Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwszy

Pov. Clara

  Przez kolejną godzinę kłóciłam się z chłopakami. Miałam wrócić do San Francisco i znów zamieszkać w swoim rodzinnym domu. Z jedynym wyjątkiem, bez moich rodziców, którzy zginęli w wypadku. Nie chciałam tam wracać, nie chciałam przeżywać tego samego.

— Nigdzie nie jadę. - Powiedziałam poważnie.— Zostaję tutaj, czy Wam to się podoba, czy też nie.

— Nam też to się nie podoba, ale nie jesteś jeszcze pełnoletnia. — Max próbował mnie do tego przekonać, ale ja nadal stawiałam na swoim.

— Żywa na pewno tam nie w trafie. — Wysyczałam.

— A co z pogrzebem rodziców? Nie pożegnasz się z nimi? —Spiorunowałam Jasona wzrokiem.

— Nienawidzę was!- Opadłam na kanapę. —Zmuszacie mnie do powrotu do mojego największego koszmaru!

— Przecież będziemy tam z Tobą. — Aaron usiadł obok mnie. — Żaden z nas nie pozwoli, żeby twój brat i jego kumple ponownie Cię skrzywdzili. — Przytuliłam go.— Będziemy mieszkać ulicę dalej, będzie tam też pokój dla Ciebie.

— Nie lubię was. — Mruknęłam.

— Idź się pakować. — Powiedział Matt.

Wyzywając cały świat, poszłam do swojego pokoju, w którym znajdowały się walizki i ogromny bałagan. Nie komentując już niczego, zaczęłam składać ubrania i pakować do walizek. Na drogę odłożyłam sobie czarne jeansy z dziurami na kolanach, szary top do pępka i czerwoną bluzę z zamkiem i kosmetyczkę, która wyląduje w torebce.  

Pov. Alan

  Siedziałem cały dzień w domu, byłem zdenerwowany. Następnego dnia miałem zobaczyć moją siostrę po dwóch latach. Nie chciałem jej widzieć, jak dla mnie mogłaby zostać w Las Vegas do swojej usranej śmierci. Od kiedy pamiętam, miałem przez nią przejebane, przez jej wygląd i przez to, że była sierotą, ze mnie też próbowano się wyśmiewać, próbowano. Gdyby to nie była ostatnia wola rodziców, to napisałbym w liście wyraźnie, żeby tam została i do domu nie wracała.

Jakoś sobie nie wyobrażam, że jak przyjedzie, to rzuci mi się w ramiona, mówiąc, jak bardzo tęskniła za swoim braciszkiem. To byłoby żałosne.

Mam nadzieję, że zmądrzała i chociaż będzie umiała zawiązać buty, czy odpowiedzieć na durną zaczepkę, no i żeby zaczęła się normalnie ubierać, a nie jakieś spódniczki do kolan i swetry po babci. Wtedy sam jej kupie ubrania.  

_____

Następne będą już dłuższe. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro