42
Menadżerki przeglądały wszystkie zdjęcia, zatrzymując się czasami, gdy dostrzegły jakieś ciekawe ujęcie.
- Muszę przyznać, że tutaj wyszli całkiem nieźle - zagadnęła reporterka, wskazując palcem na fotografię, na której uśmiechnięty Kevin obejmował Darrena koło szyi. Bramkarz miał niestety problem, bo jego przyjaciel trochę za mocno go uścisnął.
- Racja - poparła ją Cammi, szybko wskazując na malutki ekran aparatu. - To też jest ciekawe.
Na tym znaleźli się Jude, David, Ereina i Caleb. Sharp i Samford podnosili do górę blondynkę, a Stonewall stał obok, pokazując język. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że chłopak z czerwonym znakiem na głowie postanowił rozposzyć stratega, przez co ten miał śmieszną minę.
- Dużo zrobiłaś tych zdjęć - menadżerk przegladnęła jeszcze reszte fotografii, zauważając uśmiech na twarzy Celii.
- To jeszcze nie koniec Silvio. Mam zamiar jeszcze zrobić zdjęcia każdemu z osobna - usłyszała ciche śmiechu koleżanek, które spytał niemalże jednocześnie.
- Komu jako pierwszemu zrobisz sesję?
- Oczywiście, że mój brat pójdzie na pierwszy ogień - odparła oburzona. - Gdy skończę, wy zajmiecie się wysłaniem ich do Japonii.
O dziwo zawodnicy nie mieli nic przeciwko chwili wytchnienia, podczas której mogli przeglądnąć swoje zdjęcia, czy też kolejny raz zapozować. Celia ustawiała ich jak prawdziwa pani fotograf, a efektów nie powstydziłby się z pewnością nikt.
Najwięcej czasu poświęciła jednak przy Judzie i Ereinie. O ile u Sharpa największą rolę grała falująca podczas bieuu peleryna, u Senter Hills starała się złapać coś innego.
- Coś mi tu nie pasuje - powiedziała, gdy przeglądając zdjęcia kuzynki nie natrafiła na coś, co by ją urzekło. - One są jakieś takie... Nijakie - Errie także zerknęła do aparatu, zauważając zwykle pozy i delikatny jaśniejący w słońcu uśmiech.
- Jeśli chcesz, to mogę zrobić jakieś bardziej wymyślne pozycje - zaproponowała blondynka.
- Mogłabyś?
Dawna tancerka bez dłuższego namysłu stanęła kawałek przed reperterką, uważnie obserwując ziemię. Ostrożnie położyła dłonie na ziemię, a jej nogi dzięki lekkiemu wybiciu znalazły się w górze. Wtedy każdą z nich skierowała w przeciwną stronę, a gdy udało jej się zrobić pełny szpagat, usłyszała pisk kuzynki.
- Nie mówiłaś, że potrafisz coś takiego! - szybko zaczęła wciskać czerwony przycisk na urządzeniu, nie mogąc opanować zdumienia.
- Nie żartuj teraz, że nie wiedziałaś - przyglądnęła się efektom. Tak. Teraz wyglądało to o wiele ciekawiej. Nie skończyło się jednak tylko na tym. Celia wymyślała najróżniejsze pozy, które mogłaby wykonać dawna tancerka, a ona po prostu robiła je, za każdym razem słysząc radosny głos reporterka. Nie tylko ona była zaskoczona możliwościami młodszej dziewczyny. Część zawodników także oglądała poczynania zawodniczki, przecierając oczy z niedowierzaniem.
- Mam sporo fajnych ujęć - stwierdziła po parunastu minutach.
Ereina oglądała je z zaciekawieniem, przypominając sobie czasy, gdy te wszystkie ruchy, które wykonywała tu tak rzadko, kiedyś robiła codziennie na każdym treningu. Każda poza była związana z jakimś ważnym wspomnieniem, przez co Errie odczuła dziwne uczucie tęsknoty.
- Może ja też coś pokaże? - Axel ustawił się, wykonując swoje słynne salto, którego uczył się specjalnie do Zrzutu Inazumy.
- Nauczyłeś się tego ruchu... - zdziwiony głos koleżanki rozbawił go i przypomniał, że kiedyś tłumaczyła mu, jak powinien poprawnie wykonywać salto. Wtedy jeszcze nie był świadomy tego, że to dzięki jej radom, udało się ukończyć atak, który wykonywał z Jackiem.
- Dosyć tych zabaw. Wracamy do treningów - gdy tylko przemówił trener Travis, dało się odczuć nieprzyjemny powiew wiatru i wywołane przez niego dreszcze.
Ten człowiek wciąż wzbudzał w niektórych niepokój, a inni, mimo iż tego nie okazywali, bardzo się go bali. - Podzielicie się na dwie drużyny i dacie z siebie wszystko jak na prawdziwym meczu. To przygotuję was do następnej rozgrywki, którą będziecie mieć już jutro - niemalże równocześnie krzyknęli na całe boisko, nie przypominając sobie, by to właśnie następnego dnia mieli rozegrać ostatni mecz w swojej strefie. - Jedna z drużyn z drugiej grupy zagra jutro z wami mecz towarzyski.
Odetchnęli z ulgą, wpierw zaczynając od prostych ćwiczeń na rozgrzewkę, a potem ustalając poszczególne składy.
- Senter, do mnie - zanim zaczęli, trener usiadł na ławce, czekając, aż nastolatka przybiegnie do niego. Zerknęła na murawę, gdzie przyjaciele jeszcze się dogrzewali, a ona tylko czekała, aż pan Percival coś powie. - Wiesz już, po co dałem ci tą chustkę? - Tak samo jak wtedy, gdy Jude o niej wspomniał, zerknęła na nadgarstek, kręcąc nim parę razy.
- Nie mam pojęcia - jej głos był dość pewny, chociaż gdzieś miała wrażenie, że nie znalezienie rozwiązania związanego z tym materiałem było jej taką małą porażką.
- W takim razie wracaj na boisko i przez cały trening będziesz grać z związanymi oczami.
- Ale...
- To polecenie trenera - przerwał jej.
Ona wróciła na swoje miejsce, czując utkwione na niej spojrzenia. Mimo niechęci, zawiązała chustkę, upewniając się, że nic nie widzi. Usłyszała jeszcze parę komentarzy na ten temat, ale odpowiedziała, że wszystko w porządku i mogą zaczynać ćwiczenia.
Nie ważne, jak bardzo się starała, mogła się tylko potykać o własne nogi, a reszta uważała, by tylko nie trafić jej piłką. Musiało to wyglądać bardzo komiczne, co jednak tak zabawne nie wydawało się Ereinie.
Gdy poczuła napływającą frustrację, ściągnęła materiał i zabrała piłkę, która akurat leżała niedaleko niej i spróbowała oddać strzał na bramkę.
- Senter, załóż opaskę! - spojrzała niechętnie na wysokiego mężczyznę, powtarzając jego słowa.
- Załóż opaskę - wykonała jakiś gest dłonią i znów założyła chustkę na twarz, wracając do nieudolnych prób włączenia się do gry.
***
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro