Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~10~

Siedzimy z boku i obserwujemy ludzi chodzących po okolicy. Nic ciekawego się nie dzieje... A nie... przepraszam... Eren zamknął Jean'a w stajni i stwierdził, że go odprowadził do domu. A koń się oczywiście wkurzył i rozwalając kawałeczek stajni zaczął znowu się bić z Erenem. Tylko, że ja tam przed chwilą skończyłam sprzątać, a jak kapitan zauwarzy, że coś jest zepsute i nie będzie ich już przy tym to pójdzie na mnie, a on nie będzie zachwycony tym, że coś zostało zepsute. Postanawiam wiec wstać i podejść do dwójki chłopaków i zwrócić im uwagę.

-Ej! Koń-... znaczy Jean! Eren! Spokuj.... Patrz coś ty zrobił Jean! -mówię do nich i wskazuję połamane drewno. Jean tylko na to zerknął, po czym z powrotem zaczął się bić z Erenem. Westchnęłam cicho i rzuciłam im wściekłe spojrzenie.

-Przed chwilą tu posprzątałam! Co wy sobie myślicie? -popycham Jean'a tak, że upada na ziemię tuż przed stajnią, a Erena łapie Mikasa, która pojawiła się tak, że nawet jej nie zauważyłam. Mikasa odchodzi z Erenam a Jean siedzi na ziemi przed stajnią. Patrzę na niego miną z serii "zapłacisz za to".

- A więc.... spróbuj to naprawić teraz tak, by kapitan niczego nie zauważył, ale jak ci się nie uda to do niego ze mną pójdziesz i wszystko wyjaśnimy... jasne? -patrzę na niego z góry, a ten postanawia wstać i sprawdza czy da się jakoś naprawić uszkodzenie kawałeczka stajni. Niestety... a może stety nie udaje mu się i ostatecznie idziemy razem z Petrą, która będzie moim świadkiem do Levi'a. Po chwili już stoimy przed jego drzwiami, pukamy po czym wchodzimy do środka.

- Co jest? -pyta Levi i patrzy na nas ze znudzoną miną.
- Jean zrobił małą...ee... jakby... dziurę w stajni... i nie umie jej naprawić... -opowiadam o kontuzjowanej stajni.... znaczy uszkodzonej.
- Jak widać nie potrafił zapanować nad swoimi końskimi mocami i rozwalił nam kawałeczek stajni... -mówię z poważną miną, chociaż w środku się śmieję...
- Dobrze.... Jean... ty zostajesz... reszta niech idzie.... -mówi kapitan, a my wychodzimy i idziemy jak najdalej od jego pokoju. Gdy juź znajdujemy się w bezpiecznej odległości od Levi'a i Jean'a, razem z Petrą zaczynamy się śmiać. W końcu nie często spotyka się konia rozwalającego stajnię a potem zostającego u kapitana. Ciekawe co też Levi wymyśli Jean'owi do roboty....

Wychodzimy znowu na dwór i siadamy w tym samym miejscu. Po kilku minutach zauważamy Jean'a idącego w stronę stajni z.... końską głową.... na swojej własnej.... i to nie chodzi o wygląd jego twarzy tylko o to, że naprawdę miał na sobie sztuczną głowę konia. Za nim szedł kapitan. Podeszli do stajni i Jean zaczął naprawiać uszkodzoną część po tym jak Levi powiedział mu najwyraźniej jak to zrobić...

Po killkudziesięciu minutach.. no tak z około 25.... Jean skończył naprawiać stajnię. Podszedł do nas razem z Lievi'm. Kapitan usiadł obok Petry i zrobił sobie z Jean'a podnóżek.....


💚💛💙💜💚💛💙💜💚💛💙💜💚💛💙💜

Muuusiaaałaaam wywalić tu jakąś wojnę światową między jeanem a Erenem..... znaczy bójkę.... i na koniec kapitana (czy jak ktoś woli tam kaprala), który zrobił sobie podnóżek z Jean'a.....

😉😉😉😉😉😉😉😉😉😉😉😉😉😉😉😉

ARMIIIIN!


Mikasa!

 

No i jeszcze Eren....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro