2
*Ray POV*
Elizabeth mnie bardzo zainteresowała, zjawiła się tydzień temu i okazuje się, że zna sekret domu. Muszę się dowiedzieć o niej więcej. Emma zrobiła zamyśloną minę.
-William Minerva... coś mi to mówi.
-Wiesz o kogo chodzi?
-NO TAK!! Czekajcie. Jakiś czas temu Phil mi pokazał pewne książki.
Rudowłosa szperała po półkach z książkami. Wzięła kilka sztuk i przyniosła je. Otworzyła na ostatniej stronie gdzie była kartka z poprzednim właścicielem.
-William Minerva był ostatnim posiadaczem tych książek.
-Ale co w tym jest takiego niezwykłego, każdy przedstawia to samo.
-Mylisz się, popatrzcie na okręgi.
-TO ALFABET MORSA!
-Zobaczmy, prawda, niebezpieczeństwo, potwór, zwątpienie, obietnica, żniwa, ucieczka i ostatnie farma.
-To są wskazówki dla nas, czyli możemy ufać Elizabeth.
Postanowiłem porozmawiać na osobności z blondwłosą, ale to dopiero jutro. Rozeszliśmy się i położyliśmy się do spania. Jak zawsze śnił mi się koszmar, jednak już się przyzwyczaiłem. Obudziłem się o 6 rano, schodząc ze schodów mijałem się z blondynką.
-Elizabeth, możemy porozmawiać?
-Jasne.
Poszliśmy do jadalni, w której jeszcze nikogo nie było i usiedliśmy przy jednym stole.
-Więc o czym chciałeś porozmawiać?
-Skąd tak naprawdę pochodzisz? Z innej farmy?
-Nie, na razie tyle mogę ci powiedzieć o moim pochodzeniu.
-Ugh, czyli są ludzie poza murami?
-I tak i nie.
-Huh?
-To skomplikowane. Od kiedy wiecie o sekrecie?
-Norman i Emma wiedzą od czasu ostatniej wysyłki. Byli wtedy przy bramie.
-A ty?
-Od 6 lat, pamiętam wszystko odkąd się narodziłem.
-Rozumiem, ja wiedziałam o sekrecie odkąd pamiętam. Przykro mi, że musiałeś patrzeć jak wszyscy zostają wysyłani na śmierć. Chcesz coś jeszcze wiedzieć?
-Masz plan ucieczki?
-Nie jest dopracowany, ale jedno jest pewne. Dzieci poniżej 4 lat tu zostają.
-Emma i Norman się na to nie zgodzą.
-Będą musieli, sama ucieczka nie wystarczy. Takie małe dzieci nie przetrwają poza murem.
-Będzie trzeba jakoś zająć mamę, myślałem o pożarze.
-I o podpaleniu siebie?
-Skąd-
-Nie powiem to jest najlepszy sposób na zajęcie mamy. Ona zrobi wszystko aby ocalić chociaż twój mózg. Ale trzeba wymyśleć coś innego. Uznajmy podpalenie jako plan b.
-Więc jaki mamy plan a? Po prostu podpalić dom?
-Na razie jest taki plan, jednak nie mówmy na razie o tym Normanowi i Emmie.
-Zgoda, ale jeszcze jedno.
-Tak?
-Dlaczego nam pomagasz?
Wstała z miejsca i odwróciła ode mnie wzrok. Jednak zdążyłem zauważyć, że w jej oczach zbierają się łzy.
-Obiecałam to komuś.
Podeszła do zlewu i umyła twarz. Do jadalni weszło kilka dzieciaków w tym Phil, który od razu rzucił się na Elizabeth.
-Dzień dobry siostrzyczko!
-Dzień dobry Phil! Miałeś jakiś fajny sen?
-Tak! Śniło mi się, że byliśmy w lunaparku, czytałem o tym miejscu w książkach!
-Możesz obudzić resztę dzieci?
-Jasne.
Postanowiłem pomóc w przygotowaniu śniadania. Razem z blondynką rozstawialiśmy talerze.
-Phil bardzo cię polubił.
-Przypomina mi kogoś.
Widziałem w jej oczach tęsknotę. Ta osoba musiała być dla niej ważna.
*??? POV, dzień po udaniu się Elizabeth na drugą stronę*
-JAK MOGLIŚCIE NA TO POZWOLIĆ!
-Uspokój się.
-ONA TAM ZGINIE! NIENAWIDZĘ WAS!
Wybiegłem z rezydencji, zatrzymałem się pod jednym z drzew i załkałem.
-Dlaczego to zrobiłaś? Zostawiłaś mnie tutaj bez pożegnania. Błagam wróć tutaj.
Spojrzałem w niebo, usłyszałem jak ktoś mnie woła.
-Paniczu! Zostawiła dla ciebie list.
Podniosłem się i zabrałem list od mężczyzny. Otworzyłem go i zacząłem czytać.
"Gdy to czytasz, zapewne ja jestem już na farmie. Musiałam to zrobić, w końcu obiecałam to mojemu ojcu. Wiem, że jeszcze się zobaczymy.
Do zobaczenia,
Twoja Elizabeth"
-Obyś miała rację, do zobaczenia Elizabeth.
______________________________________________
Wszystkie wydarzenia związane z domem, będą krótko opisywane. Planuję za około 5 rozdziałów napisać ich ucieczkę. do zobaczenia w następnym rozdziale!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro