rozmowa dwudziesta siódma
Clint Barton utworzył nową
rozmowę z użytkownikami:
Peter Quill, Rocket.
Peter Quill: stary, posrało cie? wiesz, która jest godzina?
Clint Barton: szczęśliwi czasu nie liczą
Rocket: jest 03:48, sekund 26
Rocket: teraz sekund 30
Rocket: 33
Peter Quill: dobra, dotarło do nas
Peter Quill: co sie dzieje, clint?
Rocket: błagam, powiedz, że znowu możemy rozpierdolić waszą wieże
Clint Barton: nie, nie możecie, chyba dwa tygodnie po was sprzątaliśmy
Peter Quill: hej, a ta wasza zabawa się już przypadkiem nie skończyla?
Clint Barton: teraz jest nowa zabawa, już nie starka i rogersa
Rocket: o kogo teraz chodzi?
Clint Barton: o sama i bucky'ego
Peter Quill: matko, kolejna kłotnia kochanków, czy wy nie możecie ich wysłac na jakąs terapie zamiast robić pełno zamieszania wokół tego?
Clint Barton: wtedy nie byłoby zabawy
Rocket: coś w tym jest
Rocket: dobra, ale powiedz nam chociaż o co dokładnie biega
Clint Barton: no, wiec wilson i ja uważamy, ze stark powinnien być z rogersem, a bucky i thor twierdzą, że powinien być z doktorkiem
Peter Quill: ja pierdole, dlaczego
Peter Quill: boże świety, dlaczego
Peter Quill: kurwa jego mać
Peter Quill: panie boże, do czego zmierza ten świat?
Peter Quill: co jest nie tak z ludźmi?
Peter Quill: clint, czy naprawde nie macie żadnych lepszych rzeczy do roboty? nie możecie usiasc na dupie i pograć w monopoly lub chińczyka?
Clint Barton: prędzej sie pozabijamy, bo zawsze kilka osob chce mieć jeden i ten sam kolor pionka
Peter Quill: ja sie zaraz popłacze
Peter Quill: ja pierdole, zaczynam tracić wiare w ludzkosc gdy słysze co odpierdalają na tej planecie jedni z najwiekszych bohaterów
Rocket: też pochodzisz z tej planety
Peter Quill: owszem, bardzo tego żałuje, mogłem zostać wtedy tam na ego z moim ojcem
Rocket: ...
Clint Barton: jakim ego? wiem, że ego starka jest ogromne, ale chyba się nie zalicza do planety
Peter Quill: iks kurwa de
Peter Quill: rocket, zrób mi melisy
Rocket: niech Drax ci zrobi
Peter Quill: drax nadal jest na mnie zły za to, że powiedzialem mu, żeby nie chwalił dnia przez zachodem słońca
Clint Barton: co jest w tym złego?
Peter Quill: z tego, co zrozumiałem z jego krzyków, na jego planecie jest ze 30 słonc
Clint Barton: nadal nie rozumiem
Rocket: dobra, Peter, idź juz zrobić sobie tą herbate, ja sie dogadam z Bartonem
Peter Quill: jesteś niemiły
Rocket usunął użytkownika
Peter Quill z rozmowy.
Rocket: w porządku, przejdźmy od razu do konkretów
Rocket: co mamy zrobić i ile nam zapłacisz?
Clint Barton: możecie zastawić pułapki na drużyne barnesa, tyle, ile tylko chcecie, ale, oczywiście, nie mają to być śmiertelne pułapki, a ja, sam i nasza drużyna mamy wiedzieć o ich połozeniu.
Rocket: nie mogłes dać tej kropki przed "ale"? wszystko psujesz
Clint Barton: zdarza się
Rocket: a zapłata?
Clint Barton: cała kolekcja płyt starka
Rocket: nie ma co stąmtąd zbierać, Peter juz zabrał wszystkie dobre gdy robiliśmy armagedon
Rocket: ale przydałyby nam sie płyty depeche mode i nowy odtwarzacz
Clint Barton: załatwione
Rocket: i chce jeden hełm ze zbroi
Clint Barton: tego ci nie moge już zagwarantować, ale zobacze, co da się zrobić
Rocket: o, i żelki
Rocket: dużo zelkow
Clint Barton: ...szopom można jeść cukier?
Rocket: POWIEDZIAŁEM, ŻE CHCE ŻELKI I TYLE, KROPKA
Clint Barton: dobra, czaję, nie musisz sie wcale unosić
Clint Barton: dostaniesz te żelki
Rocket: klawo
Rocket: idę powiedzieć reszcie
Rocket opuścił rozmowę.
Clint Barton: do czego zmierza ten swiat, że zaczynam gadać z szopami?
Clint Barton usunął rozmowę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro