5
Mój zawał trwał kilka sekund po czym zwrocilam się spowrotem do spaceru.
-Chloe zaczekaj - powiedział Harry do mnie
-Daj mi spokój
-co ja ci do cholerny takiego zrobiłem - powiedział lapiac moją rękę i obracając mnie do siebie. Popatrzyliśmy sobie w oczy ta chwila trwała jakby godzinę jego oczy były takie szczere a twarz wydawała się smutna.
-Nie chce z tobą gadać - powiedziałam po chwili
-Przepraszam jeśli coś zrobiłem napewno nie chciałem żebys była smutna. - powiedział i zaczął iść w tą samą stronę w którą ja szłam ale ja w tym momencie stałam jak wryta.
-Ok! - krzyknęłam
- wybaczasz mi? - zapytał obracając się do mnie
-Tak
- A mogę wiedzieć czemu cie tak zranilem?
-nie chce o tym mówić obcej osobie
-Jak zgodzisz się na kawę z obcym facetem to może i go poznasz - powiedzial
-Czy to miała być propozycja randki z brzydki facetem? - powiedziałam
-To miała być propozycja kolezenskiego spotkania z uroczym facetem. - zaśmiałam się
-ta... No nie wiem niezbyt mi się chce.-powiedziałam do chłopaka
-no nie daj się prosić - powiedział i uśmiechnął się ma taki słodki uśmiech.
-mam pomysł dam ci swoj numer telefonu i umówimy się na jutro? - zapytałam
-No dobrze niech ci będzie - powiedział i dał mi swój telefon wpisała mu numer i oddałam mu urządzenie. A on dał zielona słuchaweke
-Teraz ty też masz mój numer. - uśmiechnął się, a ja zrobiłam to samo
-To ja już lecę do domu-powiedziałam
-no to może odprowadze cie do domu. - zaproponowal
- no jak już chcesz - szliśmy w ciszy w końcu postanowiłam ją przełamać - czemu się przeprowadziłes?
-praca taty ale w sumie nie lubiłem tam mieszkać więc dla mnie super że jest inne miejsce.
-Nie tęsknisz za znjomymi? - jak to powiedziałam to on odwrócił wzrok i odrzekł
-nie - wziął oddech- nie miałem ich- aż mnie zamurowalo on nie miał znajomych
-Mogę wiedzieć czemu? - zapytałam może za dużo pytań ale chce go w sumie trochę poznać.
-Wolabym nie odpowiadać. Jesteś narazie obcą mi osobą - zasmialismy się troche -Chloe a gdzie ty mieszkasz? - zapytał
-A no tutaj- podeszlismy pod płot parterowego białego domku. Z czarnym dachem i pięknym ogrodem wiadomo że ja dbalam o roślinki.
-To teraz może cię zaskocze ale mieszkam trzy domy dalej. - omg i jak ja się go teraz pozbęde.
-To mnie troszkę zamurowalo ale zgadamy się jutro bo teraz idę do domku. - chciałam szybko zniknąć z tamtąd aby z nim nie gadać.
-no oki to miłego popołudnia.
Weszlam szybko do domu i zatrzasnelam drzwi oparłam się o nie i osunelam na podłogę.
********************
Dziękuję za gwiazdki z góry i proszę o komentowanie czy wam się podoba...
❤️😁
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro