Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

31

– Loki co ty wyprawiasz? – szepnęła by tylko on mógł to usłyszeć.

– Król musi mieć przy swoim boku mądrą, piękną królową która będzie z nim na dobre i na złe. Wybrałem ciebie. Proszę podaj mi swoją dłoń.

Podała ją jak prosił i po chwili szli do  tronu. Czuła się tak niezręcznie. Każdy przed nią klękał a nie była ani księżniczką ani nikim z rodziny szlachetnej tylko zwykłą midgardką o czym często przypominał jej Loki.

Doszli i ujrzała mały diadem z szmargdami. Zielonooki puścił jej dłoń i wziął ostrożnie koronę jakby była z szkła.

– Uklęknij – wyszeptał.

Wykonała jego polecenie a on delikatnie wsunął go w jej włosy.

– Wstań.

Wstała i obróciła się przodem do ludzi którzy już stali. Każdy o nie miał z zdumienia. Kobieta wyglądała jakby od dziecka była przygotowana do objęcie tronu i od zawsze nosiła tiary na głowie. Kamienie szlachetne pięknie mieniły się w świetle sali balowej. Wyglądała jak królowa, jego królowa, a kolor sukni podkreślał to idealnie.

– Niech żyje królowa – wykrzyczał ktoś z tłumu a za nim powtarzali inni – Niech żyje królowa! Niech żyje królowa Victoria!

Brunetka lekko się uśmiechneła słysząc te słowa. Każda dziewczynka myślała kiedyś jak to być księżniczką lub królową a ona nigdy nie marzyła o tym. Rodzice z resztą powtarzali jej to codziennie,, nie marz o byciu królową gdyż one żyją tylko w bajkach". Więc zadała sobie pytanie.

~ Czyli jednak istnieją bajki? ~

Król skinął głową do orkiestry by zaczęli grać a oni od razu wykonali jego polecenie. Goście czekali aż para królewska rozpocznie bal tańcem.

– Można prosić królowo? – spytała teatralnym głosem.

– Oczywiście królu.

Podeszli na parkiet i zaczęli tańczyć. Choć kobieta nie wiedziała jak powinno się tańczyć w takich sytuacjach ale na szczęście Loki ją prowadził.

– Wiesz o tym, że jesteś stworzona do bycia królową? – spytał ją nagle – mądra, rozsądna, piękna i do tego poruszasz się z gracją a korona idealnie leży.

– Mów jeszcze – zażartowała.

– I bardzo skromna – tym razem to on zażartował – to co pokazujemy im kilka sztuczek?

Uniosła brew do góry nie rozumieją lecz zobaczyła, że stoi na jednym z balkonie zamku. Wiedziała, że ludzie zauważą ich brak.

– Tam tańczą nasze iluzje – wyjaśnił – chciałem Ci coś dać.

W jego dłoni pojawił się piękny naszyjnik o kolorze topazu. Miał kształt serca a gdy patrzyło się na niego dłuższą chwile widziała Asgard, wspomnienia i Lokiego.

– Pierścionki są oklepane więc chciałem dać ci coś dzięki czemu nigdy o mnie nie zapomnisz. Mam nadzieję, że z chęcią będziesz nosić.

Podszedł od niej od tyłu i zapiął go a gdy już był na szyi kobiety ona przytuliła go ze szczęścia.

– Dziękuję jest piękny – wyszeptała – czy to również były zaręczyny?

Nie zdążył powiedzieć a po sali rozniósł się krzyk. Szybko teleportowali się tam i ujrzeli, że ktoś zabił iluzję Lokiego. Kobieta zasłoniła usta dłonią bo zobaczyła kto to zrobił. Był to Tony Stark. Z zadowoloną miną podszedł do jej iluzji i chciał złapać ją za nadgarstek lecz rozpłynęła się.

– Choć – szepnął jej na ucho czarnowłosy.

– Tu jest Nyala. Ją też trzeba wziąźć.

Victoria pobiegła do miejsca gdzie stała mała dziewczynka i szybko wzięła ją na ręce lecz jej przyjaciel ją zauważył.  Widział ją w drugiej zielonej sukni i koronie i wiedział, że jest tą królową o której mówił tłum. Szybko pobiegła do wyjścia gdzie stał Loki. Po mimo tego, że był i jest jej przyjacielem nie chce stracić Lokiego a widziała do czego jest zdolny.

– Szybko zaraz zajmie się nim straż.

– Nie w zbroi – odpowiedziała biegnąc.

Marta biegła do pary królewskiej i przechwyciła Nyala i wykonała polecenie i zaniosła ją do komnaty.

– Victoria! – zawołał ją Tony.

Odwróciła się i zobaczyła całą grupkę Avengersów. Wszyscy tam byli. Usłyszała za sobą dźwięk zakładanych kajdanek i wiedziała, że zrobili to Lokiemu.

– On cię zaczarował! Przyszliśmy cię uratować – zaczęła Natasza – wróć z nami na Ziemię.

– Musisz wybrać – usłyszała nagle Victoria – zostać ze mną w Asgardzie tym samym mnie ratując i stać u mego boku czy wrócić na Ziemię.

Czarnowłosy miał smutny wyraz twarzy a na rękach kajdanki.

– Victoria wróć z nami. On cię porwał i zaczarował! Nie myślisz racjonalnie. Wróć do domu – Tony jeszcze bardziej naciskał.

Patrzyła to raz na Avengersów a raz na Lokiego. Miała mętlik w głowie. Kogo wybrać. Oboje są dla niej ważni.

– Wróć na Ziemię – nalegał Tony.

Spojrzała się na zielookiego wyczekując, że dokona za nią decyzję.

– Nie mogę cię zmusić byś została. Lecz wiedz, że zawsze będziesz w mojej głowie.

– Ja wybieram Lo... – nawet nie dokończyła ponieważ poczuła ukłucie na szyi i sen który ją zwalił z nóg.

Tony to zrobił bo wiedział, że zostałaby by tu a to nie wchodziłoby by w grę. Po korytarzu rozniósł się głos Lokiego:

– Coś ty jej zrobił?!

– Jakby miało to dla ciebie znaczenie.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro