Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12. wHy YoUr AlL fRiEnDs ArE gAyS?

- Kurose... - zaczął Victor przełykając ślinę - Tu nie jest bezpiecznie.

- Co? - spytał zdziwiony brunet. Oparł się wygodnie o ławkę i założył nogę na nogę.

- Mam złe przeczucia. Czuję... Nie! Ja wiem! Ja wiem, że wydarzy się coś złego!

- Możesz od początku? - zapytał Riku przerywając mu. - Dlaczego tak sądzisz? Podpadłeś komuś czy coś?

- Nie... Po prostu... Wyjeżdżam do Tokio na dwa tygodnie i nie będzie mnie w Hasetsu. Boję się o moją rodzinę. Yuri każe mi jechać i rozwijać swój talent. Wręcz wiem, że po tym jak wyjadę popadnie w depresję! Nie mogę go zostawić samego na mniej niż trzy godziny! Ja... Martwię się. A jak coś mu się stanie?!

- Spokojnie. - Kurose zatrzymał jego wywód dłonią. - Wdech i wydech. To tylko Twoja wyobraźnia.

- Ten kołek gadał do siebie. Znowu. - westchnął. - Dobra! Przeżyję jego rozmowy z samym sobą, ale z tosterem to już przesada! Prosił go o ładnie przypieczony chlebek. Nosz kurde! Kto normalny tak robi?!

- Mam się z nim umówić na terapię? - uśmiechnął się delikatnie brunet.

- Nie trzeba. Ten ostatni raz mu wybaczę. - mruknął siwowłosy. - Jak nie rozmawiał to był spokój, a jak rozmawia to za dużo. A jednym i tym samym winowajcą jestem ja! Ugh... Kurose, chcę Cię prosić tylko o jedno... - terapeuta spojrzał na niego pytająco. - Odwiedzaj go z Shirotanim. BARDZO CZĘSTO. Opiekuj się nim i Yui. Chociaż nią nie musisz.. Dziecko bardziej sobie poradzi od niego.

- Widać jak bardzo go kochasz. - prychnął Riku.

- Tak. - mruknął Victor, nie zdając sobie sprawy z sarkazmu przyjaciela.

Victor spojrzał z rozmarzeniem na Yuriego. W jego ślady poszedł Riku. Tylko on obdarzył takim wzrokiem Shirotaniego. Nasza "mamusia" kołysała na huśtawce Yui, a dziewczynka z entuzjazmem przybijała piątkę niedawnemu mizofobikowi. Kurose był wręcz dumny ze swojej roboty. Ostatnie co musiał zrobić to zabrać pąsowowłosego i przedstawić go swojej rodzinie. 

- A jak czuje się Yui w Waszym towarzystwie? - zagaił Riku.

- Chyba dobrze... - Nikiforov wzruszył ramionami. - Nie narzeka.

- Że też Was nikt o pedofilię nie posądził...

Rosjanin prychnął pod nosem powstrzymując się od kąśliwego komentarza. Podbiegła do nich Yui, a za nią podążali dwa ukesie. 

- Victor! - krzyknęła łapiąc go za kolano. - A wiesz, że Shirotani jest całkiem, całkiem?

- W końcu to mój chłopak. - zaśmiał się Kurose. Dziewczynka rozejrzała się wokół siebie. Chciała zadać swoim rodzicom pytanie, które od dawna chodziło jej po głowie. Tyle, że nie wiedziała czy jest ono odpowiednie.

- Victor... Yuri... A dlaczego wszyscy wasi przyjaciele to geje?

Mężczyźni nie wiedzieli co mają powiedzieć. Za to Kurose wraz z Shirotanim zaczęli zwijać się ze śmiechu co szczególnie im nie pomagało. Srebrnowłosa wbijała swoje przeszywające na wylot spojrzenie w Victora oczekując upragnionej odpowiedzi. Nikiforov westchnął ciężko i podrapał się po karku.

- Wiesz... - zaczął. - Niech Ci Yuri wytłumaczy.

- Co? - czarnowłosy zmarszczył brwi. Złapał męża za koszulkę i szarpnął go do siebie przez co był zmuszony wstać z ławki. Sam stanął na palcach oraz nachylił się do jego ucha. - Czy Ciebie za przeproszeniem pojebało?

- W życiu kochanie. - wyszeptał. - Po prostu nie chcę mówić.

- A ja?!

- Ty zawsze jesteś chętny do rozmowy. Szczególnie z przedmiotami nieożywionymi.

- Będziesz mi to teraz wypominał?!

- Tak! Dzwoń do mnie jak Ci się nudzi! Jestem Twoim MĘ-ŻEM! 

Podczas, gdy mężczyźni zaczęli się kłócić o rozmowę z tosterem, terapeuta ukucną przy dziewczynce i uśmiechnął się szeroko.

- Twoi rodzice mają takie fetysze. W gronie raźniej prawda? A gdzie szukać zrozumienia jak nie u innych homosiów? Victor zapewne tłumaczył Ci jakie jest społeczeństwo dla nas gejów, prawda? 

- Nie rozumiem większości Twoich słów, ale wiem o co chodzi. - kiwnęła brązowooka. - Rodzice nie mogą chwalić się o współżyciu seksualnym.

- Skąd ty znasz takie słowa? - Tadaomi rozszerzył oczy patrząc głównie na Victora.

- Wujek Otabek mi powiedział!

- Otabek Altin?! - krzyknęli na raz zwracając na siebie uwagę kłócącej się dwójki.

- Myślałem, że Yurio! - dodał Riku.

- Wujek Yurio wytłumaczył mi bym w nocy nie przychodziła tak bez zapowiedzi, bo mogę spłoszyć tatę i nie zamoczy... - zamyśliła się na chwilkę. - Cokolwiek to znaczy...

- Zabiję gnoi... - warknął Katsuki układając w myślach plan swojej zemsty.


***

Hey!

Jak tam, co tam? :D

Wybaczcie, że tak nie piszę często... Ale wakacje.. odpoczynek i presja jednocześnie.

Bałam się, że nie dostanę na 1. wybór, a jednak mi się udało :') Uff...

Dziękuję Wam za wszystko <333

Do napisania,

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro