Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

SKATEBOARD


[ #8 ]

Postanowiliśmy wrócić do środka

- to co ci jest? bo Hania mówiła że się źle czujesz dlatego z nimi nie nagrywasz  - spytałam wstając

- boli mnie głowa, przesadziłem wczoraj i po prostu słabo się czuje - wyznał

- rozumiem, wziąłeś tabletki?

- nie, nie umiałem znaleść - pokręcił głową i wszedł do domu przed tym przepuszczając mnie w drzwiach

- mam deja vu z szukaniem plasterka w kotki - przyznałam wchodząc po cichu do kuchni, a ten spojrzał na mnie zabójczo i usiadł na krześle

- zobaczysz, że znowu znajdę

- mhm poczekaj bo uwierzę

- PRZYSIĘGAM - otworzyłam szafkę i zaczęłam szukać, nie zajęło mi to długo bo po jakiś 30 sekundach rzuciłam już tabletkami w blondyna a ten się zaczął śmiać

Wyciągnęłam z szafki szklankę, nalałam do niej wody i podałam mu

Podziękował i zażył lek

- może chcesz się położyć? - zaproponowałam

- niee jest git - stwierdził i wstał

- weź może w końcu pofarbuj te włosy bo już masz odrost w chuj

- to mi pofarbuj jak ci przeszkadza

- DOBRA - odparłam dumnie i pociągnęłam go do łazienki

- ty tak serio? - spytał zaskoczony

- no stary proszę cie, jak ja ci to zrobie to szczęki wszystkim poopadają - parsknęłam siadając na skraju wanny

- dobra tu masz farbę - podal mi Oliwier

Wstałam i wyciągnęłam potrzebne rzeczy z opakowania i wzięłam się do roboty.

Po około 5 minutach skończyłam nakładać farbę

- zaczekaj 30 minut teraz z tym na głowie i będzie trap

- okej ale wyglądam jak jakiś debil - stwierdził

- no trudno, ty tak od zawsze

Po 30 minutach spłukałam mu z włosów farbę i je wysuszyłam

- o kurwa ale zajebiste - pochwalił mnie przeglądając się w lustrze

- mówiłam! - klasnęłam w dłonie i schowałam suszarkę do szuflady, gdy tylko się wyprostowałam Oliwier mnie przytulił i podziękował

- luzik oli serio - zaśmiałam się czochrając mu włosy

- nie dość, że tatuatorka to jeszcze fryzjerka - zdziwił się

- nie schlebiaj mi - zaśmiałam się i oboje wyszliśmy z łazienki

- ulala Kostuś, jakie włosyyy - rzucił odrazu Bartek

- to dzięki nastce - machnął ręką siadając obok nich na kanapie bo skończyli już nagrywać

- siadaj ana! - krzyknął świeży poklepując miejsce obok siebie, uśmiechnęłam się i spoczęłam tam. Pogadaliśmy chwile a później udałam się z Hanią na wyczekiwany obiad, a dokładniej na ramen

- chcesz tutaj czy gdzieś bardziej z boku? - spytała haniula wybierając stolik

- wolałabym gdzieś bardziej z boku

- nie ma problemu - uśmiechnęła się i usiedliśmy na totalnym końcu restauracji.

Zamówiliśmy obiad i zaczęliśmy rozmawiać

- ej bo ty chyba nie wiesz, ale Kostek ma za niecałe dwa tygodnie urodziny i organizujemy impreze więc oczywiście jesteś zaproszona

- o kurwa, ten idiota będzie miał już 19?

- co nie?! zachowuje się na takie 7

- fakt, ale co ja mam mu kupić? nie znam go aż tak dobrze

- on się ucieszy ze wszystkiego serio, to dzieciak ale akurat strasznie docenia każde gesty

- i tak nie wiem co mu kupić - westchnęłam

- nic nie kupuj, wyjdź z nim gdzieś, w jakieś fajne miejsce i to mu wystarczy zapewniam cię - poklepała mnie po ramieniu

skatepark..

- stać mnie na więcej, wymyślę coś jeszcze - stwierdziłam popijając herbatę

12 dni później (dzień urodzin Kostka)

O godzinie 00:00 weszłam wraz z genziakami do domu genzie z balonami i tortem

- PUNKTUALNI! - krzyknęłam patrząc na kostka leżącego na kanapie

- STO LAT STO LAT, NIECH ŻYJE ŻYJE NAM! STO LAT STO LAT, NIECH ŻYJE ŻYJE NAM, HEJ! jeszcze raz.. jeszcze raz! NIECH ŻYJE ŻYJE NAM, NIEEECH ŻYJE NAAAM, a kto?! KOSTEK! - zaśpiewaliśmy wspólnie a chłopak się zaśmiał i nas przytulił

- ale uroczee - przyznał uśmiechając się szeroko

- tak szczerze to prezenty ci damy już na imprezie, a teraz chcieliśmy tylko życzonka złożyć - wyjaśniła Hania

- chill, doceniam że przyszliście i to o takiej godzinie

Genziaki jeszcze chwile zostali a później wrócili do swoich mieszkań, jednak ja zostałam

- jesteś śpiący? - spytałam patrząc na niego

- pytasz dzika czy sra w lesie? oczywiście że nie

- to świetnie - uśmiechnęłam się i podałam mu dłoń aby ten ją złapał i udał się za mną

- gdzie mnie zabierasz? ubierz się chociaż - skomentował rzucając we mnie kurtką

- weź deskę a nie narzekasz - przewróciłam oczami

Wsiadłam do swojego auta za kółko i ruszyłam

- jedź ostrożnie nastka, jest ciemno i pada a ja nie chce umrzeć w wieku 19 lat - zakpił ze mnie

- spokojnie nie zabiłabym cię - zaśmiałam się

Po 10 minutach dojechaliśmy na skatepark

Jeździliśmy przez jakąś godzine non stop, śmiejąc się przy tym

- mega obrzydliwe - przyznał siadając na swojej desce

- prawda? mówiłam jej to - wzruszyłam ramionami jeżdżąc w kółko

- oli? mogę cię o coś spytać?

- wal śmiało

- byłeś z Mają? - walnęłam wprost

- jaką..? - spytał spięty

- firek

- ehm.. okej powiem ci ale nic nie wiesz dobra? nawet ekipowicze nie wiedzą - zaczął niepewnie

- jasne, możesz mi ufać - usiadłam obok niego

- okej więc.. byliśmy razem ale już nie jesteśmy. Dobra nie będę przedluzac ani wymuszać atencje bo to nie o to chodzi, ale zdradziła mnie po prostu i tyle. Ufałem jej, kochałem ją ale no najwidoczniej tak miało być - zanim skończył ja zdazylam go już przytulić

- glupio mi że spytałam, przepraszam - położyłam głowę na jego ramieniu

- nie wiedziałaś, więc miałaś prawo.

- to straszne że mimo wszystko, musicie chociażby udawać że się lubicie przez to jaką macie prace

- masz racje, ale już się chyba z tym pogodziłem - przyznał

- szkoda mi ciebie Oli, nie zasłużyłeś sobie niczym

- dobra koniec, mam urodziny nie bede tak zamulal

- masz racje, ruszaj dupe - stwierdziłam wstając

- KTO OSTATNI PRZY OSTATNIEJ LATARNI TEN PIZDA - krzyknął i ruszył, ta latarnia była dość daleko od nas, bo było to poza skateparkiem, musieliśmy jechać ścieżką rowerową do prawie samego końca.

Zanim ja ruszyłam bo musiałam jeszcze zawiązać buty to on już był dosłownie w połowie, już stanęłam na desce ale nagle usłyszałam szelest liści, więc się odwróciłam, a za mną stał jakiś dziwny mężczyzna

- nie boisz się tu jeździć sama o 1 w nocy? - spytał

- nie jestem sama, tam jest mój znajomy - poinformowałam

- ile masz lat piękna kobieto?

- nie twój interes - stanęłam na desce i już miałam odjeżdżać, ale on zatrzymał mnie nogą

- kurwa daj mi jechać - burknęłam trochę przestraszona

- nie pyskuj, ile masz lat?

- a co chcesz mnie przelecieć? wypierdalaj napewno dużo mniej niż ty

- a z resztą, wiek to tylko liczba

- jesteś obrzydliwy, daj mi spokój

- taką śliczną kobietę sobie odpuścić? nigdy - podszedł do mnie bliżej

- skoro tak.. KOSTEK! KOSTEK PROSZĘ CHODŹ TU NA CHWILĘ! - zaczęłam krzyczeć jak najgłośniej potrafiłam z nadzieją, że mnie usłyszy

- no chyba wątpie że cie usłyszy kotku.. - mruknął mężczyzna

- serio? - parsknęłam słysząc już stukot deskorolki Oliwiera

- miło było - oznajmił i uciekł 

Szybko ruszyłam w stronę Kostka pokazałam mu ręka żeby jednak zawracał i dojechałam do niego

- co się stało? - spytał

- jakiś obrzydliwiec chciał mnie zaliczyć, mówił do mnie jakieś zjebane teksty, więc cie zawołałam, ale się przestraszył i uciekł - wytłumaczyłam

- japierdole.. dlatego nie możesz wychodzić sama o takich późnych godzinach to niebezpieczne - objął mnie ramieniem

- wiem, zdaje sobie sprawę, że jakby cie nie było to już by było po mnie, więc dziękuje

- spokojnie, ważne że ci nic nie jest - stwierdził masując moje ramie


_______________________________

od autorki:

PRZEPRASZAM ŻE TYLE NIE BYŁO ROZDZIAŁÓW, ale w końcu są wakacje więc bedę bardziej aktywna (no chyba że bede wyjezdzac)  JAK TAM WASZE SWIADECTWA?? jestecsie z siebie zadowoleni? pamietajcie tez ze oceny to nie jesy zaden wyznacznik❕ A i jeszcze przepraszam ze nudny rozdizal ale nasteony bedzie z imprezy wieccc bedzie ciekawiej 🙂‍↕️🙂‍↕️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro