Ósmy
Pov. Clara
Kolejny poranek wyglądał tak samo, obudziłam się, ogarnęłam i zeszłam na dół, gdzie zastałam tylko Carlosa. Wymieniłam z nim kilka zdań, po czym wyszłam do szkoły. Alan mógł sobie pospać nieco dłużej. W drodze zadzwoniłam do Valerii, której opowiedziałam o Alanie, chłopakach, a nawet o Jamesie i o tym, jak bardzo jest irytujący. Dziewczyna po wysłuchaniu mnie i daniu kilku zbędnych dla mnie rad oznajmiła mi, że w następnym tygodniu będzie mogła do mnie przyjechać. Po zakończeniu rozmowy usłyszałam dobrze znany mi głos.
— Zaczekaj! — odwróciłam się w jego stronę. — Chciałbym Cię przeprosić za wczorajszą sytuację. — powiedział na wstępie i wręczył mi różyczkę.
— Było minęło. — mruknęłam.
— Mogę dotrzymać ci towarzystwa? — zgodziłam się. — Ładnie wyglądasz.
— Podrywasz mnie? — zaśmiałam się.
— Może. — chłopak też się zaśmiał.
Reszta drogi minęła bardzo szybko. Musiałam przyznać, że dobrze mi się rozmawiało z chłopakiem, a zwłaszcza, kiedy nie pytał mnie ciągle o to samo. Miałam nadzieję, że dał sobie już spokój z tym tematem.
Mieliśmy mieć wychowanie fizyczne, strasznie nie chciało ćwiczyć ani siedzieć na innych lekcjach, Jednak doszłam do wniosku, że lepsze to niż siedzenie przez godzinę na dupie i nic nierobienie. Na sali okazało się, że byłam jedyną dziewczyną, która ćwiczyła. Reszta dziewczyn chyba nie chciała się odrobinę spocić na rozgrzewce. Na szczęście graliśmy w siatkówkę i nie musiałam się zbytnio przemęczać. Były trzy drużyny, a ja akurat byłam w tej samej co James. Kiedy pozostałe dwie grały, nasza siedziała na ławkach.
— Mogę Cię o coś zapytać?
— Nie. — powiedziałam krótko.
— Nie chodzi mi o Alana. — nakazałam mu mówić dalej. — Chciałbym skorzystać z okazji i trochę Cię poznać.
— To pytaj. — chłopak pytał o banalne sprawy, mianowicie o to, gdzie chodziłam do szkoły, czemu zmieniłam i tym podobne.
Pov. James
Rano udałem się do jednej z najbliższych kwiaciarni, kupiłem jedną różyczkę, którą później wręczyłem brunetce na przeprosiny. Musiałem objąć nową strategię, mojemu ojcu bardzo zależało, abym zakręcił się obok tej dziewczyny, a ja nie wiedziałem czemu jest aż tak ważna. Nie chciałem jej krzywdzić, samo to, że znała się z Alanem, było wielką krzywdą, a co dopiero jak to wszystko ruszy do przodu.
Ucieszyłem się, że przyjęła moje przeprosiny i zgodziła się na moje towarzystwo, które chciałem "utrzymać" jak najdłużej. Na pierwszych lekcjach wszystko szło zgodnie z moim planem. Na historii dziewczyna poszła do odpowiedzi, bo pyskowała do nauczyciela, jednak żadne pytanie nie sprawiło jej problemu, co było dla mnie ogromnym szokiem, bo jakoś nigdy nie rozumiałem historii ani jej nie lubiłem.
Przed kolejną lekcją stwierdziła, że się zmyje, też nie chciało mi się siedzieć w szkole, dlatego zaproponowałem jej wyjście do kawiarni. Znów uradowała moje serce, zgadzając się.
Pov. Clara
Poprosiłam Jamesa, abyśmy zajechali pod mój dom. Nikogo w nim nie było, więc szybko wyciągnęłam klucze do drzwi i wparowałam do mieszkania. Pobiegłam szybko do pokoju, rzuciłam plecak na łóżko, następnie poprawiłam włosy i makijaż. Zbiegłam na dół, do małego wazoniku nalałam wody i włożyłam różyczkę. Sprawdzając, czy mam wszystkie niezbędne rzeczy, wyszłam z domu.
James stał oparty o maskę samochodu, był zajęty "grzebaniem" w telefonie. Naszła mnie chęć zdenerwowania go, więc korzystając z okazji, wzięłam malutki kamyczek i rzuciłam w niego. Dostał w policzek, zaczęłam się śmiać z jego miny.
— Śmieszy Cię coś? — zapytał spokojnym głosem.
— Ślad kamienia na twojej twarzy. — chłopak zaczął się dotykać po twarzy.
— Zemszczę się. — prychnęłam śmiechem.
Kilkanaście minut później byliśmy w kawiarni, zamówiliśmy ciepłe napoje i pogrążyliśmy się w rozmowie. Na szczęście nie pytał o Alana ani o nikogo z jego kumpli. Po upływie godziny stwierdziliśmy, że pójdziemy do kina. Stwierdzić, mam na myśli namówić chłopaka, bo chciałam pójść na małe zakupy. Wątpiłam, że pojechałby ze mną ot tak.
Poszliśmy na horror, on wybierał. Lubiłam takie typu filmy, ale zawsze niemal lałam w gacie ze strachu. Tym razem było podobnie, co chwilę coś wydało mi się straszne i odruchowo przytulałam się do chłopaka. Po jego minie wywnioskowałam, że podoba mu się to.
— Podobał Ci się film? — zapytał od razu po wyjściu z sali kinowej.
— Nigdy więcej nie pozwolę Ci wybrać filmu. — powiedziałam zniesmaczona.
— Marudzisz. — zaśmiał się. — Mi się podobał.
— Zauważyłam. — przewróciłam oczami.
W zemście moje małe zakupy zamieniły się w szał. Nigdy jakoś nie przepadałam za zakupami, ale chciałam trochę utrzeć nosa chłopakowi. Zaczął marudzić już po godzinie, co bardzo mnie cieszyło.
— Możemy już stąd iść? Nie zniosę kolejnej godziny. — zaczęłam się śmiać.
— To idź już, ja się przejdę.
— Przecież mogę Cię odwieźć, mam po drodze.
— Nie spieszy mi się.
— To chodź, pojedziemy jeszcze w jedno miejsce. — kiwnęłam głową i poszłam za chłopakiem.
Po kilkunastu minutach byliśmy w skate parku. Kiedyś chciałam nauczyć się jeździć na desce, nawet próbowałam, ale jak złamałam rękę, to odechciało mi się.
Usiedliśmy w ciszy na ławce. Oboje byliśmy pogrążeni we własnych myślach. Spędziłam z nim cały dzień i muszę przyznać, że jest w porządku i jest bardzo inteligentny. Nawet go polubiłam.
Jeszcze przez dwie godziny rozmawialiśmy, mieliśmy pełno tematów i musiałam przyznać, że odpowiadało mi jego towarzystwo. Nie mogłam zrozumieć tego, że Alan zabronił mi rozmawiania i spotykania się z nim. Rozumiem, że są rywalami w wyścigach, ale ja nie gram w tym żadnej roli.
— Zrobimy sobie zdjęcie? — Wypaliłam.
______
Cześć 👋
Chcielibyście przedstawienie postaci tak jak to było wcześniej, czy raczej mam ich słownie opisać?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro