Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prosze.. Nie zostawiajcie mnie...

Za nim wogule doszłam do strzelnicy zostałam wezwana do gabinetu Optimusa. Upadłam na kolana.

"Rose" Ani jednej chwili spokoju!! -Przechodzące osoby patrzyły na mnie jak na idiotke. Powiadomiłam Nine i Nadie że zostałam wezwana i że nie przyjde.

Wbiłam bez pukania do gabinetu Optimusa w środku był lider autobotów, kilka autobotów i jakis facet którego nie znałam, był jeszcze Sam i Juja. Wrucili z wakacji.

"Rose" Nie moge mieć już chwili dla siebie?! Móiłam że ide na strzelnice i masz mi nie przeszkadzać! -Oparłam sie rękami na biurku, gdzie po drugiej stronie siedział Optimus w holo-formie, zignorowałam że wszystkie pary oczy skierowały sie na mnie.

"Optimus" To ważna sprawa

"Rose" Czyli jak coś jest ważne, to już nie moge mieć chwili spokoju? Dopiero co wróciłam z misji i chciałabym odpocząć!

"Optimus" Nie krzycz na mnie, siadaj i nie przeszkadzaj!

"Rose" I kto tu na kogo krzyczy! Masz pięć minut rzeby powiedzieć co masz powiedzieć, a po upływie czasu po prostu wyjde.

"Optimus" Siadaj po prostu i słuchaj. -posadził mnie na krześle obok Sama, Juji i tego faceta.

"Sam" Na wakacjach zaczeliśmy zbierać różne dowody, na to że.. Sentimen nie ejst po naszej stronie.. To zasadzka..

"Optimus" Jak to?

"Sam" Tak to. Decepticony zostawiły Sentimena na statku, a zabrały reszte filarów. Zostawiły go tam, bo Megatron wie że tylko ty z matrycą mogłeś przywrucić go do życia. Meagtron wie że tylko Sentimen może aktywowac broń, więc go przekupiły.

"Rose" Dlatego był taki ciekawy.. -Powiedziałam do siebie..

"Optimus" Zadał ci raptem kilka pytań..

"Rose" Później mnie zatrzymał w drodze na strzelnice, wypytywał o różne rzeczy. Ale wtedy komunikat i musiałam iść.

"Optimus" To nie możliwe -Wybiegł z gabinetu

"Rose" Dobra, kto to jest? -Wskazałam na typa obok Sama.

"Sam" To mój przyjaciel Seymour Simmons.

"Rose" Ok, on wam pomógł?

"Seymour" Tak

"Sam" Co teraz zrobić z Sentimenem?

"Rose" Mamy przwage. Za mną! -Wybiegłam z gabinetu, za mną ruszyła reszta. Wybiegliśmy przed hangar, tam stał Sentmen i reszta wojska.

"Will" IronHide! Strzesz Sentimen'a!

"Hide" Robi sie!

"Rose" Will.. On nie wie!

"Will" O czym?

"Sam" On jest kluczem do wszystkiego..

"Sentimen" To prawda. Zrozumcie bracia, nie mieliśmy szans zwyciężyć. Chcąc ocalić planete, musiałem paktować. Z Megatronem -Usłyszałam przeładowanie broni.. O nie..nienienie..

Sentimen odwrucił sie w przestrzelił ramie IronHid'a na wylot, ten upadł, Sentimen chciał strzeliś jeszcze raz, bo chyba cela to on nie ma, w ostatnim momencie użyłam magi i stworzyłam pole ochronne dla Hida.

"Sentimen" Zwalniam cie ze służby. Wszystkim was! - Strzelił w moje pole, na szczęście nie przerywając go, impuls był silny że aż zmiotło nas z ziemi.

Sentimen zaczął strzelać do Bumblebee, Bee unikał strzałów.

"Sam" Bee!! -Will musiał go trzymać, bo by chłopak dał sie zabić.

Udało mu sie uciec(W sensie Bee), zabił żołnierzy i rozwalił cały garaż gdzie mieliśmy broń i śmigłowce.

"Will" Wszyscy do bazy! Natychmiast! - Zaciągnął nas do środka, Bee i Cross przynieśli Hida do środka.

"Cross" Gdzie Optimus?!

"Rose" Wyszedł gdzieś.. Mam matryce..

"Arcee" Hide! Wszystko będzie dobrze..

"Rose" Arcee, odsuń sie na chwile. Ratchet rozkręcaj.

Ratchet rozkręcił mu klatkę piersiową bym mogła dostać sie do iskry, gdy to zrobiłam przyłożyłam do niej matryce przywództwa, Hide wyzdrowiał.

"Rose" Ok.. Gdzie on jest?

"Will" Sentimen pojechał, dostaliśmy informacje że do drugiego magazynu, zniszczył wszystko. Zabrał filary..

"Rose" Ruszam tam. Bee podwieźesz mnie?

Żółte camero podjechało i otworzyło mi drzwi.

"Will" Będziemy za tobą, zbierzemy tylko ludzi i to co nam zostało.

"Riose" Mhm. Bee ruszaj!

Gdy dojechaliśmy, wszystko było zniszczone..

Zauważyłam Optimusa.. Był smutny.. a może nawet zrozpaczony.

"Rose" Optimus..?

"Charlotte" TO WSZYSTKO TWOJA WINA! WZIĄŁ FILARY I UCIEKŁ! TO TWOJA WINA!

Will wraz z kilkoma żołnierzami udał sie gdzieś, nie wiem gdzie..

"Will" Powiadomić lotnictwo, trzeba go upolować.

Widziałam wściekły wzrok Optimusa który mierzy zniszczenia..

"Optimus" Jade do niego.. Może go przekonam

"Rose" Jade z tobą

"Optimus" To wykluczone. -Transformował sie wyjechał, mnie sie nie da tak łatwo pozbyć! Zmieniłam sie w wilka i pognałam za nim.

Dojechał do jakiejś budowli, była tam wielka fontanna. Nad nią Sentimen rozstawił filary. Wtedy Optimus zmienił sie w robota.

"Sentimen" Uaktywniam broń.

"Optimus" Przestań! Nie! Nie Sentiman!

Lecz on nie posłuchał.. Ale z tego co wiem filarów było o wiele więcej..

Z flarów zaczeło płynać światło.. Wtedy zrozumiałam że to nie broń, lecz jakiś rodzaj teleportu.. Co on zamierza.. O nienienienie.. Zamierza przeteleportować tu cybertron?! Ale to bez sensu.. chyba ze Megatronowi juz nie zależy na Cybertronowi, tylko na pozbyciu sie ziemi i ludzi..

Z owego portalu wychodziły decepy i różne statki.. Zaczeły niszczyć ulice. (Przenieśliśmy sie do waszyngtonu za Sentimenem)

Aytoboty ruszyły by powstrzymać decepy z portalu.Optimus za to rzucił sie na Sentimena.

Widocznie mój strażnik przegrywał, musze coś zrobić bo to gówno go zabije! Gdy Senimen już miał zadać ostatni cios, rzuciłam sie na niego (w formie wilka, przypominam). Wgryzłam mu sie w pancerz, ten tylko zrzucił mnie, wylądowałam obok mojego strażnika. Słyszałam syreny alarmowe z oddali.

"Optimus" Dlaczego?! Dlaczego?!

"Sentimen" W imie Cybertronu!

"Rose" Przeciez go ocaliłam! Planeta jest cała!

"Sentimen" Serio, uważasz że ci wierze?! Że nędzny człowieczek który umie zmienić sie w psa może ocaliś moją planete?!

"Optimus" Nie mów tak do niej! -Warknął- Ona ocaliła naszą planetę!

"Sentimen" To dlaczego tkwicie nadal na tej nędznej planecie?!

"Optimus" By wybić ostatnie decepticony!

"Sentime" Nie wierze ci! Na Cybertronie byliśmy bogami! Niech nam służą albo zginą! -Do mojej osoby przyłożył to swoje ostrze, warknełam na niego.

"Sentimen" Tym razem was oszczędze, ale strzeżcie sie.

"Rose" Bo niby mam czego -Odszedł.

"Optimus" To nie koniec..

"Rose" ... to dopiero początek. -Zmierzył mnie spojżeniem

"Optimus" Masz wrucić do bazy, sam to załatwie -Zmienił sie w ciężarówke i pojechał. Zostawił mnie samą.. Zmieniłam sie w człwoieka.

"??" Ej! Nic ci nie jest?

"Rose" A jak sądzisz?

"??" Coś cie boli?

"Rose" Nic mi nie jest, weś sie. Czego chcesz?

Złapał mnie za nadgarstek, znałam ten uścisk, to ten gościu z pracy..

Pstryknął palcami i podjechało jakieś auto, w środku była Juja.. nienienie..

"Rose" Zostaw ją!

"??" Dopiero wtedy kiedy mi pomożesz..

"Rose" Czego chcesz?! -Warknęłam, a on lekko sie wzdrygnął

"??" To proste.. Masz mi pomóc.

"Rose" Niby w czym?

"??" Wyciągnąć informacje, dla mojego kolegi. - Wtedy ujżałam tego sępa.. Przeciez go zabiłam!

"Rose" Pracujesz z tymi debilami!

"??" Z decepticonami? Może..

"??" Obserwuje cie od dawna, nigdy nie miałem szpiego z blizkiego kręgu autobotów.- Splunełam mu w twarz

"??" Milej, moja droge, milej, inaczej. PUF! Po koleżance.. -Do auta zaczeły wpelzać jakieś kabelki, to auto to decep!

"Rose" Ok! Ok! Zostaw ją tylko!

"??" Grzeczna dziewczynka.. Masz mi zdobyć informacje! Jesteś jedyną osobą, człwoiekiem któremu tak na prawde ufa Optimus! -na moją ręke wpełz jakiś malutki decep i zmieniłs ie w bronsoletkę.

"Rose" J-jaki-e..?

"??" Wszystkie. Strategia, taktyki. po prostu wszystko!

Upadłam na kolana z bulu który zadał mi ten mały paskudny decem na ręce.

"??" Paskudnie gryzie, prawda? Genialna technologia, widzi i słyszy wszystko to co ty. Wpina sie w twój układ nerwowo, jeśli zprubujesz ich ostrzec. -Ta mała paskuda jeszcze mocniej mnie ugryzła, przez co zwiłam sie z bulu.

"??" Przyjaźń wymaga poświęceń, ty robisz to dla niej, ja dla własnego życia.

To aoto zaraz jej coś zrobi!

"Rose" Przestań! Prosze, przestań!

"??" Sundwey, prosze. -Kable znikneły.. Była bezpieczna.. W pewnym sensie.

"??" Teraz do roboty. Nic jej nie będzie, masz moje słowo

"Rose" Zabije cie.. Masz moje słowo.. - Zabrali mnie do jakiegoś auta..

*** POV Will***

"Generał" Ogłaszam pierwszy stopień zagrożenia.

"Will" Zlokalizowaliśmy około dwustu decepticonów, są rozsiani po całej kuli ziemskiej. Od RPA po Chiny.

"Żołnierz" Dostaliśmy wiadomośc od Sentimena..

"nagranie" Obrońcy ziemi! Przybyliśy po wasze surowce naturalne, by te pozwoliły odbudować naszą planete. Gdy weźmiemy co będzie nam trzeba, zostawimy waszą planete w spokoju. By to było możliwe, musicie wydalić natychmiast zbuntowane autoboty. Bezwarunkowo. Czekamy na waszą odpowiedź.

To nie na sensu, cyber tron jest cały Rose go ocaliła.. Ale rząd będzie się kierował dobrem naszej planety..
*** POV Rose***

Przywieźli mnie pod baze.. Wysiadłam, posłali mi mordercze spojżenie..

Dostałam sie na lotnisko, gdzie była zorganizowana jakaś akcja.. Ten mały szkodnik, ciągle mnie gryzie, czuje że chyba zaraz zemdleje.. Nie moge sie poddać, nie pozwole by poznali ich taktyki.. Użyłam magi by to małe ścierwo zdjąć z ręki, udało sie, po czym unieruchomiłam to male ścierwo i wsadziłam do kieszeni. Przeciez nie zdepcze tego bo mi przyjaciółkę zabiją, uszkodziłam mikrofon i kamerkę, słyszą i widzą co innego niż powinni.

Stanełam obok Sama który gada z Charlotte.

"Charlotte" Nie doceniałam cie. Wiedziałeś że Sentimen jest kluczem -Odwruciła sie bo ktoś coś do nie zaczął gadac.

"Sam" Dobrze sie czujesz? Blada jesteś

"Rose" Dobrze sie czuje, jest ok..

"Sam" Ok.

"Rose" Co oni chcą zrobić, dlaczego są tu autoboty, zamiast walczyć na froncie?

"Sam" Autoboty.. opuszczają planete.. Rząd tak rozkazał.

"Rose" CO?! Nie może! Bez nich przegramy! Ludzie o tym dobrze wiedzą! Przecież nie mają nawet jak opuścić ziemi!! -Wydarłam sie na całe lotnisko, jak nie głośniej.

"Charlotte" I tu sie mylisz. Nazywa sie ksantium, druga tura autobotów nią przybyła na ziemie. Kontrolujemy go za pomocą wachadłowca.

"Rose" Ale to jest szleństwo.. Nie wygramy bez nich..

Widziałam jak autoboty w swoich alt-mode przyjeżdzają tu i kierują sie do rakiety..

"Rose" Nie możecie!

"Optimus" Musimy.. Powiedziałem im komu mogę zaufać, to był błąd..

"Rose" Błędy się zdarzają każdemu! Proszę.. Nie zostawiajcie mnie...

"Charlotte" Rose.. Dostałam wiadomość z rządu..

"Rose" Jaką..?

"Charlotte" Dlaczego nie powiedziałaś.. że Cade to nie jest twój prawdzimy ojciec?

"Rose" SKĄD O TYM WIESZ?!

"Charlotte" Odpowedz..

"Rose' Ok. Uciekłam od swojej matki i brata! Bo ani matka, ani brat sie tak nie zachowują! Te piętnascie lat z nimi były katorgą, co z tego że miałam dobre oceny.. ich to nie obchodziło! Codziennie wracałam ze szkoły i ona mnie biła! Codziennie miałam przynajmniej dzieśęć, jak nie więcej świeżych ran! Dopiero u Cade poczułam sie kochana! On.. pokazał mi.. co to znaczy kochać.. Bo wąłsna matka nauczyła mnie tylko bólu i cierpienia! Ok! DLATEGO OD NICH UCIEKŁAM!

"Charlotte" Wybacz.. ja.. nie wiedziałam..

"Rose" Nikt nie wiedział, prucz Cade! Tylko on znał prawde! Bo tylko mu ufałam! A teraz przez te jebany rząd, strace przyjaciół, przed którymi od tych piętnastu lat sie otworzyłam!!

"Charlotte" Masz pięć minut, na pożegnanie. - Odeszła.. Odwruciłam sie i zobaczyłam holo-formy moich przyjaciół z komosu..

"Bee" Będziemy za tobą tęschnić..

"Rose" Prosze.. Powiedźcie ze macie plan.. Prosze, nie zostawiajcie mnie..

"Optimus" Nie mamy planu.. Ludzie chcą sie nas pozbyć.. Myślą że to dobrze... później sie dowiedzą, że to błąd.. Pamiętaj o nas zawsze, jesteś pierwszym człowiekiem, do którego czuje, coś czego nie moge opisać.. To dziwne uczucie.. -Pocałował mnie lekko w usta.. włożył coś w ręke i odszedł do rakiety..

"Bee" Zawsze będziemy przyjaciółmi, nie zapominaj o tym -przytulił mnie i odszedł...

Po pożegnaniu wszystkich.. Weszli do rakiety...

Spojżałam na swoją ręke, był w niej kamień, po nieziemskiej gładkości, stwierdziłam że to kamień nie z tej ziemi, kamyk, a raczej kryształ był w kształcie serca.. na środku było wybite moje imie..

. i..i Wystartowali..Wtedy stało sie coś, czego nikt sie nie spodziewał..





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro