Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

OVA #3

Powrót do rzeczywistości część III

Wyjście ze szpitala było najlepszym momentem dla Ereiny - ta chwila oznaczała zupełnie nowy początek, chociaż trudno było po roku zacząć wszystko na nowo, próbując zapomnieć, że pewien czas z życia został zupełnie pozbawiony wspomnień, przemyśleń, nowych doznań. Errie jednak dość optymistycznie podchodziła do całej sprawy. Jedynym problemem był organizm nastolatki, który chyba nie do końca chciał się zgodzić na tempo, które narzuciła właścicielka. Ćwiczyła bardzo ciężko w domu, wychodzac też z domu na spacery, a gdy tylko matka nie patrzyła, brała piłkę, przypominając sobie podstawy footballu. O dziwo pomagał jej w tym młodszy brat, który jako jedyny wiedział, dlaczego siostra po każdym spacerze wracała zmęczona
- Pamiętasz, co masz mówić?
- Że zmęczyłaś się, bo cały czas musiałaś mnie pilnować.
Powtarzała mu to za każdym razem, gdy wracali do domu. Chociaż wydawało się to dość absurdalne, to dzięki temu jej matka nie musiała się na nią złościć. Gimnazjalistka miała nadzieję, że uda jej się to pociągnąć dopóty, dopóki mama w końcu zgodzi się, by mogła spokojnie ćwiczyć. Jednak przeceniła zbytnio całą sytuację.

Siedząc przy obiedzie pewnego dnia, postanowiła porozmawiać z kobietą na temat ćwiczeń.
- Mamo, doktor Blaze mówi, że mam już bardzo dobre wyniki, więc to chyba znak, że mogę spokojnie ćwiczyć piłkę.
- Nie jestem co do tego przekonana. Ja bym jeszcze poczekała.
- Ale mamo...
- Żadnych ale. Wiesz, że twój organizm, mimo iż czujesz się dobrze, nie jest jeszcze do końca przystosowany do gry.
- Jedyne, czego mi brak, to kondycji - mruknęła niezadowolona, krzyżując ręce na klatce.
- Nie dąsaj się siostrzyczko, przecież i tak już sama grasz, gdy mama nie patrzy - Errie momentalnie zerwała się, dostrzegając, że Ethan zakrywa swoje usta.
- Ty mały...
- Ereina, chyba musimy porozmawiać - chłopiec uciekł do pokoju, a nastolatka usiadła znów na krześle, czując lekkie zawroty głowy.

Rozmowa z lekarką trwała długo i chociaż jej córka wiedziała, że najczęściej pani doktor miała rację, to nie miała zamiaru odpuścić.
- Mówiłam ci, że muszę szybko wrócić do gry.
- Ale jaką masz gwarancję, że nic ci się nie stanie? - blondynka nic nie odpowiedziała. - No właśnie.
- Ale jeśli nie będę próbować, to nic nie osiągnę - mama Errie zamyśliła się, biorąc się za wycieranie mokrych talerzy.
- No dobrze, ale masz uważać - dziewczyna podeszła do matki i pocałowała ją w policzek.
- Dziękuję!
- Ale zanim jeszcze będziesz dziś ćwiczyć, zajrzyj do tej knajpki na rogu ulicy.
- To ta, do której kiedyś chodziliśmy z tatą? - lekarka uśmiechnęła się. - Może jeszcze mają bonito - powiedziała do siebie.

Zabrała swoją ciemną bluzę, a gdy ją zapięła, założyła na głowę kaptur.
- Errie, jesteś pewna, że ten kaptur jest ci potrzebny?
- Absolutnie.
Szybko wyszła z domu, kierując się do wskazanego przez matkę miejsca.
Panowała tam dość przyjemna atmosfera, a w powietrzu unosił się zapach smażonych pierożków. Usiadła na jednym z wysokich krzeseł, zerkając na swoje palce, jakby myślała, czy nie powinna wyjść z tego miejsca.
-

Coś podać? - zapytał, odsuwając się od zlewu i czekając, aż osoba siedząca przy ladzie zwróci na niego uwagę. Errie ostrożnie uniosła głowę do góry, w końcu odpowiadając.
- Tak - usłyszał zawahanie w jej dość cichej odpowiedzi. Na chwilę zerknął na dłonie, które znalazły się na blacie i splotły się ze sobą. - Poproszę Okonomiyaki. Tylko bez bonito.

Z pewnością nie spodziewała się, że mężczyzna stojący za ladą ją rozpozna. Okazał się on Panem Hillmanem - dawnym znajomym jej ojca, który w podstawówce razem z nim grał w piłkę. Było to dość niesamowite, że pamiętał ją jeszcze po tylu latach, jednak jeszcze ciekawszy był temat rozmowy - mianowicie mistrzostwa świata i drużyna, która miała na nie pojechać. Wiesz już, że zgodziła się wziąć udział w planie pana trenera, a zaraz po ich rozmowie zaczęli trening.
- Masz tyle siły, by sprostać temu zadaniu?
- Jeśli nie spróbuję, to się nie dowiem.

I tak ćwiczyli przez następny tydzień w tajemnicy, a Seymour wiele razy dostrzegał w młodej piłkarce swojego dawnego przyjaciela. Zaskakująco szybko rozwijała swoje umiejętności, aż dwa dni przed wyborem do zespołu stwierdziła.
- To poziom, który miałam przed wypadkiem - na co odpowiedział jej mężczyzna.
- Ale chyba nie chcesz zostać w tym miejscu, w którym już byłaś, prawda?

Kolejne ćwiczenia, upadki i chwilę bólu. Powstania i dalsze próby, a przed wyjściem na boisko tego dnia, gdy miała się ujawnić, zastanawiała się, czy jej mama czasem nie wiedziała, że w tej małej knajpce znajdzie właśnie tego mężczyznę, który wprowadzi ją na nową drogę.

***
Szybkie info!
Oczekujecie Ovy z numerem 5, bo tam pojawi się pewna zapowiedź tego, co wydarzy się w trzeciej części!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro