~~Prolog~~
Powstanie tej książki jest skutkiem napadu weny po przeczytaniu wiersza autorstwa NekomataYoko i jej magicznej mocy przekonywania.
Miało to być coś w stylu backstory, ale... Wyszło mi cuś trochę dziwnego. Albo i zwyczajnego, nie wiem.
W każdym razie, postaram się żeby miało sens. Nie obiecuję, że sprostam Waszym oczekiwaniom, ale spróbuję.
A co do okładki... Nie bijcie, ok? Wim, że jest taka se, ale chwilę nad nią siedziałam...
Aż ją tu wstawię, a co mi tam...
Nie mam pojęcia skąd mi się wzięła taka koncepcja, ale trudno ^^
Nie przedłużając, let's go!
(Tak, wiem, że krótkie w uj...)
_____________________________________________
Poszli.
W końcu.
Nareszcie mogę odetchnąć.
Wracają.
Szkoda.
Miałem nadzieję, że odpuszczą.
Nadzieja matką głupich.
No nic.
Po prostu znowu trzeba ubrać maskę.
Tak jak za każdym razem.
Już czas.
Kolejny raz.
Zaczynamy przedstawienie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro