Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bitwa o matryce - Historia lubi zataczać koło... cz.2

Witam witam✋👋 Oto ciąg dalszy maratonu!  2/4 Miłego czytania

Odetchłam z ulgą, z resztą tak jak inni. 

"Rose" Ok, trzeba ją znaleść -Weszłam w głąb grobowca, po kilku minutach poszukiwań, znalazłam ją... 

"Rose" Will rozkaż przywieść tutaj Bumblebee i Optimusa. Teraz! 

"Will" Ok, znalazłaś ją?

"Rose" Przecież bym inaczej nie kazała ci, no szybko! -Złapałam matryce w dłoń..ona.. ona...sie rozsypała.. NIE!

"Rose" Nie...nie.. nienienienienie..

"Juja" Może użyj mocy?

"Rose" Skoro podniosłam ją i sie rozypała, to na pewno nie chodzi o moc.. Ten proch musi coś znaczyć.. -Nasypałam proszek po matrycy do jakiegoś worecza i spakowałam to do  swojego plecaka. - Ruszajmy. -Wyszliśmy z budynku..

Ruszyliśmy do tymczasowej bazy. Strzelają do nas! Szlag! 

"Will" Ukryjcie sie gdzieś!

"Rose" Nie mam mowy! Zostajemy i odeprzemy ich atak!

"Will" Eh! Dobra, ale nie dajcie sie postrzelić!

Wystrzały.. Wybuchy.. Cuda nie widy, a decpey nie odpuszczają! 

"Rose" Will! Musimy coś zrobić! - Wskazałam na kielkiego robota który "odkopuje" żniwiarza słońc z pod powierzchni piramidy

"Will" Epps! Moździerze!

Robert wystrzelił kilka pocisków z moździerza w robota na piramidzie. 

"Epps" Przydałaby sie broń większego kalibru!

"Rose" Moge użyć plzamy

"Will" Masz na siebie uważać! Dziewczyny w bok! -Rzucił sie na nie, bo akurat tam leciał pocisk. Uratował je

"Nina" Dzięki -pomogli sobie wstać

"Will" Ok, Rose ruszaj

Zmieniłam sie w wilka i ruszyłam pod piramidę, po czym zmieniłam sie w smoka i wzbiłam sie w powietrze. Byłam na wysokości piramidy, tamten robot próbował mnie złapać przy czym mocno gestykulował rękami. Postanowiłam to wykorzystać.

"Rose" Halo? Dziewczyny słyszycie mnie? -Powiedziałam do opaski na mojej łapie

"Nadia" Rose! Słysze cie! Co jest? Czemu nie atakujesz?

"Rose" Zrobimy tak. Ja zaatakuje, i wy zaatakujecie. Musimy uderzyć razem wtedy możemy go pokonać

"Nadia" To dobry pomysł, przekaże reszcie, dołączył do nas Hound.

"Rose" Wspaniale, powiedz mu plan. Zaczynam go atakować bo drań chce mnie zabić jak muche! 

Zaczełam strzelać plazmą w decepa. Strasznie osłabiłam jego pozycje.

"Rose" Hound! Teraz!!! -Krzyknełam zmieniając sie w człowieka, kilka metrów nad ziemią i nad moimi towarzyszami, Hound wystrzelił z działa w robota. Pocisk wybych w nim, robot wybuchł na kilkanaście części. 

Udeżyłam w ziemię, to nie było mądre, ale tak musiałam. Leżałam, strasznie bolała mnie prawa noga..

"Juja" Rose! Nic ci nie jest?! Boże odezwij sie!!

"Rose" Ni-e.. n-ic mi n-ie je-st..

"Will" Miałaś nic sobie nie zrobić! Epps! Medyka!

"Rose" Nie! Nie trzeba! Dam rade.. -Powoli usiadłam i użyłam mocy by, uleczyć noge. Wstałam. 

"Rose" Widzisz? Nic mi nie jest. 

"Will" Dasz rade ich wskrzesić tym proszkiem? Będa tu za parenaście minut

"Rose" Oczywiście że tak, ruszajmy -Wyminełam ich i ruszyłam do miejsca gdzie ma wylądować samolot z nimi. 

Ruszyli za mną dopiero po kilku sekundach. Szliśmy do centrum wsi, tam miało sie odbyć lądowanie. Niestety nie było nam dane tam dotrzeć. Stał tam ten cały upadły. Nasze spojżenia sie skrzyżowały, on w jednej sekądzie wystrzelił do mnie coś w rodzaju pocisku z tej swojej laski czy innego badyla. Wywaliło mnie kilka metrów nad ziemią, po czym spowrotem w nią udeżyłam.. Nie.. nie obudziłam sie tym razem..

*** POV Will***

No kurwa! Ten debil wysadził nam dziewczyne która jako jedyna wiedziało co zrobić z tym prochem! 

"Will" Epps! Powiadom centrale że mają wysłać protonowe działko kinetyczne! 

"Epps" Myślisz że sie zgodzą?

"Will" Muszą!

"Epps" Nie ma łączności!

"Will" Magnes kinetyczny. Zagłuszyli łącznośc.. Radio! Łap! -Rzuciłem Robertowi CB radio. 

Złapał je i powiadomił centrale że potrzebujemy wsparcia. Powiedzieli że wysyłają pietnaście C17, dotrą tu za kilka minut. Meagtron wraz z tym Upadłym chcą aktywować żniwiarza, ale na szcząscie bez matrycy im sie to nie uda.

*** POV Rose***

Serio? Znowu tu jestem? 

"Rose" Halo! Gdzie wy jesteście?!

"??"Rose?

"Rose" O jesteście, dlaczego ja znowu tu jestem?

"??" Nie pozwól by upadły dostał w swoje łapy matryce.

"Rose" Ale jak, matryca sie rozsypała na milion małych kawłeczków..

"??" Za to co zrobiłaś, możesz poznać nasz sekret..

"Rose" Jaki sekret?

"??" Matrycy nie da sie znaleść ani posiąść, na matryce trzeba zasłórzyć.  Towim przeznaczeniem jest i będzie pomuc Optimusowi pokonać siły zła i strzec swojej planety, pamiętaj! -I  znowu to przeklęte światło. 

Zerwałam sie z ziemi, proch zaczał zmieniac sie w matryce.. uda sie.. Wziełam matryce i schowałam ją w plecaku, ciała moich przyjaciół jeszcze tu nie dotarły. Teraz dopiero zauważyłam że jestem w środku pola bitwy i na dotatek po stronie tych okropnych debili, znaczy sie decepticonów,  no czyli debili. Z pleców wziełam mojego kałacha i ruszyłam na przud, do miejsca zrzutu. Schowałam sie za jakąś ruiną, jestem szukana przez cony, bo wiedzą że mam matryce, już jednego pokonałam. Rzuciłam granat dymny, zmieniłam sie w wilka i jak najszybciej pognałam do mojego zespołu. Słyszałam że decepy każą mnie gonić. Zostaje powalona na ziemie przez kocio podobnego cona. 

"Ravage" Rose.. Rose... Rose.. Oddaj matryce a zabije cie szybko i bezboleśnie!

"Rose" Dlaczego mam oddać matryce takiemu gratowi jak ty?

"Ravage" Nie igraj z ogniem dziewczyno! Oddawaj matryce! -Ruzcił sie na mnie, przygniutł mnie do ziemi. - Gdzie ją masz? Gadaj!

"Rose" Po moim trupie! -Odepchnełam go kilka metrów ode mnie, po czywm wstałam na równe nogi i zaczełam biec do bazy.

"Ravage" Da sie załatwić skarbie! -Zaczął za mną biec

"Rose" Nie umiesz odpuszczać, ok. Zabawimy sie -Zmieniłam sie w smoka- Co kotek boi sie dużej jaszczurki?

"Ravage" Nie mów do mnie kotek!

"Rose" To zrób coś z tym KOTEK

"Ravage" Przestań! -Ruzcił sie na mnie, ale strzeliłam mu plazmą w iskre, opadł bezwładnie na ziemię.  Zmieniłam sie spowrotem w wilka i ruszyłam do bazy. Przybiegłam, zmieniłam sie w człowieka, od razu podbiegły do mnie dziewczyny.

"Juja" Boże! Nie rób tak więcej!

"Nina" Nawet sie nie waż!

"Nadia" Już sie baliśmy..

"Rose" Ok, ok, czułości później. Gdzie oni są?

"Juja" Tam.. -Wskazała na ich bezwładne ciała leżące za jakimś pseudo-murem..

Zaczełam iśc w ich stronę. Uzyłam magi by zmienili sie w roboty, podziałało, chociaż to.

"Will" Rose?! Co ty.. Przecież nie żyłaś! 

"Rose" Cudy sie zdarzają, odsuńcie sie..

Wspiełam sie na klatkę Bumblebee, wziełam zamach i wbiłam matryce w jego iskrę.

*** POV Bee***

"Optimus" Ona jedyna wiedziała co zrobić z matrycą.. 

"Bee" Optimus.. Patrz! -Wsjkazałem na Rose która wbiła matrycę w moją iskrę.

"Optimus" Jak?! Przecież..

"Bee" Widzimy sie po drugiej stronie!

*** POV Rose***

 Jego ciało podskoczyło, czyli zadziałało, jego optyki zaczeły świecić tym niebieskim blaskiem. Wziełam matrycę, wspiełam sie na Optimusa.

"Rose" Teraz ty.. -Wbiłam mu matrycę w iskre i tak jak Bee, poskoczył, zakaszlał i wstał.

"Optimus" Rose, wróciłaś po nas.. Dziękuje

"Rose" Przyjaciół sie niezostawia, w szczególności na polu bitwy. Musisz powstrz- Upadły uderzył we mnie..

"Upadły" To moja matryca!

"Rose" Nie prawda! Nie bez powody została ci odebrana! - Ugryzłam go w ręke w której mnie trzymał, jakimś cudem moje zęby przebiły sie przez jego pancerz i mnie puścił. Niestety w powietrzu puściłam matrycę, chwycił ją i znikł. Pojawił sie na piramidzie. 

"Rose" Wybaczcie..

"Bee" Optimusie, ruszaj! Musisz go powstrzymać! Tylko ty umiesz!

"Optimus" Nie.. Razem musimy i potrafimy.  -Popatrzył na mnie. Ja uśmiechnełam sie znacząco, wziął mnie na ręke i wzbił sie w powietrze.- Bee odciągnijcie cony od piramidy!

"Rose' Na pewno jestem ci potrzebna?

"Optimus" Jesteśmy zespołem. Potrzebuje cie, tak samo jak ty mnie.

"Rose" Ok -Zmieniłams ie w smoka i wzbiłam sie w powietrze z jego ramienia. 

"Optimus" Zaatakuje upadłego.

"Rose" Megatron jest mój -uśmiechbnełam sie złowieszczo

Optimus tak jak mówił, rzucił sie na upadłego, ja wykorzystałam zdezorientowanie Megatrona. Zrzuciłam go z piramidy i wbiłam w ziemie, aż został długi i głęboki ślad po jego grubym cielsku. 

"Megatron" Ty! Jak ty wogule żyjesz?!

"Rose" Wiesz. MAGIA

"Megatron" Nie będzie ci tak czarownie jak ja z tobą skącze! -Walił w miejsca gdzie przed chwilą stałam, ale byłam szybsza od niego.

"Rose" Musisz troche sie bardziej postarać i, sama nie wiem, nie żreć tyle bo jeszcze chwila to zamiast chodzić będziesz sie turlać!

"Megatron" Nie igraj ze mną!

"Rose" O nie, a co mi zrobisz? Strzelisz we mnie z działa? Oj jak mi przykro, ale nie masz z czego - To prawda, działka mu odleciały. Jakoś tak odkręciłam je, magią kiedy nie patrzył. Debil

"Megatron" Jak ty to?! Pożałujesz!

"Rose" Śmię wątpić, ale możesz sprubować, co widzę marnie.

"Megatron" Skącz gadać!

"Rose" Jak sobie życzysz, spaślakoekscelencjo -Ukłoniłam sie żartobliwie i wzbiłam w powietrze. Strzeliłam w jego klatkę piersiową plazmą, i jeszcze raz przewrucił sie i wystrzelił coś w niebo.

"Rose" Mówił ci ktoś że masz zeza?

"Megatron" Zamknij sie! I tak cie zabije!

"Rose" Wiesz że groźby są karalne?

"Megatron" Mam to w dupie! Zabije cie! Starscream, zabij ją.

"Rose" Kanciarz! -Nawet sie nie obejżałam a ta kupa złomu przygniotła mnie do ziemi, zgniotł mi ogon, bez sprawnej tej części ciała nie moge latać!

"Starscream" I co teraz nie jesteś taka żywa!

"Megatron" Chociaż raz umiesz zrobić coś porządnie.

"Rose" Optimus.. ratuj..

"Megatron" Zabierz ją na statek! Ja pomoge naszemu panu!

Jedyne co pamiętam to jak ten debil zmienił sie w samolot i ze mną w środku uciekł jak ostatni tchórz. Przez okno widzialam jak Megatron zrzuca Optimusa z Upadłego..A żniwiarz zaczyna wyssysać energię słońca..  To sie nie skączy dobrze. Jak nie znajde w sobie siły i nie pomoge im.. W końcu jesteśmy zespołem.. 

Widzimy się jutro!  ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro