Rozdział 14: Wiedźma
Rześkie powietrze uderzyło w twarze Uczennicy i potwora. Padało. Zresztą jak zwykle na tej planecie. Dromund Kaas zdecydowanie różniło się klimatem od Korriban. Było tu mokro, grząsko i burzowo, a otaczająca zewsząd dżungla przyprawiała o gęsią skórkę. Sama planeta krążąca w systemie Dromund i wokół gwiazdy o tej samej nazwie była mocno związana z Ciemną Stroną. Co za tym idzie, to doskonałe miejsce na centrum potęgi Imperium. Nawet sam Imperator jest tutaj stałym bywalcem, jednak to, czy obecnie znajduje się w mieście Kaas, czy może wybrał się do schowanej w lesie Mrocznej Świątyni, pozostaje owiane tajemnicą. Jednak dlaczego właśnie głowa Imperium jest tutaj cały czas?
Pogłoski głoszą, że Imperator Vitiate był szalony i żądny władzy. Na deszczowej Dromund Kaas poddawał się częstym rytuałom, przez co zużywał ogromne pokłady Mocy. Te działania wywarły taki wpływ na planetę, że sama atmosfera stała się bardziej najonizowana i dzięki temu na Dromund Kaas panują wieczne burze i deszcze. Jednak to nie jest jeszcze wszystko o szalonym Vitiate. Sukces swojego planu zawdzięczał długowieczności spowodowanej zapewne mnóstwem rytuałów. O podobnych „skutkach ubocznych" tychże rytuałów marzy wielu Lordów, członków Mrocznej Rady, a nawet sama Zash...
Dashade podejrzewał jakie zamiary może mieć Mistrzyni małego Sitha, jednak nie mówił ich głośno. Czekał, aż jego teoria w końcu się potwierdzi.
Krople deszczu pozostawiały swój mokry ślad na twarzach pędzących przez las podróżników na ścigaczach. W przeciwieństwie do czerwonej planety, ta była o wiele bogatsza w zarówno florę, jak i faunę. Miało to oczywiście swoje plusy i minusy. Co prawda było tu bardzo zielono, oddychało się świeżym powietrzem, lecz grasujące wkoło bestie sukcesywnie uniemożliwiały spokojny wypoczynek.
Jedna z nich, a konkretniej jeden z przedstawicieli Nexu, dużych, włochatych, podobnych do kotów stworzeń, prawie wpadł pod dwa pędzące ścigacze. Wrażliwa obejrzała się za siebie, aby upewnić się, czy aby na pewno Khem dalej jedzie za nią. Na szczęście mimo utrudnień dalej pędzili oboje szaleńczym pędem. Co prawda Nemm po raz pierwszy prowadziła jakikolwiek pojazd, jednak przed startem Dashade objaśnił jej jak obsługiwać to ustrojstwo.
Drzewa pod wpływem prędkości wręcz zlewały się z panującą wszędzie zielenią. Po jakimś czasie milczącej drogi dotarli do bram miasta Kaas, które było jedynym większym miastem na tej planecie i jednocześnie stolicą Imperium. Dlaczego w tak cywilizowanych czasach Kaas musiało być otoczone ogromnym murem? Powodów było kilka. Najmniejszym z nich była naturalnie ochrona przed dziką zwierzyną. Kolejnym, już bardziej racjonalnym, była wojna, a zarazem jej brak.
Kiedy Imperium przegrało w wielkiej wojnie nadprzestrzennej, pewien Sith imieniem Vitiate postanowił zebrać kilku ze swoich najbardziej zaufanych pobratymców i postanowił sprowadzić ich na zapomnianą dawną stolicę Imperium — Dromund Kaas. Ustanowił tu Odrodzone Imperium Sithów, które utrzymywał w tajemnicy przez ponad jedno milenium. Dzięki temu Imperium działa do dziś. Nieśmiertelny Imperator kreował swoją nację w nienawiści do Jedi i Republiki. Zza kulis sterował większością wydarzeń w Galaktyce, przyczynił się do wybuchu wojen mandaroliańskich.
Pierwsza informacja „z pierwszej ręki" o Imperium wyszła od Revana i Malaka. Dowiedziawszy się o tym Vitiate wymordował całą Mroczną Radę. W końcu prawie czterdzieści lat od dzisiaj Imperium odbiło Korriban z rąk Republiki i przeprowadziło atak na Corusant, jednocześnie zmuszając swoich wrogów do poniżającego ich traktatu pokojowego. Mimo pokoju obie strony dalej nie przestają się zbroić, przez co do dziś trwa zimna wojna, a Galaktyka jest podzielona na dwie części.
Uczennica właśnie obserwowała Cytadelę — serce Imperium i miejsce sprawowania władzy przez Vitiate. Miasto Kaas było zdecydowanie największym skupiskiem budowli, jakie dziewczyna miała okazję widzieć. Gdyby tego teraz nie widziała, to z pewnością nie uwierzyłaby, że coś takiego w ogóle ma prawo egzystować.
Dwójka podróżników zostawiła ścigacze i przesiadła się do dwuosobowej taksówki. Cytadelę i resztę miasta dzieliła niemała przepaść, gdzie ścigacz mógłby nie wytrzymać i zwyczajnie spaść ze swoim kierowcą. Po minucie byli już przed wejściem do centrum zarządzania Imperium. Oboje szybko wysiedli z pojazdu i natychmiast skierowali się do środka.
Cała konstrukcja opierała się na bazie sześciokąta. Zapewne inspiracją było godło Imperium — sześciokąt z krwistoczerwonym wypełnieniem, oznaczające przelaną krew niewolników, na których jest zbudowana ta frakcja. Nemmip przeszła przez ogromny przedsionek i udała się do komnat swojej Mistrzyni.
Były one zdecydowanie większe niż te na Korriban, jednak utrzymane w podobnej ponurej kolorystyce. Za swoim obszernym biurkiem stała Lady Zash, odwrócona tyłem spoglądała na posąg Sitha. Nawet nie zwróciła uwagi na to, kto nadchodzi. W Uczennicy narastał gniew, jak mogła jej nie przywitać, swoją „wspaniałą" faworytkę.
— Nie znasz przypadkiem wielkiego, brzydkiego, zmechanizowanego Mrocznego Lorda? — zagaiła dziewczyna. — Ma dla ciebie wiadomość.
W Mistrzyni zawrzało. Jakim cudem on się dowiedział...
— Cholerny Skotia! — krzyknęła. — Czemu pakuje nos w nie swoje sprawy, rozmawiając z moją uczennicą! — Lady była bardzo zdenerwowana, a Nemmip wyczuwała tę aurę aż nadto. — Nie wątpię, że już próbował cię zastraszyć.
Mistrzyni w końcu się odwróciła w stronę przybyszów. Wręcz pulsowało od niej gniewem i nienawiścią. Brwi miała zmarszczone.
— Nędzny potwór. Bardziej maszyna niż człowiek i w dodatku niebezpiecznie potężna. Odkąd przybyłam na Dromund Kass jako uczennica, on zrobił wszystko, aby mi przeszkodzić.
— Jest mięsem, można go zabić. — I zjeść, pomyślał Dashade.
Dokładnie tak jak Zash przewidywała. Niech najpierw ten starożytny zabójca zapragnie zabić jej oponenta, a potem przyjdzie kolej na Nemmip.
— Docelowo — zaczęła Mistrzyni — nie możemy rozpocząć poszukiwań, dopóki czujemy jego obrzydliwy oddech na naszych plecach.
Uczennica przeanalizowała dokładnie wszystkie informacje. Darth Skotia może, a nawet na pewno przeszkodzi Zash w jej owianych tajemnicą poszukiwaniach.
— Zatem ktoś musi wstrzymać ten oddech — powiedziała ostrożnie Wrażliwa. Khem również był podobnego zdania. Trzeba zlikwidować tego cyborga, nieważne jakim kosztem.
— Tak i tym kimś będziesz ty. — Uśmiechnęła się ciepło w stronę Nemmip.
Wyraz twarzy dziewczyny był nie do opisania. Przecież dopiero co skończyła próby, ledwo nie przyjechała na Dromund Kaas, a już ma za zadanie zabicie Dartha. Przecież to jest niewykonalne, żeby ktoś z jej umiejętnościami pokonał starego wyjadacza i to jeszcze członka Mrocznej Rady. Dziewczyna nie mogła zawieść swojej Mistrzyni. Nie teraz, kiedy w końcu wyniosła się z Korriban.
— W końcu wyzwanie na miarę moich umiejętności — powiedziała z udawaną pewnością.
Zauważył to Khem, słyszał, jak nieznacznie jej głos drży. Dziwne, że dostrzegał tak ledwo widoczne szczegóły. Nawet podczas służby u Tulaka Horda nie miał takiego połączenia jak z tym małym Sithem. Może Moc tak chciała?
Zash właśnie tego oczekiwała – pragnącej uwagi młodej dziewczyny, która może kiedyś stanie się co najwyżej Lady.
— Nie mogę być kojarzona z morderstwem Skotii. Takie zagrywki mogłyby zdenerwować Mroczną Radę — tłumaczyła się Mistrzyni. — Ale nikt nie uwierzy, że jedna, nic nieznacząca uczennica mogłaby pokonać Skotię. — Oczy Lady aż iskrzyły z radości, kiedy mówiła o swoim planie. Wydawał się niewykonalny i właśnie na tym polegał jego geniusz.
Uczennica uśmiechnęła się pod nosem. Ostatnimi czasy specjalizowała się w „niemożliwych" do wykonania misjach. Mistrzyni zaczęła wtajemniczać w szczegóły swojego planu zarówno Nemmip, jak i jej towarzysza.
Sama Zash rozpoczęła już wcześniej poszukiwania dotyczące wszystkiego, co mogłoby uszkodzić, zneutralizować, a co najważniejsze – zabić Dartha Skotię.
Wszystkie drogi prowadziły daleko w głąb dżungli do grupy buntujących się niewolników. Pracowali oni przy budowie olbrzymiego pomnika samego Imperatora, nadzór nad przebiegiem prac miał właśnie Skotia.
Mistrzyni wierzyła, że coś się kryje za tą całą szopką pod postacią budowli pomnika i musi to być coś naprawdę bardzo wartościowego, jeśli Darth chce to trzymać w tajemnicy przed Zakonem. Zadaniem Nemmip była infiltracja w szeregi niewolników, zdobycie planów archeologicznych. Po wszystkim wreszcie skontaktowanie się z Zash po dalsze instrukcje.
Plan był genialny. Mimo iż Wrażliwa wolałaby od razu zacząć zagłębiać się w sztuce Ciemnej Strony, to ten plan jej się bardzo podobał. Lady była dla niej wielkim autorytetem jak każdy Sith dla zaledwie szesnastoletniego dziecka. Khema przerażała ta ufność jego małej towarzyszki. Lady Zash mu nie pasowała pod każdym względem. Nie zachowywała się jak typowy mistrz. Zbyt bardzo chwaliła swoją uczennicę i zbyt wielką wagę przywiązywała, aby ta znalazła się na Dromund Kaas. Postanowił interweniować, zanim będzie za późno.
— Ta wiedźma śmierdzi śmiercią. — Gwałtownie zbliżył się do krótkowłosej blondynki. — Powiedz tylko słowo, a zabiję ją.
Tak nie mogło być. To było niedopuszczalne, skandaliczne, aby jej towarzysz — Dashade, który miał jej służyć tak jak Tulakowi, groził JEJ Mistrzyni. Dziewczyna przeszyła wzrokiem swojego kompana. Stał unieruchomiony. Użyła na nim Mocy. Khem Val nie mógł się ruszyć, było to niebywałe, aby tak jeszcze niedoświadczona dziewczyna jednym spojrzeniem zatrzymała ponad dwumetrową masę mięśni. Wściekła Uczennica zamaszyście odwróciła się na pięcie i zniknęła w czeluściach korytarza. Po chwili unieruchomienie Khema zwolniło się i monstrum podążyło za dziewczyną, posyłając żądne krwi spojrzenie Lady Zash.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro