Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 17 + nominacje!

Witam wszystkich! Bardzo proszę o doczytanie do końca, a przynajmniej do nominacji, choć je też możecie przeczytać, jeśli chcecie ;D Nie przedłużając, zapraszam do czytania i za wszelkie błędy z góry przepraszam.



Obudził mnie silny ból brzucha. Przeklnęłam głośno i zaraz pobiegłam zwrócić wczorajszą kolację. Mimo zdrowego rozsądku, zjadłam wczoraj ostatnią z zepsutych bułek. Jednocześnie dobrze i źle, że już ich nie mam. Dobrze, bo przynajmniej bardziej się nie zatruję, a źle, bo przez weekend nie mam niczego do jedzenia.... Cholera. Następnym razem muszę pamiętać, aby skitrać mniej psujące się jedzenie. Popatrzyłam na zegarek. Była piąta rano. Nie ma to jak pozytywne rozpoczęcie dnia... Zamyśliłam się. Wiedziałam, co poprawi mi humor. Zadzwoniłam do Miko, która odebrała po piątym sygnale.

~ Czego chcesz, człowieku? Jest środek nocy! - wydarła się zaspana.

~ Będziesz dzisiaj u Autobotów? Może wykręcimy im razem jakiś numer, co ty na to?

~ Jestem za. Ale nie mogłaś poczekać z tym na później?

~ Nie. To co, spotykamy się w bazie za 3 godziny? Akurat zdążę się przygotować.

~ Nie możemy później?

~ Nope. Dzięki, że się zgodziłaś. Nara! - rozłączyłam się. Ale ja jestem wredna, hehehe.

Pomyślałam, komu by można co wywinąć. Wyciągnęłam mój ukochany plecak, a do tego sporawą torbę na potrzebne mi akcesoria. Kilka lat temu skitrałam w moim pokoju dość sporo przydatnego sprzętu. Wyciągnęłam go teraz z biórka. Znalazło się tam kilka puszek farby (łatwo zmywalnej - niech znają moją nieistniejącą łaskawość), trochę butelek oleju (albo nawet więcej niż trochę), a także dość sporo balonów razem ze specjalną pompką. O tak, kto się nie przewróci na oleju, temu będzie strzelać farbą spod kół. Bo to wcale nie nią lekko napełnię nadmuchane wcześniej balony, wcale a wcale. Ani trochę nie mam takiego zamiaru. Kiedy skończyłam się pakować, zabrałam się za przygotowywanie ,,Pogromu Briana", jak nazwałam mój najboleśniejszy w historii kawał. Oj, brzydal będzie płakał. Potrzebowałam jedynie kilku przedmiotów ze sklepu, a że kasy nie mam, to w wolnej chwili tam skoczę i pożyczę parę składników mojej zemsty. Nagle usłyszałam niespodziewany warkot silnika. W pierwszej chwili myślałam, że to Smokescreen, ale ten odgłos do niego nie pasował. Wyjrzałam przez okno, nic jednak nie zobaczyłam. Pomyślałam, że się przesłyszałam. Zeszłam jednak po schodach, aby upewnić się, że drzwi wejściowe są zamknięte. Pchnęłam klamkę w dół. Ustąpiła ona bez problemu, a przy framudze pojawiła się wąska szpara. Byłam stuprocentowo pewna, że zamykałam je na noc. Zatrzymałam się w bezruchu. Miałam nieodparte wrażenie, że ktoś za mną stoi. Przełknęłam wystraszona ślinę i odwróciłam się powoli. Nikogo za mną nie było. Odetchnęłam z ulgą. Chyba zaczynam mieć jakieś schizy przez tę rąbniętą matkę. Odwróciłam się ponownie, chcąc zamknąć drzwi. Zamiast tego krzyknęłam, ponieważ prosto w moją klatkę pięrsiową wymierzona była lufa karabinu. Zanim zdołałam zobaczyć agresora, zostałam od tyłu bardzo mocno uderzona w głowę. Zamroczyło mnie tak bardzo, że od razu zemdlałam.

*Ileś tam czasu później w bazie Autobotów*

- Ale na pewno jesteś pewna, że Alison miała tu przyjść?

- Tak jestem pewna. Tak pewna jak tego, że uwielbiam słuchać z Bulkiem rocka. Sama mnie na to przecież namawiała, a ona takich rzeczy nigdy sobie nie odpuszcza.

- Jakich? - zapytał zdenerwowany Smokescreen, ponieważ już dwie godziny temu jego podopieczna według sprawozdania Miko powinna przybyć do silosu.

- No, niby nie powinnam mówić, ale miałyśmy wszystkim wyciąć jakieś kawały - przyznała się nastolatka. - Ona na to wpadła, nie ja! - zaczęła się bronić, widząc, jak Ratchet niespokojnie patrzy raz w stronę swojego klucza francuskiego, raz na nią.

- Typowe - warknął medyk.

- Nie wiesz, gdzie może teraz być? - zapytała nerwowo wyścigówka.

- Przykro mi. Nie odbiera telefonu, co do niej całkiem niepodobne.

- Jestem najgorszym strażnikiem na świecie! - krzyknął zrozpaczony, chwytając się rękoma za głowę i upadając zderzakiem na podłogę.

- Nie jesteś Smoke - odezwała się Arcee, chcąc go choć trochę pocieszyć.

- Nie? Przecież ciągle coś jej się dzieje, a ja ani razu jej nie pomogłem. Ani razu, rozumiesz?!

- Daj spokój. Nie zawsze zdołamy ochronić najbliższych. Nie cofniesz też czasu. Co się stało, to się nie odstanie - popatrzyła na niego smutno. Przypomniały jej się te wspaniałe czasy, które spędziła najpierw z Tailgatem, a później z Cliffjumperem. Na jej usta wkradł się smutny uśmiech.

- Nie zmienisz tego, co było. Pamiętaj jednak, jaka Alison jest przy tobie szczęśliwa. Ona bardzo cię lubi, tak jak ty ją. Nie zawsze możesz być przy niej, a ona nie zawsze przy tobie. Lecz cokolwiek się stanie, na zawsze zostaniecie przyjaciółmi - kontynuowała. - A teraz zastanówmy się na spokojnie, co się mogło stać. Nie musiało to przecież być nic złego, prawda? - zakończyła swój monolog.

- Dzięki Arcee. Masz rację - odparł lekko uspokojony, choć nadal zdruzgotany Autobot.

- Ratchet? Mogłbyś wyśledzić, gdzie ostatnio znajdował się jej telefon? Może gdzieś poszła i nie ma teraz sygnału - zapytał się medyka jak zwykle opanowany Prime, choć on także martwił się o jedną z ludzkich sojuszniczek.

- Postaram się, ale nie wiem, co z tego wyjdzie.

- Beep, bepep, bep? - zapytał Bumblebee.

- Tak, pojedź po Rafaela. Jego sprytny umysł mógłby się nam teraz bardzo przydać, przyjacielu - Optimus zaaprobował propozycję młodego zwiadowcy, który czym prędzej wyjechał z bazy.

- Myślisz, że nic jej nie jest? - zapytał go Smokescreen.

- Bądzmy dobrej myśli - przywódca Aotobotów położył pokrzepiająco rękę na ramię swojego podwładnego. - Bądźmy dobrej myśli - powtórzył.

*Tymczasem zupełnie gdzie indziej*

Strasznie zaczęła boleć mnie głowa. Jęknęłam cicho. Chciałam się ruszyć, ale nie mogłam. Otworzyłam oczy, lecz nie dostrzegłam zupełnie nic. Popatrzyłam zdenerwowana dookoła. Wszędzie ciemność. Próbowałam poruszyć rękami lub nogami. Moje starania były bezskuteczne. Chciałam zrobić cokolwiek. Zorientowałam się, iż moja pozycja nie jest leżąca, a siedząca. Robiłam zamachy ciałem, aby jakoś się ruszyć. Nie przewidziałam jednak tego, iż mogę przechylić się tak bardzo, że spadnę na twarz. Zabolało. Zaczełam oddychać głęboko, chcąc się uspokoić i zastanowić się nad zaistniałą sytuacją, która nie była najlepsza. Wtem moje rozmyślania przerwał cichy szczęk. Coś się przede mną otworzyło, wpuszczając do pomieszczenia trochę światła. Mogłam zauważyć, iż leżałam czołem na kamiennej podłodze. Normalnie żyć, nie umierać...

- Widzę, że obiekt odzyskał przytomność. Dość szybko, jak na takie uderzenie. Dowiedz się wszystkiego - rozkazał jakiś nieprzyjemny, męski głos.

- Oczywiście szefie - odparł inny, tym razem kobiecy. Zamarłam, ponieważ bardzo mi przypominał aż nazbyt znajomy. - Znowu się spotykamy ,,droga córciu" - ostatnie wyrazy moja matka wypowiedziała z widocznym obrzydzeniem i drwiną. No to jestem w czarnej, obsranej dupie.

Ktoś podniósł mnie do pionu. Zauważyłam, iż zostałam przywiązana do krzesła za ręce, nogi oraz klatkę piersiową. Na szczęście grube liny nie naciskały mi na cycki, tylko unieruchamiały mnie, będąc zamocowane na krzyż. No, ręce nie do końca ograniczało samo krzesło, ponieważ były związane z tyłu niego, przymocowane do meble chyba jakimś sznurkiem, ale nie miałam pewności.

- Wszyscy wyjść! - krzyknęła rozkazująco kobieta, a dwóch zamaskowanych mężczyzn w ciemnych mundurach opuściło pomieszczenie.

Nagle zostałam oświetlona jakimś nie za jasnym światłem z każdej strony. Dopiero teraz zauważyłam, iż w ścianie co pół metra znajdują się przy suficie małe żarówki. Zmrużyłam oczy, ponieważ były one przyzwyczajone do ciemności i nawet tak nikła jasność sprawiała mi dyskomfort.

- Teraz grzecznie odpowiesz mi na kilka pytań, dobrze? Jeśli tego nie zrobisz, zabawimy się inaczej. I to nie będą takie igraszki, jakich doświadczałaś w domu, tylko prawdziwy trening, po którym nawet palcem nie będziesz w stanie ruszyć, zrozumiano?! - krzyknęła.

Popatrzyłam na nią szeroko otwartymi oczyma.

- T-tak - odparłam przerażona. Ona była gotowa zrobić ze mną wszystko. Widziałam to w jej pełnych nienawiści oczach.

- Dobrze. A więc pierwsze pytanie. Gdzie znajduje się baza Autobotów?

- C-c-co? - skąd ona o niej wie? I skąd wie, że ja o niej wiem?!

- Dobrze usłyszałaś. Powtarzam ostatni raz - gdzie jest baza Autobotów?! - wrzasnęła.

- Ja, ja nie wiem, o co ci chodzi. Naprawdę! - nie mogłam zdradzić ich kryjówki. Postanowiłam, że nie pisnę ani słowa. Musiałam ich chronić. Szczególnie Smokescreena.

- Naprawdę? - zapytała niepokojąco spokojnie. - A jak wytłumaczysz mi to?! - pokazała mi nagrania z domu, gdzie rozmawiałam razem z Jackiem oraz Miko na temat Autobotów, już po zrobieniu projektu na chemię oraz gdy otwierałam nam most ziemny do bazy.

- Może powiesz mi, że to nie ty? - zapytała.

Przełknęłam ślinę zbierającą mi się w gardle.

- Ale ja naprawdę nie wiem, o co chodzi. Ktoś, ktoś musiał zmontować ten filmik - próbowałam ją zmylić drżcym głosem.

- Nie kłam śmieciu! Sama montowałam te kamerki w domu zanim niby wyjechałam! - uderzyła mnie w twarz. - Lepiej odpowiadaj na moje pytanie, albo zaraz skończy się moja cierpliwość! - krzyknęła zdenerwowana.

Popatrzyłam na nią przerażona. Nic nie odpowiedziałam, ponieważ wiedziałam, że jej nie oszukam. Postanowiłam, że cokolwiek się stanie, nie wydam przyjaciół. Zadrżałam w oczekiwaniu na najgorsze.

*U Autobotów*

- Prime! - krzyknął w powietrze agent specjalny William Fowler, który przed sekundą wyszedł z windy. - Właśnie udało nam się zlokalizować bazę M.E.C.H.-u. Zbierz łaskawie to swoje przedszkole i rozwal ją! - rozkazał. - Jest umiejscowiona na wyludnionej wyspue wulkanicznej 5 tys. kilometrów na zachód stąd. Masz na wszystko godzinę! - wszedł ponownie do windy i tyle go było widać.

- Jakieś postępy Ratchet? - zapytał Optimus.

- Niestety. Jej telefon jest nie do namierzenia. Przykro mi - odparł niezadowolony z siebie medyk. Nawet z pomocą obeznanego z hakerstwem Rafaela nic nie zdziałał.

- Ehh - westchnął lider - W takim razie ruszamy na nasz nowy cel - odrzekł.

- Ratchet, ty zostajesz w bazie, ze mną jadą Bumblebee, Arcee oraz Bulkhead. Smokescreen jest zbyt roztrzęsiony, aby cokolwiek zdziałać w polu.

- Tak jest odpowiedzieli chórem wybrani.

- Ratchet, otwórz most ziemny - zwrócił się do niego Optimus, a do reszty dodał - Autoboty, transformacja i jazda!

Prawie wszyscy wyjechali z bazy przez niebiesko-zielony, świetlisty portal.

*Baza M.E.C.H-u*

- Błagam, przestań! Dlaczego mi to robisz?! Kiedyś taka nie byłaś! Kiedyś nigdy byś mnie nie skrzywdziła! - krzyczała przeraźliwie poraniona nastolatka. Miała na sobie liczne rany od noża - jedne głębsze, inne trochę płytsze. Wszytskie jednak potwornie piekły, ponieważ zostały posypane solą. Na jej twarzy oraz dłoniach znajdowały się wypalone plamy po oblewaniu dziewczyny różnymi kwasami. Oblanie jej lodowatą wodą i późniejsze rażenie prądem ani trochę nie pomagało w niezdradzaniu położenia kryjówki Autobotów.

- Dlaczego?! Otóż może powiem ci, co tu takiego robię. Kiedyś pracował w tym miejscu twój ojciec. Pewnego dnia znaleziono go martwego z nożem w ręku i przeciętymi żyłami. Przez to ja musiałam go zastąpić. Nienawidzę tego, lecz nie dano mi wybru. Kiedy się pocięłaś, przypomniałaś mi, dlaczego tutaj jestem. Nienawidzę cię za to tak samo, jak jego. A teraz odpowiadaj! Gdzie jest ta cholerna baza Autobotów!?!

- Nic ci nie powiem, bo nic nie wiem! - krzyknęła zdruzgotana, dalej brnąc w swoje kłamstwa. Zawsze myślała, że jej tata zginął w wypadku. Tak przynajmniej wmawiała jej matka. A ona naiwnie uwierzyła w te kłamstwa. Przeklinała się za to w myślach.

- Dobrze. Nasi najlepsi spece już pewnie dawno zabrali się za zawartość twojego telefonu, gdzie z pewnością znajdą koordynaty do miejsca pobytu tych głupich maszyn.

- To się spóźnią, wszystko usunęłam. I Autoboty nie są głupie - palnęła nierozważnie.

- A więc jednak coś wiesz - uśmiechnęła się upiornie jej matka, a Alison zorientowała się, jakie głupstwo popełniła. Teraz już się nie wykręci.

- I tak nic ci nie powiem - załkała, ponieważ rany bolały ją niemiłosiernie. Nie miała już siły na krzyki, ponieważ była bliska omdlenia.

Nagle w bazie rozległ się alarm. Ktoś zadzwonił na komunikator kobiety, a ona warknęła i natychmiast gdzieś pobiegła. Po chwili ściany zaczęły się burzyć. Nastolatka zanim zemdlała, zobaczyła zarys jakiegoś robota. Potem ogarnęła ją ciemność.

*Nemezis, jakiś czas wcześniej*

- Knock Out, raport! - wrzasnął do komunikatora Megatron, a dosłownie kilka sekund później wjechał do pomieszczenia na pełnym gazie czerwony Aston Martin, który od razu przetransformował się w swoją naturalną formę.

- Na patrolu nic się nie działo, nie wykryłem żadnej aktywności Autobotów, mój Panie - odparł zdyszany, kłaniając się swojemu liderowi.

- Dobrze, możesz odejść - odparł ostrozęby.

- Tak jest mój Panie - wystrachany Decepticon odszedł pospiesznie.

Po chwili do siedzącego na tronie tyrana podszedł jego niezawodny as wywiadu.

- O co chodzi Soundwave? - zapytał spokojnie Megatron.

Ten wskazał na ekran i zlepkami różnych zdań powiedział:

- Ktoś próbować.. włamać... się do... tu na statek... Pupilka Autobotów... telefon.

- A więc mówisz, że ta nędzna dziewczyna chciała zhakować twoje zabezpieczenia?

Decepticon bez twarzy kiwnął twierdząco głową.

- Musi być naprawdę głupia, jeśli sądziła, że jej się to uda. Namierz sygnął i przejmij cel. Ma być żywa. Jeśli chcesz, możesz wziąć kogoś do pomocy.

Soundwave ponownie pokiwał głową. Wezwał Breakdowna oraz Starscreama z jego armadą. Otworzył wszystkim most ziemny niedaleko miejsca sygnału. Zobaczył niepozorny budynek, który przeskanował. W jego centrum znajdowało się pomieszczenie, z którego wylatywał kod, lecz zmodyfikowany sygnał Transformera dopływał z pomieszczenia na tyle bazy, skąd dochodził też sygnał jakiegoś zwykłego tkankowca. Beztwarzowiec kazał reszcie odwrócić uwagę, po czym sam poszedł na tył. Poczekał, aż w pomieszczeniu zostanie tylko dziewczyna, a potem rozwalił ścianę. Zobaczył ją zmasakrowaną, przywiązaną do czegoś. Była nieprzytomna. Chwycił ją i ostrożnie odwiązał od mebla. Lord Megatron go nie potrzebował. Kiedy skończył, podszedł z nią spokojnie w pobliże swoich towarzyszy, którzy naparzali się ze strzelającymi w nich ludźmi. Wypuścił Laserbreaka, który bez najmniejszego problemu zestrzelił oblatujące z tyłu jego towarzyszy helikoptery. Dron tak samo jak reszta Conów powrócili do niego. W tym momencie przestrzeń w środu awanturników rozświetliła się na jaskrawe, morskie kolory. Wypadły stamtąd rozpędzone Autoboty, wderzając przy okazji z kilkunastu M.E.C.H.-owców. Zanim skupili się na walce o przetrwanie, zobaczyli jak Soundwave wraz z innymi Decepticonami oddala się, trzymając w ręku nieprzytomną postać, której szukali od rana.


/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\

Wiem, strasznie słabo mi to dzisiaj wyszło... No niestety, skutki braku weny, a rozdział ma tylko ok. 2200 słów.

Kto spodziewał się takiego zakończenia?

Zdziwiliście się, gdy przeczytaliście powód nienawiści mateczki do Alison?

Tak w ogóle, to myślałam, że lepiej mi ten opis tortur wyjdzie, a tu takie gówno...

W ogóle jestem straszniw niezadowolona z tego rozdziału.

W dodatku wielkimi krokami zbliżamy się do końca tej książki, bo tak szczerze, skończyły mi się na nią pomysły. Ale mam już koncepcję na następną.

A teraz coś, na co dwie osoby chyba od ponad miesiąca czekały, czyli spóźnione niminacje, z które dziękuję!

Pierwsza jest od @Transfor931

1. Boisz się czegoś?

- Eee, tak jakby mam fobię społeczną i boję się przebywać wśród ludzi, szczególnie rówieśników...

2. Kiedy i z czego śmiałaś się ostatnio?

- Pewnie z moich komów. Nie pamiętam jednak kiedy. Może dziś, może kilka dni temu.

3. Jaki masz teraz nastrój?

- Taki jak zwykle. Jestem pozbawiona emocji i trochę smutna.

4. Brakuje ci czegoś, kogoś.

- Mhm. Przyjaciela. Nigdy nikogo takiego nie miałam. Jestem ciekawa, jak to jest się z kimś kumplować i móc z nim pogadać na wszystkie lub prawie wszystkie tematy i się nie bać, że on to gdzieś wygada lub wykorzysta przeciwko mnie.

5. Wolisz słodkie zwierzęta czy groźne?

- Zdecydowanie groźne.

6. Ulubiony film?

- Chyba nie mam takiego, ale jak mam wybierać, to typowałabym pełnometrażówkę z TFP.

7. Imię twojej BFF?

- Ja nawet kolegów nie mam...

8. Chcesz mni poznać?

- Czemu nie? Spoko pomysł.

9. Czy lubisz długie nominacje?

- Chyba tak.

10. Ulubione chipsy?

- Dawno chipsów nie jadłam, ale pamiętam, że kiedyś bardzo lubiłam ,,Wiejskie Ziemniaczki" o smaku bodajże masła z solą.

11. Ulubiony fast food?

- Chyba frytki.

12. Masz rodzeństwo? Jeśli tak, to napisz o nim 5 faktów.

- Okey:

* mam siostrę bliźniaczkę i młodszego brata

* siostra ma ciągle głupawkę

* jak ona ma głupawkę, to lubi mnie wkurzać

* próbowałam ją zmusić do napisania opowiadania, ale zawsze kończyło się na tym, że ona albo się poddawała, albo mi mówiła, co chce napisać, ja jej dyktowałam, a ona to pisała

* mimo iż jest irytująca ponad miarę, czasem da się ją znieśc XD

(Dobra, idę się schować, bo jak to przeczyta, to mnie chyba zabije)

P.S. Ma tu konto.

13. Podaj imię męskie i żeńskie, które ci się podoba.

- Nie mam ulubionych. Prawie wszystkie są spoko.

14. Jakiego słowa używasz najczęściej.

- Nie chcę tu przeklinać...

15. Byłaś kiedyś za granicą?

- Mieszkam tuż przy granicy z Czechami, więc tam byłam mnóstwo razy. Oprócz tego kiedyś w Bułgarii na wakacjach.

16. Czego nie lubisz w życiu.

- Życie, siebie i praktycznie wszystkiego innego.

17. Dzień czy noc?

- Zdecydowanie noc.

18. Miś polarny czy panda?

- Panda.

19. Wstaw tu zdjęcie swojej twarzy.

- Wyglądam jak nie powiem co, ale jak mus, to mus:

20. Nominuj tyle osób, ile masz lat.

- Nope. Praktycznie nigdy nie nominuję przy nominacjach i mi się tego teraz nie chce robić XD


Teraz druga nominka, tym razem od @BlackShadoW712

1. Telefon czy komputer?

- Telefon. Z komputera nie korzystam.

2. SMS czy Messenger?

- SMS. Nie potrzeba do niego intetnetu.

3. WiFi czy dane komórkowe?

- WiFi.

4. Ukradłeś/łaś kiedyś coś?

- Tak. Nieświadomość mojej siostrze XD

5. Ulubiony program w TV?

- Nie oglądam telewizji, a co za tym idzie, nie mam ulubionego programu.

6. Piłeś/łaś kiedyś alkohol?

- Nie.

7. Paliłaś papierosy lub elektryka?

- Nie i nie zamierzam.

8. Do której klasy chodzisz?

- Do 3. gimnazjum. Po wakacjach już do liceum.

9. W jakim mieście mieszkasz?

- W Cieszynie.

10. Wstaw 10 zdjęć z galerii:

- Oki.

To akurat sama robiłam ^^:

11. Zawód, w którym w przyszłości chcesz pracować.

- Chcę zostać pisarką i poetką.

12. Nosisz markowe ubrania czy raczej uważasz, że się nie opłaca kupować.

- Chodzę w tym, w czym mi wygodnie i w czym dobrze się czuję. Raczej w ogóle nie noszę markowych ubrań, a i tak na jakieś specjalnie drogie kasy bym nie wydawała.

13. Jakiej marki masz telefon?

- LG K10 lte.

14. Kiedy masz urodzinki?

- W styczniu z datą zawartą w tym pytaniu.

15. Nominuj 10 osób.

- Nope X'P

Kto dotarł do końca?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro