Być Człowiekiem
Siedział naprzeciwko mnie. Spowijał go mrok, przez który mój wzrok wychwytywał tylko słaby zarys humanoidalnego kształtu. Wiedziałam, że to dla mojego własnego komfortu psychicznego. Jego widok mógłby odebrać mi rozum. Dosłownie. Denerwowałam się, ale siedziałam spokojnie, z wyprostowaną sylwetką i miarowym oddechem.
Nie skrzywdzę cię.
Myśl. Nawet nie słowa. Poziom, na którym się ze mną porozumiewał był zupełnie inny niż ten, do którego przywykłam. Było w tym coś intymnego. Obnażał przede mną swoje intencje.
– Wiem, nie boję się – odparłam bez zająknięcia.
Nie uwierzył mi. Nasze umysły łączyła cienka nić, dzięki której wiedział dokładnie co czuję. I nie rozumiał. Tak, jak nie rozumiał dlaczego skłamałam.
– Te słowa miały przekonać mnie, nie ciebie – wyjaśniłam.
Moje zapewnienie to za mało?
Gdyby nie łącząca nas więź, pomyślałabym, że go obraziłam. Ale on był po prostu ciekawy.
– Strach przed obcym i nieznanym, jest tak silnie zakorzeniony w ludzkiej naturze, że żadne zapewnienia nie będą wystarczające – westchnęłam.
Przeanalizował moje słowa. Zapamiętał je i wyciągnął wnioski.
Muszę zrozumieć.
– Dlatego tutaj jestem.
Oczywistość. Zbędna informacja.
– Lubimy mówić oczywistości. Pomagają podtrzymać konwersację.
Jesteś tu, bo muszę zrozumieć.
Wyczuł moje rozbawienie.
Na moich barkach spoczywały losy ludzkości i Obcych. Rasa ich nosiła tak skomplikowaną i noszącą tak wiele znaczeń nazwę, że nawet poprzez łączenie umysłów, nie potrafili przekazać nam całego sensu. Dlatego klasyczni „Obcy" musieli na razie wystarczyć. Tak długo jak się nie poznamy i póki się nie zrozumiemy. Takie było właśnie moje zadanie.
– Też muszę coś zrozumieć. Inaczej nie będę w stanie pomóc. Dlaczego ja?
Naznaczyli mnie, mimo że żaden ze mnie psycholog, socjolog, ani badacz. Nawet w szkole nie byłam zbyt dobra. Byle na trzy i kolejny rok z głowy..
Spośród całej populacji wybraliśmy jednostki najbardziej przystosowane do ewolucji. Reprezentacje waszego gatunku, która będzie odpowiedzialna za jego rozwój.
Zero presji...
– Dobrze, skoro to sobie wyjaśniliśmy, to co chciałbyś wiedzieć? Co was interesuje? – Ze zdenerwowania rozbolał mnie brzuch, ale głos mi się nie załamał.
Wszystko.
Westchnęłam ciężko. Wszystko. Mówiąc o wszystkim, można mówić o niczym. I to przez bardzo długi czas.
– Jesteśmy ludźmi. Homo Sapiens. Gatunkiem myślącym, wyewoluowanym z ... – zaczęłam formułkę, której nauczyli mnie przed spotkaniem.
Przerwał mi. Było to nieprzyjemne, nagłe uczucie.
Tego jestem świadom. Interesuje nas co jest tutaj.
Intensywne ukłucie w czole, trochę powyżej linii brwi. I równie intensywne zniecierpliwienie, żądza wiedzy.
Zamknęłam się na chwilę we własnych myślach.
– Co skrywa ludzki umysł? Tego nie wie żaden człowiek. Nie udało nam się do tego dojść przez minione tysiąclecia, nie wymyślę tego też teraz.
Ciekawość. Ciekawość. Ciekawość.
Pragnienie to doprowadzało mnie do szaleństwa, bo nie wiedziałam jak je zaspokoić. Sprawiało mi wręcz fizyczny ból. Wiedział o tym, ale się nie wycofał. Musiał poznać odpowiedzi.
– Tu skrywamy myśli – odparłam pospiesznie. – Myśli, uczucia, plany, marzenia i pragnienia...
Ciekawość.
Mimo to ból zelżał.
– Podejmujemy decyzje. Jedne są logiczne, przemyślane i przeanalizowane. Inne irracjonalne i zaskakują nawet nas samych.
Pytanie.
– Czym się kierujemy? Korzyściami – odpowiedziałam kiwając i spoglądając gdzieś w przestrzeń, w nieprzeniknioną czerń. – Tak, korzyści... Zawsze muszą być jakieś korzyści.
Zrozumienie. Logika.
Zaśmiałam się.
– Nie rozumiesz. Przynajmniej nie tak jak my.
Ciekawość.
– Jesteśmy gatunkiem. Jesteśmy nacjami. Narodami. Miastami. Społecznościami. Rodzinami... Ale przede wszystkim jesteśmy jednostkami. Myślimy o sobie. Zawsze i niezmiennie.
Obraz – matka osłaniająca własnym ciałem dziecko. Kochanek pielęgnujący swoją wybrankę w chorobie. Ojciec, wspierający syna. Bogacze rzucający jałmużnę biednym. Lekarz ratujący ludzkie istnienie. Żołnierz poświęcający życie w nie swojej walce.
Pokiwałam w zadumie głową.
– Kiedyś też myślałam, że robimy to dla innych. Kierowani szlachetnym sercem. Nieśmiertelną duszą. Ze zwykłej, ludzkiej dobroci.
Życie mnie nie oszczędzało, choć nie mogę powiedzieć, że brakowało w nim szczęśliwych chwil. Jednak nauczyło mnie jednego – nie istnieje coś takiego jak bezinteresowność. Nigdzie. Koniec. Fakt.
Nie?
– Nie. Nie ma czegoś takiego. Matka chroniąca potomstwo to instynkt. Warunek jej przetrwania, ciągłości. Kontynuacji genetycznej.
Zrozumienie.
– Wszystko inne daje nam satysfakcję. Przyjemność. Każde nasze działanie prowadzi do korzyści, a korzyść do przyjemności. Zysku, cielesności, wsparcia, satysfakcji. Nawet pomoc innym daje nam spełnienie. To jak jesteśmy postrzegani, uczucie, że zrobiliśmy coś ogólnie przyjętego za „dobre".
Dobro?
– To tylko słowo. Czasami czujemy, że coś jest dobre, bo sprawia nam przyjemność. Czasami sprawia ból, ale to też jest przyjemne. Bo mimo wszystko tak trzeba.
Niezrozumienie.
– Czasami czynimy coś wbrew sobie, bo to jest dobre. Nie przynosi nam to przyjemności, ale korzyść, która może prowadzić do przyjemności. Wewnętrznej przyjemności. Poczucia, że zrobiliśmy coś dobrego. Własnego spełnienia, szczęściem innych.
Niezrozumienie. Brak logiki.
– Ludzie nie są logiczni – zaśmiałam się gorzko. – Czasami też czynimy zło. Bo daje natychmiastową przyjemność.
Zło?
– Przeciwieństwo dobra. Nieprzyjemność dla innych.
Natychmiastowa przyjemność – zło. Oczekiwanie na przyjemność – dobro.
– Przynajmniej to sobie wmawiamy od milionów lat. Dobre jedzenie jest złe, bo inni nie mają w ogóle jedzenia. Upajanie i narkotyzowanie się jest złe, bo tracimy nad sobą kontrolę, nie czekamy na przyjemność, doprowadzając do powolnego samounicestwienia. Stosunek, zwłaszcza ten udany, to zło, bo czerpanie z tego to brak szacunku wobec drugiej osoby. Każdy inny rodzaj miłości, niż ten ogólnie przyjęty wzorzec to zło, bo niszczy światopogląd i estetykę innym. Niespełnianie społecznych ról sprawia nieprzyjemność, tym którzy tego przestrzegają. Często nie możemy patrzeć na szczęście innych. Zadając ból dla własnej satysfakcji, krzywdzimy innych. Gdy my się bogacimy – biednieją inni. Gdy ja żyję – ktoś umiera.
Życie – zło?
Zamyśliłam się. Czy faktycznie?
– Niektórzy z nas twierdzą, że ludzkość jest jak zaraza, jak wirus, który trawi Ziemię. Niszczy ją powoli i nieodwracalnie, dbając tylko o własny interes.
Śmierć – dobro?
Czy faktycznie?
– Śmierć to nieprzyjemność dla nas samych. I dla naszych bliskich, przynajmniej w większości przypadków. Życie to życie. Dzieje się i nie mamy na to wpływu. Tak samo jest ze śmiercią. Po prostu jest i nie można jej zapobiec. Każdy z nas kiedyś umrze. To fakt i zjawisko, ale nie można ich oceniać.
Zrozumienie.
– Mimo to trzymamy się życia, z całych sił. Wymyślamy kosmetyki, leki, sposoby... Wszystko by żyć, wszystko by z życia czerpać. Korzystać. Odczuwać.
Kolejny obraz – młody chłopak skaczący z dachu. Mężczyzna z pistoletem przy skroni. Dziecko z tabletkami w dłoni. Kobieta, zaciskająca sznur na szyi.
– Śmierć jest zjawiskiem – powtórzyłam – ale w niektórych przypadkach przynosi korzyści. Ratuje od bólu, odrzucenia, smutku, rozdarcia, choroby, obowiązków, nieprzyjemności... Wszystkiego, co przynosi życie, a czego nie chcemy zaakceptować.
Zrozumienie.
– Nie zawsze to co jest przyjemne dla jednych, musi być takie dla innych. Sprawianie przyjemności innym może sprawiać ją i nam. Czasem też może rodzić zawiść, zazdrość i nienawiść. Ile jest ludzi na świecie tyle jest korzyści, uczuć, przyjemności, motywów...
Ciekawość. Coraz większa ciekawość.
Westchnęłam.
– Jesteśmy różni. Rozmawiając z jednym z nas, nie zrozumiesz gatunku. Próbując pojąć wszystkich, nie zrozumiesz jednostki.
Zagubienie.
– Też się w tym gubimy – odparłam smutno. – Dlatego istnieje pojęcie dobra i zła. Dlatego mamy prawo. Dlatego mamy religie. Dlatego mamy naukowców i badaczy.
Pragnienie. Silne, irytujące i palące pragnienie, którego wciąż nie mogłam zaspokoić.
Zagryzłam zęby.
– Widocznie wybraliście złego przedstawiciela – warknęłam.
Zaskoczenie. Konsternacja. Pytanie.
– Obcy jest wam język, słowa, za którymi kryją się nie tylko definicje, ale też uczucia, ukryte znaczenia, a nawet całe życiorysy i zdarzenia. Obcy jest wam nasz umysł, implikacje wynikające z procesu myślowego, który nie jest w żaden sposób odbierany jako logiczny. Obca historia, prawa i wierzenia. Wszystko, co nas kształtowało przez te miliony lat.
Żądza wiedzy. Niepohamowana i nieodparta. Czułam, jak rozdziera mnie od środka. Chciałam zerwać łączącą nas nić, ale byłam zbyt słaba. Przeszukiwał mój umysł, usiłując znaleźć nurtujące go odpowiedzi. W końcu wychwycił myśl.
Obraz. I żądanie.
Bezwiednie wyciągnęłam telefon. Czemu o tym wcześniej nie pomyślałam? Czemu nie wpadł na to żaden z tych przemądrzałych naukowców szykujących mnie do tego dnia?
– To jest Internet. Sieć. Cała ludzka wiedza, zgromadzona w tym jednym miejscu.
Pragnienie.
Zawahałam się.
– Tu są nasze dobre strony i złe. Przyjemność wynikająca z krzywdzenia innych. Tu jest też wiedza i język. Religie i prawa. Historie, Motywy, Pragnienia. Marzenia. Czyny.
Zrobiło się ciemniej. Mimo, że ekran rozbłysnął białym światłem, to przestałam dostrzegać otoczenie, kontury, zarys własnych rąk. Czerpał. Szukał i wertował. Trwało to może kilka sekund. Może uderzenie serca. A może i całą wieczność. Odsunęłam się kilka kroków, szukając ucieczki.
Boisz się.
Stwierdzenie. Ale coś jeszcze. Coś znajomego.
– Boje się.
Nie skrzywdzę cię.
Wyznanie. Ale zabrakło mu poprzedniej szczerości. Ukryte intencje.
– Nie wierzę ci.
Pytanie.
– Bo teraz jesteś taki jak ja. Teraz rozumiesz.
Uśmiech. Satysfakcja. Przyjemność.
Napawał się moją niepewnością, moim strachem... paraliżującym przerażeniem.
Wyłonił się z ciemności. A czas stanął. Był wszystkim i niczym. Wiecznością, śmiercią, dobrem, złem i życiem. Ale przede wszystkim wiedzą. Jego oblicze skrywało bezkres kosmosu, którego mój umysł nie był w stanie pojąć. Tonął powoli w czeluściach, widząc narodziny gwiazd i śmierć całych milionów istnień. Byłam i umierałam. Powoli. Bardzo powoli. Wiecznie. Czując jedynie smutek. I nieprzyjemność. Satysfakcję z mojego zagubienia.
~~***~~
Dzisiaj trochę refleksyjnie.
A co dla Was znaczy bycie człowiekiem?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro