Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

- Więc nazywasz się George - stwierdził Mark, przyglądając się karcie zgłoszeniowej pierwszorocznego chłopaka. Przypominał mu trochę Austina, gdy ten pierwszy raz witał się z nowymi kolegami - tak samo nieśmiały i zachowujący się jak w wojsku. Evans obdarzył go jednak serdecznym uśmiechem i wskazał ręką w bok. - Tam znajdziesz nasze wspaniałe menadżerki, a one powiedzą ci resztę. Uczeń szybko skierował się we wskazanym kierunku, a bramkarz krzyknął jeszcze. - I widzimy się na treningu! - a potem wraz z dwójką swoich przyjaciół odetchnął z ulgą. - Czy to już ostatni?
- Na to wygląda - odpowiedziała mu blondynka, przecierając czoło ręką. - Nie sądziłam, że tyle ich się tu zjawi. Ciekawe tylko, co ich wzięło na zapisanie się do klubu piłkarskiego.
- Kochają ten sport, ot co.
- No, ale chyba nie wszyscy - przewróciła oczami, zerkając na stojącego obok przyjaciela.
- Zaraz, Errie. A ty z jakiego powodu dołączyłaś do naszej drużyny, co? - poprawił swoją bandankę, oczekując odpowiedzi dziewczyny.
- No nie, Mark. Ja to co innego. Przypominam ci, że gdyby nie pan Hillman, to by mnie tu nie było.
- Muszę się zgodzić z Ereiną - skwitował Axel. - Część pewnie czuje do piłki to samo co my, ale sam mówiłeś, że sporo osób zapisało się dopiero po naszym zwycięstwie na Liocott.
- Ja jednak wierzę w ich uczucia do piłki.
- Dobrze, to zmieniając trochę temat - wtrąciła się Errie. - To prawda, że w tym roku Strefa Footballu zaczyna się o wiele wcześniej?
- Tak. Podobno zgłosiło się tyle drużyn, że gdyby zorganizowali ją w planowanym terminie, to nie byłoby możliwości, by wysłać jakiś zespół na mistrzostwa.
- A myślicie, że jakiekolwiek mistrzostwa się odbędą?
- A czemu miałoby być inaczej? - spytali niemalże równocześnie.
- Celia coś czytała, że jakieś dziwne rzeczy się dzieją we Włoszech. Oczywiście w to nie wierzę.
- To skoro nie wierzysz, to nie ma się czym martwić - Mark poklepał gimnazjalistkę po ramieniu. - Zostawię was - rzucił nagle Evans, wskazując na brunetkę, która właśnie krzyczała na kapitana. 

Ereina i Axel zostali sami, idąc dalej w kierunku swoich domów. Czuli się niebywale zmęczeni od jakiegoś czasu, a to wszystko przez uczniów, którzy wciąż chodzili obok nich, wypytując dosłownie o wszystko co związane z piłką nożną czy zawodami. Nigdy jednak nie odmawiali rozmowy z innymi.
Errie po krótkim namyśle zatrzymała się, przystając przy barierce mostu. Z tego miejsca dokładnie widziała położone niżej boisko, obok którego płynęła rzeka. Nigdy nie pomyślałaby, że to miejsce, gdzie często ćwiczyła z Blazem, będzie tym, na którym trenować będą gracz z Raimon.
- Przywraca wspomnienia, co? - przystanął obok, także zerkając na dół. Dla niego to miejsce również było na swój sposób wyjątkowe. Tu trenował wraz z nastolatką, obronił dziewczynę przed dwoma chuliganami, a także tu ponownie oświadczył, że wraca do piłki. Uśmiech malował się na jego twarzy, gdy w ciszy mógł powspominać stare czasy. Usłyszał jednak słowa z ust Ereiny, które kazały mu zwrócić na nią uwagę.
- Chciałabym coś wyjaśnić - zaczęła. - Wiem, że już o tym rozmawialiśmy, ale muszę się upewnić - westchnęła, odwracając się do chłopaka, jedną ręką trzymając się poręczy. - Axel, co jest między nami?
Zdziwiło go jej pytanie, o czym świadczyły ogromne oczy i uchylone usta, z których nie wydobył się nawet jeden dźwięk.

- Wiesz, o co chodzi. Czasami na Liocott było między nami bardzo nie przyjemnie i...
- Jesteśmy przyjaciółmi - odpowiedział, dostrzegając, że teraz blondynka patrzy na niego nieco zdziwionym spojrzeniem. - Co jest? Oczekiwałaś innej odpowiedzi? - uśmiechnęła się, oddychając z ulgą.
- To właśnie chciałam usłyszeć.
Pokiwał parę razy głową, obejmując koleżankę ramieniem.
- Jesteś niemożliwa. Ile razy będę ci musiał jeszcze powtarzać, że nie ważne, co było, bo to jest za nami?

- Przepraszam. Obiecuję, że już więcej o to nie spytam - zaczęli się śmiać równocześnie.
- Zawsze tak mówisz, ale ty po prostu jesteś strasznie rozgadana.
Trafna uwaga. To jedna z wielu cech, które nie zmieniły się w Ereinie. Zawsze dużo mówiła, dopytywała o różne sprawy, nigdy nie będąc do końca pewną swoich czy czyichś słów. - przy okazji, Julia bardzo chciałaby cię zobaczyć.
- A wiesz, że ja ją też? Ostatni raz widziałam ją, nie wiem kiedy, więc chyba czas ją odwiedzić.
- Może jutro?
- Jak nie będę zmęczona po treningu, to zgoda - dalej szli rozmawiając o różnych innych sprawach. Żartowali i cieszyli się chwilą, wiedząc, że czeka ich trudne zadanie - codzienne treningi, a już za tydzień pierwszy mecz w Strefie Footballu. Z jednej strony wydawać się to mogło dziwne, ale dla takich ludzi, jak piłkarze z Raimona, była to idealna wiadomość, bo nie będą musieli długo czekać, by rozgrywać kolejne mecze. Ciekawe tylko, co spotka ich po drodze. Z kim przyjdzie im się zmierzyć i czy obronią miano najlepszych w Japonii? Nie... Teraz najlepszych na świecie!

***
Wstawiam drugi rozdział, a co tam :)))
Miłego czytania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro