Wstęp.
Cześć nazywam się Leila, a oto moja historia.
Jak już wiecie nazywam się Leila. Mam 16 lat i posiadam długie białe włosy, które nigdy w życiu nie farbowałam oraz błękitne jak ocean oczy. Mam 170 cm wzrostu, więc do najniższych nie należę. Ubieram się różnie jednak najlepiej czuje sie w ciemnych kolorach.
Uwielbiam grać na mojej gitarze oraz spędzać czas na łonie natury.
Teraz opowiem wam trochę o tym jak znalazłam się w Eldaryi...
Szłam sobie przez las ścieżką, ale jak to ja musiałam się oczywiście zgubić...Krążyłam tak już chyba z 2 godziny, a noc była coraz bliżej.
Godzina później~
Było już dosyć ciemno przez co prawie nic nie widziałam. Jednak w pewnym momencie błysnęło mi przed oczami blado niebieskie światełko. Poszłam w jego kierunku. Po momencie stałam już przed jakimś dziwnym kręgiem z grzybów. "Mądra" ja podeszłam do niego i weszłam w jego środek. Stojąc tam nagle błysnęło jasne białe światło i zamknęłam oczy. Po pewnej chwili znów je otworzyłam, ale....nie byłam w lesie tylko w jakiejś sali z wielkim błękitnym kryształem. Nie zastanawiając się podeszłam do niego i zaczęłam ogladać. Po chwili usłuszałam kobiecy krzyk.
?-CO TY TUTAJ ROBISZ?! JESZCZE KOŁO WIELKIEGO KRYSZTAŁU?!
L-...- chciałam odpowiedzieć, ale gdy zobaczyłam u niej lisie uszy oraz cztery ogony nie umiałam się wysłowić-
?-PYTAM SIĘ CO TY TU ROBISZ?!
L- J-Ja... -próbowałam coś z siebie wydusic jednak na marne-
?- JAMON CHODŹ TUTAJ!
Po niecałej minucie do sali wparował wielki ogr ze świńską głową. Stałam tam jak słup soli i nie wiedziałam co robić.
J- Wzywać Jamon.
?- Zabierz tego człowieka do lochów i to natychmiast.
Rozmawiała z nim tak jagby mnie tu nie było, ale no cóż. Niedługo po rozkazie "lisicy" ogr zaczął się do mnie zbliżać. Zaczęłam trochę panikować przez co cofałam się do tyłu kiedy on się zbliżał. W pewnym momencie nie miałam gdzie się cofnąć i wylądowałam przy ścianie. Chłopak złapał mnie mocno za ramię.
L- Możesz delikatniej? To boli... -powiedziałam szeptem do niego tak żeby "lisica" nie usłyszała-
J- Grrrrrrrrr....-
Ku mojemu zaskoczeniu poluzował trochę uścisk. Postanowiłam się nie wyrywać bo i tak nie miałoby to najmniejszego sensu.
"Lisica" powiedziała coś do ogra, ale nic nie zrozumiałam, ponieważ mówiła w innym języku. Po tym jak skończyła z nim rozmawiać chłopak pociągnął mnie w strone wyjścia. Chyba trochę się ździwił, że nie próbuje mu się wyrwać co można było odczytać z jego twarzy.
Zaczął prowadzić mnie korytarzem, aż w końcu dotarliśmy chyba do głównego "punktu". Zaczęłam sie rozglądać i zauważyłam, że są tu schody, które prowadzą do różnych pokoi. Nie napatrzyłam się zbyt długo, gdyż dalej byłam ciągnięta przez olbrzyma. Po niedługim momencie dotarliśmy do drzwi, które otworzył chłopak, a następnie razem ze mną wszedł do środka. Pomieszczenie okazało się być piwnicą. Przeszliśmy jeszcze kawałek, aż zobaczyłam mnóstwo schodów prowadzących w dół.
L- Więcej schodów nie było? -pomyślałam po czym zaczęłam schodzić nimi za olbrzymem, który cały czas trzymał mnie za ramię-
W końcy dotarliśmy na dół. Na szczęście byłam dosyć wysportowana, więc nie odczuwałam zbyt dużego zmęczenia.
Ogr podszedł do jakiejś maszyny, a przynajmniej tak to wyglądało. Pociągnął za jeden z łańcuchów. Na początku nic się nie działo, ale po chwili z samej góry podziemi zaczęła zjeżdżać jakaś przerośnięta klatka dla ptaków. Podczas gdy olbrzym czekał, aż klatka się obniży zaczęłam oglądać to miejsce. Najbardziej przyciągło moją uwage zielone jezioro podobne coś. Nad zieloną wodą zaś wisiały różne klatki przyczepione do łańcuchów zwisających z sufitu. Nie powiem, zaciekawiło mnie trochę to miejsce. Nim jednak zdążyłam oglądnąć resztę tego miejsca Jamon wepchnął mnie do klatki po czym zamknął drzwiczki na klucz.
J- Ty nie kombinować. Ty siedzieć tu i czekać. -powiedział i sobie poszedł-
Super. Po prostu cudownie.
Bez chwili zastanowienia usiadłam po turecku na środku klatki i podwinęłam rękaw mojej czarnej koszuli. Na ramieniu miałam dosyć dużego sianiaka, z którego lało się trochę krwi. Dobrze, że nie trzymał mnie mocniej bo nie chce wiedzieć jak wyglądało by moje ramię. Z powrotem opuściłam rękaw. Przysunęłam się do krat i oparłam o nie plecami. Zaczęłam przypominać sobie swój dom. Pewnie normalni ludzie zaczęliby użalać się nad sobą i tym, że chcą wrócic do domu jednak ja uśmiechnęłam się mimowolnie na samą myśl, że nie muszę przeżywać już tego piekła, ale to historia na inną okazje.
Po około dwóch godzinach nudzenia się zrobiłam się głodna. W sumie byłam głodna jak wilk, ponieważ w domu jak zwykle była awantura i nic nie zjadłam. Zastanawiając się dłużej często nie jadłam i przez to wyglądałam jak kościotrup. Miałam dużą niedowagę, ale no cóż nie mogłam tego zmienić. Byłam skazana na rozkazy rodziców, których nienawidziłam. Tak naprawdę to chyba ze wzajemnąścią bo traktowali mnie jak służącą. Dalej myślałam nad tym co tam przeżyłam jednak nie na długo. Do podziemi weszła "lisica" oraz jakiś niebiesko włosy chłopak o spiczastych uszach. W sumie to nawet nie weszli bo zatrzymali się w drzwiach i zaczęli rozmawiać.
?- Ezarel nie wieżę Ci, że przyniosłeś jej coś do jedzenia. -czyli ten chłopak to Ezarel... warto wiedzieć-
E- Miiko zrozum, że zrobiłem to co mi kazałaś.- czyli "lisica" ma na imię Miiko-
Dziewczyna podniosła brew i popatrzyła na niego pytająco. On jednak wywrócił oczami i zaczął zbliżać sie do klatki. Miiko zrobiła to co on i po chwili oboje stali już przy celi.
Chyba nie wiedzieli jak zacząć, ponieważ nastała głucha cisza. Postanowiłam więc zbliżyć się do nich i zacząć.
L- O co chodzi? -powiedziałam niepewnie, a Miiko wyraźnie się ździwiła, że zaczęłam pierwsza-
M- Mam pewne pytanie.
L- Tak? -czułam sie niekomfortowo po tym jak mnie potraktowała, ale się jej nie dziwie-
M- Czy dostałaś jedzenie od tego tu elfa? -popatrzyła na mnie pytająco-
Nim zdążyłam odpowiedzieć zauważyłam jak Ezarel stoi za Miiko i bezgłośnie "prosi", żebym go nie wkopała. Postanowiłam powiedzieć, że dostałam. Nie wiedziałam jaka ona jest, a nie chciałam żeby elfowi się oberwało z resztą jak już mówiłam byłam przyzwyczajona do głodu więc nie robiło mi to większej różnicy.
L- ...Tak przyniósł mi jedzenie -skłamał jednak Miiko chyba tego nie zauważyła-
M- ...Rozumiem. -odpowiedziała po czym odwróciła się do chłopaka dalej stojącego za nią-
E- Widzisz! -uśmiechnął się zwycięsko-
M- Tym razem Ci sie udało. -powiedziała i wyszła-
Elf dalej stał przed celą, a ja patrzyłam z zaciekawieniem na niego i zastanawiałam się co zrobi. Wyjdzie? Zapyta czemu to zrobiłam? Wyśmieje mnie?
E- Dlaczego skłamałaś Miiko pomimo tego, że nawet się nie znamy, a ja nie dałem Ci jeść?
Jednak druga opcja.
L- Sama nie wiem. Wiesz... Nie znam jej za bardzo, a nie chciałam żebyś miał później kłopoty z resztą jestem przyzwyczajona do głodowania, więc mogłam Ci chociaż oszczędzić jej kazań.
Stał jak słup soli i chyba nie widział co powiedzieć. Jednak po chwili otrząsnął się i zaczął dalej rozmawiać ze mną.
E- Jak to jesteś przyzwyczajona do głodu?
L- Normalnie? Po prostu w moim domu byłam jak ta służąca co dostawała jeść tylko po to, żeby nie zemdleć.
E- I nie buntowałaś się?
L- Nie. Z reszta możesz zmienic temat nie chce o tym rozmawiać... -powiedziałam drżącym głosem-
To wszystko wróciło tak nagle. To było zbyt dużo naraz. Wszystko mi się przypomniało. Dosłownie wszystko. Najchętniej rozpłakałabym się i wyrzuciła to wszystko z siebie jednak nie teraz...jeszcze nie czas na to.
E- Możemy porozmawiać o tym jakim jesteś marnym i bezużytecznym człowieczkiem! -usmiechnął się złośliwie-
L- Albo możemy porozmawiać o tym dlaczego jesteś głupkowatym elfem z zadużym ego. - uśmiechnęłam się triumfalnie-
Chyba sie tego nie spodziewał po "człowieczku", ponieważ jego uśmiech zamienił sie w niemałe zaskoczenie. Przepraszam bardzo, ale z sarkazmem i docinkami ze mną nie wygrasz. ( dop. aut. No nie wiem XD )
Chciał coś powiedzieć jednak jak za dotknięciem magicznej różdżki w podziemiach pojawiła się Miiko, Jamon, chłopak o czarnych włosach oraz chłopak o białych włosach.
E- Po co przyszliście tutaj wszyscy?
M- Weźmiemy ją do sali i przesłuchamy.
Po tych słowach każdy się na mnie papatrzył. Nie wiem myśleli, że będę rzucać się po tej klatce jak małpa i cieszyć jagbym wygrała w Lotto?
Jamon podszedł do celi i otworzył.
J- Dziewczyna być narazie wolna.
Chciałam już wyskoczyć z niej, ale olbrzym podał mi rękę. No nie małe zdziwko, ale jak dają to trzeba korzystać.
Uśmiechnęłam się do niego i skorzystałam z pomocy.
L- Dziękuje Jamon. -powiedziałam do niego cały czas się uśmiechając-
J- Nie ma za co dziękować. -również się uśmiechnął-
Znowu wszyscy się na mnie popatrzyli. Mam coś na twarzy czy co? To jest, aż tak dziwne?
Nagle czarnowłosy zerwał się i zaczął "węszyć". Podszedł do mnie i podwinął mi rękaw bluzki. Popatrzył na ramię z siniakiem, z którego jakimś cudem lała się jeszcze krew.
?- Kto Ci to zrobił?
L- To nic takiego... - ściągłam rękaw z powrotem na dół-
M- Kto Ci to zrobił? -powiedziała stanowczo-
L- To Jamon... -powiedziałam cicho-
J- Kieda ja Ci to zrobić? -powiedział zaskoczony-
L- Kiedy Miiko kazała Ci mnie tu przyprowadzić...
J- Jamon przepraszać. Jamon nie chcieć. -powiedział ze smutkiem na twarzy-
L- To nic takiego... -uśmiechnęłam się do niego i poklepałam po ramieniu-
Ogr natychmiastowo się uśmiechnął, a reszta standardowo dziwnie mi się przyglądała. Zaczęłam iść w strone wyjścia, ale Miiko stanęła mi na drodze.
M- Gdzie Ty sie wybierasz?!
L-No chyba chciałaś rozmawiać w jakiejś tam sali co nie? Do wyjścia jeszcze umiem trafić.
Wszyscy zrobili ogromne oczy, a Miiko zatkało, ponieważ już nic więcej nie powiedziała.
Po dwóch minutach dotarliśmy do schodów. Jamon chciał mnie wziąść na barana i wynieść jednak podziękowałam, a reszta jak możecie się domyślić patrzyła się dziwnie. Szłam pierwsza, a tak w sumie to biegłam przez co na górze znalazałm się z prędkością światła. Mogłam uciec, ale nie miałoby to sensu, więc następne pięć minut czekałam na górze. Gdy wyszli na góre byli zdyszani i chyba zdziwienie, że nie uciekłam. Ej, ja jestem jakaś dziwna czy co?
Następnie poszliśmy do sali z kryształem. Jamon powiedział mi, że to pomieszczenie nazywa się "kryształowa sala" . Bardzo orginalna nazwa, a tak serio kto wybierał nazwę tego miejsca?! Jamon zdążył mi powiedzieć jeszcze, że czarnowłosy to Nevra, a białowłosy to Valkyon. Tak się teraz zastanawiam...SĄ TU JESZCZE JAKIEŚ DZIEWCZYNY OPRÓCZ MIIKO?! Co to ma byc jaki męski harem czy co?!
Dobra wracając. Miiko stanęła przed kryształem na środku sali, a Jamon obok niej. Ezarel i Nevra stanęli po jednej stronie schodów prowadzących do kryształu. Valkyon zaś po drugiej stronie. Nie widziałam gdzie stanąć, więc stanęłam przed nimi wszystkimi i błądziłam oczami po pokoju.
Po chwili Miiko chrząknęła, a mój wzrok od razu wzrócił się ku jej osobie.
Wszyscy milczeli, więc postanowiłam zacząć.
L- No to... co chcielibyście wiedzieć?
E- Na razie nic. Musimy zaczekać na pewnego zająca i jednoroga, żeby zacząć. -uśmiechnął się głupkowato-
Po tym co powiedział nie minęło nawet 30 sekund, a dziewczyna z króliczymi uszami oraz chłopak z rogiem byli już w sali. Chyba słyszeli co powiedział Ezarel, bo nie wyglądali na zadowolonych.
?- JESTEM KRÓLIKIEM, A NIE ZAJĄCEM!
?- Spokojnie Ykhar nie ma co się nim przejmować. -czyli królik to Ykhar-
Oboje stanęli obok Valkyona, a Ezarel śmiał się z reakcji Ykhar.
Postanowiłam mu się odpłacić. Może nie znam Ykhar i tego chłopaka, ale przynajmniej dogryzę elfowi. ( dop. aut. Che che che )
L- Dobra spiczastouchy zadejsz te pytania? -uśmiechnęłam się złośliwie-
E- Tak jas...CZEKAJ, SPICZASTOUCHY?! -wyglądał na zdenerwowanego, ale no cóż che che che-
Wszyscy w sali zaczęli się śmiać z reakcji elfa. Dobra trzeba przejść do tej ważniejszej części.
M- Okej zadam Ci kilka pytań, zgoda? -powiedziała łagodniej niż zwykle-
L- Okej. -Chłopak z rogiem oraz Ykhar wyjęli jakieś zeszyty i zaczęli notować-
M- W takim razie jak tutaj trafiłaś?
L- Szłam przez las i trafiłam na krąg z grzybów, w który weszłam, a później widziałam tylko białe jasne światło. Następnie znalazłam się w tej sali, a reszty chyba nie muszę wam opowiadać.
M- Dobrze, a czy farbowałaś kiedyś włosy lub nosiłaś soczewki?
L- Nie. Urodziłam się z takim kolorem włosów jak i oczu. -wszyscy byli dosyć zdziwieni moją odpowiedzią-
M- Dlaczego węszyłaś koło wielkiego kryształu? -nagle wszyscy skupili swój wzrok na mnie, a ja zaczęłam odpowiadać swobodnie-
L- Nie węszyłam tylko się rozglądałam. Nigdy czegoś takiego nie widziałam, więc chciałam się przyjrzeć.
M- Ostanie pytanie...Czy chciałabyś wrócić do domu... na ziemię?
L-...Nie. -wyszeptałam i spuściłam głowę w dół patrząc na podłogę-
M- Nie chcesz wrócić? -mówiła zdziwiona-
L- Nie. -powiedziałam troche głośniej, a wszyscy przyglądali mi się z zaciekawieniem-
M- Och...Dobrze...
Nastała głucha cisza. Podniosłam wzrok i wlepiłam w kryształ.
Kamień zaczął świecić się niebieskim światłem po czym wyszła z niego jakaś kobieta "duch". Podeszła do mnie bliżej wskazała palcem i wyszeptała słowa, które nie zrozumiałam. Następnie zniknęła. Wszyscy patrzyli na mnie z otwartymi oczami. Naprawdę? Co ze mną jest nie tak?!
L- Możecie mi powiedzieć kto to był i dlaczego jesteście tacy zdziwieni?
M- To była Wyrocznia. Duch kryształu. Pojawia się tylko w BARDZO ważnych momentach.
E- I jak widać po przybyciu bezużytecznego człowieczka. -uśmiechnął się złośliwie-
Już chciałam coś powiedzieć, ale Nevra mnie wyprzedził.
N- Ez zostaw ją jeszcze nic Ci nie zrobiła.
E- Jak to nic mi jeszcze nie zrobiła?! Wystarczy, że się pojawiła! -wykrzyczał czarnowłosemu w twarz-
Chłopcy zaczęli się kłócić tak jagby mnie tu nie było. Ezarel wyzywał mnie od marnych, bezużytecznych i nic nie wartych ludzi. Zrobiło mi się przykro, ponieważ nawet na ziemi mnie wszyscy wyzywali z powodu mojego koloru włosów, ubrania, zachowania i innych takich tam podobnych rzeczy. Nevra jednak bronił mnie przed jego wyzwiskami. Ciekawe dlaczego? Kłótnię przerwała Miiko.
M- SPOKÓJ! -krzyknęła tak, że chłopcy podskoczyli zdezorientowani-
E&N- TO JEGO WINA! -pokazali równocześnie na siebie-
M- Wiesz Ezarel, że to nie jest miłe? Powinieneś przeprosić.....
L- Leile. -szepnęłam do niej-
M- Tak właśnie, przerosić Leile.
E- Po moim trupie! Nigdy nie przeproszę tego czegoś! -powiedział po czym wyszedł sfrustrowany z sali-
Miło Ez. Naprawde miło. Wszyscy popatrzyli na mnie ze smutkiem.
M- Przepraszam za niego, on już taki jest. -CO!? Miiko, która mnie przeprasza? WOW.
L-... Rozumiem...-powiedziałam i smutno się uśmiechnęłam-
M- Teraz pójdziesz z Kero i Ykhar do biblioteki. Wytłumaczą Ci wszystko co i jak. -czyli ten chłopak to Kero-
L- Okej.
Poszłam za jednorożcem i królikiem do biblioteki gdzie opowiedzieli mi wszystko o Eldayri oraz o jej mieszkańcach. Oprowadzili mnie także po kwaterze. Dowiedziałam się również, że pełne imię Kero to Keroshane. Warto wiedzieć.
K- Myślę, że możesz już iść. Najlepiej jeśli wrócisz do Miiko i poprosisz o jakiś pokój.
L- Okej! Dziękuje! -pożegnałam się i wyszłam-
Poszłam prosto do sali kryształowej, a przynajmniej miałam taki zamiar. Na środku korytarza pojawił się Nevra.
N- Witaj piękna. Gdzie idziesz? -uśmiechnął się zawadiacko-
L- Do Miiko, a co? -postanowiłam nie zwracać uwagi na jego nieudolne podrywanie-
N- Pójdę z Tobą -uśmiechnął się i zanim zdążyłam odpowiedzieć zaciągnął mnie do "biura" Miiko-
Miiko popatrzyła na mnie pytająco od razu gdy weszliśmy.
L- Keroshane powiedział, że najlepiej jeśli poproszę Cię o pokój, więc jestem.
M- Hm... Okej... -zaczęła grzebać w papierach-
M- Niestety, ale mamy tylko jeden wolny pokój, który aktualnie jest w remoncie.
N- Może spać u mnie! -powiedział uradowany-
L- Może pomogę przy remoncie, żeby szybciej skończyć? -zignorowałam Nevre kontynuując rozmowe z kitsune-
M- Tak jasne. -powiedziała zaskoczona-
L- Gdzie jest ten pokój?
M- Chodź zaprowadzę, Cię i powiem co i jak.
L- Zgoda.
Wyszliśmy we trójke z sali kierując się w strone drzwi bez żadnych zdobień. Gdy dotarliśmy przed drzwi Miiko otworzyła je i weszła, a ja z Nevrą za nią.
L- Wow jaki duży. -powiedziałam rozglądają się-
N- I brudny. -podsumował wampir z obrzydzeniem-
No racja miał brudną podłogę, zniszczoną szafę, sam stelaż łóżka, ściany z poobdzieraną tapetą. Mam nadzieje, że będę mogła udekorować ten pokój po swojemu.
M- Myślę, że Nevra jest chętny do pomocy -uśmiechnęła się złośliwie-
N- Naprawdę muszę? -powiedział zdołowany-
M- A jak myślisz?
L- On nie myśli, bo nie ma czym. -wtrąciłam, a Miiko zaczęła się śmiać-
N- Ha ha ha. Bardzo śmieszne.
L- Nawet nie wiesz jak!
N- Ugh... Dobra pomogę jej.
Miiko wręczyła mi jakieś pieniądze zwane manną do odnowienia pokoju oraz na nowe ubrania. Podziękowałam jej gdy wychodziła po czym od razy zaciągłam Nevrę na targ po, rzeczy do pokoju.
L- Dziękuje, że mi pomagasz. -uśmiechnęłam się do wampira, który odpowiedział uśmiechem-
Wybrałam czarną farbę do ścian. Niebieską farbę do pomalowania stelażu łóżka. Jasno niebieski żyrandol. Zwykły biały materac. Białe prześcieradło oraz w tym samym kolorze pierzynę. Na podłogę czarną wykładzinę, a na okno niebiesko-białe zasłony. Kupiłam również białą i jeszcze jedną niebieską farbę do pomalowania szafy. Wybrałam również mały czarny stolik, czarno-białą kanapę i pufę koloru bladego niebieskiego. Na szczęście po zapłaceniu sprzedawca zaoferował pomoc. Pewnie gdyby nie on chodziłabym z Nevrą tam i z powrotem po rzeczy. Po przeniesieniu rzeczy do pokoju kupiłam kilka wieszaków do szafy, a później zaciągłam Nevrę do sklepu z ubraniami. Tak szczerze to nie lubię chodzić po sklepach, ale niestety musiałam kupić jakieś ubrania. Kupiłam ciuchy w różnych kolorach trafiło się nawet coś różowego. Wiecie to, że chodzę w ciemnych kolorach nie znaczy, że nie ubiorę raz na jakiś czas czegoś w jasnym odcieniu.
Skończyło się na tym, że po zaniesienu wszystkiego do pokoju podziękowałam wampirowi, a później poszłam do biblioteki. Nie miałam co robić, więc zaczęłam czytać książkę, nad którą zasnęłam.
Obudziłam się z samego rana i pierwsze co zauważyłam to uśmiechającego się do mnie Kero.
L- Przepraszam nie chciałam zasnąć tutaj. -powiedziałam nieco zażenowana tą sytuacją-
K- Nic się nie stało. -uśmiechnął się szczerze, a mi zaburczało w brzuchu-
K- Chcesz iść może coś zjeść?
L- Tak! -odpowiedziałam niemal natychmiast-
K- No to chodźmy.
Wyszliśmy z biblioteki i skierowaliśmy się do jadalni. Kero zaproponował żebym zajęła stolik, a on zamówi jedzenie. Zgodziłam się.
Usadowiłam się na samym końcu pod ścianą. Czekałam na Kero, ale niestety wszyscy wokół patrzyli się na mnie i szeptali. Zrobiło mi się smutno, ale no cóż nie mogę tego zmienić.
Po chwili Keroshane dosiadł się i podał mi śniadanie pod sam nos. Gdy je zobaczyłam zrobiłam wielkie oczy.
L- Pięć kromek?! Czy Ty jesteś o zdrowych zmysłach?!
Nim zdążył odpowiedzieć dosiadł się "król" sarkazmu.
E- Jeśli chcesz możesz mi oddać! -uśmiechnął się złośliwie-
Bez chwili zastanowienia przełożyłam trzy kromki na jego talerz, a on chyba się tego nie spodziewał.
E- Co? Serio? -popatrzył pytająco-
L- Tak. Nie zjem tyle, więc korzystaj. -uśmiechnęłam się-
K- Wiesz, że powinnaś jeść więcej?
L- Wiem. -dokończyłam jeść-
L- Lecę złapać naszego podrywacza, żeby mi pomógł. Pa do potem. -pomachałam im na pożegnanie-
E&K- Pa.
Pożegnałam się i wyszłam ze stołówki.
Teraz pora znaleźć Nevrę... Na szczęście nie trwało to długo więc od razu poszliśmy remontować pokój.
N- Ściany na czarno czy niebiesko?
L- Na czarno.
N- To co na niebiesko?
L- Stelaż łóżka i kawałek szafy.
N- Okej...
10 minut później~
N- Masz wygodny materac będzie mi się wygodnie spało. -powiedział rozkładając się na wspomnianej rzeczy-
L- Nevra możesz sobie wybić z głowy, że będziesz tu spał. -podeszłam do niego i przewróciłam materac tak, żeby z niego spadł-
N- Ej! -wstał z podłogi i otrzepał z kurzu-
Malowaliśmy ściany, aż do obiadu, więc postanowiliśmy, że po jedzeniu poukładamy meble.
Poszliśmy na stołówkę gdzie usiedliśmy tam gdzie umiejscowiłam się na śniadaniu z Kero.
N- Pójdę zamówić, okej?
L- No spoko.
Po niecałym kwadransie posiłek stał już na stole. Dlaczego oni maja takie wielkie porcje?! Połowę swojego dania przełożyłam na talerz wampirka, który wyraźnie się zdziwił.
N- popatrzył na mnie pytająco-
L- Nie zjem tyle.
N- Dlaczego? Przecież to nie są jakieś wielkie porcje.
L- Wole na razie o tym nie gadać. -uśmiechnęłam się, a Nevra już więcej o nic nie pytał-
Po posiłku układaliśmy meble i malowaliśmy szafę. Gdy skończyliśmy przybiliśmy sobie piątkę.
L- Udało nam się! -uśmiechnęłam się-
N- Powinniśmy pokazać reszcie nasze dzieło. - zażartował wampir-
L- Masz rację! -wybiegła z pokoju-
N- Ej! Ja żartowałem. -uśmiechnął się-
Po pięciu minutach wróciłam do pokoju wraz z Miiko.
M- WOW.
L- Podoba Ci się?
N- Właśnie?
M- Tak wygląda pięknie!
N&L- Dzięki!
A więc tak mniej więcej wyglądało moje przybycie. Teraz jestem w tej magicznej krainie pół roku i dużo się zmieniło...Bardzo dużo.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 3271 słów....
" Trochę " się rozpisałam, ale zależało mi, żeby rozdziały były już po pewnym czasie od przybycia do Eldayri naszej głównej bohaterki.
Mam nadzieję, że wam się to spodoba.
Pierwszy raz piszę książkę w takim stylu, więc przepraszam za błędy i niedociągnięcia! W komentarzach możecie napisać jakieś rady!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro