35 - opisowy
Ostatnie kilka tygodni było dla Chloè niezwykle ciężkie. Większość jej przyjaciół widziała w niej zdrajcę i szpiega, który przyjaźni się z Lilą Rossie, tylko ci, co ją naprawdę znają wierzą w jej niewinność, na domiar złego ostatnie dwa tygodnie spędziła z Lilą na zgrupowaniu i na pewno były to dla niej najgorsze dwa tygodnie życia.
Lila za wszelką cenę chciała ciągnąc tę szopkę, że są najlepszymi przyjaciółkami, na szczęście nie dzieliła z nią pokoju hotelowego, bo to na pewno skończyłoby się ukrywaniem zwłok Rossie.
Jej wieczorną i niezwykle skomplikowaną pielęgnację przerwało jej pukanie do drzwi, blondynka była zaskoczona, bo nie spodziewała się nikogo, a służba hotelowa została poinformowana, aby jej już nie przeszkadzać.
Wstała od toaletki poprawiając swój szlafrok i ruszyła do drzwi, aby je otworzyć.
- Luka? - Zdziwiła się otwierając drzwi i widząc za nimi muzyka
- Cześć, mogę? - Zapytał, na co Chloè odsunęła się od drzwi wpuszczając w ten sposób chłopaka do środka - Przepraszam, że bez uprzedzenia.
- Nie szkodzi, zawsze jesteś mile widziany. - Odpowiedziała zamykając drzwi i wchodząc w głąb pokoju - Siadaj - wskazała na sofę stojącą na środku pokoju
- Dzięki, wpadłem zapytać jak sprawa z Rossie, pisałaś do niej? - Zapytał siadając na wskazanej sofie, a Chloè usiadła obok niego
- Ciągnie to przedstawianie, nie jest taka głupia, wie, że mogę pokazać wiadomości innym. - Zmartwiła się uciekając wzrokiem od chłopaka - Za wszelką cenę chce mi zniszczyć życie.
- Nie pozwolimy jej na to, udowodnimy całemu światu, że chce cię tylko pogrążyć. - Próbował ją pocieszyć - Zaufaj mi i innym. - Dodał kładąc swoją dłoń na jej dodając jej w ten sposób otuchy
- Czasem czuję się jak Regina z Once upon a time, że chociażbym nie wiem, co robiła moja przeszłość mnie zawsze dopadnie. A za każdym razem, gdy robi się lepiej to zaraz tracę wszystko, co było dla mnie ważne. - Stwierdziła Chloè, a po jej policzku spłynęły pojedyncze łzy
- Nie mów tak, będziesz szczęśliwa.- Stwierdził wycierając kciukiem spływające po jej policzku łzy - Tak jak Regina, razem oglądaliśmy zakończenie. - Przypomniał
- Mam przełamać kilka klątw, aby to się stało? - Zaśmiała się przez łzy spoglądając na Lukę, który uważnie jej się przyglądał - Wiem, że muszę poczekać, ale to ciężkie, kiedy wszyscy mają cię za potwora.
- Ja nie, dla mnie jesteś cudowna. - Powiedział patrząc jej w oczy, w dalszym ciągu trzymając dłoń na jej policzku
W tym momencie miał ogromną ochotę ją pocałować i pokazać, że dla niego nawet ze swoją przeszłością i dziwactwami jest wspaniała taka, jaka jest.
- Ta piosenka... - Zawahała się -... Była dla mnie?
- Skąd wiesz? - Zapytał nie zmieniając i tak nikłego dystansu między nimi
- Domyśliłam się, wers "bo w każdym złoczyńcy drzemie bohater " dał mi do myślenia, zresztą czytałam komentarze. - Uśmiechnęła się do niego, również miała ogromną ochotę go pocałować jednak resztkami racjonalnego myślenia się powstrzymywała.
- Mogło być o kimkolwiek.
- Ale czułam, że chodzi o mnie. Czemu nie powiedziałeś?
- Ze strachu. - Odpowiedział i dopiero teraz się lekko od niej odsuną
- Bałeś się mojej reakcji czy mnie? - Zdziwiła się
Nigdy nie sądziła, że Luka ma problemy z okazywaniem uczyć, pamiętała jak lata temu kochał się w Marinette to widać to było na kilometr, bo jakoś zbyt subtelny nie był, a teraz gdyby nie Zoè nie wiedziałaby o jego uczuciach i nadal myślała, że kocha jej siostrę.
- Nigdy się ciebie nie bałem. - Zapewnił ją - Ale nie wiedziałem jak ci powiedzieć, że mi na tobie zależy, najpierw z Zoè i Adrienem pomagaliśmy ci wyjść z totalnego doła i pogodziliśmy cię z innymi i nie widziałem potrzeby, aby ci o tym mówić a potem stchórzyłem, pierwszy raz w życiu bałem się powiedzieć komuś o swoich uczuciach. - Uciekł od niej wzrokiem
- Czyli to prawda. - Powiedziała a Luka nie rozumiejąc, o co jej chodzi spojrzał na nią niepewnie - Że mnie kochasz. - Dodała
- Skąd wiesz? - Zdziwił się, myślał, że był subtelny czasem nawet Nino twierdził, że aż za bardzo
- Od Zoè, powiedziała mi w ferie, ale jakoś nie mogłam tego przyjąć do serca, potrzebowałam dowodu... - Zawahała się czy mówić dalej, ale pomyślała, że to jest idealna okazja -... i okazji, aby z tobą o tym porozmawiać i powiedzieć, że też cię kocham.
Luka zastanowił się przez chwilę czy się nie przesłyszał, czy aby na pewno Chloè Bourgeois właśnie wyznała mu, że go kocha.
- Co? - Zapytał głupio patrząc zmieszanym wzrokiem na blondynkę
- Że tez cię kocham Luka, od dawna.- Powtórzyła i go pocałowała, Luka bez namysłu oddał pocałunek
- Kocham cię, bardzo. - Powiedział między pocałunkami
- Cicho, za dużo gadasz. - Upomniała go i ponownie pocałowała zanurzając dłonie w jego ciemne, gęste włosy
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro