Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

  Jeżeli ktoś ma zamiar przestać czytać, niech napisze komentarz, że przestaje czytać.
**************

Nadszedł czas, w który wychodzisz z rodzicami ze szpitala. Jesteś już zdrowa. Po paru minutach jesteś już w domu. Doktor przepisał ci odpowiednie leki i co możesz jeść. Idziesz do swojego pokoju. . . . .i nagle dostajesz wiadomość przed swoimi oczami.

"Uważaj. Error zostawił pułapki tam u ciebie. Na szczęście go obserwowałam. =) Powiem ci, gdzie dokładnie są. Powodzenia."

Otwierasz niepewnie drzwi. Słyszysz głos w swojej głowie.

-"Teraz spokojnie. Z wyczuciem. Przed tobą jest niewidzialny sznurek. Gdy go dotkniesz, przez okno wleci miecz. Centralnie w ciebie wymierzony. Error jest dobrym matematykiem, ale ja go przechytrzyłam =). Kucnij i zrób trzy kroki naprzód. Ani więcej, ani mniej."-Kucasz i robisz to.

-"Świetnie. Przed tobą jest przycisk, który sprawi, że cały pokój wyleci w powietrze. Gdy miałaś dostać mieczem, w czasie spadania miałaś uderzyć głową w przycisk, sprawiając, że twoje ciało rozpadłoby się na atomy razem z rzeczami zbrodni. Aby nikt nie wiedział, jak zginęłaś. =) na szczęście masz mnie. =) co byś be ze mnie zrobiła?"-Koło ciebie pojawia się śrubokręt i nożyczki.

-"Rozkręć przycisk i przetnij czerwony. Bomba tam miała spowodować reakcję łańcuchową. Ty neutralizując bombę, usuniesz możliwość wybuchu. Powodzenia."-Już nie słyszysz głosu. Przyglądasz się podłodze. Faktycznie. Jest mały przycisk w podłodze o kolorze podłogi. Koło niego są niezauważalne małe śrubki. Bierzesz śrubokręt i odkręcasz je, nie dotykając przycisku. Po skończeniu wyciągasz delikatnie przycisk. Widzisz pod nim bombę, Bardzo delikatnie wyciągasz ją. Widzisz 10 różnokolorowych kabli. Bierzesz nożyczki i rozcinasz czerwony. Pytasz w przestrzeń cicho.

-Co ja mam z nią zrobić?-Od razu dostajesz odpowiedź.

-"Zostaw ją tam, gdzie jest. Jesteś bezpieczna. W nocy zabiorę ładunek wybuchowy pod panelami. Inaczej nie mogę się ci pokazać. A teraz podejdź do okna"-Odstawiasz bombę, przykrywasz z powrotem przyciskiem i podchodzisz do okna.

-"Otwórz je i złap miecz delikatnie za ostrze. Ostrożnie. Nie ukuj się. =)"-Wzdychasz. Otwierasz okno, wychylasz się i faktycznie. Jest tam miecz. Duży i ostry. Delikatnie łapiesz go tak, aby się nie poranić. Wciągasz go na górę.

-"Świetnie. Schowaj go w szafie i rozetnij niewidzialną nitkę przy drzwiach. Teraz nic ci się nie stanie."-Szybko chowasz miecz w szafie i podchodzisz do drzwi. Wyciągasz rękę przed siebie, próbując zlokalizować nitkę. W końcu łapiesz ją w rękę. Bierzesz nożyczki i przecinasz ją bez najmniejszego problemu.

-"Wspaniale, mam dla ciebie nowinę. Error wygadał się Inkowi. Powiedział mu, że nie żyjesz. Za chwilę Ink tu przyjdzie z płaczem. =) nie martw się. Uspokój go i powiedz mu, że to był tylko zwykły głupi żart. Miłego dnia."-Nic już nie słyszysz. Siadasz na łóżku. Nagle pojawia się Ink ze łzami w oczach. Widząc ciebie jeszcze bardziej płacze, lecz tym razem, ze szczęścia.

-Jezu. Ty żyjesz.-Łapie się za buzię i szybki podbiega do ciebie, przytulając cię. Odwzajemniasz przytulenie. Pytasz.

-Co się stało Ink?

-E-Error powiedział m-mi, że wyleciałaś w powietrze.-Dalej płacze.

-Spokojnie Ink. Pewnie to był jeden z głupich żartów Errora.-Głaszczesz go po plechach.

-Zabiję go za takie żarty.-Uspokaja się powoli. Luzuje uścisk.

-Nie opłaca się. Wiesz o tym.

-Wiem.-Wzdycha. Puszcza cię. Ty tak samo go puszczasz.-Przepraszam cię.

-Za co ty mnie przepraszasz?

-Bo. . . .tak zareagowałem. Nie powinienem tak się zachowywać.

-Nic się nie stało. Martwisz się. To dobrze.

-Wiem. . . . . za bardzo cię narażam na niebezpieczeństwo.-Mówi smutno.-Powinniśmy to przerwać.-Wzdrygasz się. Koniec historii? O nie. Nie pozwolisz na to.

-Nie! . . . . . Ink. . . . wszystko w porządku. Nie musisz się martwić. Dam radę. Jestem sprytna. Umiem o siebie zadbać.

-Ale i tak jesteś bezbronna. . . . nie masz super mocy. Jesteś zwykłym człowiekiem.

-Człowiek jest wbrew pozorom trudnym przeciwnikiem. Ja myślę Ink. Nie jestem aż tak nierozwinięta, jak Error.-Zapomniałaś się ugryźć w język. Oczy Inka zrobiły się czarne. Spojrzał na ciebie.

-Nigdy. Tak. Nie. Mów. Mój brat nie jest niedorozwinięty. On jest nawet mądrzejszy od ciebie.-Odwraca czarny wzrok od ciebie. Zastanawia się.

-P-Przepraszam.-Widzisz, że to była prawdziwa oznaka troskliwego brata. Jednak nie rozumiesz dlaczego. Przecież się nienawidzą. Oczy Inka wróciły.

-Nie mówmy już o tym. Dobrze?

-Dobrze.

-. . . . . Mam rozumieć, że chcesz dalej słuchać?

-Tak. 

-Pójdę po Errora.-Znika. Czekasz. Słyszysz nagle głos.

-"No, no, no. Ładnie ci poszło =) . Jak tam wrażenia? Pewnie jesteś ciekawa, co się teraz wydarzy. He. Takie przewidywalne. =)."

-Nie rozumiem. O co ci chodzi? Jestem ciekawa i co z tego?

-"To, że mogę teraz przerwać całkowicie opowieść. Na przykład teraz przerwę i następny wpis pojawi się dopiero na przykład. Nie wiem. . . . Za tydzień? =)"-Nie wiesz co odpowiedzieć.

-"I co. Zatkało kakao?"

-Kakao nie zatyka, bo nie ma patyka.

-"Hahahahaha! Takie przewidywalne =). Chcesz się postawić. Ale nie możesz. =)"

-Mogę o wiele więcej, niż myślisz.

-"Ale bez mojej pomocy już byś leżała martwa. =) Skarbie. Trzymaj się zasad i nie wychylaj się za bardzo. =) Zostało jeszcze bardzo dużo do opowiedzenia. Error i Ink za chwile przyjdą. Zapytają się, do jakiego miejsca chcesz pójść. Podlisz się Errorowi. Przyda ci się to. Wybierz Anty-Void. =)"-Już nic nie słyszysz. Zastanawiasz się. Ma racje. Trzeba jakoś uśpić czujność Errora. Error dobrze wie, że czytasz. Jeżeli stanie się twoim przyjacielem. . . nie będziesz narażona na ataki i pułapki z jego strony.

Nagle pokazuje się Ink z Errorem. Error patrzy na ciebie z niedowierzaniem, ale potem przestaje tak na ciebie patrzeć i zmienia się w obojętność. Ink jako pierwszy mówi.

-Już jesteśmy. Przy okazji postanowiłem trochę porozmawiać z Errorem i postanowiliśmy, że to ty dzisiaj wybierzesz miejsce, w którym mamy ci opowiadać. Dobrze?

-Dobrze. I nawet wiem jakie miejsce.-Error patrzy na ciebie z pogardą.

-Jakie?-Pyta zaciekawiony Ink.

-Anty-Void.

-Void? Dlaczego?

-Jakoś wolę to miejsce. Cicho. Przyjemnie. Nie przeszkadza nic.

-. . . . . . .No dobrze. . . . . .niech będzie Anty-Void.-Ink pstryka palcami i jesteście w Voidzie. Error nie umie ukryć zdziwienia. Uśmiechasz się do Errora. Ten odwraca do ciebie wzrok.-Może nie przedłużajmy i po prostu zacznijmy.-Proponuje Ink.

-Dobrze.-Zgadzasz się i siadasz na ziemi. Oni też siadają.-Jak by co nie było tych jednorożców. To tylko Errora poniosło.

-Tak, tak. Zaczynajmy w końcu.-Mówi poirytowany Error.


*
***
******
************
************************

-Musimy jakoś to udowodnić.-Mówi zaangażowany Error.

-Ale jak? Jak niby mamy pokazać czas?

-. . . . . .Może. . . . . .sam nie wiem. . . . . . .może po prostu poczekamy na niego.

-Poczekać? . . . . .Na czas?-Error wzrusza ramionami.

-Okej. . . . . . ale. . . . . . .ale ja nie chcę czekać. Nudzę już się.

-Wiec twórz dalej.

-A ty co będziesz robił?

-Sam nie wiem. Zastanowię się. . . . . .może coś stworzę . . . . Wymyślę.

-Jak chcesz.-Ink wstaje. Wyciąga pędzle, kredki i tak dalej. Zaczyna rysować i tworzyć dalej świat. Error siedzi na trawie i się zastanawia. Patrzy na kwiaty przed sobą. Delikatnie dotyka ich liści. Zastanawia się. Mówi cicho pod nosem.

-Jeden. . . . . . .kwiatek. . . . . . . . . jeden. . . . . . . .liść?. . . . . .Nie. . . . . . . . .kilka liści. . . . . .jeden liść. . . . . ..drugi liść. . . . . . . trzeci liść. . . . . . . czwarty liść. . . . . . . . ale. . . . . . jeden oddzielny liść. . . . . . jeden liść plus. . . . .jeden liść. . . . ..równa się . . . . . .dwa liście. Dwa liście plus dwa liście . . . . . . . . .to cztery liście.-Patrzy na resztę kwiatów.

-Jeden kwiat ma cztery liście. . . . . ..drugi kwiat ma tak samo. . . . . .cztery plus cztery . . . . . .to osiem. . . . . . lecz. . . . . . .tu jest więcej kwiatków. . . . . .-Wstaje z ziemi.

-Dwa kwiatki . . . . . . . plus następne dwa. . . .. . daje nam cztery kwiatki. . . .. na każdym z nich są cztery liście.. . . . . cztery. . . . . . .razy. . . . . . . .. cztery . . . . . . . szesnaście. . . . . . .szesnaście liści.-Chodzi po polanie i zaczyna liczyć. Kwiatek po kwiatku, liści po liściu, w końcu kuca przy jednym z kwiatków. Delikatnie go urywa. Przygląda się mu.

-Kwiatek. . . . . . ma. . . . . .ym. . . . . . . .na jednej stronie jest jeden liść a na drugiej jeden. . . . .dzięki temu kwiatek pochłania więcej światła. . . . . .po co mu światło?. . . . .Po co kwiatkowi liście? . . . .. Po co kwiat ma . . . . . ładny zapach?. . . . . Czemu jest delikatny? Czemu kusi swoim pięknem? Po co mu płatki? Jaką ma wielkość?-Przygląda się mu uważnie. Zaczyna wzrokiem dzielić go na małe połówki. Nazwał je centymetry. W skrócie "cm". Po chwili naliczył 10 cm, nie biorąc pod uwagę liści i kielicha kwiatka.

-Ma 10 centymetrów. . . . . . . . .ale widzę, że inne podobne kwiatki mają inną wielkość. . . . . . . .czyli . . . . .one rosną. . . . . . .czy ja też rosnę?. . . . . .-Zastanawia się dalej. Patrzy w dal i nagle widzi. . . . że zaczyna się robić dzień, bo słońce w oddali zaczyna powoli wychodzić znad horyzontu. Uśmiechnął się. Szybko krzyknął w stronę Inka.

-INK! SŁOŃCE WSCHODZI!-Ink szybko do niego podbiega i patrzy na to.

-Łał! Piękne. . . . .czyli czas sprawił, że to porusza się bez mojej pomocy. Super. Jesteś bardzo mądry Error.

-I nie tylko to wynalazłem.

-Co? Jak to?

-Popatrz.-Pokazuje mu kwiatek.

-Ym. . . .. kwiatek. . . . .który narysowałem.

-Ale ja go zbadałem.-Mówi dumnie.

-Co to znaczy zbadać?

-Ym. . . . . nie jestem pewien.

-Stworzyłeś to i nie jesteś pewien?

-Później o tym porozmawiamy. Okej?

-Okej.

-Nauczyłem się liczb. I umiem liczyć.

-Liczyć?

-Tak. Pokażę ci, o co z tym chodzi.-Pokazuje mu, jak dodaje i mnoży. Po chwili Ink też to umie.

-Fajne. Ale co się stanie, jak zabiorę jeden liść?-Urywa jeden listek z kwiatka.

-Oł. . . . . o tym nie pomyślałem.-Zastanawia się, a Ink słucha go uważnie. Też się zastanawia, ale nie może nic wymyślić.

-Wychodzi na to, że z czterech listków zrobiło się trzy. . . . . .czyli. . . . .. Zabranie to. . . . .odejmowanie. . . . . . . . .TAK! TO BĘDZIE ODEJMOWANIE!

-A jak to będzie wyglądało?

-Ym. . . . . .Nie wiem.-Zastanawia się. Ink daje mu kartkę.

-Spróbuj narysować.-Error wzdycha. Nic nie mówi. Bierze jeszcze od Inka ołówek i zaczyna coś rysować. W końcu drukowanymi literami napisał tak na kartce.



"
DODAWANIE +

MNOŻENIE ·

ODEJMOWANIE -

RÓWNA SIĘ =
"

-. . . . . . . . . Za bardzo się nie wysiliłeś.

-Nie umiem rysować Ink. Zrozum mnie.

-Dobrze, dobrze. Po prostu podsumowuję. . . . . .To co teraz?

-Nie wiem. . . . .ale coś mi tu brakuje.

-Co takiego?

-Plus jest odpowiednikiem minusa. Bo gdy coś zabierzesz, a potem oddasz, to jest tyle samo ile wcześniej. A mnożenie nie ma swojego odpowiednika.

-Wiec zamieńmy to może na. . . . . dzielenie?

-Dzielenie? Jak ono będzie działać i wyglądać?

-Skoro idziesz w prosty wygląd, to może będzie mało dwie kropki zamiast jednej. A jak będzie działało, to nie wiem. Nie znam się na tym.

-Okej. Zastanowię się nad tym. . . . . . .ale może później. Nie mam pomysłu na to.

-Świetnie. Teraz będziesz mi pomagał?

-W czym?

-Spróbuje zrobić inny świat. Jeszcze nie wiem jak. . . . . . . ale spróbuję.

-Może po prostu powiedz, niech się stanie inny świat?

-No nie wiem. Czy aby na pewno by znowu to się stało?

-Spróbuj.-Ink wzdycha. Mówi na głos.

-Niech się stanie inny świat. . . . . . . . -Jednak nic się nie dzieje.

-Nie wyszło. . . . .

-Szkoda. . . . .czyli. . . . . . .mamy do dyspozycji tylko ten świat? Czuje się ograniczony.

-. . . . . .Może nie będzie aż tak źle. Na pewno się szybko coś wymyśli. Tak na pstryk.-Pstryka palcami i . . . . . .teleportują się do białego świata. Byli w Głównym Voidzie. Ale tego nie wiedzieli. Wyglądało to tak, jakby Error pstryknięciem wszystko usunął. Miał w rekach tylko ten kwiatek. Ink zrobił wielkie oczy do niego.

-Jak ty to zrobiłeś!?

-N-Nie wiem.

-Gdzie jest mój świat!? Mój dzień i noc!? Gdzie są kwiaty!? Drzewa, strumień!?-Wstaje szybko z ziemi i rozgląda się zaniepokojony.

-I-Ink spokojnie. To może chwilowe.

-Usunąłeś mi to!?

-Co!? Nie! Raczej nie.

-RACZEJ!?

-Ink! Spokojnie!

-JAK MAM BYĆ SPOKOJNY!?USUNĄŁEŚ MOJĄ PRACĘ!-Zaczyna płakać.

-Ink. Spokojnie. Na pewno gdzieś to jest. Na pewno.-Zastanawia się. Ink płacze i mówi.

-Moje miejsce. Moje kwiatki. Mój biedny motylek, którego stworzyłem. Został sam. Samiuteńki. Pewnie się boi maluch. A może już go nie ma. Przepraszam motylku.-Dalej płacze. Error nagle chyba wie, o co chodzi i pstryka jeszcze raz. Są na polanie. Słońce już jest wyżej w górze. Ink rozgląda się, nie rozumiejąc, o co chodzi.

-C-Co?

-Ja chyba wiem, o co chodzi.

-O co chodzi?

-Umiemy przenieść się do innego świata.

-I-Innego świata?

-Tak. Tak mi się wydaje.-Pstryka jeszcze raz. Są znowu w głównym Voidzie.

-Dziwne. Jak ty to robisz.

-Pstrykając.-Znowu pstryknął. Są znowu na polanie.

-. . . . . . .Wow. . . . .ja też tak chce!-W jego oczach są gwiazdki.

-Nie wiem jak cię nauczyć. . . . . .ale. . . . .czuję w sobie dziwną energię. . . . . . . . .taką przyjemną. . . . .ciepłą. . . . ..

-Energię.-Zastanawia się.

-Nazwę to teleportacją.

-Okej.-Zastanawia się dalej.

-Ciekawe czy mogę zobaczyć ogólnie wszystkie światy.-Pstryka palcami. Nagle. Przeszywa ich obu dreszcz. Pojawiają się w przestrzeni kosmosu. Lewitują tak jakby . . . . .nad mapą. . . . . .jakiś pokoi. . . . . . jeden pokój jest duży. . . . . . . .biały. . . .. a drugi koło niego jest poboczny. Mniejszy. Na jego boku jest zielony skrawek jakby polana, którą narysował Ink. Ink i Error patrzą na to zaciekawieni. Error mówi pierwszy.

-Coś mi mówi, że-.-Ink przerywa mu i kończy za niego.

-To jest mapa wszechświatów. . . . . tu będą wszystkie wszechświaty, które stworzymy.-Error rozgląda się. Widzi coś jeszcze. Zaciemnione dziwne pola.

-A jak sadzisz? Co to jest?-Pokazuje na zaciemnione pola.

-Nie wiem. Może . . . . . .jakieś zamknięte światy. . . . .

-Spróbujemy się do jednego dostać?

-Okej.-Error pstryka palcami. Jednak nie może się do stać do tego, który sobie wyznaczył. Był trochę nad nimi i połyskiwał niebieskim blaskiem.

-I jak?

-Nie mogę. Jest chyba zablokowane.

-. . . . .Może ja spróbuję.-Jednak dzieje się to samo. Error próbuje do miejsca, gdzie połyskuje czerwony kolor pod nimi. Jednak tak samo zablokowany. Próbuje do miejsca, po boku gdzie połyskuje jasna zieleń. To samo. Po drugim boku jest miejsce, gdzie połyskuje czerń. To samo. Nie może. W końcu wybiera miejsce z delikatnym szarawo złotym blaskiem. . . . . . . Udało się. Jednak to nie były wszystkie przejścia. Ink rozgląda się.

-Error! Udało się! Jesteś wielki.

-Ale . . . . .zostały jeszcze inne miejsca.

-Potem je zbadamy.-Ink rozgląda się. Po chwili poznaje to miejsce.

-Pamiętasz to miejsce Error?

-Nie za bardzo?

-To miejsce, w którym nie mogliśmy się ruszać, gdy poszliśmy spać.

-Świat snów?

-Na to wygląda. . . . . . .

-Brzydki.-Ink wyciąga swój pędzel na plecach. Daje na niego złotą farbę.

-Co ty robisz?

-Trzeba go jakoś urozmaicić.-Delikatnie dotyka ziemi pędzlem. Całe miejsce jest złote.



*************************
******
***
*


Ink nagle przerywa.

-To co? Na dzisiaj dość? Bardzo dużo już opowiedzieliśmy.

-Zgadzam się. Idziemy już.

-Miło mi się was słucha.-Mówisz, opierając się rekami o kolana. Ink odpowiada.

-He. Dzięki. Miło mi to słyszeć.-Uśmiecha się do ciebie.-To ja cię odprowadzę i-.-Error mu przerywa.

-Dzisiaj ja ją zaprowadzę do domu.-Ink się wzdrygnął.

-T-T-Ty?

-Tak. Chcę wynagrodzić jej jakoś moje zachowanie.

-Ym. . . . . . . .No. . .. . . .dobrze. . . . . . Miłego dnia.-Znika. Error od razu zmienia swoje pogodne nastawienie na wrogie tobie.

-Anty-Void. Tak?-Przełykasz głośno ślinę.

-Oh. Coś się stało?-Wstaje z podłogi. Ty też szybko wstajesz. Robisz jeden krok do tyłu.

-Jesteś uparta. . . . .i nieznośna. . . . .nienawidzę cię. Jesteś kontrolowana. . . . . Ktoś ci pomaga. Przyznaj się.

-Error. Nikt mi nie pomaga. Proszę cię. Nie strasz mnie.

-. . . . . . Kłamca.-Wzdrygasz się.

-Ktoś cię kontroluje. A ty tego nie chcesz mi powiedzieć. Przemyśl co robisz. Dzieciaku. Nie mam zamiaru już uciekać od historii. . . .. .która była tylko snem.-Przypominają ci się pierwsze słowa Inka, które powiedział ci nad morzem.

-Nie rozumiesz dzieciaku. To, co słuchasz od nas, jest tylko snem. Niczym prawdziwym. Obudź się. Przejdź do rzeczywistości.-Pstryka palcami. Jesteście w twoim pokoju.

-Jeżeli masz choć trochę rozumu jutro. Odmówisz słuchania dalszej historii.-Pstryka palcami i znika. Zastanawiasz się. Nagle słyszysz głos.

"Oh, biedny Error. Tak bardzo się stara. . . . .tak bardzo chce, abyś się poddała. Abyś przestała czytać =). Nigdy nie słyszałam bardziej głupiego sposobu wybrnięcia z opresji. Wciskanie kitu, że to wszystko, co ci opowiadają, było snem. Gdyby to naprawdę był sen, Dream z Nightmare by ci opowiadali, jak stworzyli sen Inkowi i Errorowi. Ah. To takie zabawne =). Ekscytujące."

-Co jest w tym zabawnego? On cierpi. Może jednak nie powinnam tego czytać. . . .

-"To twoja opinia. Ja i tak zostanę =). Do zobaczenia jutro." Głosu już zniknął. Nic nie słyszysz.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro