Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6: Sekrety i sekreciki

  W przeciwieństwie do innych grobowców w tym panował przyparek. Nemmip z trudem mogła oddychać. Podążała jedynym w tym budynku korytarzem. Widać było, że Tulak Hord miał środki na wybudowanie prawdziwego dzieła sztuki. Piękna podłoga, zupełnie inna niż w mogiłach Ragnosa czy Ajunty Palli. Na ścianach żłobienia ukazujące każde ważne wydarzenie z dziejów Imperium. Dziewczyna była zachwycona tym miejscem. Nie tylko ona. Było tu mnóstwo buntujących się przeciwko Sithom niewolników, którzy uciekając przed cieniem Imperatora, chowali się w grobowcach. Byli to prości, lecz utalentowani ludzie. Kiedy na Korribanie rządzili Wielcy Lordowie Sithów, roiło się tu od droidów. Lordowie zmarli, jednak droidy wytrzymały próbę czasu. Buntownicy odnaleźli je i przeprogramowali, aby ich chroniły przed nieprzyjaznymi akolitami.

Teren przylegający do grobowca był miejscem ciągłych walk z niewolnikami. Na szczęście nie było już potrzeby wysyłać tu oddziałów Sithów, wystarczyli tylko żołnierze Imperium. Dziewczyna spotkała ich w drodze do grobowca. Jednak jak się okazało, grobowcem nie był tylko i wyłącznie ten jeden budynek, grobowcem Tulaka Horda nazywano cały kompleks budynków, co znacznie utrudniało odnalezienie konkretnych tekstów dla Lady Zash. Dziewczyna uruchomiła swój miecz treningowy i przyjęła postawę bojową. Przemierzając krok po kroku pierwszą komnatę ujrzała grupę mechaników wraz z ich przeprogramowanymi droidami. Zakapturzona postać była coraz bliżej niewolników. Jeden z nich dostrzegł wystający z boku miecz, który rzucał słabe, żółte światło. W jednej chwili postać wyciągnęła ręce. Droidy i ich panowie odlecieli na skutek bardzo mocnego uderzenia Mocy.

Dziewczyna dalej posuwała się naprzód. Po drodze raziła poległych Błyskawicami Mocy. Ci osuwali się bezsilnie na piękną podłogę. Sprawdziwszy, czy wszyscy zostali wyeliminowani Nemm odwróciła się w stronę, z której przyszła. Tuż przed jej twarzą pojawiła się metalowa głowa antycznego droida. Zakapturzona wściekle wykrzywiła twarz i wykonała zabójczy cios, przez który metalowa glaca odskoczyła od torsu z prędkością nadprzestrzenną.

Nemmip wyłączyła miecz i udała się do pierwszej komnaty. Coś w jej ubraniu zawibrowało. Ponownie był to HoloNet. Tym razem zamiast hologramu Harkuna jej oczom ukazały informacje dotyczące jej obecnej misji. Oprócz tego tekstu musiała jeszcze znaleźć dwa kolejne, które mieściły się dwóch odrębnych komnatach. Dodatkowo musiała przesłać Harkunowi hologram tych tekstów oraz ich tłumaczenie. Widząc, jaką ma przed sobą pracę, od razu zabrała się do roboty. Tablica, jaką miała przed sobą, była ogromnym dwudziestometrowym blokiem Bronzium. Był to bardzo solidy i wytrzymały materiał podatny na obróbkę, dzięki czemu transkrypcja była zachowana we wręcz idealnym stanie.

Tłumaczenie było najtrudniejsze. Trzeba było dokładnie analizować znak po znaku, zapisywać, sprawdzać, a dopiero na koniec tłumaczyć. Wymagało to dużej samodyscypliny, lecz końcowe efekty, jakie dawało czytanie tekstów starożytnych Lordów, były niezastąpione. Skończywszy tłumaczenie dziewczyna wysłała pierwszy plik Harkunowi. Teraz trzeba było przejść do kolejnej komnaty.

Słońce biło aż oślepiającym blaskiem. Niestety trzeba było iść naprzód. Omijając niewolników, dziewczyna podeszła do kolejnego wejścia. Nie było one aż tak ozdobne, co wcześniejsze, jednak zachwycało one swoim monumentalizmem. Wnętrze było o dziwo bardziej ekskluzywne niż poprzednie. Przy ścianach stały dumne posągi z Brozium, a Imperialni umiejscowili na suficie czerwone lampy.

Zapuszczając się w głąb kompleksu, dziewczyna zauważyła, że nie ma tu żywej duszy. Po drodze nie było też żadnych droidów. Było to dość dziwne, ponieważ takie budynki to najlepsza ochrona przed palącym słońcem. Robiąc kilka kroków naprzód Nemmip usłyszała specyficzny krzyk. To były dobrze jej znane shyracki. Teraz już wiedziała czemu nikt tu się nie zapuszczał. Sprawnie zabiła kilka sztuk. Już nie wykorzystywała swojej Mocy, ponieważ nie dość, że już trochę osłabiła ją ostatnia akcja, to chciała zachować trochę sił, aby zmierzyć się z bardziej wymagającym przeciwnikiem. Klęcząc przy wielkiej tablicy, powtórzyła cały zabieg. Tym razem poszło jej sprawniej.

Zebrawszy już dane o wszystkich tablicach, Wrażliwa uznała, że jest to najlepsza pora, aby udać się do nadzorcy. Wychodząc już z kompleksu zarzuciła kaptur na głowę i ruszyła przed siebie. Droga na szczęście była krótsza niż do grobowca Marki Ragnosa. Po dwóch godzinach energicznego marszu traktem ujrzała dobrze znany kształt Akademii. Przed wejściem została zatrzymana przez żołnierzy, którzy zaprowadzili ją do nieznanej jej jeszcze wschodniej części. Tam kazali jej się udać do łaźni, a następnie wręczyli jej ubranie. Nie było to zwykłe ubranie niewolnika tylko prawdziwy strój akolity, czyli taki, jaki miał Ffon.

Gdy Nemmip przeszła przez próg przebieralni, postanowiła dokładniej przyjrzeć się nowemu odzieniu. Jej nowy ubiór składał się z dwuczęściowej tuniki, butów oraz rękawic. Wszystko to było utrzymane w ciemnych, prawie czarnych odcieniach. Najpierw wzięła do ręki górną część tuniki. Była czarna tak jak reszta stroju. Na torsie miała wstawki z srebnego i szarego materiału. Kaptur też był obszyty podobną kombinacją. Szarymi i czarnymi wstawkami ze skóry był ozdobiony środek bluzy, 3/4 rękawów oraz górna część „spódnicy". Komplet góra-dół był estetycznie oddzielony srebrnym, materiałowym pasem. Do całego zestawu były dołączone dopasowane, czarne, skórzane buty i rękawice wykonane z tego samego materiału.

Dziewczyna przejrzała się w lustrze. Jej bardzo jasna karnacja mocno kontrastowała z ciemnymi ubraniami. Swoje długie, ciemnobrązowe włosy przeczesała szczotką znalezioną w przebieralni, a następnie spięła je w luźnego koka-tak jak wcześniej. Przy okazji zauważyła czerwony, punkt na swoim ubraniu. Nie miała pojęcia, czy jest to jakiś kamień, lub też zwykła pierdółka, dodająca uroku. Po chwili odgarnęła na bok niesforne kosmyki, nałożyła kaptur i wyszła. Kiwnęła na pożegnanie pilnującym ją żołnierzom.

Ruszyła w stronę biura nadzorcy. W nowym ubraniu szło jej się niesamowicie wygodnie. Dotąd dokuczały jej obtarcia, aż do krwi, spowodowane zbyt małym rozmiarem. Niespodziewanie przed dobrze znanym jej wejściem do biura stała kobieta. Była ona w średnim wieku. Miała krótkie, blond włosy ścięte asymetrycznie. Przy lewym boku swobodnie zwisał miecz świetlny, zawieszony na pasie, który doskonale pasował do stroju. Tajemnicza kobieta była wyższa i lepiej zbudowana od Nemm. Miała na sobie również dwuczęściową tunikę w barwach krwistej czerwieni i czerni. Spod krótkich, czerwonych rękawów, wystawały kolejne, tym razem czarne.

— Tak, tak. Niesłychane. Wspaniałe — mówiła wpatrując się w datapad. Po chwili usłyszała czyjeś kroki. Uniosła wzrok zza urządzenia.

— Ty, ty niewolnico — popatrzyła badawczo i poprawiła się w ułamku sekundy — Czek... Akolito — zagaiła — Czy to właśnie ty przyniosłaś mi ten wspaniały holocron Marki Ragnosa?

Nemmip się zarumieniła. Harkun nigdy nie powiedział do niej „akolito", a ta kobieta natychmiast spostrzegła, że nie jest już jakąś niewolnicą. Cieszyło ją to niezmiernie, jednak w jej głowie powstało pytanie, kim mogłaby być ów tajemnicza pani? Odpowiedź mogła być tylko jedna — to Lady Zash. Tylko ona mogła przebywać w pobliżu nadzorcy. Niesamowite, w końcu Wrażliwa spotkała ją.

— Tak, pani. To ja znalazłam holocron — przytaknęła.

— Niewiarygodne — mówiła Zash kręcąc głową — Przez całe tysiąclecie pogrzebany w grobowcu i wtedy najbardziej nielubiana osoba nadchodzi. — Lady Zash dalej nie mogła uwierzyć, w to, co przed chwilą usłyszała. Było to wręcz niemożliwe, a jednak tej dziewczynie się udało, tylko pytanie-jak?

— Powiedz mi — zaczęła — jak tego dokonałaś?

Dziewczyna uśmiechnęła się tajemniczo i rzekła:

— Uznajmy, że to będzie taki mój mały sekret.

Lady była pod wrażeniem. Nemmip jej kogoś przypominała. Niejednokrotnie odtwarzała nagrania z kamer umiejscowionych w biurze Harkuna. Była niemal pewna, że to uczeń, którego szukała. Czekała jednak na ostateczną próbę.

— Dobrze. — Przytaknęła z aprobatą. — Chroń swoje sekrety, a będą one dla ciebie uznaniem i źródłem mocy. Jednak osobiście wolę być bardziej otwarta na ludzi.—Uśmiechnęła się żartobliwie. Wewnętrznie żałowała, że nie dowiedziała się, jak dziewczyna zdobyła ten holocron. Może innym razem. Teraz trzeba ją jak najbardziej skłonić do siebie, myślała kobieta.

— Bardzo się napracowałaś, przynosząc mi jednocześnie holocron i te przetłumaczone teksty. — Nemmip zamurowało, ponieważ nigdy w tak krótkim czasie nikt nie sprawił jej tyle pochwał i komplementów. — Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem — powiedziała pewnie. Dziewczyna nigdy nie usłyszała czegoś takiego. Teraz miała motylki w brzuchu. Było to dziwne uczucie, gdy ktoś mówi, że jednak nie jesteś do niczego. — Obserwuję twoje postępy na bieżąco i wiążę z tobą wysokie nadzieje, bardzo wysokie.

— Naprawdę? — Nemm dalej była w lekkim szoku. — Harkun ciągle faworyzuje Ffona. To już zdenerwowało Zash. Mimo że próby akolitów nigdy nie były jakoś za bardzo uczciwe, to faworyzowania nie było nigdy, a to, że ten cały Althe był jakimś nie wiadomo Sithem nie znaczyło nic, bo przecież Zash nie przepadała za tą rasą i wolałaby kogoś bardziej przypominającego człowieka.

— Rola Harkuna ogranicza się jedynie do wyplenienia słabeuszy. —Próbowała podnieść na duchu ubraną na czarno dziewczynę. — Oprócz tego jego opinia znaczy tyle, co nic. — Położyła rękę na jej ramieniu.— Powodzenia akolito, powodzenia. — Po tych słowach odeszła w stronę dziedzińca Akademii.

Nemmip dalej stała w miejscu niczym posąg. Oby było więcej takich spotkań, pomyślała.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro