Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ciekawski robot

"Rose" Zapomniałabym, Trzymajcie - Wyczarowałam im zegarki na rękach.

"Drift" Zegarki? Serio?

"Rose" Nie są zwykłe, dzięki nim możemy porozumiewać sie ze sobą i z centralą, również mogą nas dzięki nim namierzyć. 

Skip Time 

Jedziemy właśnie do firmy, ja prowadze, bo moje auto. 

"Bee" Może sie zamienimy, Rose?

"Rose" Nie ma takiej opcji, ja prowadze.

"Drift" Ale ty masz dopiero 17 lat!

"Rose" Zamknij sie. 

"Cross" CO?! Daliśmy prowadzić auto tobie, jak ty nawet nie masz prawka?!

"Rose" Mam prawko -Pokazałam mu świstek nie odrywając oczy od drogi.

"Cross" Masz szczęście.

"Rose" Zapomniałam, macie. Telefony, tak na wszelki wypadek.

"Bee" Dzięki. Jakie słodki pokrowiec :D

"Rose" To etui :3 -Tak Bumblebee dostał etui w kształcie pikachu, Drif w kształcie helikoptery a Cross w kształcie motoru. 

"Rose" Zaraz dojedziemy.

"Bee" Ok.

Po pietnastu minutach zaparkowałam pod firmą, wyszłam z auta. 

"Bee" Ok, gdzie teraz?

"Rose" Do szefa. Idziemy. -Ruszyłam a oni za mną, każdy facet sie na mnie patrzyła, a każda laska na chłopaków. 

Gdy doszliśmy na miejsce, zapukałam i weszliśmy do środka. Od generała dowiedziałam sie że tylko szef wie że jesteśmy z wojska a oni to roboty z kosmosu.

"Szef" Witajcie, dobrze że już jesteście. Od jakiegoś czasu niektórzy pracownicy zaczeli dziwnie sie zachowywać, a w systemie znaleźliśmy wirusa, z którym borykamy sie już tydzień. Nie możemy go usunąć. 

"Rose" Ok. Daj pan ten laptop, zaraz sie z tym rozprawię. - Nina nauczyła mnie jak sie obchodzić z wirusem od conów.

"Rose" Gotowe..

"Szef" Dziękuje. Ja sie chyba nie przedstawiłem jestem John Pitershon. 

"Drift" Ok. To my już idziemy. Damy panu znać jak coś zacznie sie dziać.

"John" Dziękuje. 

Wyszliśmy z gabinetu i udaliśmy sie do naszych stanowisk, wtedy sie roździeliliśmy. 

Znalazłam moje stanowisko, zaczełam wykonywać drobne "zlecenia" czyli wypełniać dokumenty.

"??" Hej piękna, wybierasz sie może na Lunch?

"Rose" Zajęta jestem, nie widzisz? -Podniosłam na chwile wzrok spod dokumentów po czym wruciłam do nich.

"??" Nie daj sie prosić

"Rose" Głuchy jesteś? Jestem. Zajęta. Dociera?

"??" No weś zrób chwilkę przerwy dla mnie -Złapał mnie za nadgarstek i ścisnął mocno, na co cicho jękłam.

"Rose" Puszczaj mnie!

"??" A pójdziesz ze mną?

"Rose" Puszczaj. Mnie. Źle sie wyraziłam?!

"??" Słonko -Przerwałam mu

"Rose" Nie mów tak do mnie. Jeżeli nadal chcesz tu pracować to masz mnie puścić.

"??" Ale słonko -uśmiechnął sie szalenie.

"Bee" Nie słyszałeś, masz ją puścić. -Blondyn zjawił sie za nim

"??" A niby kim ty jesteś, żeby mi rozkazywać?

Bee spojrzał na mnie błagalnie, pokiwałam głową żeby tego nie robił, spuścił głowę i odsunął tego faceta odemnie po czym popchnął, ten sobie poszedł.

"Rose" Dzięki.

"Bee" Spoko, nic ci nie jest?

"Rose" Nie nie.. 

"Bee" Ide z Cross'em i Drift'em na kawe, idziesz z nami?

"Rose" Ok. -Wstałam i razem ruszyliśmy, po drodze chłopcy do nas dołączyli. Nagle usłyszeliśmy krzyk i ktoś wyleciał wraz z krzesłem przez okno. 

John do nas podszedł i zaczął coś mówić, ale nie mogłam sie na tym skupić. 

Nagle jakiś facet który robił coś przy kopiarce odleciał ilka metrów dalej na ściane, a stanowiska pracy zaczeły wybuchać, w tym moje i chłopaków. 

"Rose" John biegnij do wyjścia, szybko! My sie tym zajmiemy.

John szybko zarządził ewakółację, a my zostaliśmy. Jakiś con który wygląda jak sęp, tylko kilkakrotnie przejechany przez pociąg i podeptanie przez stado słoni zniszczył całe piętro. Z torby wyjełam broń dla siebie jak i dla chłopaków. 

"Rose" Drift, Cross bierzecie cześć północną ja i Bee idziemy na południe.  Spotykamy sie tu za dwadzieścia minut.

Wszyscy sie zgodzili, więc ruszyliśmy. 

Po pietnastu minutach poszukiwań cona, znaleźliśmy go jak czerpał jakieś informacje z komputerów. Bee sie na niego rzucił, choć stanowczo mu zakazałam, con zaczął wygrywać pojedynek, więc wkroczyłam do akcji, postrzeliłam go w iskrę. 

"Bee" Dzięki. Więc to wszystko?

"Rose" Tak.. Zawiadom Drift'a i Cross'a że mogą sie już kierować do wyjścia.

Gdzy wszyscy sie juś spotkaliśmy, odzyskałam swoją broń od chłopaków i schowałam ją w torbie, o dziwo moja sukienka nie była pobrudzona. 

"Rose" Ok, jutro też będziemy musieli tu przyjść.. -Powiedziałam i wsiedliśmy do auta po czym odjechaliśmy

"Drift" Po co?!

"Rose" Tak z dnia na dzień sie pojawić i zniknąć, będzie dziwne, więc pomęczymy sie jeszcze kilka dni i wtedy odejdziemy z powodu z byt wielkiego stresu, wywołanym przez atak robota z kosmosu.

"Bee" Ale my sami jesteśmy robotami..

"Rose" Boże.. Ale oni o tym nie wiedzą.

"Drift" W sumie racja, a o której musimy wstawać?

"Rose" Na ósmą macie być gotowi, a o dziewiątej mamy byc w pracy. 

*** 

Bee, Cross i Drift zmienili sie w roboty i przeszli bez problemu, zostawiając mnie samą. 

"Rose" Przepuść mnie

"żołnierz" Bo niby kim ty jesteś?

"Rose" Jestem członkiem programu N.E.S.T

"Żołnierz" Dowód prosze

"Rose" Zostawiłam w środku! Byłam na misji! No wpuść mnie!

"Żołnierz" Nie znam cie, więc wypad młoda

Nie wytrzymałam, wysiadłam z auta i zaczełam sie z nim szarpać.

Powalił mnie na ziemie, wziełam jego radio.

"Rose"Optimus! Jesteś tam?!

"Żołnierz" Dosyć już! -Przytwierdził mnie do ziemi i wycelował do mnie z karabinu. Jeśli moja sukienka jest brudna utne mu jajca. 

"Żołnierz" I gdzie twój samochodzik? -Usłyszałam transformacje, a zza ogrodzenia wyskoczył Optimus w formie robota.

"Optimus" Co wy wyprawiacie?! Zostawcie ją, jest z nami!

Puścili mnie

"Rose" Dzięki Opti. A ty -Zwróciłam sie do żołnierza który mnie trzymał - Wiśisz mi dwie stówy za kiecke, ubrudziłeś ją. 

"Optimus" Pogadamy później, Will chce cie widzieć.

"Rose" Ok.. -Pojawiła sie jego holo-forma, ruszyłam za nim pokazując język pozostałym żołnierzom. 

Żołnierze przy bramce zaczeli mnie sprawdzać czy nie mam żadnej broni, oczywiście że miałam, chcieli mi ją zabrać

"Will" Zostawcie ją. To członikni N.E.S.T. Wybacz Rose, nowi żołnierze. Jak misja?

"Rose" Dobrze, co z Sentimenem?

"Will" Musisz nam pomóc, ukryłaś gdzieś matryce, nie mogliśmy jej znalesc. Matryca może go uratować. 

"Rose" Matryce.. Aaa.. Mam ją w pokoju, przynieść?

"Optimus" I to szybko

"Rose" Ok.. A trzymaj to, znalazłam w biurze, Con tego szukał. Gdzie Drift, Cross i Bee? Zabije ich, bo mnie zostawili -,-

"Will" Idź po matryce

"Rose" No przecież ide -Uniosłam ręce w geście ochronnym, odwróciłam sie na pięcie i ruszyłam do swojego pokoju.

Przebrałam sie szybko w to:

Wziełam matryce którą schowałam w szafie i poszłam do hangary, gdzie miało odbyć sie ożywienie Sentimena. 

Wraz z Will'em i Szefową Wywiadu staliśmy za jakąś szybą i obserowowaliśmy cała sytułacje. 

"Will" Sentimen Prime, ma niski poziom energonu. Zapadł w jakiś rodzaj hibernacji. Rose przekazała Optimusowi matryce, to jedyna rzecz w przechświecie która może ich ożywić. 

"Optimus" Zaczynamy. -Wział matryce, która przed tem położyłam na platformie- Sentimen'ie Prime, powruc do nas - Przyłożył matryce do jego iskry, jego ciało podskoczyło, Optimus odłożył matryce.

Ja wyszłam z tej szklanej klatki i weszłam na platforme, wziełam matryce i schowałam ją do swojego plecaka. 

Sentimen ożył i rzucił sie na Optimusa ze swoim ogromnym ostrzem. Chciałam coś zrobić, ale sparaliżował mnie szok. 

"Will" Wstrzymać ogień!! -Wybiegł z szklanego pomieszczenia i dołączył do mnie na platformę. 

Optimus został przez niego przytwierdzony do ziemi.

"Optimus" Sentimen! To ja! Optimus Prime! Jesteś bezpieczny..

"Hide" Nie ma sie czego bać.

"Optimus" Jesteśmy przy tobie. Wruciłeś do domu -Powiedział i wstał na równe nogi. Szefowa wywiady dołączyła do mnie i Willa. 

"Sentimen" Co z wojną?

"Optimus" Przegraliśmy.. Cybertron zmienił sie w pustynie, ale ona.. -Wskazał na mnie, gdzie Sentimen od razu popatrzył.- Ocaliła go, na Cybertonie panuje życie. Lecz zostaliśmy na ziemi by dobić decepticony. 

"Sentimen" Mój statek, strzelali do mnie -Zignrował to, że ocaliłam mu planete.

"Rose" Nie no nie ma za co.. -Mruknełam do siebie, wiem że tego nie usłyszał, ale Wi ll i Charlotte popatrzyli na mnie krzywo. 

"Sentimen" Gdzie są filary?

"Optimus" Odzyskaliśmy pięć, w tym filar sterujący. Nie masz sie czym martwić. 

"Sentimen" Tylko pięć? Było ich setki!

"Charlotte" Przepraszam bardzo, co dawała ta technologia?

"Sentimen" To bardzo potężna broń, mogła wysadzić planete, a energie z planety przekazywała Cybertronowi. Umiała też otworzyć most kosmiczny

Skip Time 

Mineło już kilka godzin po przebudzeniu Sentimena, siedze właśnie u siebie, siedze na łóżku nogi mam na ściane a głową dotykam podłogi. Moją bardzo ciekawą czynnośc przerywa mi pukanie do drzwi.

"Rose" Otwarte!

Do pokoju wchodzi Optimus wraz z Sentimenem.

"Optimus" Rose? -Zaśmiał sie cicho- Co ty robisz?

"Rose" Patrze w syfit, nie widać- Usiadłam już normalnie na łóżku.

"Rose" Coś sie stało że zaszczyciliście mnie swoją obecnością?

"Optimus" Sentimen chciał cie poznać -Spojżałam na holo-forme drugiego Prime 

"Rose" Rose Yeager -podałam mu ręke

"Sentimen" Sentimen Prime - Uscisnął moja reke.

"Rose" A teraz powaznie, co chcecie?

"Sentimen" Jak to zrobiłas?

"Rose" Ocaliłam Cybertron?

"Sentimen" tak, ja ty to..

"Rose" Powiedzmy, że znam sie na czymś.

"Sentimen" Na czym? -Strasznie on ciekawy

"Optimus" Rose nie jest zwykłym człowiekiem, zna sie na magi

"Sentimen" Nie rozumiem. 

"Rose" Nie? -Pokiwał glową- No magia żywiołów, unoszenie czegoś bez wysiłku, zmiana w co kolwiek zechcem, leczenie, znikanie, teleportacja. nadal ci nie świta?

"Sentinem" Jesteś czarownicą?

"Rose" Można.. to tak.. ująć. 

"Sentimen" Za pomocą magi uleczyłaś planete?

"Rose" Optimus zna całą historie, opowie ci. A teraz przepraszam ale umuwiłam sie z Niną i Nadią na strzelnicy. Strzałka-Związałam włosy w kucyk, opuściliśmy razem mój pokój, ja udałam sie na strzelnice. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro