Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Podróż na Cybertron...

Na reszcie wylecieliśmy z atmosfery Ziemi. Optimus trzymał sie mnie kurczowo, bo by odleciał wraz z ziarnem, zaczełam mocno machać skrzydłami.

"Rose" Powiedz mi prosze, gdzie chcesz to zostawić?

"Optimus" Zawieziemy ziarno na Cybertron... dom wszystkich autobotów.. 

"Rose" Ok, a w którą on jest strone?

"Optimus" Nie dasz rady tam dolecieć w dodatku ze mną na grzbiecie... Ja nas zawioze

"Rose" Ok.. -optimus zmienił sie w robota - Łap mnie! -Krzyknełam i zmieniłam sie w człowieka, poczułam jak Optimus łapie mnie w swoją wielką mechaniczną ręke. Odetchłam z ulgą..

"Optimus" Zamknij oczy i trzymaj sie mocno.. -Zrobiłam tak jak kazał.. Po chwili je otworzyłam, a moim oczom ukazała sie wielka metalowa planeta... była.. tak jakby.. zniszczona? Nie wiem jak to nazwać..

"Rose" Ona.. ona tak jest..?

"Optimus" Niestety.. Kiedyś była piękna... wojna z decepticonami ją zniszczyła.. 

"Rose" Bardzo mi przykro.. Czemu przywieźliśmy ziarno tutaj..? Mówiłeś że to wielka bomba..

"Optimus" Tak, ale na cybertronie została ukryta maszyna która zmieni ziarno w nie groźny mały ładunek wybuchowy. 

"Rose" A gdzie ona dokładnie jest? 

"Optimus" Rose trzymaj sie, będziemy lądować! -Walneliśmy w Cybertron, lądowanie było twarde. Otworzyłam oczy, byłam kilka metrów od Optimusa, leżał, nie ruszał sie, coś musiało sie stać..  Wstałam i cała obolała podeszłam do nie przytomnego robota, zaczełam go szturchać, nie dałam z bytnio rady, przeciez jest owiele większy ode mnie. 

"Rose" Optimus.. obudź sie! -Nic, nadal lezał - No wstawaj! -Weszłam na jego klatke piersiową i walnełam z całej siły, odziwo podziałało.. aż za bardzo, tak gwałtownie wstał do pozycji siedzącej, aż  wywaliło mnie kilka metrów od robota. 

"Rose" Ała.. -podniosłam sie powoli do pozycji pionowej.

"Optimus" Rose? Co sie stało?

"Rose" Walneliśmy w Cybertron , straciłeś tak jakby przytomność.. -Podeszłam już do Optimusa, ponieważ wylądowałam kilka metrów od niego.. znowu xD. 

"Optimus" Ok... Ruszajmy

"Rose" Ok -musiałam za nim biec, bo szedł za szybko.

"Optimus" Nadążasz? -odwrucił sie, a ja byłam jakieś 15 metrów - Może cie poniose?

"Rose" Nie.. Nie trzeba, dam rade -On tylko pokiwał głową, zawrucił, wzioł mnie na ręke po czym postawił na swoim barku. Szliśmy.. raczej od szedł a ja siedziałam. 

"Rose" Wiesz, że nie musiałeś? Dałabym rade sama

"Optimus" Poważnie? Jak nie chcesz, moge cie odstwaić

"Rose" Nie.. Moge sobie posiedzieć. Um.. Co jeśli spotkamy jakiegoś decepa?

"Optimus" Rozwalimy go, c'nie?

"Rose" My? -podniosłam brew

"Optimus" A co? Nie pomożesz mi?

"Rose" Przecież jesteś Optimus Prime, nie potrzebujesz mnie..

"Optimus" Wręcz przeciwnie.. -wyszeptał, lecz usłyszałam, uśmiechnełam sie lekko

"Rose" Mmmm... daleko jeszcze?

"Optimus" Jeszcze chwila. 

"Rose" Ok.. nudzi mi sie troche..

"Decept" Już ja sie tym zajme!! -

"Rose" Nawet sie nie zmęcze -zeskoczyłam z optimusa, w "locie" zmieniłam sie w Wilka, tak tego gigantycznego rudego wilka. Rzuciłam sie na decepa, narazie Optimus nie ingerował, jakby czekał na to aż go pokonam. Wgryzłam mu sie w szyje, zrzucił mnie.

"Rose" Na próżno sterto złomu! -Z rozbiegu wybiłam sie na tylnych nogach, wleciałam prosto w jego iskre, wyrywając ją z jego klatki piersiowej i zdeptałam ją moją wielką łapą, decep bezwładnie opadł na ziemie. Zmieniłam sie spowrotem w człowieka, miałam kilka zadrapań, bo jak ten złom mnie odpychał, zachaczyłam o jego wystającą blache... 

"Optimus" Rose, krwawisz..- Popatrzyłam na rane, faktycznie krwawiłam.. 

"Rose" To nic, wszystko ok. Ruszamy dalej? 

"Nie tak szybko!" Usłyszeliśmy wiele głosów, odwruciliśmy sie w tamtym kierunku, było to  kupy złomy, znaczy decepy. Optimus zmienił ręce w broń, ja zmieniłam sie w wilka. Co dziwne cała szustka rzuciła sie na mnie! No co jest?!

"Optimus" Rose, uciekaj!

"Rose" Nie zostawie cie!

"Optimus" Rose, nie dyskutuj, weś ziarno i zabierz je do głównego budynku, tam będzie kilka korytarzy, wejdź w drugi od lewej, otwórzy klape na podłodze, wejdź tam, będzie tam maszyna, włuż do niej ziarno i uruchom.  Szybko!!! Mamy mało czasu!! - Stałam jak słóp, sama nie wiem czemu.. -RUSZAJ!! -Krzyknął blokując decepy. -Zaczełam ganć ile sił w nogach.. W oddali widziałam że Optimus przegrywa.. Nie moge go tak tam zostawić..  Zatrzymałam sie i zaczełam myśleć..

"Rose" Hmm.. ziarno to wielka bomba.. może by tak.. Ją wysadzić, Udało by nam sie ucieć, wysadzić sielisko decepów..W końcu Optimus mówił że Megatron zrobił sobie z planety wylengarnie. Po moim trupie.. Ale ziarno zniszczy ich dom.. mają nadzieje że ją odbudują.. WIEM! Użyje magi, by sprawić by ziarno zabiło decepy i rozwineło nowe życie na Cybertronie.. To wyśsie ze mnie dużą część energi.. Czego nie robi sie dla przyjaciół.. -Myślałam na głos. Postawiłam ziarno na ziemi, skierowałam na nie moje ręce z których wypuściłam moją moc. Kiedy skączyłam moje dzieło, opadłam na ziemie, miałam resztki energi.

"Rose" Musze je zanieść.. -Wstałam ostatkiem sił, moja wewnętrzna wilczyca i smoczyca pomagały mi mentalnie. Zmieniłam sie w wilka, chwyciłam ziarno w paszcze i zaczełam biecw strone walczącego Optimusa. 

"Rose" Optimus! Uciekaj!! 

"Optimus" Rose! Kazałem ci zabrać ziarno!! -Krzyknął wściekły

Uaktywniłam ziarno, zmieniłam sie w smoka, chwyciłam Optimusa w "szpony" i odleciałam. Strasznie sie szamotał. Kiedy ziarno wybuchło, popatrzyłam na mój efekt, planeta była spowrotem piękna, a może i nawet piękniejsza.

"Optimus" Rose.. Jak? -Zapytał, lecz nie dostał odpowiedzi... Zemdlałam... Jedyne co pamiętam to jak Optimus bierze mnie na ręce, a ja pod wpływem wyczerpania zmieniam sie spowrotem w człowieka.

****************

** POV Optimus**

"Optimus" Ratchet.. powiedz że ona sie obudzi.. -zapytałem kiedy nasz doktor wyszedł z gabinetu medycznego

"Ratchet" Nie moge nic obiecać.. Jej stan jest .. wręcz tragiczny.. Co sie tam wtedy stało? -Zapytał podejżanie

"Optimus" Walczyłem z decepticonami, kazałem jej biec z ziarnem do maszyny by je zmienić w nie groźny mały ładunek... Po kilku minutach zobaczyłem jak biegnie z ziarnem, żuciła je do decepów, włączone, byłem wściekły, bo przecież ziarno zniszczy planete, zmieniła sie w smoka i złapała mnie i odlecieliśmy, byłem wściekły bo zniszczyła nasz dom.. Lecz kiedy zobaczyłem że planete pięknieje. Zapytałem sie jak to zrobiła.. a ona wtyedy straciła przytomność.. 

"Ratchet" Czekaj.. Cybertron jest uratowany? Przez nią?

"Optimus" Tak.. jest tam jeszcze piękniej niż przed tem.. Jak to możliwe? 

"Sam" Ale co możliwe?

"Bee" Też jestem ciekaw, wgl jak poszła misja?

"Sam" Gdzie Rose?

"Ratchet" Leży w śpiączce... Uratowała Cybertron...

"Bee" Uratowała.. ją? (ją w sensie planetę ) 

"Sam" Przecież Quintessa... Była nie do pokonania..

"Optimus" Przemieniła ziarno w coś co zabiło wylęgarnie decepów.. ale też w coś co zapoczątkowało... nowe życie na Cybertronie.. Tam teraz jest tyle roślin...

"Sam" Moge.. moge do niej wejść?

"Ratchet" Dobrze..ale dosłownie na kilka minut, ona teraz potrzebuje odpoczynku.

*** POV Ratchet***

Kiedy Sam wszedł do pokoju gdzie leżała Rose, przybiegła Julka, czy jak jej tam było z płaczem. Reszta przyjaciółek Rose już pojechały, lecz Julka została jeszcze na mieśąc, kiedyś bym chciał żeby ludzie wogule sie o nas nie dowiedzieli, lecz po tym co zrobiła Rose, i to za jaką cene..Przekonałem sie do ludzi.. Ona była inna, poświęciła zdrowie..a może nawet.. życie.. dla nas..

*** POC Rose ****

Jestem w jakimś białym.. nawet nie wiem czymm.. jest tu dośc jasno, jest kilka gór, z tego co widze.

"Gdzie ja jestem? Czy ja umarłam? Co sie ze mną dzieje?" Te i wiele więcej pytań chodziło mi po głowie... Niestety na żadne nie znałam odpowiedzi.. Nagle w pokoju, pojawiło sie sześć robotów, już chciałam sie zmienić w wilka, lecz zauważyłam znak autobotów.

"??" To co zrobiłaś dla nas, autobotów na zawsze zapadnie nam w pamięć

"Rose" Kim wy jesteście? Co ja tu robie? Czy.. czy ja nie żyje? I gdzie.. ja jestem?

"??" Jesteśmy pierwszymi autobotami, wytworzyła nas wszechiskra..

"Rose" To o was chodziło Optimusowi.. Jak mówił o siedmiu władcach.. 

"??" Co tu robisz? Jesteś na krawędzi śmierci, twój stan jest krytyczny..

"Rose" Czyli nie żyje? 

"??" Nie.. spokojnie, narazie jeszcze żyjesz.. 

"Rose" Dobra, załóżmy że kumam. Czy ja.. będe żyła?

"??" Spokojnie Rose, za to co zrobiłaś dla naszej planety będziemy nad tobą czuwać i teraz przywrucimy ci całą energie życiową.. -Wtedy oślepiło mnie jasne światło, obudziłam sie, lecz nie otworzyłam oczu, czułam czyjąś ciepłą ręke na mojej i czyjąś głowe na moim udzie, uchyliłam oczy i zobaczyłam Sama który trzyma moją ręke i śpi na krześle a na moim udzie leżała Julka. 



Przepraszam za wszystkie błędy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro