Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Cóż za niesamowity zwrot akcji! Blokada Sejfu Fali została oficjalnie pokonana przez świetnego stratega z reprezentacji Japonii!

To był ten moment, gdy do wszystkich zaczęło docierać, co naprawdę zrobił trener. Zamknięcie ich w małych, ciasnych pokojach to była cześć jego planu, który miał zapewnić jego drużynie zwycięstwo. Zaskakujące, że udało mu się wydobyć z zawodników takie umiejętności. Można rzec, że nie był przeklęty... Tylko wręcz magiczny, skoro udało mu się przewidzieć, co zrobią zawodnicy. To wszystko było widoczne nawet po Jacku, który ostatnio usłyszał dość dotkliwe słowa w swoją stronę od pana Travisa.
- Mówiłem, że wygramy! - mówił kapitan, od razu na swoje słowa słysząc głośne poparcie reszty drużyny. Emocje opadły jednak, gdy jeden z zawodników pożegnał się z nimi, mówiąc, że musi już wracać do domu.

Austin Hobbes...

Ten chłopak także był wielką niewiadomą w reprezentacji. Zapewne każdy pamiętał jego debiut na pierwszym meczu. Niesamowite umiejętności, lekkość i panowanie nad ciałem... Nie każdy potrafi osiągnąć taką równowagę... ona bardzo pomaga w grze w piłkę, jednak nawet u najlepszych da się zauważyć jakieś niedociągnięcia. To widział jednak tylko Axel. Czy to nie dziwne, że zawodnik, który ma wręcz idealną pozycje do strzału, rezygnuję z niego na rzecz podania piłki kolegom z drużyny?
- Austin zachowuje się dziwnie... - powiedział dość cicho, z wyczuwalnym zmartwieniem w głosie. Te słowa nie umknęły jego przyjaciółce, które dziś wyjątkowo siedziała obok niego przy stole. Spojrzała w jego stronę, dostrzegając, że chłopak zauważył jej spojrzenie. Uniósł głowę i zwrócił na nią swój wzrok. Jej spojrzenie zawsze było takie przenikliwe... Jakby próbowała odczytać, co siedziało w jego wnętrzu i zaprzątało mu myśli.

- Ereina. - zaczął jasnowłosy, gdy reszta zawodników odniosła już talerze i ruszyła w stronę swoich pokoi, by przygotować się na trening. - Możemy porozmawiać?
- Jasne. - ruszyli powoli korytarzem, zatrzymując się blisko wyjścia z budynku. - o co chodzi? - Szczerze... Ostatnio nie mieli okazji, by dłużej porozmawiać... Może mistrzostwa zabrały im cały czas na rozmowę... A może...

Chodziło o coś zupełnie innego?

Patrząc tak z innej perspektywy... Nie wyglądało, by byli sobie jakoś bardzo bliscy... Tak jak wtedy, gdy Axel stał jeszcze na czele drużyny Kirkwooda. Czy coś się zmieniło od tego czasu, że tylko pierwsze spotkanie po wypadku pokazywało silną więź między przyjaciółmi?
- Nie wydaje ci się, że ciągłe wyjścia Austina są conajmniej dziwne?
- Zauważyłam, że cały czas się tym przejmujesz. - zmarszczyła trochę brwi. - Oczywiście, masz rację, ale myślę, że nie ma co się martwić, skoro jego umiejętności nie odbiegają od poziomu reszty. - jeszcze nie miała okazji, by zagrać z tym chłopakiem tak na serio. Ostatni mecz przesiedziała na ławce, uważnie przyglądając się stylowi gry każdego z zawodników. Zaciekawił ją właśnie Hobbes, który grał lepiej niż nie jeden starszy i bardziej doświadczony piłkarz.

Na prawdę zdolny dzieciak...

- Skoro nikomu to nie szkodzi, to może powinniśmy przymknąć na to oko. - stwierdziła, jednak Blaze odwrócił głowę w bok, a jego wyraz twarzy stał się poważniejszy. - ale nie tylko o to ci chodzi, prawda? Martwisz się czymś innym. - położyła dłoń na ramieniu przyjaciela, oczekując, że zwróci się w jej stronę... Nie zrobił tego jednak, więc położyła rękę na jego policzku i odwróciła jego głowę tak, by jego spojrzenie skupiło się na jej oczach. - Axel, spójrz na mnie... I powiedz, o co chodzi. - poczuła, jak delikatnie oplata palce na jej nadgarstku i ostrożnie obniża jej dłoń, która wcześniej dotykała jego lica. Chyba na prawdę się martwił.
- Za każdym razem, gdy ma już strzelić... Zawsze podaję piłkę do mnie. Zupełnie nie rozumiem... czemu?
- Próbowałeś z nim porozmawiać?
- Tak.

Po prostu wiem, że ty zrobisz to lepiej.

Tak się tłumaczył. Dziwne... I trudne do zrozumienia. Pierwszy raz się z czymś takim spotykał... Ale zrobi wszystko, by poznać powód, który siedział w głowie ciemnowłosego nastolatka. Usłyszał od razu śmiech dziewczyny stojącej obok niego, która posłała w jego stronę ciepły uśmiech.
- Axel Blaze we własnej osobie... Zawsze martwi się o innych bardziej niż o siebie. - on także uśmiechnął się, chowając dłonie do kieszeni od bluzy.
- Idę wziąć rzeczy na trening. - skinął do niej głową i ruszył na górę.
Ona zrobiła krok w stronę wyjścia, słysząc cichy śmiech za nią. Odwróciła się, zauważając chłopaka, który od początku wydawał się dość dziwny. Włosy na połowie głowy czerwony znak na jednym boku, przenikliwe oczy i ten sarkastyczny uśmiech. Jude i David mówili jej, by trzymała się od niego z daleka. Podobno w przeszłości zrobił wiele złych rzeczy i pomagał Darkowi. Nie chciała oceniać go pod tym względem, zwłaszcza, że sama kiedyś była w szeregach Akademii Królewskiej i pamiętała, że Sharp i Samford także byli omamieni osobą i autorytetem mężczyzny. Wydało się jednak, że robił wszystko, by zdenerwować jej kuzyna i jakoś specjalnie nie przykładał się do gry.
- Nie przywitasz się ze mną? - rzucił, ukazując rząd białych zębów.
- Cześć. - mruknęła dość nie chętnie, odwracając wzrok.
- Widze, że twój ukochany kuzyn zdążył już zniechęcić cię do mojej osoby.
- To, co powiedział mi Jude, zostaje tylko w moim interesie.

Caleb Stonewall. Specyficzny człowiek.

Skoro krążyły o nim takie nieprzychylne historie, to czemu trener Travis i wraz z panem Hillmanem postanowili przyjąć go do reprezentacji? Errie znała swojego kuzyna aż za dobrze i wiedziała, że wystarczy iskra, by się zdenerwował. Ona na szczęście czuła, że po całym roku spędzonym w szpitalu bardziej panuje nad emocjami i jeśli będzie trzeba, powstrzyma bruneta przed zrobieniem głupoty.

No dobrze... Ale zajmijmy się czymś przyjemniejszym. Po co martwić się na zapas... skoro reprezentacja Japonii pokonała faworytów turnieju i powoli będą szykować się na kolejny mecz?

Ciekawe, co tym razem przygotuję dla nich Pan Travis... Może to będzie coś, co zaskoczy tak samo jak zamknięcie w pokojach?
Zobaczymy... Na razie trzeba zająć się atakami i dryblingiem.
Zawodnicy... Zobaczymy, który duet sprosta wyzwaniu i stworzy coś do kolejnego meczu.

A ty Swift?

Liczymy na ciebie, bo twoje umiejętności bardzo nam się przydadzą... Zwłaszcza, że tylko ty potrafisz tak dobrze porozumieć się z wiatrem.

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro