2. Opisówka
Słońce już dawno zaszło, kiedy młoda kobieta wyszła z wieżowca w samym centrum miasta. Ariana Grande zaczesała za ucho swoje długie włosy, wiecznie spięte w kucyka i skierowała się wzdłuż ciemnej ulicy, oświetlonej jedynie lampami stojącymi co parę metrów. Zegar wybijał właśnie północ, a sama szatynka ledwie trzymała się na nogach, czując ogromne zmęczenie. Oczy same się zamykały.
Przegryzła wargę, kiedy wchodząc na teren swojej willi, potknęła się i runęła na trawnik. Zachichotała, podnosząc się z ziemi i otrzepując ubrania. Na jej szczęście paparazzi raczej nie grasują o tak późnej godzinie. Z resztą ona sama, gdyby nie to, że ma pełno pracy z powodu zbliżającej się daty premiery swojego singla, pracowała jeszcze nad nowym albumem, który ma w zamiarze podbić listy przebojów.
Ariana była tym faktem podjarana. Od sławnym zamachu rok temu, nie wydawała kompletnie nic. Musiała najpierw zadbać o swoje zdrowie psychiczne, które nie było w najlepszym stanie. Teraz czuła się gotowa. Pierwsza piosenka jak i cały czwarty krążek wyglądał inaczej niż w pierwotnej wersji, ale była zadowolona. Czuła, że daje cząstkę siebie swoim fanom. Już nie mogła się doczekać tego pięknego dnia, gdy światło dzienne ujrzy długo wyczekiwany singiel.
Weszła w końcu do domu, zamykając za sobą z hukiem drzwi, przeklinając pod nosem. Leniwym krokiem wspięła się po kręconych schodach i dotarła do swojego pokoju. Rzuciła się na łóżko i nie zawracając sobie zbytniej uwagi makijażem, zamknęła oczy. Już po paru minutach po pomieszczeniu roznosił się miarowy oddech gwiazdy, a ona sama odpłynęła, przyciskając się do miękkich poduszek.
♪♪♪
Następnego dnia wstała przed szóstą. Kiedy po pokoju rozbrzmiał dzwonek budzika, Ariana jękneła i uniosła powieki, spoglądając na krajobraz za oknem. Słońce dopiero wschodziło, a ona już musiała stanąć na nogach i zacząć kolejny ciężki dzień. Zsunęła kołdrę z ciała i postawiła bose stopy na podłogę, wyłożoną jasnymi panelami. Wzdrygnęła się i weszła do garderoby. Wybrała luźny komplet, po czym udała się do łazienki.
Plus mieszkania samotnie. Nie musisz czekać ani się śpieszyć, jeśli chodzi o kwestie porannej toalety.
Zmyła swój wczorajszy makijaż, ogarnęła włosy, wiążąc je w koka i weszła do kabiny. Na relaksującą kąpiel nie miała czasu, więc wzięła szybki, orzeźwiający prysznic. Wytarła się ręcznikiem i ubrała w białą bluzkę na ramiączkach oraz jeansowe spodenki. Mimo, że był dopiero Kwiecień, to w Los Angeles była bardzo ciepło. Nałożyła na twarz tylko podstawowe kosmetyki.
Włosy rozpuściła i związała w idealnie upiętego kucyka, który stał się dla niej charakterystyczne. Umyła zęby, popsikała się ulubionymi perfumami i wyszła z łazienki, wracając do pokoju. Usiadła na łóżku, opierając się plecami o ścianę i zaczęła przeglądać swoje konta na mediach społecznościowych. Uśmiechnęła się, widząc jaki fani reagują na jej nowy post. Już sama nie mogła się doczekać premiery singla, który zbliżał się bardzo szybko.
Wyszła z domu przed siódmą i podążyła w stronę studia. Słońce, które już było coraz wyżej na niebie przyjemnie ogrzewał twarz szatynki. Mijała ludzi, których na jej szczęście nie było dużo, bo chciała obejść się bez zbędnych teraz zdjęć, czy autografów. Dotarła wreszcie do wieżowca z wielkim napisem wytwórnii w której jest podopieczną. Republic Records traktowała jak swój drugi dom, do którego zawsze mogła wracać. To właśnie z ich skrzydeł wyszły wszystkie płyty młodej gwiazdy. A już za kilka miesięcy miała wyjść kolejna.
— Dzień dobry — mruknęła do kobiety, stojącej za ladą i uśmiechnęła się, kiedy weszła wreszcie do środka po ukazaniu ochroniarzom plakietki.
— Dzień dobry, wyspana? — spytała, pochylając się nad kolejnymi papierami.
— Nie, spałam tylko parę godzin, a czuję się jakbym nie spała tydzień — odparła, przecierając oczy i ziewając.
— To zrozumiałe — pokiwała głową, patrząc na nią z współczuciem. Niedługo będzie kończyć dopiero dwadzieścia pięć lat, a już stawała pracoholikiem.
— Dobra, zrobię sobie szybką kawę i zaczynamy nagrywki — powiedziała i udała się do kuchni, dostępnej dla wszystkich.
Podstawiła kubek pod ekspres i ustawiła na zwykłą, czarną. Po chwili wzięła naczynie i połknęła pierwszy łyk kawy, który w tej chwili był dla niej zbawieniem. Przez ten cały szum i nadmiar pracy można powiedzieć, że kofeina się stała dla niej narkotykiem. Przyjemnym narkotykiem.
Wypiła do końca i odstawiając kubek, ruszyła do odpowiedniego pomieszczenia, mijając po drodze pracowników. Chwyciła za klamkę od białych drzwi i weszła do środka. W studiu nagraniowym byli już menadżer piosenkarki, Scooter Braun oraz dwoje chłopaków zajmujących się nagrywaniem wokalu i muzyką. Posłała im ciepłe uśmiechy i przerzuciła wzrok na mężczyznę, który patrzył na nią niecierpliwie.
— Ariana, miałaś się tu stawić już dziesięć minut temu — zaczął, ale kobieta zbyła go ruchem ręki.
— Spokojnie, musiałam wypić kawę. Możemy zaczynać — oznajmiła, odkładając swoje rzeczy na sofę, stojącą za nimi i weszła do małego pomieszczenia z mikrofonem.
♪♪♪
— Dobra, na dzisiaj koniec — poinformował Scooter, przecierając zmęczony twarz dłońmi.
Ariana odłożyła słuchawki, wychodząc z pomieszczenia. Pożegnała się z wszystkimi i zabierając swoje rzeczy, skierowała się z powrotem do domu. Dzisiaj skończyli zadziwiającą szybko, bo już o osiemnastej. Zazwyczaj powrót wybijał nie wcześniej niż o dwudziestej trzeciej. Z tego powodu, już miała plan na spędzenie wieczoru, który siedział już w jej głowie od dłuższego czasu.
Niestety, nie mogła mieć wyczekiwanego spokoju, gdyż zaatakowało ją paparazzi. A już zapomniała o ich istnieniu. Mruknęła niezadowolona, starając się przebrnąć przez nachalnych fotografów. Ci natomiast nie odpuszczali, przez co droga do willi szatynki zajęła dwukrotnie więcej. Ale w końcu dotarła pod ukochaną bramę, gdzie znienawidzonych przez wiele gwiazd ludzi odgonił wynajęty ochroniarz.
Grande odetchnęła z ulgą i przekroczyła próg budynku, zdejmując buty. Z kuchni wzięła kieliszek oraz białe wino z wyższej półki sklepowej. Zajęła miejsce na kanapie, okrywając się ciepłym kocykiem i nalewając alkoholu do naczynia. Pierwszy łyk, drugi, trzeci, aż wreszcie butelka została prawie cała opróżniona. Nawet nie wiedząc kiedy, zasnęła jak małe dziecko, nie przejmując się włączonym telewizorem w którym leciał odcinek ulubionego serialu.
***
Hejka, dzisiaj pierwsza opisówka. Mam nadzieję, że się podoba. Na razie taka wprowadzającą, więc spokojnie będą ciekawsze. Mogę to wam obiecać.
A jak na razie, to do zobaczenia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro