Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8: Dashade

  Biuro nadzorcy było dziwnie opustoszałe. Ffon gdzieś zniknął, a sam Harkun przeglądał coś na swoim datapadzie. Dziewczyna dumnie weszła do szarego pokoju. Mężczyzna był zaskoczony. Nie spodziewał się, że tak trudno ją zabić. Nie wiedział, co ma o tym myśleć. Zawładnęła nim nienawiść i strach. Czemu czuł strach po raz pierwszy? I to jeszcze do jakieś niewolnicy? Nie potrafił znaleźć odpowiedzi na te pytania. Widział jednak wściekłość i desperację, które były wyraźnie wymalowane na twarzy stojącej przed nim dziewczyny. Zmieniła się. Nie była już tą samą osobą, którą była, kiedy tu przyszła. Nie czuła strachu. Można by powiedzieć, że była wypruta z wszelakich emocji. Potrafiła tylko czuć nienawiść, tak jak nakazywała ideologia Sithów.

Zakapturzona akolitka dalej morderczo się w niego wpatrywała. Nadzorca zdawał sobie sprawę, że ona już wiedziała. Wiedziała, że to on zlecił jej zabójstwo. Dobrze, że wysłał wcześniej Ffona, ponieważ jeszcze on wpędził ich oboje do grobu przez swoją arogancję.

— No, no, no... — zaczął cicho — Patrzcie, kto się w końcu zjawił. Już miałem nadzieję, że napotkałaś jakiegoś Mrocznego Lorda i w końcu się zabiłaś. — Przeszedł przed biurko, po czym na nim usiadł. Nemmip zaczęła się rozglądać za siebie. Ostrożności nigdy za wiele. Jeśli Harkunowi nie udało się ostatnim razem, to równie dobrze może wykorzystać teraz okazję do zabicia jej.

— Reszta już pewnie nie przyjdzie — stwierdził — Strzelam, że prawdopodobnie są już martwi, co oznacza, że zostałaś tylko ty i Ffon. — W końcu, myślała Nemm. W końcu będzie miała pokazać Harkunowi i jego pupilkowi, na co ją naprawdę stać. Będzie miała teraz doskonałą okazję do zemsty na nich za te wszystkie obelgi, próby zabójstw i wyzwiska.

— Co oznacza, że zabiję tego twojego bufona i jestem już Sithem, tak? — uśmiechnęła się zawadiacko — To nie powinno mi zająć dużo czasu. — Tak samo, jak nie zajęło jej z zabiciem Baleka i Wydra. Ffon będzie tylko wisienką na jej krwistym, przepełnionym determinacją, nienawiścią i żądzą zemsty torcie.

— Źle — ponuro skarcił ją nadzorca. W duchu jednak wiedział, że ona ma rację. Udowodniła mu to już wiele razy, do czego potrafi być zdolna. Aczkolwiek był ciekaw, kto ukończy ostatnią próbę, która była wymysłem Zash. Według niego była zdecydowanie za trudna. Za trudna dla jego faworyta. Bał się, że jej nie podoła. Teraz nie miał od niego żadnej pomocy i to właśnie dobijało Harkuna.

— Twoja ostatnia próba będzie miała na celu zdobycie starożytnej mapy, ulokowanej w ukrytej komnacie grobowca Nagi Sadowa, której nie otworzono od kilku tysięcy lat. — W tym zadaniu krył się pewnego rodzaju haczyk. Nemmip przeczuwała to.

— Lecz zanim zdobędziesz tę mapę, musisz przebudzić starożytnego zabójcę, którego nazywano Dashade. — Harkun był pewien, że jej się to nie uda. Jednak dręczyły go obawy, że również Ffon nie podoła, a Lady Zash zawiedzie się na nim. — Bez niego nie możesz zdobyć mapy, rozumiesz? — Dziewczyna kiwnęła powoli głową. Zastanawiało ją jednak co to jest to Dashade. Nigdy o nich nie słyszała, a w bibliotece nic o nich nie pisało.

— A czym tak dokładnie są te Dashade? — zapytała. Myślała, że warto poznać coś, zanim się to coś zabije albo wykorzysta. Nadzorca, ku jej zdziwieniu chętnie jej wszystko wytłumaczył.

Dashade była starożytną rasą zabójców, których Wielcy Lordowie wykorzystywali do zlikwidowania swoim wrażliwych na Moc wrogów. Ten, uwięziony w mogile Nagi Sadowa osobnik zapadł w wieloletnią śpiączkę i nikt nie wiedział, jak może się zachować, gdy ktoś go obudzi.

— Ach — dodał — jeszcze jedna rzecz. — Na jego twarzy uwidocznił się złośliwy uśmiech. — Tę próbę będziesz wykonywać razem z Ffonem. Ktokolwiek przyniesie mapę pierwszy, ten zostanie uczniem Lady Zash. Pozostały-umrze. — Jego uśmiech stał się jeszcze szerszy. Nie cieszyła go myśl, że niewolnica zostanie najprawdopodobniej zabita przez tego uśpionego Dashade, tylko że nie zdąży wykonać próby. Plan był doskonały i dzięki niemu pozbędzie się tej dziewuchy raz na zawsze. — A Ffon już dawno wyszedł, więc moja rada? Biegnij niewolnico, biegnij.

Dziewczyna była zdegustowana całym tym zachowaniem nadzorcy. Cała ta próba jej jakoś nie pasowała, a uwolnienie jakiegoś śpiącego kosmity było co najmniej dziwne, ale czy wystarczająco trudne dla jej ambicji?

***

Lady Zash szła pewnie przed siebie korytarzem. Kierowała się w stronę Harkuna. Musiała omówić z nim kilka spraw dotyczących ostatniej próby, dzięki której wreszcie będzie miała niezbędnego do jej planów ucznia. W głębi serca tak naprawdę nie miała pojęcia kto mógłby nim zostać-czy Ffon, a może Nemmip? Rozsądek i doświadczenie jej podpowiadało, żeby wybrać Ffona. Jednak przeczucie mówiło jej coś kompletnie innego. Podchodząc do wejścia słyszała już odgłosy drobnej wymiany zdań.

— ... ktokolwiek przyniesie mapę pierwszy, ten zostanie uczniem Lady Zash. Pozostały-umrze. —Słyszała charakterystyczny głos nadzorcy. W momencie wślizgnęła się do gabinetu. Harkun nawet nie zwrócił na nią uwagi. Skandal, myślała. Przecież ona jest wyższa rangą. Po chwili zrobiła krok w stronę rozmawiających, aby na końcu swojej wędrówki oprzeć się o przeciwległy kraniec biurka Harkuna. Usłyszawszy ponaglającą groźbę Harkuna postanowiła zawiadomić o swojej obecności.

— Ekhm — chrząknęła — Chwileczkę.

Nadzorca natychmiast oprzytomniał. Zdał sobie sprawę, że nie zauważył nadchodzącej Zash. Kątem oka zauważył triumfalny uśmiech niewolnicy.

— Lady Zash — kiwnął w jej stronę głową — co tutaj robisz, jeśli mogę spytać? — Kompletnie nie wiedział jak wyjść z tej niezręcznej sytuacji. Miał jednak nadzieję, że to tylko niespodziewana wizyta mająca na celu sprawdzenie statystyk.

— Nadzorco. — Powitała go. — Czy sugerujesz, że ja — wskazała na siebie władczo — Lord Sithów nie mam prawa iść, gdzie chcę i kiedy chcę?

Coraz większy strach narastał w mężczyźnie. Nie mógł stracić autorytetu tak wysoko osadzonej osoby. Okazał się idiotą, zadając jej tego typu pytania.

— Nie, oczywiście, że nie, Lady Zash — powiedział z czerwoną głową, opuszczoną w dół.

Zash osiągnęła pierwszy punkt ze swojej listy. Była zadowolona, że wpędziła tego nadętego nadzorcę w kozi róg. Zastanawiało ją jednak, gdzie podziewa się drugi akolita. On teraz też był potrzebny-musiała przeprowadzić rozmowę z całą trójką.

— Dobrze — rzekła przeciągając samogłoski — Widzę, że ostatnia akolitka przybyła — powiedziała to, mile uśmiechając się w stronę Nemmip. — A gdzie jest...— Jak on miał na imię, myślała. — Ummm... ten czerwony. — Harkun spojrzał na nią pytająco. — Ffon?

— Wcześniej skończył poprzednią próbę, więc wysłałem już go. Po co miałby specjalnie czekać?

Lady Zash aktorsko posmutniała.

— Szkoda. — Było coraz lepiej. Ten sithiański faworyt Harkuna nie mógłby ukończyć tej próby. — Właśnie przetłumaczyłam te cudowne teksty, które przyniosła ta dziewczyna z grobowca. — Wskazała dumnie ręką na Wrażliwą i się uśmiechnęła. — I co najważniejsze, nie wiem, czy mapa mogłaby zostać zdobyta bez właśnie tych tekstów.

Ta informacja zszokowała wszystkich. Harkun stał się jeszcze bardziej czerwony jak nigdy dotąd. Na jego twarzy uwidoczniły się żyły, które wściekle pulsowały.

— No to, co teraz powiesz? —  zapytała niewolnica śmiejąc się szyderczo.

— Jest za późno! — krzyknął. Zdał sobie sprawę, że tylko cud może uratować młodego akolitę od śmierci. — Ffon już wyszedł. Nie możesz tak...

Zash uciszyła go gestem. Spojrzała na niego wrogo. To było niedopuszczalne, aby osoba z tak niskim stopniem miała czelność jej coś zarzucać.

— Nie mogę dać właśnie jej — ponownie wskazała dłonią na promieniującą ze szczęścia dziewczynę — niesprawiedliwą przewagę nad Ffonem? — patrzyła na niego wściekle — Nadzorco, od kiedy bycie Sithem miało coś wspólnego ze sprawiedliwością?

Harkun w odpowiedzi tylko wybałuszył oczy i odszedł w kierunku artefaktu przyozdabiającego jego pokój.

— A teraz, moja droga akolitko — zwróciła się słodkim głosem do Nemmip — Już ci mówię, co masz zrobić, aby uwolnić tego Dashade'a.

Przede wszystkim Wrażliwa musiała się jakoś dostać do grobowca Nagi Sadowa, gdzie spoczywał zarówno Dashade, jak i Mapa Przyszłości, którą miała zdobyć. Jednym z największych problemów było odnalezienie się w samym grobowcu, ponieważ był on podobno największym grobowcem z najbardziej skomplikowaną siecią korytarzy. Nietrudno było się tam zgubić.

Na szczęście mogiła Mrocznego Lorda Sithów była najbliżej ulokowanym grobowcem od Akademii. Przed samym wejściem krzątali się nowi akolici, obserwujący, kto pierwszy zdobędzie Mapę. Jednak wewnątrz budynku była również konkurencja Nemmip-inni akolici, próbujący ukończyć próbę wcześniej i zająć jej miejsce, jako nowej uczennicy Lady Zash. Dziewczyna, zarzuciwszy szybko kaptur, skryła się w cieniu ścian. Grobowiec ten był inaczej wykończony niż reszta. Być może było to spowodowane, że Sadow był wspaniałym strategiem, znacząco przewyższającym Ajuntę Palla, czy Tulaka Horda.

Sama postać Nagi fascynowała Nemm. Był on dla niej autorytetem. Pozbył się swojego mistrza, został przywódcą Imperium Sithów, rozpoczął wielką wojnę nadprzestrzeną, miał tak wielką Moc, że dzięki magii Sithów potrafił pogrążyć się w śpiączce na 600 lat. Akolitka tak bardzo pragnęła być właśnie jak ten Starożytny Lord Sithów, a nawet lepsza. Nie chciała zginąć tak, jak Sadow-zdradzona przez własnego ucznia.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro