Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❝first memory❞

Obudziła się z tym samym co zawsze dziwnym wrażeniem, że już gdzieś widziała ten sen, że już kiedyś słyszała te głosy.

Przetarła oczy i rozejrzała się po pokoju, który nic nie zmienił się od poprzedniego wieczoru.

Znów wróciło do niej jej pierwsze wspomnienie; przeświadczenie, że już kiedyś była na tym świecie, że kiedyś była kimś innym.

Usmiechnęła się sama do siebie. Przecież drugie wcielenia istnieją tylko w baśniach, które opowiadają wysuszone i pomarszczone jak śliwki staruszki chcące przestraszyć swoje wnuczęta przed snem.

Spuściła nogi na podłogę i wstała. Przeszła na drugą stronę pokoju, wzięła ubranie z szafy i wrzuciła je na siebie. Związała włosy koloru blond w kucyk i odrzuciła go na plecy.

Zbiegła po schodach witając się przy okazji ze swoją opiekunką, Shadow Weaver. Zrobiła sobie dwie kanapki i usiadła przy stole obok kobiety.

– Dobrze spałaś? – Shadow Weaver zadała rutynowe pytanie.

– Nienajgorzej. – mruknęła zaspanym głosem.

– A sny? Nadal Cię męczą? – w tonie kobiety można było wyczuć nutę zatroskania.

– Nie przesadzajmy, nie męczą mnie. Z resztą, doskonale wiesz, że wciąż je mam. Dzień w dzień. – warknęła rzucając opiekunce mordercze spojrzenie.

– Adora, czy to aż tak trudno zrozumieć, że się o Ciebie martwię? To nie jest normalne. – kobieta ściągnęła brwi ze zmartwieniem.

– Nie musisz się martwić, naprawdę! – zawołała dziewczyna nazywana Adorą. – Narazie nic się nie dzieje! Mam tylko dziwne sny, nic poza tym!

Po tych słowach z hukiem odsunęła krzesło i odeszła od stołu pozostawiając na talerzu niedojedzone kanapki.

– Nie powinnaś się na nią złościć, to ludzka rzecz, że się martwi. – ciemnoskóry chłopak o krótkich, kręconych włosach przemówił rzeczowym tonem i popatrzył Adorze w oczy.

– Ja wiem, Bow, ale strasznie mnie denerwuje codziennie pytając się o te sny. Przecież wie, że mam je każdej nocy i nie ma odstępstw od tej reguły. – mruknęła dziewczyna podpierając głowę dłonią.

– A myślałaś kiedyś o tym, żeby z kimś porozmawiać? Pójść do specjalisty od snów i tego typu rzeczy? – druga z osób siedzących obok Adory, różowowłosa, dość niska dziewczyna odchyliła się na krześle.

– Wiesz, że nie wierzę w magię, przeznaczenia i całą resztę tych bzdur, Glimmer. – burknęła blondynka wywracając oczami. – To nie dla mnie. Te wszystkie reinkarnacje, żeby dokończyć coś na ziemii albo spotkac się ponownie z inną osobą mnie nie kręcą.

– Aha! Czyli jednak podejrzewasz, że sny przedstawiają twoje poprzednie życie? – podchwyciła Glimmer z wrednawym uśmieszkiem na twarzy.

– Co?! Nie! Co Ci przychodzi do głowy! – obruszyła się Adora. – "Chociaż właściwie nie wykluczam takiej możliwości" – dokończyła w myślach.

Lekcje minęły Adorze i jej przyjaciołom całkiem szybko.

Przed szkołą blondynka niechętnie obiecała Glimmer, że wspólnie pójdą do jakiegoś wariata, który wróży z fusów od herbaty, by poznać źródło snów dziewczyny.

Adora próbowała wymyślić jakąś wymówkę - chorobę czy nieprzewidziane sprzątanie całego domu.

Pogrążona w rozmyślaniach nie zauważyła idącej w jej kierunku starszej, zgarbionej kobiecinki o burzy nieuczesanych włosów na głowie.

Blondynka poczuła tylko uderzenie w okolicach brzucha i usłyszała dziwaczne słowo, jakby w innym języku.

– "Pewnie turystka." – przemknęło jej przez myśl.

Kobiecina uniosła głowę i spojrzała na Adorę przez ciężkie, staromodne okulary powiększające jej oczy do niesamowitych rozmiarów.

Początkowo dziewczyna chciała ją przeprosić po angielsku i odejść w swoją stronę, ale niecodzienny wygląd nieznajomej zaaferował ją tak bardzo, że odjęło jej mowę i zdolność ruchu.

Kobietka wytrzeszczyła powiększone oczy i wypowiedziała tylko jedno słowo:
– She-ra!

Adora uniosła jedną brew, ale zanim zdążyła zapytać o cokolwiek, nieznajoma wyminęła ją i odeszła pomrukując coś pod nosem.

Blondynce wydawało się, że za nią snuły się jakieś bliżej niezidentyfikowane owady.

Nagle kobieta coś upuściła. Dziewczyna podbiegła do przedmiotu i stwierdziła, iż jest to książka.

– Przepraszam! Proszę pani! – zawołała za kobietą, jednak ta nawet się nie odwróciła i zniknęła za zakrętem. 

Dziewczyna rzuciła okiem na okładkę książki opatrzoną ilustracją lasu i wielu baśniowych stworzeń. Tytuł książki brzmiał "Legendy i mity świata współczesnego".

•••

[licznik słów w rozdziale: 621]

  Tak prezentowałby się pierwszy rozdział mojej trzeciej już opublikowanej (co prawda dwie poprzednie powróciły do zakładki z wersjami roboczymi) książki pseudofabularnej.
Mam nadzieję, że jako tako przypadnie wam do gustu ;*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro