Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

39

Weszlam do ich domu i pozbierałam projekty. Chłopakow nie było więc wzięłam tylko wszystko i wyszłam wrzuciłam rzeczy do auta i pojechałam do domu. Harry sapkowal swoją walizkę i pożegnaliśmy się ze wszystkimi.

-Kochanie ja pojadę dziś - powiedział Hazz zabierając mi kluczyki

-Niech Ci będzie ale za buziaka - powiedziałam i dał mi całuska.

Pojechaliśmy do domu wysiedliśmy pod moim domem i mój chłopak zaniosl moje rzeczy do mnie do domu miałam walizkę i plucienna torbę z projektami. Harry poszedł do domu i powiedział że przyjdzie wieczorem.

-Hej siostra co tak wcześnie?

-Hej Mati a tak jakoś

-Coś ty w rękę zrobiła?

-Miałam zszywana bo rozcięłam nożem. Nie pomyślałam że jest ostry - zaśmiałam się

-Tu nie ma powodów głupku do śmiechu

-Ale to jest śmieszne. Robiłam Hamburgery i kroiłam bułki byłam przy czwartej i przejechałam po ręce. Podłożyłam rękę pod kran żeby oplukac ale nie pomogło.

-Ty to jednak jesteś głupia

-kto powiedział że mądra jestem

-powiem mamie to mi szwy w domu ściągnie za tydzień nie będę jechać do Los Angeles spędzę weekend w domu.

Poszłam do łazienki i postanowiłam zrobić pranie poukładałam na kupkach ubrania i posprawdzałam kieszenie i wyciągłam z kieszeni Matiego woreczek z białym proszkiem

-Kochanie co robisz? - zapytała mama wchodząc do łazienki, a ja szybko schowałam proszek.

-pranie rozłożyłam - nastawiłam pierwsze pranie z czterech

-Jak ci weekend minął

-Całkiem nieźle - powiedziałam i pokazałam rękę i opowiedziałam mamie co się stało a ona się zaśmiała

Wypiłyśmy razem kawę i zjadłyśmy deser. Po tym mama poszła do ogrodu poczytać książkę a ja poszłam do Matiego.

-mogę z tobą pogadać?

-No co jest? - zapytał a ja zamknęłam drzwi a potem okno żeby nikt nie słyszał a przedewszystkim mama.

-Ty wiesz o czym

-oświeci mnie bo nie mam pojęcia

-sprzedajesz anfe? - zapytałam wprost

-Że co? Nie - nie wahał się był pewny ale znam go. Umie kłamać ale ja wiem że właśnie to ten moment kiedy ukrywa coś bo podrapał fotel na którym siedzi.

-Mati ja wiem że coś robisz zażywasz albo przedajesz

-skąd to wiesz niby masz dowody? - zaśmiał się - zdjęcia albo cokolwiek

-Tak właśnie mam - wyjęłam woreczek z proszkiem.

-Skąd to masz?

-z twoich spodni masz szczęscie że nie mama to znalazła.- powiedziałam wkurzona - i co nie mam dowodów?

-siostra

-Myślałam że jesteś mądrzejszy że masz coś w tej głowie że kurwa myślisz. Wiesz co ale się myliłam miałam cie za wzór do naśladowania a ty robisz takie rzeczy. - powiedziałam i podeszłam do drzwi - to spuszczę w kiblu

Nic nie powiedział ja też już nie miałam nic do powiedzenia. Nie potrafię mu zaufać już bo okłamywać to on teraz może mamę a nie mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro