Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

- Co robisz?! - krzyknął cały zespół. Chłopcy spoglądali po sobie, zastanawiając się, czy aby na pewno wyczyścili dziś rano uszy. Koleżanka jednak kolejny raz powtórzyła to samo.
- No wyjeżdżam. Do Włoch - dodała, uśmiechając się nie znacznie.
- Ale zaraz... Czemu? Kto tak postanowił? - Mark zaczął rzucać kolejne pytania w stronę zawodniczki.
- Jadę tam na jakiś czas na wymianę. Fajnie, co nie?
- Ale przecież masz spore zaległości przez wypadek, a do tego nic o tym wcześniej nie mówiłaś - skomentował jej kuzyn.
- Tak, bo nie chciałam nic wspominać, skoro nie było to pewne. Wysłałam podanie do jednej ze szkół i zaciekawiła ich moja pasja i historia, więc stwierdzili, że przyjmą mnie na jakiś czas.
- Zaraz, zaraz, ale mamy Strefę Footballu do wygrania, zapomniałaś? - wtrącił się Kevin.
- Wiem, ale to dla mnie wielka szansa. Poza tym... Wrócę na finały krajowe, więc nie musicie się martwić. Beze mnie też dacie radę - nie wiedziała, co myśleli wtedy jej przyjaciele. Mogli czuć się zmieszani i niezadowoleni. Jednak reakcja kapitana sprawiła, że jeszcze szerszy uśmiech pojawił się na jej twarzy.
- Leć tam i dobrze się baw. Nie zapomnij o piłce.
- Nie martw się, będę trenować codziennie - tego dnia jeszcze z nimi ćwiczyła aż do zachodu słońca, a po powrocie do domu spakowała wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy.

Włochy były miejscem, które zawsze chciała zwiedzić. Pamiętała, że jej ojciec je uwielbiał i wielokrotnie powtarzał, że gdy Ereina będzie starsza, zabierze ją do swoich przyjaciół.
- Szkoda, że nie nam się nie udało, tato - złożyła kolejną bluzkę, pakując ją do torby.
Mama nastolatki czuła się dość dziwnie w zaistniałej sytuacji. Z jednej strony cieszyła się, że zwiedzi świat i pozna kraj, który tak uwielbiał Neil, ale ta dezycja o wylocie była zbyt spontaniczna. Przecież wcześniej nie słyszała nawet, by Errie miała taki pomysł. Dlaczego jej nie powiedziała? Czy ona coś przed nią ukrywała? Tego stwierdzić nie mogła...
- Ereina - zwróciła się do niej następnego dnia, zanim córka zdążyła złapać za klamkę. - Uważaj na siebie. Włochy są wspaniałe, ale podobno dzieje się tam teraz wiele dziwnych rzeczy.
- Spokojnie, mamo. Celia przestrzegła mnie już ze sto razy. Będzie dobrze - uścisnęła kobietę na pożegnanie, czując, że matka delikatnie całuję ją w policzek.

Jej mała córeczka w końcu już nie była taka mała.

Bardziej jednak jej wylot przeżywali przyjaciele. Zebrali się na lotnisku, by wspólnie pożegnać przyjaciółkę. Niektórzy płakali, inni błagali, żeby została, jeszcze inni zaś życzyli jej szczęścia i sukcesów. Pożegnała się z każdym z osobna, na koniec zostawiając tych, których znała najdłużej.
- Tylko nie rób głupot - przestrzegł ją Jude, poprawiając klamerkę na jej torbie.
- I pisz do nas czasem, co? - Dave poklepał ją po ramieniu.
- Będę. Przynajmniej raz w tygodniu, o ile nie codziennie - zaśmiała się. - będziecie mieli mnie dosyć.

Uściskała ich obu serdecznie, zauważając, że Axel patrzył w zupełnie inną stronę. Nie przejął się zbytnio jej wyjazdem, czy o czym głęboko myślał.
- Trzymaj się - zaczęła, zwracając jego uwagę. - Pokaż im, że jesteś najlepszy - delikatnie przyłożyła piąstkę do jego ramienia, uśmiechając się, na co odpowiedział jej cichy śmiech chłopaka.
- Dopiero zaczęłaś naukę w Raimon, a już wylatujesz do innego kraju - zauważył.
- Tak. Wszystko potoczyło się dość szybko, ale to tylko parę tygodni. Wrócę, zanim się obejrzycie - jeszcze chwilę przyglądała się jego oczom. Wydawało się, jakby próbował dotrzeć do najgłębszych zakamarków jej duszy, próbując znaleźć odpowiedź na jakieś pytanie. Nie było to przyjemne, dlatego objęła jego szyję i delikatnie cmoknęła go w policzek, już nie widząc w jego spojrzeniu doszukiwania się prawdy, a zauważając zwykłą troskę.
- Trzymaj się - odpowiedział, jakby wytrącony z równowagi.

Wtedy ruszyła w stronę samolotu. Tam jeszcze czekał na nią pan Travis. Poważny - ale to żadna nowość.
Wyciągnął z teczki jakiś plik kartek, podając je nastolatce.
- Przeczytaj w czasie lotu, przyda ci się ta wiedza.
- Z pewnością - skwitowała. - Trenerze, jest Pan tego wszystkiego pewien?
- Przecież jeszcze wczoraj cieszyłaś się z takiego obrotu spraw.
- Ale spodziewałam się czegoś innego. Nie wiem, czy dam sobie radę i czy uda mi się znaleźć odpowiedź.
- Myślisz, że dlaczego ty tam jedziesz? - zaczął. - Tylko ty dasz sobie radę.
- Nawet nie wiem...
- Odkryjesz to w swoim czasie, a teraz idź, bo odlecą bez ciebie.

Usiadła nie daleko okna, ostatni raz machając swoim przyjaciołom na pożegnanie. Z pewnością będzie za nimi tęsknić, ale to jest dla niej ważny moment - Nie tylko dla niej... Dla innych też.
Gdy już samolot znalazł się w powietrzu, wyciągnęła z torby plik kartek, czytając powoli informacje, na temat szkoły, do której będzie teraz uczęszczać. Było tam jeszcze parę innych informacji, ale one jak na razie muszą pozostać tajemnicą.

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro