20
Stwierdzam, że spierniczyłam ostatni wątek, więc wybaczcie ale pominę go.
2 lata później
Przez te dwa lata dzieci ze świata demonów dostosowały się do życia po stronie ludzi, chodziły do zwykłych szkół i cieszyli się wolnością. Przez te dwa lata szukali swojej przyjaciółki Emmy, jednak nic to nie dawało. Zostało już tylko jedno miejsce, małe miasteczko na północ od naszego zamieszkania. Elizabeth Ratri przez indywidualną naukę nie mogła im towarzyszyć przez większość podróż, jednak tym razem pozwolono jej uczestniczyć. Co do jej relacji z matką, to poprawiły się. Miłość Ray'a i Elizabeth kwitła.
*Elizabeth POV*
Szliśmy główną drogą, mijało nas dużo ludzi. Mieliśmy już wracać, gdy w pewnym momencie Ray pobiegł w drugą stronę.
-Idźcie beze mnie!
Pobiegliśmy za nim, chłopak do nas powrócił, a gdy przeszliśmy 5 kroków przed nami pojawiła się rudowłosa dziewczyna.
-Tutaj jesteś.
-Emma!!
Wszyscy rzucili się na nią, zdążyłam powstrzymać rękoma Ray'a i Normana.
-Kim wy jesteście?
-Niemożliwe.
-Ona nie ma numeru na szyi.
-A więc to nie Emma?
-Nie, to jest Emma. Straciłaś pamięć, prawda?
-Przestańcie!
Podszedł do niej Norman i porozmawiał z nią na spokojnie.
-Czuję się jakbym od zawsze chciała was zobaczyć.
-My też chcieliśmy cię zobaczyć.
Wszyscy się rozpłakaliśmy. Na spokojnie do niej podeszłam.
-Chciałabyś odzyskać wspomnienia?
-Nie mogę powiedzieć, że nie chcę ale nie chce opuszczać mojego domu.
-Nie musisz opuszczać tego miejsca, zawsze możemy cię odwiedzać, to jak?
-Zgadzam się, ale jak chcesz to zrobić?
-Zabierzemy cię do rezydencji, cały zabieg będzie przebiegać pod narkozą, więc nic cię nie zaboli. Po tym będziesz przebywała w stanie śpiączki nie dłużej niż tydzień. Nie musisz się obawiać.
Wróciliśmy do rezydencji pełną ekipą, na moją prośbę sala zabiegowa była już przygotowana. Uśpiono mnie oraz Emmę, zabieg miał polegać na transfuzji krwi. Obudziłam się po 3 godzinach i byłam strasznie wyczerpana. Dostałam czekolady tak samo jak przy oddaniu krwi. Gdy zjadłam ostatnią tabliczkę, do sali wszedł czarnowłosy i przywitał mnie pocałunkiem.
-Jak się czujesz?
-Jakby ktoś po mnie przejechał kilka razy.
-Na pewno to zadziałało?
-Na pewno, tylko nieliczne osoby wiedzą o istnieniu tego zabiegu.
Tydzień później
-Budzi się!
-Huh? Ray! Norman!
Wszyscy się popłakali, już myślałam, że oni ją uduszą tymi przytulasami.
-Elizabeth, dziękuję.
-Czego się nie robi dla rodziny.
The End
Bardzo dziękuję za gwiazdki, wyświetlenia oraz komentarze, bardzo mnie motywowały do pisania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro