Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

60

Mogło się wydawać, że wraz z grającymi zawodnikami ucichła także widownia, chociaż obserwujący nie mogli tak dokładnie dostrzec twarzy osoby, która właśnie pojawiła się na stadionie. Rozpuszczone włosy lekko uniosły się, a gdy wiatr ucichł, wróciły nienaruszone do poprzedniego stanu. Głównie zdziwienie okazywali piłkarze z Japonii - jedni z nich z niedowierzaniem przecierali oczy, innym, jak na przykład Willy'emu, okulary spadły z wrażenia i musiał je poprawiać, by upewnić się, że na pewno nic mu się nie przywidziało, a menadżerki szeptały coś między sobą.
Znaleźli się też tacy, którzy po prostu szeroko się uśmiechnęli na widok koleżanki, która nie tak dawno opuściła zespół, a teraz znów stała przed nimi. Brazylijczycy mogli tylko obserwować całe zajście, próbując zrozumieć, co się właśnie dzieje i kim jest dziewczyna, która nagle pojawiła się na stadionie.
- Errie - jej imię jako pierwsze padło z ust bramkarza, do którego oczu napłynęły łzy szczęścia. Otarł je prędko, pociągając nosem, następnie szeroko się uśmiechając, pokazując rząd białych zębów. - Spóźniasz się tak samo jak Axel - zażartował, przypominając sobie te wszystkie momenty, gdy jego przyjaciel pojawiał się w nieoczekiwanym momencie i odwracał losy zdarzeń i sto osiemdziesiąt stopni. Chyba Ereina właśnie od niego nauczyła się robić wielkie wejścia.

Zaśmiała się na jego słowa, nic nie odpowiadając. Jej dłoń znalazła się tylko w okolicy serca, które przepełniło się niespodziewanym ciepłem, które znała tak dobrze. To był ten płomyczek, którego kiedyś usilnie próbowała się pozbyć, bo nie rozumiała, co chciał jej przekazać. Dziś mówił wyraźnie, że właśnie tu jest jej dom, a drużyna piłkarska to jej rodzina.
Zanim jednak dokonała się zmiana, Nathan podbiegł do trenera, łapiąc z nim kontakt wzrokowy.
- Czy jest pan pewien, że ta zmiana nam pomoże?
- Dopiero teraz macie szansę wygrać - jego słowa wywołały nie mały szok. Dawny biegacz nie był do końca przekonany, czy po przerwie od piłki Ereina da radę tak po prostu dopasować się do rytmu drużyny, jednak skoro trener wiedział, co robił, to zaufał mu, wracając na swoją pozycję.

W tym momencie Archer zszedł z boiska, wyciągając kciuka to przodu i mrugajac jednym okiem.
- Pokaż im, na co cię stać - szybko uścisnął się z koleżanką, która pobiegła na pozycję, którą wcześniej zajmował nastolatek.
Przez chwilę na trybunach słychać byli szeleszczenie kartek, aż w końcu przemówił komentator.
- Wygląda na to, że szeregi Japonii zasili Ereina Senter, ale nie rozumiem, dlaczego mam tutaj jakieś informacje o jej odejściu? A z resztą - wyrzucił książkę za siebie i zaczął z entuzjazmem. - Mniejsza z tym, co było, sędzia wznowił spotkanie, a my już za parę chwil przekonamy się, czy nowe siły u Inazumy zmienią przebieg tego starcia!

Zaczęło się zwyczajnie - podania, próby wykiwania przeciwników, ale mały błąd pozwolił Brazylii przejąć piłkę. Ereina jako jedyna nie ruszała się ze swojego miejsca, rozglądając się w każdą stronę. Analizowała, co zmieniło się przez ten czas, gdy była razem z tancerzami. Widoczne były szybsze reakcje i dokładniejsze zagrania, ale brakowało jakiejś małej iskry, która popchnęłaby ich w stronę zwycięstwa. Potem skupiła się głównie na przeciwnikach. Już na pierwszy rzut oka dostrzegało się ich potencjał, szybkość, zwinność i siłę, którą przewyższali wszystkich, z którymi dotąd miała okazję się mierzyć.

Bała się, że tak trudne starcie, w którym postanowiła wziąć udział, znów wywoła u niej smutek i bezsilność. Było jednak zupełnie inaczej. Już na samym początku w jej głowie pojawił się pewien pomysł - skoro są tacy dobrzy i wykonują tyle profesjonalnych ruchów, to pokonać ich będzie można za pomocą czegoś prostego. Wtedy jeszcze nie wiedziała, czego dokładnie użyć, dopóki nie zerknęła na trenera. Pokazywał jej swój nadgarstek. No tak... Szybko ściągnęła chustę i obserwując, jak Roniejo zbliża się w jej stronę, zakryła materiałem oczy, wykonując długi i dość szybki krok w przód, czując przy swojej nodze piłkę.
- Jak to możliwe? - kapitan Królewstwa nie był zadowolony z tej akcji, zwłaszcza że dziewczyna przecież nic nie widziała!

Mylił się. Może to była tylko jej wyobraźnia albo słuch pomagał umysłowo stworzyć obrazy, ale w jakiś sposób doskonale wiedziała, co się działo. Rozgrywała do przyjaciół dokładne podania, jakby była profesjonalnym rozgrywającym, słysząc okrzyki radości zebranych na stadionie fanów.
- Czekamy już tylko na atak! Kto z drużyny Inazumy się o niego pokusi? - piłkę otrzymał Axel, jednak on skierował ją do Ereiny, informując ja swoim krzykiem, gdzie poleci. Idelanie trafiła pod jej nogi, a dynamiczny ruch ręką nastolatki sprawił, że chusta zleciała z jej twarzy. Moment, gdy zaczęła wszystko jeszcze lepiej rozumieć, trwał dosłownie sekundę - przyjaciele wspomagający ją w jej trudnym zadaniu, ona, która zrozumiała, że nie potrzebuje oczu, by grać, a jedynie serca, którym widzi się najlepiej.

Wtedy uniosła ręce do góry, by razem tworzyły literę x. Opuściła je na dół, a z nimi pokazała się mgła. Gdy opadła, wiatr rozwiał włosy Errie, które teraz stały się zupełnie białe. Mogła teraz spokojnie przejechać dłonią po klatce piersiowej, jakby chcąc z serca zabrać całą energię, która przyniosła ze sobą płatki śniegu i odłamki lodu. Piłka uniosła się, a postawienie ręki pod brodą i delikatne dmuchnięcie sprawiły, że strzał, który zostawiał po sobie śnieg na murawie, skierował się prosto w stronę bramki.

Tego ataku jednak nie dało się powstrzymać, bo Ereina w końcu obudziła siłę pochodzącą z serca, która tak długo czekała, by ukazać siłę prawdziwej królowej śniegu, a takiej mocy przecież nikt i nic nie może się sprzeciwiać.

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro