Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*Przesłuchanie*

Zostaliśmy sami w pokoju do przesłuchań kiedy mężczyzna który ogolił mi głowę wyszedł z pomieszczenia. Pokój jest nie duży i stoi tu tylko biurko, 3 krzesła i kilka komód na papiery które pewnie nie zmieściły się w innych pokojach. Przede mną za biurkiem siedzi dwóch Niemców przeglądając papiery które dostali zaraz po wrzuceniu mnie do pokoju

- Sie kennen das Recht des Staates. Es gibt nur das, was Sie jetzt am Galgen hängen könnten. Es gibt Gerüchte, dass wir extrem brutal sind. Aber es muss nicht so sein, oder? Wir sind die Polizei, wir kennen unseren Beruf, aber wir haben Vorgesetzte. Du bist ein kluger Junge, du kannst Deutsch. ( Znasz prawo generalnej guberni. Jest tego tyle że już teraz mógłbyś zawisnąć na szubienicy. Chodzą słuchy że jesteśmy nad wyraz brutalni. Ale przecież tak być nie musi prawda? Jesteśmy Policą, znamy swój fach ale mamy zwierzchników. Jesteś młodym bystrym chłopakiem, znasz Niemiecki.)- Powiedział do mnie jeden z nich, wyglądający trochę jak szef tego całego pierdolnika. Minęła chwila zanim udało mi się wymyślić coś co mogłoby ich przekonać.

- Ein Freund hat diese Dinge bei mir gelassen (te rzeczy zostawił u mnie kolega)- Odpowiedziałem łamanym Niemieckim, mimo tego że wiele lat uczyłem się tego języka i świetnie go rozumiałem to dalej trudno było mnie zrozumieć. Mężczyzna który odezwał się jako pierwszy uśmiechnął się jak diabeł z najgłębszych czeluści piekła

- Sie sehen, alles was Sie brauchen ist guter Wille. Also der Name und die Adresse des Freundes? (No widzisz wystarczy tylko dobra wola. A więc Nazwisko i adres kolegi?)- Zapytał siląc się na przyjazny ton głosu. Oblał mnie zimny pot, chciałem przeczesać swoje rudawe włosy palcami tak samo jak zawsze kiedy się stresowałem ale jedyne co poczułem pod opuszkami palców to goła skóra mojej głowy.

- Wir haben zusammen Fußball gespielt (Graliśmy razem w piłkę)- Wymyśliłem na poczekaniu, drugi mężczyzna spojrzał na mnie podejrzliwie

- Fußballer? (Piłkarz?)- Odezwał się po raz pierwszy dokładnie mi się przyglądając.

-Torhüter genau ... Zdzisław Parulski von Radom. Leider kenne ich seine Adresse nicht (Bramkarz dokładnie... Zdzisław Parulski z Radomia. Nie znam niestety jego adresu)- Doprecyzowałem dziękując w myślach bogu że mimo tego że nigdy nie przepadałem za tym sportem dałem kilka razy wyciągnąć się Carverowi na mecz, tak samo dziękując za to że Szmaragd skrupulatnie zapisywała każdą śmierć o której była informowana.

-Ich habe drei Tischfußballfragen. Wenn Sie sie heute beantworten, werden Sie, Ihre Freundin und Ihr Vater als freie Menschen hier abreisen. Frage Nummer Eins. Du bist der Kommandeur der grauen Reihen und sie sagen dir Stefan, ja? ( Mam trzy pytania piłkarzyku. Jeżeli na nie odpowiesz jeszcze dzisiaj ty, twoja dziewczyna i ojciec wyjdziecie stąd jako wolni ludzie. Pytanie numer Jeden. Jesteś dowódcą szarych szeregów i mówią ci Stefan tak?)- Zamurowało mnie. Skąd wiedzą o Stefanie i szarych? Mamy folzgdojcza w naszych szeregach?

- Was sind graue Reihen? (Co to szare szeregi?)- Zapytałem jak największy debil bojąc się następnych pytań

- Zweite Frage. Organisationsstruktur Ihrer Bande? (Pytanie drugie. Struktura organizacyjna waszej bandy?)- Wstał z krzesła, obszedł biurko i usiadł na nim, dzieli nas nie cały metr. 

-Was? (Co?)- Postanawiam brnąć w to dalej udając idiotę

- Die letzte Frage. Wie können wir Ihre Kollegen kontaktieren? Namen schon! letzte Möglichkeit (Ostatnie pytanie. Jak możemy skontaktować się z twoimi kolegami? Nazwiska już! Ostatnia szansa)- Skrzywiłem się nieznacznie przez krzyk Niemca. Chyba coś ich boli że wydam moich przyjaciół ... Mojego ukochanego. Wole tu zginąć i wydać wyrok również na Alicje i swojego ojca niż ujść z życiem za kablowanie.

- jemand muss dich falsch informiert haben. Die grauen Reihen waren vor dem Krieg ein Pfadfinderteam. Nach dem Abschluss ging jeder von uns seinen eigenen Weg. Ich war ein gewöhnlicher Trupp und kein Kommandant (ktoś musiał was źle poinformować. Szare szeregi to była drużyna harcerska przed wojną. Po maturze każdy z nas poszedł w swoją stronę. Byłem zwykłym drużynowym a nie dowódcą)- Powiedziałem zgodnie z prawdą jedynie zatajając tylko trochę prawdy

- gut, Scout ... (no cóż Harcerzyku...)- Powiedział a ja usłyszałem jak ktoś wchodzi do pomieszczenia i coś podnosi jednak nie jest mi dane zobaczyć co się dzieje ponieważ czuje silne uderzenie butem w twarz przez co spadam na podłogę

- Sei vorsichtig, Angerer töte ihn nicht einfach (uważaj Angerer nie zabij go tylko)- Usłyszałem rozbawiony głos drugiego Niemca a zaraz potem poczułem ogromny ból.



Ocknąłem się przez polanie wodą. Otworzyłem zdezorientowany i wystraszony oczy a przed sobą ujrzałem swoich oprawców. Czuje nie przyjemność suchość w gardle ale przecież nie poproszę ich o szklankę wody. Ukradkiem oglądam swoje ciało i zauważam że całe moje ubranie jest poszarpane i praktycznie wszędzie jest krew. Chyba moja ale dlaczego nie czuje bólu?

-Beginnen wir also von vorne. Guten Morgen, ich bin Ewald Lange von der Reichssicherheitspolizei, und dort sitzt Herr Schulz (A więc zacznijmy od początku. Dzień dobry jestem Ewald Lange z policji bezpieczeństwa Rzeszy a tam siedzi pan Schulz)- Mówi jeden z nich kolejno wskazując na siebie i drugiego Niemca siedzącego na krześle które wcześniej zajmowałem ja.

- Hubert Schulz- Dopowiada zirytowany a Lange wywraca oczami.

- Und jetzt du (A teraz ty)- Wskazuje na mnie dłonią tak samo jak wcześniej zrobił to przy przedstawianiu się chcąc mnie chyba zachęcić do rozmowy.

- Ich heiße Janek Bytnar (Nazywam się Janek Bytnar)- Mówię ochrypłym głosem.

- Okay, mach weiter (Dobrze, kontynuuj)- Uśmiecha się chyba myśląc że złamali mnie tymi torturami których nawet nie czułem będąc nie przytomny.

- und ich weiß nicht warum ich hier bin (i nie wiem dlaczego tu jestem)- Dopowiadam wzdychając cicho dopiero teraz po krótkim czasie zaczynam odczuwać ból praktycznie każdej kończyny. Chyba adrenalina za mnie schodzi.

- Nochmal. Guten Morgen, ich bin Ewald Lange von der Reichssicherheitspolizei und hier sitzt Herr Hubert Schulz. Jetzt du! (Jeszcze raz. Dzień dobry jestem Ewald Lange z policji bezpieczeństwa Rzeszy a tam siedzi pan Hubert schulz. teraz ty!)- Krzyczy tym razem podkreślając imię drugiego Niemca aby nie mógł się przyczepić.

- Mein Name ist Jan Bytnar und ich weiß nicht, warum ich hier bin. Ich weiß nicht warum ich hier bin! (Nazywam się Jan Bytnar i nie wiem dlaczego tu jestem. Nie wiem dlaczego tu jestem!)- Wykrzyknąłem ostatnie zdanie co wyraźnie nie spodobało się mężczyzną.

- Entschuldigung zu vergessen. Du wurdest von einem Kumpel aus deinem lustigen Haufen geduscht. Heniek (przepraszam bym był zapomniał. Wsypał cię kumpel z tej waszej śmiesznej bandy. Heniek)- Powiedział a mnie zmroziło. Czemu nie wiedzieliśmy że zgarnęli Heńka? Schulz wyszedł z pomieszczenia.

- Ich kenne keinen Heniek (Nie znam żadnego Heńka)- Powiedziałem drżącym głosem. Do pokoju do dłuższej chwili wchodzi Schulz wraz z Heńkiem który tak samo jak ja ma ogoloną głowę jednak nie jest aż tak poturbowany jak ja, jedynie ma podbite oko i rozdartą koszule.

- Bist du sicher? (Jesteś pewien?)- Pyta podchodząc do tej dwójki. Szarpię Heńka za koszule i podchodzi do mnie i nachyla go nade mną.

- Herren! Er ist ein guter Junge. Er wird dir alles andere als später erzählen (Panowie! To dobry chłopak Wszystko powie ale później)- Patrzę wrogo na chłopaka mając ochotę mu po prostu dać w twarz.

- Wann? (Kiedy?)- Pyta przez zaciśnięte zęby Lange szarpiąc Chłopaka za kołnierz.

- Später (Później)- Mruknął wodząc wzrokiem gdzieś za mną.

- Wie werden sie alle Räumlichkeiten reinigen !? Machst du verrückt aus uns? Ist das Stefan !? Dein Befehl? Komm schon! (Jak wyczyszczą wszystkie lokale!? Wariatów z nas robicie? Czy to jest Stefan!? Twój dowództwa? No mów!)- Wydarł się Niemiec. Odchyliłem głowę do tyły starając się powstrzymać płacz.

- Sie wissen alles (Oni wszystko wiedzą)- Szepcze Heniek bardziej do mnie niż do mężczyzny.

- Und was? Du kennst ihn nicht und er kennt dich nicht. Es ist ein bisschen komisch, nein? Nein Stefan Sag Hallo zu Heniek oder ich breche ihm den Kopf. ( I co? Ty go nie znasz a on ciebie już tak Trochę to dziwne nie? No Stefan Przywitaj się z Heńkiem albo rozwalę mu łeb.)- Powiedział wyciągając pistolet z kabury i przykładając go do głowy chłopakach. W oczach Heńka pojawiło się przerażenie a do moich cisnęły się łzy.

- Eins... zwei... - Zaczął odliczanie a mój oddech przyspieszył. Mam przyznać się do kłamstwa? Mam poświęcić mojego przyjaciela? Przecież Heniek nie dawno wziął ślub... Jego żona na niego czeka, po moich policzkach zaczynają spływać łzy.

- Cześć Heniek!- Wykrzykuje wybuchając płaczem a mężczyzna spojrzał na mnie z wdzięcznością. Schulz wyszarpał Heńka przez drzwi zostawiając mnie samego z Lange który zapalił papierosa obserwując mnie.

- Und du siehst. Heniek hat uns viel erzählt, er mag keine Schmerzen. Wir haben viele Ihrer Pfadfinder hier. Es liegt an dir, was mit ihnen passiert, Stefan. Galgen und vielleicht Roboter in Deutschland. Ich höre dir zu Stefan. Wie viele seid ihr? (No i widzisz. Heniek dużo nam powiedział, nie lubi bólu. Mamy tu dużo twoich harcerzyków. To od ciebie zależy co się z nimi stanie Stefan. Szubienica a może roboty w Niemczech. Słucham cię Stefan. Ilu was jest?)- Nie czekając na nic pokazuje mu bezczelnie dwa palce. Mężczyzna podchodzi do mnie i gasi swojego papierosa na mojej rani na brwi wywołując krzyki bólu.



Otworzyłem oczy czując ogromny ból na całym ciele. Cały czas siedzę w tym samym miejscu, przez chwilę błądzę wzrokiem po całym pomieszczeniu aż nareszcie spoczywa on na biurku przy którym siedzą Gestapowcy i stoi kobieta rozlewając do filiżanek wrzątek. Lange uśmiecha się i odbiera od kobiety czajnik podchodząc do mnie.

- Stefan, ich glaube ich werde langsam wütend auf dich. Du bist dreckig. Über sanitäre Einrichtungen beschwert? (Stefan chyba zacznę się na ciebie gniewać. Jesteś brudny. Skarżył się na warunki sanitarne?)- Pyta Schulza z wyczuwalnym sarkazmem w głosie a ten kręci głową.

- nicht schriftlich (Nie na piśmie)- Odpowiada odsyłając kobietę na zewnątrz.

- Waschen Sie, verstehen Sie? Wer ist dein Kommandant? (umyje cię rozumiesz? Kto jest twoim dowódcą?)- Wydziera się i przechyla czajnik i oblewa mnie gorącą wodą. Krzyczę w niebo głosy w myślach błagając boga żeby to się już skończyło.

- Jacek! Jacek! Zawedzki!- Wykrzykuje imię i nazwisko zmarłego kolegi mając nadzieje że to zakończy moje cierpienie, do pokoju wchodzi Schulz.

- Adresse!? (Adres!?)- Zadaje pytanie nie przestając mnie oblewać.

- Ich weiß es nicht! (Nie znam!)- Wydzieram się jak najgłośniej potrafię a Niemiec przestaje i rzuca czajnikiem w ścianę, podchodzi do biurka i szuka w nim jakiś papierów.

- Ich wusste, dass du ein kluger Junge bist (wiedziałem że bystry z ciebie chłopak)- Mówi z uśmiechem Hubert podchodzi do mnie z szklanką zimnej wody.

- Dieser Kommandant von ihnen starb vor zwei Jahren in Oświęcim (Ten ich dowódca zmarł w Oświęcimiu dwa lata temu)- Mówi Lange a schulz rozbija szklankę na mojej głowie a mi robi się słabo.



Po kilku godzinach do pokoju ponownie wchodzi Langę ciągnąc za sobą... szmaragd, moją najdroższą przyjaciółkę... która wygląda jak wrak człowieka. Moja koszula którą dostała kobieta do spania jest cała potargana i we krwi, sięga jej ledwo do połowy ud po których spływają stróżki krwi, kolana dziewczyny są obdarte jakby ktoś ciągnął ją po żwirze przez długie godziny, przenoszę wzrok na twarz Alicji i zamieram szmaragdowe oczy są opuchnięte od płaczu a na całej pięknej twarzyczce są rany prawdopodobnie od szkła, długie włosy stały się krótkie, sięgają jej do ramion i nie są nawet ścięte równo. Patrzy na mnie z bólem w oczach a ja mam ochotę wykrzyczeć żeby mnie zabili tylko ją wypuścili.

- Erkennst du sie wie ist es so stefan Sie erkennen Ihre eigene Freundin nicht? Was für ein Junge bist du? Sie hat einen kleinen Treffer bekommen. Wie schade, dass sie so schön war wie ein Engel ... jetzt ist sie ein gefallener Engel, aber sie könnte genauso gut ein toter Engel sein, wenn Sie nicht mit Stefan zusammenarbeiten. Er ist nicht mein Typ, aber wie Sie sehen können, sind die Wachen nicht ganz so wählerisch. Sie haben eine Schwäche für kleine, zarte, puppenartige polnische Frauen. Du willst nicht, dass diese Bastarde deine Liebe ruinieren, oder? Wie lange kann er wohl bei ihnen bleiben? Woche? Zwei? oder vielleicht einen Monat? (Poznajesz ją? jak to tak Stefan? własnej dziewczyny nie rozpoznać? Co z ciebie za chłopak? Troszkę się jej oberwało. Jaka szkoda była taka piękna jak anioł... teraz jest upadłym aniołem ale równie dobrze może być martwym aniołem jeśli nie zaczniesz współpracować Stefan. Nie jest w moim typie ale jak pewnie widzisz strażnicy nie są już tak samo wybredni. Mają słabość do małych, delikatnych, lalkowatych Polek. Chyba nie chcesz widzieć jak te bydlaki rujnują twoją ukochaną prawda? Jak myślisz jak długo z nimi wytrzyma? Tydzień? Dwa? a może miesiąc?)- Nie mogąc wytrzymać tego wszystkiego po prostu odpływam w objęcia morfeusza a ostatnie co widzę przed omdleniem to przerażone oczy mej przyjaciółki i jej niegdyś malinowe usta teraz popękane i suche układające się w słowo "uciekaj".



- mam przekazać że matka i siostra pana są bezpieczne rozumie pan?- Uśmiecham się lekko słysząc głos doktora który stara się mnie postawić na nogi. Przynajmniej one są bezpieczne. Kiedy tylko położyli mnie na łóżku i wyszli z pomieszczenia tata siada obok mnie i delikatnie zaczyna głaskać mnie po głowie, wysilam się na uśmiech

- Nie martw się tato wytrzymam...Ty też musisz.. dla mamy i dusi- Mówię słabym głosem zamykając oczy.

- wolałbym żeby mnie wzięli zamiast ciebie...- Szepcze tata a z jego oczu ciekną łzy

- zaproponuje im- Zaśmiałem się cichutko zaraz zaczynając kasłać krwią- jestem z ciebie dumny synu...- Mówi przytulając mnie delikatnie- wiem kocham cię tato.. Gdyby Alicja tu trafiła zajmij się nią błagam.- Mówię szybko do taty a zaraz po tym do pomieszczenia wchodzą strażnicy i siłą mnie z niego zabierają.



Leże na wznak na podłodze a nade mną stoi schulz.- Du weißt, ich wurde müde, aber ich mochte dich auch. Sie haben Charakter, keine Prügel mehr, es ist sinnlos. Sie geben uns einen Kontakt, einen Namen, eine Adresse und wir lassen Sie ins Krankenhaus, um Sie auf die Beine zu bringen. Ich verspreche Ihnen, wir werden es nicht sofort bekommen. Niemand wird wissen, dass du ihn aufgegeben hast. Ich werde deine Flucht organisieren. Nach einer Weile werden wir den Kerl ausziehen. Sie werden ohne Verdacht und frei sein. Was denken Sie? ( wiesz zmęczyłem się ale też polubiłem cię. masz charakter nie będzie już więcej bicia to bez sensu Podasz nam jeden kontakt, jedno nazwisko, jeden adres a puścimy was do szpitala aby postawili was na nogi. Obiecuje ci że nie zgarniemy go od razu. Nikt nie będzie wiedział że to ty go wydałeś. Zorganizuje waszą ucieczkę. Po jakimś czasie zdejmiemy gościa. będziesz bez podejrzeń i wolny. Co ty na to?)- Sadza mnie przy ścianie starając się mnie przekonać, przyciągam go za koszule bliżej aby móc szepnąć szwabowi do ucha.

- Unser Ansprechpartner ist Joseph Goebbels (nasz kontakt to Joseph Goebbels)- Mężczyzna prychnął głośno kopiąc mnie w brzuch i podchodząc do drzwi na dowiedzenia mówi jedynie.

 -Wenn du den Krieg überlebst, wirst du ein Held sein ( jeśli przeżyjesz wojnę będziesz Bohaterem)-


Ojcze nasz, któryś jest w niebie święć się imię Twoje; przyjdź królestwo Twoje; bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi; chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom; i nie wódź nas na pokuszenie; ale nas zbaw od złego. Bo Twoje jest Królestwo, potęga, i chwała na wieki wieków. Amen.




--------------------------

Nie zapomnijcie o gwiazdce! 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro