Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

czterdziesty trzeci

ALAN

Po zjedzeniu pizzy Valeria poszła na "szybkie" zakupy. Po wyjściu z galerii pojechaliśmy na plaże. Spacerowaliśmy i patrzyliśmy na zachód słońca tak jak w taniej komedii romantycznej. Chwilę się zastanawiałem i chyba mogłem powiedzieć, że nawet walczyłem z własnymi uczuciami, ale byłem pewny na dziewięćdziesiąt dziewięć koma dziewięć procent, że się w niej zauroczyłem. Złapałem ją za rękę, po czym się zatrzymałem. Dziewczyna patrzyła na mnie zaskoczona, ale nie zabrała ręki. Z kieszeni wyciągnąłem małe pudełeczko i podałem jej. 

― Musi być jakaś okazja? ― mruknąłem, kiedy o to zapytała. ― Pomóc Ci? ― kiwnęła głową. ― złapałem ją w talii i przyciągnąłem do siebie. Blondynka się tego nie spodziewała, bo pisnęła. Nachyliłem się i lekko musnąłem jej usta. Nie odsunęła się, wręcz przeciwnie. Swoje ręce położyła na mojej szyi i spojrzała z uśmiechem w moje oczy. Też się uśmiechnąłem i ponownie zacząłem ją powoli całować. 

― Raczej nie powinniśmy. ― powiedziała, odsuwając się. ―  Jesteś bratem mojej przyjaciółki. ― powiedziałem jej, że Clara nie miała nic przeciwko, a nawet zapewniłem ją, że ucieszyłaby się, gdyby się dowiedziała. 

CLARA

James cały czas próbował się wymigać od zrobienia mu zdjęcia. Jednak ja byłam uparta i kazałam mu się uśmiechać. On na szczęście w końcu mi uległ i lekko się uśmiechnął, ale powiedział, że to ostatnie, jaki mu zrobiłam. Zaczęłam się z niego nabijać, po czym zapytałam, czy już będziemy wracać do domu. Kiwnął tylko głową, po czym złapał mnie za rękę i ciągnął mnie w stronę chaty mojej ciotki. W pewnym momencie zobaczyłam coś na serio dziwnego, niedaleko nas stała Octavia, Nick i ruda. Szturchnęłam chłopaka i wskazałam na tę trójkę, on tak samo, jak ja był zdziwiony tym, że się znali i byli w tym samym mieście, co my. Poszliśmy w drugą stronę, byle się na nich nie napatoczyć. James powiedział, że rudzielec nie miał w mieście nikogo bliskiego, ja wiedziałam, że pozostała dwójka też nie. Czarnowłosy poprosił, abym przestała się tym przejmować, bo oboje przyjechaliśmy, aby odpocząć, a nie się zamartwiać. Po piętnastu minutach byliśmy już pod domem mojej ciotki. Przez okno widziałam wujka, który czytał gazetę i ciotkę, która coś pisała. Weszliśmy do środka, od razu przywitał nas odgłos kłótni mojego kuzynostwa. Nie bardzo chciałam z nimi gadać, a co dopiero dowiadywać się, o co chodziło.  

Moja kuzynka zbiegła na dół i krzyczała do swojego ojca, aby ogarną swojego syna, bo ten grzebie jej w rzeczach. Adam również zszedł na dół i zaczął się drzeć na nią, aby się opanowała. Ciotka całkowicie ich zignorowała, a gdy spostrzegła nas, zapytała, czy zjemy z nimi kolację. Pokiwałam głową, po czym poprosiłam, aby nas zawołała. Razem z chłopakiem poszliśmy do naszej sypialni. Weszłam do pokoju i co zobaczyłam? Moje ciuchy porozwalane po całym pokoju. 

― No to są chyba jakieś jaja! ― krzyknęłam wściekła. ― Powiedz, że nie brałeś broni, a kluczyki masz w kieszeni. ― powiedziałam ciszej. On potwierdził, złapałam się za głowę i opuściłam pokój, od razu poszłam do pokoju mojej kuzynki, która przymierzała mój ulubiony top. ―  Co ty sobie wyobrażasz?! ―  krzyknęłam. ―  Myślisz, że jeśli tu mieszkasz, to możesz sobie grzebać w moich rzeczach, robiąc, rozpierdol i kradnąc moje ubrania!? 

―  Też cię miło widzieć Clara. ― powiedziała wytapetowana różowa pinda. ― Fajne masz te ciuchy, chętnie sobie bym coś od ciebie wzięła. Może to, pasuje mi. ― przyglądała się w lustrze, robiąc do tego miny. Zaczęłam się na nią drzeć, że to moje ubrania i ona nie miała prawa nawet wchodzić do naszej sypialni, a co dopiero grzebać w naszych rzeczach. Po chwili wpadła ciotka i pytała się, o co robię tyle rabanu. 

― Gdyby twoja córka okazała  trochę szacunku i nie grzebała w naszych rzeczach, to bym siedziała cicho! ― jej matka równo po niej pojechała i kazała oddać moje wszystkie rzeczy, po czym mnie i Jamesa przeprosić. Dodała jeszcze, że ma zakaz wchodzenia do naszego pokoju. Dziewczyna była zdziwiona, że przyjechałam z kimś, tym samym ignorując to, co powiedziała Amanda. 

JAMES

Jak wróciliśmy do naszego pokoju, ciuchy Clary leżały porozrzucane po całym pomieszczeniu. Wściekła wyszła, a po chwili słyszałem, że drze się na swoją kuzynkę. Kiedy przyszła jej ciotka, ja też poszedłem w stronę hałasu. Wolałem też tam być, bo pomimo jej kruchego wyglądu, Clara mogła być szkodliwa, zwłaszcza dla kogoś, kogo nie znosiła. Wszedłem do pokoju, jej kuzynka stała w samym staniku, nie patrząc na nią, podszedłem do mojej dziewczyny. 

― Oddała Ci rzeczy, chodź do pokoju. ―  pocałowałem ją w policzek, po czym pociągnąłem ją za rękę. Jej ciotka poprosiła, abyśmy za chwilę zeszli na kolację. Kiwnąłem tylko głową. Brunetka zaczęła wyzywać swoją kuzynkę od najgorszych, jednocześnie sprzątać cały ten burdel. Po trzech minutach zeszliśmy na dół, gdzie siedziała cała rodzina. Clara usiadła jak najdalej od swojej kuzynki. Wiedziałem, że ona tak szybko jej nie odpuści i do końca naszego pobytu będzie na nią cięta. 

Podczas posiłku, jej wujek zapytał, jak Clara trzymała się po śmierci rodziców. Odpowiedziała, że początkowo było ciężko, ale dzięki mnie i Alanowi, było coraz lepiej. Musiała jeszcze wytłumaczyć, dlaczego brunet z nami nie przyjechał. Gdy odezwała się Alice, miałem wrażenie, że Clara rzuci w nią widelcem. By ją uspokoić, pod stołem złapałem ją za rękę. Odpowiedziałem jednak za nią, a potem dopowiedziałem, jak się poznaliśmy i dlaczego byliśmy w jednej klasie. Dobrze, że nie pytali o moją rodzinę ani o nic bardziej prywatnego. Jednakże musiałem powiedzieć, w jakich krajach byłem.  Przez resztę kolacji, każde z nich dopytywali się o naszą przyszłość. Trochę to było wkurzające, ale dało się przerwać. Gdy zapytali, czy planowaliśmy potomstwo, zatkało nas. Nie myśleliśmy o tym.  

######


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro