2
Ze snu obudziło mnie najbardziej denerwujące urządzenie na tym świecie, budzik. Jego pikanie doprowadzało mnie szału! Próbowałem zagłuszyć ten hałas poduszką przykładając ją do uszu ale nic to nie pomagało. W końcu nie wytrzymałem i z całej siły walnąłem budzik. Dźwięk ucichł co mnie ucieszyło ale coś jednocześnie mi nie pasowało. Spojrzałem zaspanymi oczami na miejsce w którym powinien się znajdować ów natręt ale zamiast niego ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem roztrzaskane urządzenie niegdyś będące budzikiem.
- Pięknie - Powiedziałem z ironią w głosie do siebie lekko zirytowany patrząc na zniszczone urządzenie - Mam nadzieje że zostały mi jakieś drobne
Po paru chwilach niechętnie wstałem i ruszyłem na do kuchni na śniadanie. Gdy już niemal zszedłem na duł zobaczyłem mamę przy drzwiach z Natsu która szybko mnie zauważyła i szeroko uśmiechnęła.
- Braciszku! Już wstałeś! - Podbiegła do mnie szybko i uściskała. Z powodu rozespania byłem lekko zaskoczony ale szybko odwzajemniłem uścisk.
- Cześć Natsu - Ziewnąłem i otarłem lewe oko a następnie spojrzałem na Mamę - Gdzie idziecie?
- Zawożę Natsu do Babci - Powiedziała równie rozespana mama - Dzwonili do mnie z pracy, na ponad tydzień muszę wyjechać do Tokyo więc zostaniesz w domu sam - Byłem jednocześnie szczęśliwy i zdziwiony. W końcu potrzebuje czasu żeby przyswoić się w nowej sytuacji a ich obecność by przeszkadzała ale mimo wszystko miałem 15 lat więc chyba dałbym rade zaopiekować się Natsu.
- Ale Natsu może przecież zostać ze mną - Zauważyłem ale mama się lekko zaśmiała
- O nie nie, skoro nie potrafisz sam o siebie zadbać - wskazała na moje siniaki z wczoraj - To nie mogę ryzykować że wysadzisz dom z Natsu w środku - Czułem się jakby ktoś mi wbił strzałe w głowę. Nagle ktoś mnie ciągnie za rękaw. Była to uśmiechnięta Natsu.
- Nie martw się braciszku, niedługo się zobaczymy - I przytuliła mnie. Moja kochana siostrzyczka!😂
- No już dosyć tych czułości, choć Natsu naprawdę mam mało czasu - Odkleiła się ode mnie i przesłodko potruchtała do samochodu wraz z mamą. Gdy już wsiadły do samochodu mama odpaliła auto a Natsu otworzyła szybę i krzyknęła
- Nie spal domu braciszku! - Uśmiech mi zastygł jak kamień. Ta mała...! Ale i tak nic bym nie powiedział bo już w tej samej chwili mama wcisnęła gaz do dechy i ruszyła chem do przodu.
- Wykończy mnie ta mała - Szepnąłem do siebie jednocześnie machając im na pożegnanie a następnie wróciłem do domu zamykając za sobą drzwi. Dziś poniedziałek ale zrobię sobie wolne od szkoły i pójdę tylko na trening o drugiej ale teraz pójdę zrobić sobie śniadanie
Już nieco rozbudzony ruszyłem w stronę kuchni a następnie w stronę lodówki po mleko którego przez chwile szukałem ale w końcu znalazłem. Zamknąłem lodówkę i wyjąłem miskę z szafki. Obie te rzeczy położyłem na stole jadalnym a następnie poszedłem w stronę szafki by wyjąć płatki czekoladowe. Wyjąłem paczkę i wsypałem jej zawartość do miski a następnie zalałem mlekiem. Potem włożyłem miskę z płatkami do mikrofalówki na dwie minuty. Po tym czasie wyjąłem gorącą miskę z, jak się okazało, zimnym jedzeniem w środku. Norma. Zacząłem jeść.... i odkryłem że nie smakują mi tak bardzo jak kiedyś. Nie to że były niedobre czy bez smaku. Coś się po prostu zmieniło. Gdy skończyłem jeść płatki umyłem miskę i odłożyłem ją na suszkę by następnie podejść jeszcze raz do lodówki. Chciałem co sprawdzić. Wyjąłem z niej kilka produktów. Ser, pomidor, ryż itp. Spróbowałem wszystkiego po trochu. Było tak jak się spodziewałem. Nic nie smakowało tak jak kiedyś. Jedzenie straciło swój czar. Eh. No przynajmniej jeszcze ma jako taki smak więc ujdzie. Nalałem sobie soku który o dziwo smakował normalnie. Chociaż tyle od życia. No ale niema co trzeba się przebrać i przygotować na trening. Pobiegłem się przemyć i przebrać. Dzięki nowym zdolnością dobiegłem do pokoju bardzo szybko i chwyciłem ręcznik i zmienne ubrania a następnie wparowałem do łazienki by wziąć prysznic. Gdy już skończyłem się myć i się ubrałem chciałem trochę przez chwilę pooglądać telewizje. Jednak ledwo go włączyłem i usłyszałem dzwonek mojego telefonu dochodzący z mojego pokoju. W dosłownie sekundę znalazłem się w pokoju, chwyciłem komórkę i odebrałem.
- Słucham
- Hinata! Gdzie jesteś?! - Ktoś krzyczał tak głośno i niewyraźnie że nie wiedziałem kto to
- Kto mówi?
- Jaja se robisz!? To ja Kagayama! - W sumie mogłem się domyślić
- A, sorry nie poznałem cię - Zachichotałem co go chyba wnerwiło
- Gdzie ty jesteś?! - Na Budde, o co on się tak wścieka
- Zrobiłem sobie dzień wolnego
- Z jakiej paki?! I co nic wcześniej nie uprzedzasz!?
- Nie jesteś moją matką a po za tym co cię to obchodzi czemu mnie niema, jeżeli chodzi o trening to nie martw się przyjdę - Jezu, nigdy go nie ogarnę
- Co mnie to obchodzi? - Spytał się na pozór spokojnie - WCZORAJ ŻEM CAŁY DZIEN DO CIEBIE WYDZWANIAŁ I NIE ODBIERAŁEŚ! - Rykną tak głośno że aż mnie uszy rozbolały ale przynajmniej już wiedziałem o co mu chodzi
- Nie wrzeszcz tak! - Tym razem i ja się darłem - Bębenki mi uszkodzisz1
- A co mnie to!? Lepiej gadaj czemu nie odbierałeś!
- Zgubiłem się w lesie i zapomniałem wziąć ze sobą komórkę, wystarczy ci? - Nastała krótka chwila ciszy
- Powtórz - Głuchy czy jak?
- Mówię że się wybrałem wczoraj na spacer i um... - Oj prawie bym się wygadał. Lekko się zmieszałem - To znaczy zabłądziłem w lesie tak tak - Znowu chwila ciszy - Kagayama?
- Ty jednak jesteś ciamajdą
- Coś ty powiedział?!
- Że jesteś ciamajdą kurduplu - O nie miarka się przebrała
- A TY DEBILEM KRÓLU
- COŚ TY POW.....?! - Nie dokończył gdyż się rozłączyłem
- Chwilami naprawdę mam go już... - Zacisnąłem pięści po czym jednak je rozluźniłem i zacząłem chichotać - I właśnie za to go lubię - Po jakiejś chwili jak się już ogarnąłem wróciłem do salonu i rozłożyłem się na kanapie.
Leżałem tak może z godzinę oglądając nudne seriale i teleturnieje po czym wyłączyłem telewizor i pobiegłem na podwórko się rozgrzać przed treningiem. Robiłem to przez prawie trzy godziny a następnie poszedłem trochę pobiegać po okolicy. Po jakiejś półtorej godzinie wróciłem do domu i spakowałem się na trening. Nie zajęło mi to zbyt dużo czasu więc postanowiłem TO zrobić.
Zasłoniłem dokładnie okna by czasem nikt mnie nie zobaczył a następnie wniosłem do pokoju duże lustro mojej mamy. Zamknąłem drzwi od mojego pokoju na klucz i stanąłem przed lustrem. Patrzałem na swoją ludzką postać która za chwile ulegnie przemianie.
- Przemiana - Szepnąłem
W kilka chwil moje ciało się całkiem zmieniło. Skóra zrobiła się szara a oczy ciemnę a z pleców wyrastały mi czarne pierzaste skrzydła. Ale najbardziej moją uwagę przykuwały, nie licząc skrzydeł, moje złote płonące oczy. Od razu na myśl mi przychodził film Zemsta Sithów. Tam główny bohater pod koniec miał bardzo podobne ale moje niebyły aż tak mroczne. Przez jakiś czas przyglądałem się sobie i nagle sobie cos przypomniałem.
- Mieli mi przysłać przewodnika ale nie powiedzieli jak on wygląda - Mówiłem do siebie - Kiedy to on ma przyjść, eto, to już jutro! - Lekko podniosłem głos - O na Świętą Siatkówkę, mam nadzieje że będzie to ktoś normalny - Lekko panikowałem jakby znaczenie tej sytuacji dopiero teraz do mnie dotarło.
Z Innej Perspektywy
Od jakiegoś czasu pewna postać obserwowała z za okna panikującego Hinate a zasłony i ściany domu bynajmniej niczego tu nie utrudniały. Postać widziała i słyszała wszystko i nieustannie się uśmiechała.
- Nie martw się Hinata Shōyō - Odwrócił się i ruszył w stronę furtki - Już niedługo się spotkamy HI HI HI
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro