33
To Japonia rozpoczęła to niesamowite starcie. Piłka wędrowała między zawodnikami, a tłumy nie mogły usiedzieć na miejscach.
- Inazuma doskonale prowadzi piłkę. Jak na razie brak znaczącej odpowiedzi ze strony Argentyny, ale pamiętajmy, że wszystko może ulec zmianie!
Tak, jak wspomniał pan Horse - zaczęło się dość dobrze. Japończycy rzeczywiście grali wyśmienicie, pokazując w jak dobrej są formie.
Dopiero potem dotarło do nich, że przeciwnicy po prostu czekali na odpowiedni moment, by pokazać swoją siłę. Zabrawszy piłkę, wymijali Japonię z radosnymi uśmiechami na twarzach. Japończycy gubili się w swojej grze na korzyść przeciwnika, nie potrafiąc zrozumieć, jak było to w ogóle możliwe, że piłka z taką prędkością zmieniała właściciela, biegnąc przez murawę jakby na oślep. Trzeba przyznać, że w tym momencie zawodnicy Królestwa bawili się wręcz wyśmienicie, a cały szok, który wywołał na samym początku, był godny wcześniejszego upokorzenia. W końcu byli znani ze swojej niesamowitej techniki - dlatego nie mogli pozwolić jakimś piłkarzykom, by tak po prostu przedarli się przez ich obronę. Żeby powiększyć swoją przewagę, wykonali niespodziewany atak. Wszystkie spojrzenia skupiły się na stojącym na bramce zastępcy Marka, szczęki zacisnęły się, a palce oplotły na kciukach, tylko licząc na skuteczną obronę.
Przykro to mówić, ale Ręka Mugen okazała się nieprzydatna.
Czyli... jeden zero dla Argentyny.
Od tego momentu zaczynało się robić coraz goręcej. Inazuma była coraz bardziej zdezorientowana, a gra chłopców nie przypominała tej z samego początku meczu. Robili coraz więcej prostych błędów - za długie lub za krótkie podania, które nie trafiały do reszty, strzały przelatujące na aut i przechwyty, które okazały się zupełnie nieskuteczne.
Ereina od momentu straty bramki bacznie obserwowała swoich przyjaciół. Z daleka czuła bijącą od nich niepewność, strach przed przegraną i jakieś dziwne uczucie, którego nie umiała zdefiniować. Czuła nieprzyjemne ciepło przepływające po jej ciele, gdy tylko myślała o tym, co może zrobić, by wspomóc zespół. Było to jednak trudne, gdyż w głowie miała zupełną pustkę.
- Jude - powiedziała cicho, zaciskając pięści, gdy napastnicy ruszyli do ataku. - Co zrobiłbyś na moim miejscu? Jak mam się zachować? - Czekała jeszcze parę minut, próbując jak najbardziej przydać się Darrenowi, aż w końcu nadszedł jeden ze znaczących momentów w całym starciu. Xavier odnalazł sedno problemu. Aż trudno uwierzyć, że gracze chcieli zastąpić nieobecnych piłkarzy i przez to pogarszała się ich gra. Po uświadomieniu im tego, mogli już tylko ruszyć znów na Argentynę. - Niezły jest - skomentowała. - Udało mu się dostrzec coś takiego? Żałuję, że to ja na to nie wpadłam.
Spuściła głowę, dalej z pozycji obronnej przyglądając się reszcie. Zyskali nową siłę dzięki Fosterowi, ale ona uleciała bardzo szybko przy zetknięciu ze stalowym murem. Niestety następne minuty przyniosły parę kontuzji, aż opaska kapitana trafiła do dawnego kapitana ze szkoły Aliusa.
Wiele widzów uznało, że to właśnie w tym momencie rozpoczął się mecz, mimo iż gwizdek sędziego świadczył o przerwie.
- Zauważyłaś coś? - spytał nastolatkę, która wpatrywała się z uwagą w butelkę wody.
- Niestety - westchnęła cicho, czując nieprzyjemne uczucie. - Czuję się dziś taka niepotrz... - zanim zdążyła dokończyć, poczuła na czole zimny materiał, dostrzegając radosne spojrzenie oczu kuzynki, która momentalnie pokiwała palcem.
- W taki gorąc musisz dbać o temperaturę ciała - miała rację.
Ale przejdźmy trochę dalej - najważniejsze są teraz zdarzenia z drugiej połowy! Darren niestety stracił kolejną bramkę w starciu z wrogimi napastnikami, jednak dzięki ogromnemu wsparciu ze strony Hurley'a i Scotty'ego uwolnił w sobie drzemiącego demona, uniemożliwiając Królestwu zdobycie kolejnych punktów. Po pięknej obronie Ręką Demona, Ereina ruszyła do akcji, nie chcąc już stać bezczynnie, tylko się przyglądając. Gdy tylko trafiła do niej piłka, przechwyciła ją, oddając strzał, który ostatnio starała się dopracować. Niestety i ona poległa w starciu z żelaznym murem, denerwując się, gdy Torres uśmiechnął się zadziornie, rzucając w jej stronę niezbyt przyjemny komentarz.
- Co tak słabo? Tylko na tyle stać Japonię?
Powróciła na swoją pozycję, a gdy zespół znów ruszył do ataku, powiedziała coś do siebie, zaraz potem dając przyjaciołom znaki, co mają robić. Czy to słowa Thiago tak ją obudziły? Z pewnością! Trzeba przyznać, że jak chciała, to całkiem dobrze sobie radziła jako strateg. Wysłała trzech pomocników, którzy z całych sił mieli napierać na obronę Argentyny, a gdy ta stawała się słabsza, Kevin i Axel rozgrywali pierwsze skrzypce. I wiecie co?
Japonia zdobyła gola!
- I co Willy? Mówiłeś, że dziewczyna doprowadzi zespół do upadku - mruknął Nathan, cicho się śmiejąc i przyciskając do kolana lód. Glass poprawił swoje okulary, unosząc dumnie głowę i mówiąc.
- Chyba coś ci się przesłyszało kolego. Od samego początku wierzyłem w Errie i w jej potencjał.
Jasne...
Jednak radość nie mogła trwać długo, gdyż zabrzmiał kolejny gwizdek sędziego. Dłuższy i znaczący tylko jedno...
To był już koniec meczu.
Uśmiechy zniknęły z twarzy zawodników, a oczy skierowały się na tablicę wyników, która pokazywała tylko jedną bramkę przewagi. Zaciskali pięści, obserwując Królestwo, które cieszyło się ze swojego zwycięstwa, gratulując jednocześnie swoim przeciwnikom dobrej i niezapomnianej gry.
Kiedyś musiał nastąpić dzień, kiedy słodki smak zwycięstwa został zastąpiony przez gorzki smak porażki. Akurat wtedy na stadion wbiegli czterej zawodnicy, którzy z niewyjaśnionych przyczyn nie pojawili się na meczu. Zapewne myśleli, że jeszcze uda im się zmienić losy meczu...
Pozostało im jednak tylko spoglądanie na wynik i życie w świadomości, że z dzisiejszej rozgrywki nie wynieśli ani jednego punktu.
***
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro