Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

Oboje popatrzyli w naszym kierunku.

-Mamo- popatrzył na mamę - Ojczymie - teraz skierował się do mężczyzny. - chciałabym wam kogoś przedstawić. To jest moja dziewczyna Chloe Martinez. Chloe to moi rodzice mama Anna i ojczym Robin.

-Miło mi nam cie dziecko poznać - powiedziała mama mojego chłopaka i podeszła do mnie i mnie przytuliła to samo zrobił Robin

-Mi też miło państwa poznać.

-Usiądźcie przy stole zrobię wam herbatkę i porozmawiamy. - powiedziała Anna

Usiedliśmy przy stole i mama Harrego postawiła herbate i dosiadła się do nas. Harry cały czas trzymał mnie za rękę pod stołem. Byłam strasznie zestresowana.

-To jak długo jesteście razem? - zapytał Robin

-prawie dwa miesiące. - powiedział Harry zgodnie z prawdą bo już listopad. Szybko to minęło praca szkoła i spotkania z Harrym całe dnie zawalone.

-Jak się poznaliście? - powiedziała Pani Anna

-Oficjalna wersja jest taka że Chloe na mnie wpadła pierwszego dnia w szkole i pomogłem jej wstać a nieoficjalna że poznaliśmy się na ulicy. - zaśmiałam się z Harrym bo to było tak że zaczęliśmy nasza znajomość na nowo na ulicy.

-No dobrze, a konkretniej?

-Chodzimy razem do klasy i musiałam go odprowadzić po szkole i tak się nasza znajomość zaczęła - powoedzialam w końcu ja

Po około godzinie rozmowy poszliśmy z Harrym do niego do pokoju i położyliśmy się na łóżku. Wtuliłam się w Hazza a on włóczył telewizję. Zasnęłam.

Obudziło mnie światło słoneczne popatrzyłam na zegarek była 6.30 mam do pracy na 8 więc szybko się zebralam tak żeby nie obudzić Harrego. Napisałam mu kartkę

"kocham cie Hazzuś musiałam iść do domu zobaczmy się o 17 u mnie poznasz moją mamę buziaki
Twoja Loe"

Pobiegłam do domy i w drodze zadzwoniłam do Jacka żeby przyszedł do mnie i otworzył mi balkon bo muszę wejść cichaczem do domu i się przebrać.

-gdzieś ty była? - zapytał mój przyjaciel

-U Harrego nie wiem kiedy zasnęłam byłam zmęczona. O tyle dobrze że wstałam.

Zebraliśmy sie i poszliśmy do pracy. Była godzina 14 jeszcze 2h i do domu. Strasznie dużo ludzi zawsze jest w niedziele. Zanosiłam pizze i podeszłam do kolejnego stolika żeby przyjąć zamówienie. Siedział tam Harry z Niallem, Zaynem, Liamem i Luisem . Już ich obczaiłam więc wiem jak wyglądają. Uśmiechnęłam się i powiedziałam.

-Zayn mogę prosić cie o autograf? - uśmiechnął się i odrzekł

-No pewnie że tak jak masz na imię? - zapytał a Harry juz się śmiał i Niall też

-Mam na imię Gertruda. - powiedziałam i dodałam po chwili - po babci. Spoczywaj w pokoju

-Jak długo mnie słuchasz?

- od początku twojej kariery uwielbiam twoją muzykę jest tak inspirująca. - powiedziałam

-cieszę się bardzo

-Dobrze to co byście chcieli

Zamówili sobie pizze a jak poszłam na zaplecze to napisałam do Harrego żeby podszedł pod bar, a ja zrobiłam  sobie 5 minut przerwy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro