~10~
Siedzimy z boku i obserwujemy ludzi chodzących po okolicy. Nic ciekawego się nie dzieje... A nie... przepraszam... Eren zamknął Jean'a w stajni i stwierdził, że go odprowadził do domu. A koń się oczywiście wkurzył i rozwalając kawałeczek stajni zaczął znowu się bić z Erenem. Tylko, że ja tam przed chwilą skończyłam sprzątać, a jak kapitan zauwarzy, że coś jest zepsute i nie będzie ich już przy tym to pójdzie na mnie, a on nie będzie zachwycony tym, że coś zostało zepsute. Postanawiam wiec wstać i podejść do dwójki chłopaków i zwrócić im uwagę.
-Ej! Koń-... znaczy Jean! Eren! Spokuj.... Patrz coś ty zrobił Jean! -mówię do nich i wskazuję połamane drewno. Jean tylko na to zerknął, po czym z powrotem zaczął się bić z Erenem. Westchnęłam cicho i rzuciłam im wściekłe spojrzenie.
-Przed chwilą tu posprzątałam! Co wy sobie myślicie? -popycham Jean'a tak, że upada na ziemię tuż przed stajnią, a Erena łapie Mikasa, która pojawiła się tak, że nawet jej nie zauważyłam. Mikasa odchodzi z Erenam a Jean siedzi na ziemi przed stajnią. Patrzę na niego miną z serii "zapłacisz za to".
- A więc.... spróbuj to naprawić teraz tak, by kapitan niczego nie zauważył, ale jak ci się nie uda to do niego ze mną pójdziesz i wszystko wyjaśnimy... jasne? -patrzę na niego z góry, a ten postanawia wstać i sprawdza czy da się jakoś naprawić uszkodzenie kawałeczka stajni. Niestety... a może stety nie udaje mu się i ostatecznie idziemy razem z Petrą, która będzie moim świadkiem do Levi'a. Po chwili już stoimy przed jego drzwiami, pukamy po czym wchodzimy do środka.
- Co jest? -pyta Levi i patrzy na nas ze znudzoną miną.
- Jean zrobił małą...ee... jakby... dziurę w stajni... i nie umie jej naprawić... -opowiadam o kontuzjowanej stajni.... znaczy uszkodzonej.
- Jak widać nie potrafił zapanować nad swoimi końskimi mocami i rozwalił nam kawałeczek stajni... -mówię z poważną miną, chociaż w środku się śmieję...
- Dobrze.... Jean... ty zostajesz... reszta niech idzie.... -mówi kapitan, a my wychodzimy i idziemy jak najdalej od jego pokoju. Gdy juź znajdujemy się w bezpiecznej odległości od Levi'a i Jean'a, razem z Petrą zaczynamy się śmiać. W końcu nie często spotyka się konia rozwalającego stajnię a potem zostającego u kapitana. Ciekawe co też Levi wymyśli Jean'owi do roboty....
Wychodzimy znowu na dwór i siadamy w tym samym miejscu. Po kilku minutach zauważamy Jean'a idącego w stronę stajni z.... końską głową.... na swojej własnej.... i to nie chodzi o wygląd jego twarzy tylko o to, że naprawdę miał na sobie sztuczną głowę konia. Za nim szedł kapitan. Podeszli do stajni i Jean zaczął naprawiać uszkodzoną część po tym jak Levi powiedział mu najwyraźniej jak to zrobić...
Po killkudziesięciu minutach.. no tak z około 25.... Jean skończył naprawiać stajnię. Podszedł do nas razem z Lievi'm. Kapitan usiadł obok Petry i zrobił sobie z Jean'a podnóżek.....
💚💛💙💜💚💛💙💜💚💛💙💜💚💛💙💜
Muuusiaaałaaam wywalić tu jakąś wojnę światową między jeanem a Erenem..... znaczy bójkę.... i na koniec kapitana (czy jak ktoś woli tam kaprala), który zrobił sobie podnóżek z Jean'a.....
😉😉😉😉😉😉😉😉😉😉😉😉😉😉😉😉
ARMIIIIN!
Mikasa!
No i jeszcze Eren....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro