Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3 / cz.4

Drago, zamarł i z szeroko rozwartymi oczami wpatrywał się w zawstydzoną dziewczynę. Nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. A jednak. Jego mała jest i będzie pod każdym względem tylko jego. Czuł jak żądza uderza w jego lędźwia ze zdwojoną siłą. Jeśli do tej pory istniała jakakolwiek szansa, żeby przestał, to właśnie bezpowrotnie minęła. Drago, znów nachylił się nad Dyaną i złączył ich usta w kolejnym, namiętnym pocałunku. Nic nie mógł poradzić na lekko wystające kły, którymi drażnił wargę dziewczyny. Korzystając z rozkojarzenia Sareki, umieścił się między jej udami, po czym bez ostrzeżenia natarł członkiem na jej wrażliwe miejsce. Pocierał swoim penisem jej mokre od soków wejście, co spotkała się z jękami aprobaty. Oderwał się od jej ust, podziwiając jej zamglony i pełen pożądania wzrok. Zacisnął mocniej dłonie na biodrach stopując Dyanę, która nieświadomie zaczęła nimi wierzgać, domagając się go jeszcze bardziej.

Wciąż patrząc jej głęboko w oczy, nakierował członka na jej wejście i zaczął powoli w nią wchodzić. Była cholernie ciasna i mokra. Taka drobna... Pomyślał. Teraz rozumiał jej obawy odnośnie do tego, czy się zmieści. Faktycznie był ogromny w porównaniu do jej ciasnej szparki. Jednak nie wątpił, że jest zdolny w pełni ją posiąść, a nawet zapłodnić. Zaskakiwało go to, jaki jest delikatny. Może to dlatego, że jego podświadomość nie pozwala mu skrzywdzić swojej przeznaczonej. A może dlatego, że Dyana oddała mu się ufnie i w pełni? Nie zdążył zagłębić się nawet do połowy, gdy poczuł opór w postaci błony dziewiczej. Warknął z zadowoleniem i opadł ciałem na Dyanę przyciskając ją do swojego torsu.

Dziewczyna, czując, co zaraz nadejdzie, wbiła paznokcie w plecy Wodza, przygotowując się na ból. Jednym płynnym pchnięciem przedarł się przez jej barierę, zagłębiając w niej, aż po same jądra wydając z siebie głośny ryk. Dyana cicho krzyknęła i przejechała paznokciami po skórze przeznaczonego, zostawiając małe, krwawiące ślady. Drago, co prawda dał jej kilka sekund na przyzwyczajenie się do nowego uczucia, jednak nie wytrzymał zbyt długo. Schował głowę w zagłębieniu jej szyi i zaczął coraz szybciej poruszać. Ścianki macicy po kilku pchnięciach, w końcu ustąpiły, a Dyanę zalała fala przyjemności. Co więcej, sama zaczęła poruszać biodrami, próbując dostosować się do pchnięć Draga. Kilka chwil później Wódz sam złapał za jej biodra i nadawał odpowiednie tempo przy każdym przyspieszeniu.

Jęki i powarkiwania wypełniały cały salon, przeplatając się z ostrym zapachem podniecenia. Dyana zaczęła niekontrolowanie drżeć na całym ciele, a uczucie gorąca wypełniło każdy zakamarek jej ciała. Drago, wyczuwając zbliżający się orgazm ukochanej przyspieszył jeszcze bardziej z nabożną czcią przyglądając się twarzy Dyany. Jej ciało wygięło się w łuk, a ona wydała głośny okrzyk spełnienia. Nadał jeszcze dwa pchnięcia i zagłębił się w jej kobiecości po same jądra, czując zbliżający się wytrysk. Zgodnie z naturalnym odruchem wgryzł się w odsłoniętą szyję Sareki znacząc ją jako swoją i zalewając jej wnętrze swoją spermą. Mocno zacisnął dłonie na jej biodrach w obawie, że będzie próbowała się wyswobodzić. Jego zwierzęca natura nakazała mu się upewnić, że zapłodnił swoją kobietę. Kiedy uznał, że tyle wystarczy, puścił jej szyję i biodra powoli się odsuwając. Opadł ciężko na zwoje futra tuż obok Dyany i obrócił ją twarzą do siebie. Głośno dyszała ze zmęczenia, jak i podniecenia, a jednak uśmiechała się delikatnie. Drago, nie mógł uwierzyć, czym zasłużył sobie na ten ósmy cud świata. Uniósł dłoń i odgarnął z jej czoła zbłąkany kosmyk włosów.

- Wiesz, że to nie koniec na dziś, prawda? - Zapytał z chrypką w głosie. Czuł, jak podniecenie powoli znów kumuluje się w jego penisie.

Dyana wytrzeszczyła oczy zdumiona, jednak posłała mu nieśmiały uśmiech i przytaknęła tylko głową. Przez minutę wpatrywali się w siebie jak zaczarowani i trwałoby to jeszcze dłużej, gdyby nie dwa "drobiazgi", które zaatakowały umysł Dyany. Uniosła dłoń do szyi i dotknęła śladu po zębach. Nie czuła bólu w tym miejscu, ale i tak musiała zapytać.

- Czy ty mnie ugryzłeś?

- Tak. Oznaczyłem Cię. Teraz jesteśmy oficjalnie małżeństwem. - Drago uśmiechnął się rozbrajająco, jednak nie wytrąciło to Dyany z równowagi, którą ledwo odzyskała. Poruszyła nerwowo biodrami.

- Jaka jest szansa na to, że mnie zapłodniłeś? - zapytała z wahaniem.

Drago, znów się uśmiechnął, tym razem z niezbitą dumą.

- Raczej stuprocentowa.


*** Koniec +18 ***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro