2
- Więc nazywasz się George - stwierdził Mark, przyglądając się karcie zgłoszeniowej pierwszorocznego chłopaka. Przypominał mu trochę Austina, gdy ten pierwszy raz witał się z nowymi kolegami - tak samo nieśmiały i zachowujący się jak w wojsku. Evans obdarzył go jednak serdecznym uśmiechem i wskazał ręką w bok. - Tam znajdziesz nasze wspaniałe menadżerki, a one powiedzą ci resztę. Uczeń szybko skierował się we wskazanym kierunku, a bramkarz krzyknął jeszcze. - I widzimy się na treningu! - a potem wraz z dwójką swoich przyjaciół odetchnął z ulgą. - Czy to już ostatni?
- Na to wygląda - odpowiedziała mu blondynka, przecierając czoło ręką. - Nie sądziłam, że tyle ich się tu zjawi. Ciekawe tylko, co ich wzięło na zapisanie się do klubu piłkarskiego.
- Kochają ten sport, ot co.
- No, ale chyba nie wszyscy - przewróciła oczami, zerkając na stojącego obok przyjaciela.
- Zaraz, Errie. A ty z jakiego powodu dołączyłaś do naszej drużyny, co? - poprawił swoją bandankę, oczekując odpowiedzi dziewczyny.
- No nie, Mark. Ja to co innego. Przypominam ci, że gdyby nie pan Hillman, to by mnie tu nie było.
- Muszę się zgodzić z Ereiną - skwitował Axel. - Część pewnie czuje do piłki to samo co my, ale sam mówiłeś, że sporo osób zapisało się dopiero po naszym zwycięstwie na Liocott.
- Ja jednak wierzę w ich uczucia do piłki.
- Dobrze, to zmieniając trochę temat - wtrąciła się Errie. - To prawda, że w tym roku Strefa Footballu zaczyna się o wiele wcześniej?
- Tak. Podobno zgłosiło się tyle drużyn, że gdyby zorganizowali ją w planowanym terminie, to nie byłoby możliwości, by wysłać jakiś zespół na mistrzostwa.
- A myślicie, że jakiekolwiek mistrzostwa się odbędą?
- A czemu miałoby być inaczej? - spytali niemalże równocześnie.
- Celia coś czytała, że jakieś dziwne rzeczy się dzieją we Włoszech. Oczywiście w to nie wierzę.
- To skoro nie wierzysz, to nie ma się czym martwić - Mark poklepał gimnazjalistkę po ramieniu. - Zostawię was - rzucił nagle Evans, wskazując na brunetkę, która właśnie krzyczała na kapitana.
Ereina i Axel zostali sami, idąc dalej w kierunku swoich domów. Czuli się niebywale zmęczeni od jakiegoś czasu, a to wszystko przez uczniów, którzy wciąż chodzili obok nich, wypytując dosłownie o wszystko co związane z piłką nożną czy zawodami. Nigdy jednak nie odmawiali rozmowy z innymi.
Errie po krótkim namyśle zatrzymała się, przystając przy barierce mostu. Z tego miejsca dokładnie widziała położone niżej boisko, obok którego płynęła rzeka. Nigdy nie pomyślałaby, że to miejsce, gdzie często ćwiczyła z Blazem, będzie tym, na którym trenować będą gracz z Raimon.
- Przywraca wspomnienia, co? - przystanął obok, także zerkając na dół. Dla niego to miejsce również było na swój sposób wyjątkowe. Tu trenował wraz z nastolatką, obronił dziewczynę przed dwoma chuliganami, a także tu ponownie oświadczył, że wraca do piłki. Uśmiech malował się na jego twarzy, gdy w ciszy mógł powspominać stare czasy. Usłyszał jednak słowa z ust Ereiny, które kazały mu zwrócić na nią uwagę.
- Chciałabym coś wyjaśnić - zaczęła. - Wiem, że już o tym rozmawialiśmy, ale muszę się upewnić - westchnęła, odwracając się do chłopaka, jedną ręką trzymając się poręczy. - Axel, co jest między nami?
Zdziwiło go jej pytanie, o czym świadczyły ogromne oczy i uchylone usta, z których nie wydobył się nawet jeden dźwięk.
- Wiesz, o co chodzi. Czasami na Liocott było między nami bardzo nie przyjemnie i...
- Jesteśmy przyjaciółmi - odpowiedział, dostrzegając, że teraz blondynka patrzy na niego nieco zdziwionym spojrzeniem. - Co jest? Oczekiwałaś innej odpowiedzi? - uśmiechnęła się, oddychając z ulgą.
- To właśnie chciałam usłyszeć.
Pokiwał parę razy głową, obejmując koleżankę ramieniem.
- Jesteś niemożliwa. Ile razy będę ci musiał jeszcze powtarzać, że nie ważne, co było, bo to jest za nami?
- Przepraszam. Obiecuję, że już więcej o to nie spytam - zaczęli się śmiać równocześnie.
- Zawsze tak mówisz, ale ty po prostu jesteś strasznie rozgadana.
Trafna uwaga. To jedna z wielu cech, które nie zmieniły się w Ereinie. Zawsze dużo mówiła, dopytywała o różne sprawy, nigdy nie będąc do końca pewną swoich czy czyichś słów. - przy okazji, Julia bardzo chciałaby cię zobaczyć.
- A wiesz, że ja ją też? Ostatni raz widziałam ją, nie wiem kiedy, więc chyba czas ją odwiedzić.
- Może jutro?
- Jak nie będę zmęczona po treningu, to zgoda - dalej szli rozmawiając o różnych innych sprawach. Żartowali i cieszyli się chwilą, wiedząc, że czeka ich trudne zadanie - codzienne treningi, a już za tydzień pierwszy mecz w Strefie Footballu. Z jednej strony wydawać się to mogło dziwne, ale dla takich ludzi, jak piłkarze z Raimona, była to idealna wiadomość, bo nie będą musieli długo czekać, by rozgrywać kolejne mecze. Ciekawe tylko, co spotka ich po drodze. Z kim przyjdzie im się zmierzyć i czy obronią miano najlepszych w Japonii? Nie... Teraz najlepszych na świecie!
***
Wstawiam drugi rozdział, a co tam :)))
Miłego czytania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro