Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

63

Musieli pogodzić się z przegraną Orfeusza, chociaż było to trudne. Pamiętali ich niesamowite zgranie, lidera Paolo, dzięki któremu wszystko chodziło jak w zegarku, a ich nowa obrona - Licznik Catenaccio nie była przecież zwykłym zagraniem, z którym ktoś poradziłby sobie bez problemu. Zostali jednak postawieni pod murem i zamiast rozstrzygnąć w końcu ostatni mecz, będą musieli zmierzyć się z Małym Gigantem. Każdy zaangażował się na swój sposób, próbując znaleźć ciekawe informacje na temat tej drużyny, jednak wszystkie dzienniki i portale świeciły pustkami, jakby ktoś taki, jak Mały Gigant, w ogóle nie istniał. To było pierwsze z ich zmartwień - drugim był strach, że ich kapitan nie będzie w stanie obronić strzałów ich przeciwników swoją wymiarową ręką, a wisienką na torcie był list od tajemniczego nadawcy, który podawał się za Davida Evansa. Jednak gdy dzień się zakończył, zasnęli z nadzieją, że następnego poranka nie spotkają ich inne niespodzianki. Niestety byli w błędzie...

Ereina, zjadłszy śniadanie, wraz z kuzynką starała się poszukać informacji o przeciwnikach, jednak jedyne, co udawało im się znaleźć, to jakieś zdjęcia z wakacji przypadkowych zawodników.
- Przecież musi o nich coś być - wyrzuciła z siebie blondynka. - To nie możliwe, by nikt o nich nie pisał - lekko poirytowana całą sprawą, usiadła na łóżku, opadając na nie bezsilnie. - No bo co my o nich właściwie wiemy? Tylko tyle, że mieli drugie miejsce w swojej grupie.
- Wiemy to, że zajęli drugie miejsce, przegrywając wyłącznie z Brazylią, jednak tego wyniku jako jedynego nie ma w tabeli. Reprezentują Kongo i mówią, że są Czarnym Koniem tych mistrzostw.
- Celia? - Errie spojrzała na nią nieco zmieszana, dziwiąc się wiedzą nastolatki. - Skąd to wiesz?
- Zapomniałaś, że jestem reporterką? - poprawiła okulary. - Wiem więcej niż tacy zwyczajni ludzie jak ty.
- No dobra, ale to wciąż zbyt mało, by mogło nam dać jakąkolwiek przewagę - westchnąwszy, stanęła przy oknie, od razu słysząc dziwne rozmowy przy wejściu do budynku. Wyglądnęła szybko, zerkając na swoich przyjaciół, którzy wskazywali palcami jakąś grupę. - Co oni tu... - nie dokończyła, szybko wychodząc z pokoju, za sobą słysząc krzyk kuzynki, która zaraz pośpiesznie za nią ruszyła, chcąc się dowiedzieć, co się stało.

Ereina spodziewała się, że stanie się coś niespodziewanego - wróci Ray Dark i oznajmi, że pozbył się ich trenera, a tym samym i reprezentacji Japonii, mecz został przełożony albo inne nieprzyjemne sprawy, ale nigdy nie pomyślałaby, że tu na wyspie Liocott w dzielnicy Japonii zobaczy swój zespół taneczny. Większość tancerzy nie przejmowała się tym, że piłkarze obgadywali ich pod nosem, a Kevin z pewnością palił się, by siłą wykurzyć ich ze swojego terytorium.
- Matt, a co wy tu robicie? - pierwszy głos zabrał kapitan Inazumy, zwracając się do chłopaka o niebieskich włosach.
- Miło mi, że pamiętasz moje imię, Mark - uśmiechnął się, podchodząc trochę bliżej, zauważając Ereinę, która stanęła obok Evansa. - Hej, Errie - obdarzył ją radosnym spojrzeniem.
- Co tu robicie? - teraz przemówiła nastolatka. - Przecież powinniście być na mistrzostwach.
- No my właśnie w tej sprawie - zaczął, unosząc wyżej głowę. - Ten list o mistrzostwach został sfałszowany. Żadnych mistrzostw nie było.

Jego słowa wywołały niemałe zdumienie. Zawodnicy mieli mieszane uczucia, ale największa burza emocji obudziła się w blondynce. Słowa tancerza oznaczały, że ktoś celowo chciał ją usunąć z reprezentacji Japonii, a ona tak łatwo dała się wciągnąć. Przecież o mały włos, a nie wróciłaby na Liocott do swoich przyjaciół.
- Jak to sfałszowany?
- Polecieliśmy na miejsce - kontynuował Matt. - Jednak powiedzieli nam, że najbliższe mistrzostwa są w przyszłym roku.
- W głowie mi się to nie mieści - zawodniczka dała upust emocją. - Kto był zdolny do czegoś tak okropnego?!
- Ja chyba wiem, kto - Jude wtrącił się do rozmowy, przypominając sobie słowa Raya Darka tuż przed wypadkiem.

Zniszczyłem jej życie.

Albo gdy on, Dave, Caleb i Mark zostali wplątani w jego intrygę - przecież wspominał, że ma jeszcze jeden plan. Teraz wszystko było jasne, jednak nastrój stał się jeszcze bardziej przygnębiający - dlatego część zajęła się treningiem, a Sharp dokładnie opowiedział Ereinie o całej sprawie z Darkiem, gdy ta wybierała się na fałszywe mistrzostwa.
Tancerze za zgodą trenera zajęli na jakiś czas wolne pokoje w ośrodku - postanowili osobiście obejrzeć mecz finałowy ich koleżanki.

Matt dodatkowo liczył na to, że znajdzie moment, by zakończyć spór z Judem - mieli inne poglądy, ale nie mogli kłócić się wiecznie. Tego wieczoru jednak Jeremi postanowił posiedzieć przed budynkiem wraz z Ereiną, czasami siedząc w cichy, a niekiedy rzucając jakąś starą historię.
- Przyznaj się, Matt - zaczęła po dłuższym namyśle. - Nie wyszedłeś tylko dlatego, by sobie ze mną pomilczeć. Chcesz coś powiedzieć, widzę to w twoich oczach - chłopak zaśmiał się na jej słowa, poklepując ją po ramieniu.
- Powiem ci innym razem - zwrócił spojrzenie w jej stronę. - Drugi raz nie przepuszczę dobrej okazji.

Nie pytając o więcej, dalej przyglądali się gwiazdom, oczekując, aż znów wzejdzie słońce.

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro