Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Znowu Ty?!

Leżałam na klifie, nagle usłyszałam charkot śilnika, doskonale wiem do kogo on należy.

"Rose" Znowu ty?! Mało masz przeżyć po ostatnim? Czy mam ci wyrwać jeszcze kilka kończyń żeby ci sie znudziło?!

"Megatron" Oh.. Rose... Rose... Rose... Wszyscy wiemy że walką nic nie wskuramy, chciałbym ci zaproponować układ, oddasz mi ten medalion i już mnie tu nie będzie

"Rose" Jaki medalion? -droczyłam sie z nim- Czekaj, masz na myśli ten? -Chwyciłam wisior, pokazałam mu go, po czym schowałam pod koszulką.

"Megatron" Tak właśnie ten, mogłabyś mi go oddac po dobroci? -zmarszczył brwi i czoło

"Rose" Nie denerwuj sie tak dziadzio bo żyłka ci pęknie -pogrywałam sobie z jim, doskonale to wiedział, ale ciągną dalej

"Megatron" Oddasz go po dobroci czy nie?

"Rose" Wiesz, chyba ci to dam.. -Uśmiechnąl sie szyderczo. Idiota myśli że dam mu medalion prime'ów.  Jego uśmiech znikł i zastąpił go wściekły ryk kiedy pokazałam mu sierodkowy palec i zmieniając sie w wilka zaczełam uciekać, doganiał mnie... Zmieniłam sie w konia, ponieważ to było moje najszybsze wcielenie. 

.: Rose do centrali!:.

.:Tu centrala, co sie dzieje?:.

.:Otwórzcie brame! Już!!:.

.: Już otwieram, i nie krzycz tak, przecież sie nie pali..:.

.: Wezwij też kapitana Lennox'a do hangary głównego, szybko!:. 

.:ok, przyjełam, już go wołam:. 

Brama sie otworzyłam, nie zmieniając formy, cwałem ruszyłam do hangaru głównego, czekał tam na mnie zdezorientowany Will i wściekły Optimus.. będe miała przypał..

"Will: Co sie stało?

"Rose" Szykuj broń, jedzie tu! 

"Will" Uspokuj sie, kto jedzie?

"Rose" Megatron! No szybko!

"Will" Skąd wiesz?

"Rose" No bo mnie kurwa gonił!!

"Optimus" Co?! Wogule dlaczego ty opuściłaś baze i ja nic o tym nie wiedziałem?! Jestem twoim strażnikiem!

"Rose" Uspokuj sie, teraz idź i załatw Megatrona!

"Optimus" Porozmawiamy sobie jak zniszcze gówniaka, a teraz idź do SWOJEGO pokoju i sie z niego NIE ruszaj! Rozumeisz?!

"Rose" Tak, no idź!

Will wraz z Optimusem odeszli, zosttałam sama w hangarze.. Nagle coś jebło w dach pomieszczenia..

"Rose" Nie.. to znowu on..

Wybiegłam z hangaru na zewnątrz, widziałam jak woisko zatrzymuje kilka decepów, za to w powietrzu walczy Megatron z Optimusem..

Nie jest dobrze.. prime wyraźnie przegrywa, no co jest?!

"Epps" Rose! Ukryj sie do cholery!

"Rose' Nie moge, on przegrywa -wskazałam na Optimusa- Musze mu pomuc, nawet jeśli później nie wyjde przez rok z pokoju!

Epps nawet nie próbował mnie zatrzymać, ruszyłam przed siebie i chciałam sie zmienić w smoka.. lecz.. ten głos..

"???" Słodka, bezbronna.. Rose -wzgrydłam sie na te słowa..ten głos.. to on..znowu przed oczami miałam to co ze mną robił..

"Rose" Co ty tu do chlery robisz?! Czego chcesz Denis?! -powiedziałam to tak zimnym tonem że zmarły przewruciłby sie w trumnie. 

"Denis" Słodka Rose -zbliżył sie do mnie, a ja nie miałam odwagi sie nawet ruszyć, byłam sparaliżowana. - Chcem tylko być wruciła do mnie i rodziców..

"Rose" Oni nie są moimi rodzicami! Rodzice sie tak nie zachowują! -warknełam, ten aż sie odsunął.. 

"Denis" A jednak, chcą zabawke spowrotem

"Rose" Nie będą mi rozkazywać!

"Denis" Owszem będą.. Spokojnie Rosesuś (Czyt: Rołsuś) Czy tego chcesz czy nie, zabiore cie do domu

"Rose" To nie jest mój dom!!

"Denis" Owszem ejst -pogładził mnie po policzku

"Rose" Ni dotykaj mnie! -warknełam i ugryzłam go w ręke, na co zasyczał z bulu, wykorzystałam jego nie uwage i kopnełam go w brzych, przez co sie skulił na koniec go podchaczyłam i wyciągając scyzoryn z kieszeni przyłożyłam mu go do kratni

"Denis" Nie zrobisz mi krzywdy -przerwał kiedy zobaczył za soba i dziewczyną gigantycznego granatowo-czerwonego robota i dwóch męszczyzn, jeden z nich był czarny a drugi biały.

"Optimus" Kazałem ci iść do pokoju!

"Rose" Prubowałam, ale nie mogłam.. -spojżałam na Denisa z pogardą

"Will" Rose, kto to jest?

"Rose" To jest mój..

"Optimus" No, kto to?

"Denis" Brat

Wszyscy wytrzeszczyli oczy na to słowo.

"Rose" Nie jesteś moim bratem! -Przyłożyłam scyzoryk bliżej jego gardła.- 

"Denis" Ależ siostrzyczko, niech twoi przyjaciele dowiedzą sie prawdy, wracasz ze mną do domu.

"Epps" Co?! Rose, nie możesz tego zrobić!

"Rose" Nie nazywaj mnie swoją siostrą, brat sie tak nie zachowuje! A po drugie nigdzie z tobą nie jade, ja mam już swoją rodzine a Carly to przeszłosć, nie znam jej,  ani ciebie.

"Denis" Przecież jesteśmy RODZEŃSTWEM, a oni twoimi RODZICAMI

"Rose" Zamknij sie! Rodzice sie tak nie zachwoują, z resztą brat też nie!

"Optimus" Rose, już spokojnie. Zostaw go, ja sie z nim policze, a teraz idź odpocznij.. -wstałam i zaczełam iść do sowjego pokoju

"Denis" No! Siostrzyczko słuchaj sie grzecznie kosmity - zawruciłam szybko i kopnełam z całej siły Denisa w nos.

"Rose" Nie masz prawa tak do niego mówić! -warknełam na co Denis tylko bardziej sie skulił. 

Optimus podszedł do mnie w swojej holo-formie, ja podniosłam ręce w geście obronnym i pośpiesznym krokiem ruszyłam do swjego pokoju. 

"Optimus" Rose, czekaj mieliśmy porozmawiać!

"Rose" Jak ten dupek zniknie to możemy gadać, jeśli nie zniknie nie zbliżaj sie do mnie!

"Optimus" Eh..

"Will" Kobiety..

"Epps" A propo, gdzie są nasze nowe podopieczne?

"Will" Nie wiem, trzeba je znaledźć 

**** POV Nina****

Wraz z Nadią szłyśmy do hangaru głównego, właśnie mijamy sale treningową, mój wzrok zatrzymuje sie na męskiej szatni.

"Nina" Nadia, myślisz o tym samym co ja?

"Nadia" Wiesz że tak!

*** POV  Optimus***

"Optimus" Możesz mi wyjaśnić czemu bez mojej wiedzy i zgody poszłaś do lasu? -zapytałem spokojnie

"Rose" Powiedziałam Juji żeby ci powiedziała

"Optimus" To nie wymówka, i nie, nie powiedziała mi.

"Rose" Zatłuke ją.. 

"Optimus" Dobra, pomijając atak decepów. Co to za chłopak? -zacisnąłem pięści

Zesztywniała cała..

"Optimus" Rose.. Słuchasz mnie?

"Rose" Wybacz, ale ja nie chcem o tym gadać.. 

"Optimus" Wiesz że możesz mi powiedzieć..

"Rose" Moge, ale nie musze.. Nic nie musze... -Wstała i kierowała sie ku wyjściu, złapałem ją za nadgarstek..

"Rose" Puść mnie! 

"Optimus" Powiedz mi prawde!

"Rose" Nie rozumiesz że nie chcem?!

"Optimus" Powiedz -zacisnąłem ręke na jej nadgarstku, sprawiając że sykneła a bulu.

W tej chwili do pokoju weszła Julia, popatrzyła na mnie i na Rose, poluzowałem uścisk.. Wykorzystała to, wyrwała sie i wybiegła z pokoju..

"Julia" Co ty jej zrobiłeś?! -krzykneła i zamknęła drzwi

"Optimus" Ja? Ja nic jej nie zrobiełm..

"Juja" Posłuchaj, wiem że ci na niej zależy. Kiedy tu sie pojawiła strasznie sie zmieniła, znacznie otworzyła sie na ludzi.. Czego przed tem nie można było o niej powiedzieć, lecz przypomniała sobie swoją dawną rodzine.. I wszystko negatywne uczucia powruciły.. Nie możesz jej zmusić by ci o tym opowiedziała.. sama to zrobi jeśli zechce..

"Optimus" A ty coś wiesz? Przyjaźnicie sie..

"Juja" Przyjaźnimy, ale nawet ja, Niki, Adi czy Kuba nie wiemy dużo, Jej rodzina to potwory.. Tylko tyle..

"Optimus" Cade to potwór?! Rozszarpie do!

"Juja" Jakiś ty głupi! To nie ejst jej prawdziwy ojciec.. Więcej nie moge ci powiedziec i tak sypnełam za dużo.. A teraz wypad bo chcem pograć w Nortnite

"Optimus" Dzięki.. To pa..

*** POV Rose ***

Jak on mógł użyć na mnie przemocy.. Może nie wie, ale nigdy nie powinień tego robić..

"Will" Rose? Co sie stało? Czy ty płaczesz? -Usiadł obok mnie, i tak jak ja oparł sie o ściane..

"Rose" Może, a jeśli nawet, to co z tego? - Otarłam twarz rękawem bluzy

"Will" Co sie stało?

"Rose" Nie chcem o tym gadac..

"Will" Rozumiem.. No choć tu.. -Rożłożył ręce, myślałam że żartyje, jednak on sam zamknął mnie w uścisku.. To było nawet miłe, odwzjemiłam uściks. Po czym wstaliśmy.

"Rose" Dzięki Will -uśmiechnełam sie słabo

"Will" Nie ma za co. Widziałaś może Nine i Nadie?

"Rose" No.. stoją tam -wskazałam za chłopaka

"Will" Dzięki -posłał mi uśmiech, byłam ciekawa co sie stało więc ruszyłam za nim. Doszliśmy do dziewczyn, a one nie mal że wybuchły ze śmiechu

"Rose" Co wam jest? 

Szatynka wskazała na drzwi od męskiej szatni, nie zrozumiałam puki zza drzwi dobiegł krzyk a mój ojciec (Cade) był cały różowy, wywaliłam sie na podłoge i zaczełam sie tak nie miłośernie śmiać, po chwili na podłoge dołączyła do mnie Nina, a Nadia patrzyła na nas jak na idiotki.

"Cade" Co wy zrobiłyście?!

"Nadia" Nina wpadła na pomysł żeby podmienić wode w furach na różową farbe, a ja jej pomogłam -uśmiechneła sie triunfalnie 

"Cade" Rose?! Pomagałaś im?!

"Rose" N-nie! -nadal sie śmiałam, dobrze że Nadia zrobiła kilka zdjęć xD Będe miała co ustawić na tapete.


Przepraszam za błędy boś jam leń i niechce mi siem sprawdzić ;-;

Może kiedyś xD 

Do napisania xxx :^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro