Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Mężczyzna wcisnął jeden z przycisków, by zatrzymać film. Dokładnie przyjrzał się jednej z klatek, widząc na niej, jak za grającą zawodniczką podąża ciemna aura.
- To nagranie z tego meczu? - bordowowłosy pokiwał głową, a białowłosy wystukał coś na klawiaturze. Na ekranie przewijały się różne liczby, aż w końcu pokazał się jakiś plik. Brązowooki zjechał niżej, przyglądając się każdej informacji, by potem powrócić na górę, skupiając się na jednej z niewielu podanych danych. - Usami Nagai. - przeczytał w najwyższej rubryce. - Wiek... trzynaście. Pozycja... napastnik. Numer... trzynaście. Cechy szczególne brak informacji. Specjalne zdolności? Brak informacji... Avatar nieznany.
- Jak widać, niewiele jest tutaj informacji na temat tej dziewczyny, ale skoro kazałeś ją tu sprowadzić, to musi znaczyć, że dorównuje siłą innym zawodnikom.
- Tu nie chodzi tylko o to Kuroki. - wstał z krzesła, a nawet w słabym świetle widać było jego uśmiech. - Widziałeś wyniki, które pokazał komputer?
Bordowowłosy pokiwał twierdząco głową.

Owe pomiary okazały się o wiele lepsze, niż można się było spodziewać. Najdziwniejsze było to, że były takie dobre tylko wtedy, gdy za plecami brunetki ukazywała się aura. Gdy grała normalnie, jej poziom mocy utrzymywał się na poziomie prawie o połowę niższym.
- Może to jakiś błąd systemów? - białowłosy znów wystukał coś na klawiaturze. Na ekranie pokazał się obraz jakiegoś chłopca, a obok niego Ishido włączył zdjęcie Nagai.
- Pamiętasz tego chłopaka, Kuroki?

Jasnowłosy, który zupełnie przypadkiem przywołał swojego avatara, podczas meczu towarzyskiego. To zdarzenie w niedługim czasie obiegło cały internet, a po tajemniczym zawodniku ślad zaginął.
- Wiesz, co łączy te dwójkę, oprócz więzów, o których dowiedzieliśmy się nie dawno? - uzyskał przeczącą odpowiedź od Zenzou. - zaczynało się tak samo. Wtedy to zignorowałem, a teraz nie mam zamiaru tłumaczyć tego zwykłym błędem systemu.

Jak na zawołanie, do środka wszedł ciemnowłosy, poprawiając kaftan na ramionach.
- Wejdź Suguwara. - cesarz zaprosił go do środka gestem dłoni. Wymienili się znaczącymi spojrzeniami, a białowłosy podał mu teczkę. Doktor otworzył ją, widząc w niej jeszcze nie zapełnione karty lekarskie. Jedynie na górze każdej z nich widniało imię i nazwisko. - Zajmij się nią.

~

- Czego pan dokładnie ode mnie chce? - brązowowłosa zmierzyła mężczyznę wzrokiem. Zauważyła tylko jego lekki, przyjazny uśmiech, a potem usłyszała jego przyjemny ton głosu.
- Stałaś się nowym członkiem Piątego Sektora. Musze przeprowadzić podstawowe badania, by uzupełnić metryki.
Zielonooka pokiwała głową, wymieniając się spojrzeniami z kolegą i ruszyła za doktorem, który zaprowadził ją na dół, do jednej z tych sal, które były szczelnie zamknięte.

Każda rzecz w tym pomieszczeniu miała kolor biały. Gdzieś w rogu stało łóżko i jakieś dziwne maszyny, obok bieżnia, a kawałek dalej małe boisko ze stojącą na końcu bramką. Mężczyzna wskazał dziewczynie dłonią metalowe łoże. Nagai ostrożnie na nim usiadła, słysząc jak wydaje z siebie ciche, nieprzyjemne dźwięki. Uniósł nogi do góry, kładąc je wzdłuż materaca, by potem położyć na nim plecy i głowę.
- Długo grasz? - zapytał Suguwara, wyciągając jakąś opaske. Ujął dłoń brunetki, zakładając ciśnieniomierz na jej rękę. Przycisnął jeden z przycisków, a urządzenie zacisnęło się na jej ramieniu.
- Od dziecka. - odparła krótko, czując, jak ucisk zaczyna słabnąć.
- Ciśnienie niskie. - mruknął do siebie mężczyzna, zapisując pomiar w rubryce. - Musisz być bardzo spokojnym człowiekiem.

Nagai została jeszcze zmierzona i zważona. To jednak było za mało dla doktora... te dane nie dawały mu odpowiedzi na podejrzenie cesarza, a jedynie zapełniały puste miejsca na karcie.
- Zrobię ci jeszcze testy siły. - podszedł do maszyny i wziął z niej czerwony kabel, który przypiął do kołnierza od bluzki zawodniczki. Podał zdezorientowanej zielonookiej piłkę, a sam znów zasiadł przed urządzeniem. - oddaj swój najsilniejszy strzał.
Usami podciągnęła piłkę do siebie tak, że ta balansowała teraz na jej stopie. Wyrzuciła ją w górę. Sama przykucnęła i wybiła się wzwyż i oddała strzał, który ze świstem poleciał do bramki.

Suguwara zapisał wynik, który pokazała mu maszyna, analizując go z innymi, po czym zapisał go na karcie.
- Czemu nie użyłaś hissatsu? - zapytał, odkładając długopis na bok.
- Załamanie Energii by nie zadziałało bez bramkarza.
- A przywołasz avatara?
Po ciele Nagai przeszedł dreszcz. To było pytanie, na które wolała nie udzielać odpowiedzi... ale co ma zrobić? Skłamać, czy powiedzieć prawdę?

- Nie wiem. - odparła. Doktor wstał i podszedł do niej, kładąc na jej ramieniu dłoń.
- Skup się. Staraj się swoją całą siłę skoncentrować w jednym miejscu. Pomogę ci, wysyłając drobny impuls w stronę twojego ciała. Nawet nic nie poczujesz.

Zabrał dłoń, siadając znów na obrotowym krześle, z uwagą przyglądając się brązowowłosej. Dziewczyna wzięła głęboki wdech, starając się wyciszyć myśli. Suguwara nacisnął granatowy przycisk, a kabel od razu poprowadził wiązkę energii, która w szybkim tempie dotarła do brunetki. Momentalnie za jej plecami ukazała się ciemna aura, która z każdą chwilą stawała się większa.

Uwadze doktora nie umknęły także już otwarte oczy zawodniczki, które całe świeciły się na niebiesko. Wtedy dziewczyna szybko je zamknęła, a niezmaterializowany jeszcze avatar w ostatnim momencie dotknął świecącą jasnym światłem żarówkę, która podzieliła się na małe drobne kawałeczki, które spadły od razu na ziemie.

Cesarz jednak miał racje...

- To wszystko. Możesz iść. - powiedział, wstając z krzesła i zabierając plik zapisanych kartek. Usami czuła gdzieś w środku, że nie pokazała się ze zbyt dobrej strony... ale kłótnia i przekonywanie doktora, że jest inaczej,  nie miały w tym momencie sensu zwłaszcza, że mężczyzna bardzo się gdzieś spieszył...

Ciekawe gdzie.

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro