1
Mam na imię Chloe Martinez mam kasztanowe włosy i brązowe oczy. Jestem niziołkiem mam tylko 160 cm wzrostu i jestem szczupła. Nie jestem kujonem ale też nie mam złych ocen.
Mam 18 lat i to jest mój ostatni rok szkoły.
Początek września już mi się nie chce. Wróciłam dopiero wczoraj z wakacji na Cyprze było poprostu cudownie. Piękna pogoda przejrzysta woda i te piękne zachody słońca dość bardzo się opalilam. Szłam do szkoły dzień po rozpoczęciu roku czyli już normalny dzień nauki. No dobra ja się wcale nie pale do tej nauki. No ale trzeba sprawiać pozory że chce się nauczyć czegoś przez ten ostatni rok. Zadzwoniłam do mojej przyjaciółki Emily Preston czyli blondynki o zielonych oczach mniej więcej mojego wzrostu.
-Za ile będziesz? - zapytalam
-Już na ciebie czekam przy bramie
-daj mi 5 minut i będę
-ty to zawsze spóźniona
-chciałam zrobić sobie dziś spacerek
-No tak niby fit być - zasmialysmy się z jej słów
-trzeba sprawiać pozory
-dobra to ja czekam
Szłam dalej drogą i w pewnym momencie poczułam jak ktoś mnie podnosi i zapiszczałam.
-wariatko nie piszcz tak - zaśmiał się Jack Dark czyli mój odwieczny przyjaciel mieszkający za moim płotem. Blondyn o niebieskich oczach aryjski przystojniak.
-jakbyś kurwa mnie do jasnej cholerny nie straszył to bym nie piszczała.-powiedziałam uderzając go w ramię a że jest dość wysoki ale kto nie jest wyższy odemnie, musiałam podnieść rękę i napewno nawet nie poczuł że chciałam żeby go zabolało.
-jak tam wakacje? - zapytał z szczerym uśmiechem idąc ze mną krok w krok.
-zajebiscie było chce znowu te plaże i wodę i wszystko a tobie jak w tej ponurej angli?
-Ej wcale nie była ponura przynajmniej sobie zarobiłem, a i zobaczyłem Big Bena.
-I jaki byl
-W remoncie i duży - zasmialismy się oboje głośnym śmiechem.
Poszliśmy pod bramę szkoły i stała tam moja przyjaciółka odrazu do niej podbieglam i się przytulismy jakbyśmy się nie widziały z 2 lata. Nie no tylko 3 tygodnie mnie nie było.
-Stara nie uwierzysz - zaczęła Emily - nowy chłopak przychodzi do nas do klasy.
-Uuu... Chociaż przystojny? Bo reszta jest taka eee.. Bez urazy Jack ty jesteś przystojny a reszta jest fuuu... - zaśmiałam się w trójkę idąc w stronę drzwi frontowych.
-Słyszałam że ma ciemne włosy i są one kręcone i że jest strasznie przystojny. - o Jezu nie nie nie... Loczki to moja miłość
-Kiedy Chloe walczy żeby zaraz nie zacząć piszczec - zasmiali się że mnie a ja spaliła buraka i poszłam szybciej.
Potem obróciłam się do nich przodem i szłam tyłem przez korytarz wystawiam im środkowy palec i obróciłam się i wtedy wpadłam na jakiegoś chłopaka. Spadlam na podłogę i stwierdziłam że lepiej polezec. Słyszałam jak moi przyjaciele się śmieją. A chłopak na którego wpadłam wyciągnął do mnie rękę i popatrzyłam wtedy na niego był to brunet o ciemnych oczach i miał słodkie kręcone loczki na głowie. Jego uśmiech był szczery, a do tego był strasznie wysoki. Zpalalam jego rękę i wstałam.
-dziekuje - powiedziałam
-A ja przepraszam że stałem ci na drodze - zaśmiał się o Jezu jaki słodki głos ale stał z jakimiś laskami więc odsunelam się i pomyślałam sobie tylko Chloe to nie ta liga.
**********************************
Ciekawi co będzie dalej...
Proszę o gwziadki i komentarze... Z chęcią poczytam... ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro