1. i'M hUnGrY
- Dobrze! Na dziś to tyle! Dziękujemy! - krzyknął Victor rzucając ręcznik do swojego partnera.
- Dziękujemy! - odpowiedziała chórem zaawansowana grupa "młodzieży".
Gdy wszyscy wyszli z sali Victor i Yuri wyciągnęli z kieszeni swoich spodni obrączki oraz założyli je na swoje serdeczne palce.
- Nareszcie koniec! - jęknął siwowłosy przyciągając do siebie Japończyka. - Nie wiem czy zdołałbym już dłużej się powstrzymywać!
- Dla dobra naszej pracy - musiałbyś. - zaśmiał się Yuri i pocałował go przelotnie w usta. Siwowłosy zatopił twarz w szyi kochanka przy okazji zagryzając jego skórę. Chłopak jęknął i ścisnął mocno Victor'a za pośladek by ten zaprzestał swoich czynów.
- Yuri... - załkał cicho Nikiforov, gdy ten dał mu pstryczka w czoło. - Ja chce jeszczeeeee...
- A ja chcę zarobić trochę pieniędzy. - prychnął. - Zaraz przychodzi dzieciarnia. Lepiej idź przynieś mi wodę.
- Jasne kochanie. - zanucił pod nosem i pobiegł do domu, który był obok sali tanecznej.
Katsuki siedział oparty na fotelu oglądając telewizję i czytając gazetę jednocześnie. Victor schodząc z piętra spojrzał na niego unosząc wysoko brew.
- Ty się zdecyduj co robisz. - skrzyżował ręce na piersi stając przed nim.
- Kobiety mają podzielność uwagi. - Victor opuścił bezradnie ręce i zaśmiał się głośno. Skierował się do szafy w przedpokoju. Chwycił kurtkę oraz ją na siebie założył.
- Gdzieś wychodzisz?
- Do pracy, żono. - Yuri wystawił do niego język. - To tylko formalność. Zaraz wrócę. Biorę Makkachina! - krzyknął po czym wyszedł zostawiając czarnowłosego samego w domu.
- Tsa... - westchnął Yuri. - Nazwanie auta po psie nie było dobrym pomysłem..
Victor dorabiał jako piosenkarz. Śpiewał znane utwory w kawiarniach i w barach umilając ludziom czas. Mimo, że pieniędzy mieli pod dostatkiem, nie chcieli się z nimi wychylać, a pracować jak poczciwi "Japońscy" obywatele. Yuri spojrzał na zamontowaną rurę w rogu salonu, o którą niegdyś błagał siwowłosego. Podniósł się i przeciągając rozciągnął swoje kości, które głośno strzyknęły. Uśmiechnął się pod nosem wchodząc na metalową rurę. Podczas tańca myślał o tym jak to wszystko szybko zleciało. Nareszcie on i Victor są szczęśliwym małżeństwem. Co prawda rodzice Nikiforova nie byli tym w niebo wzięci, w przeciwieństwie do całej rodziny Katsuki. Mimo wszystko oboje byli szczęśliwi, zarówno faktem wspólnej przyszłości jak i kwestią dwóch nazwisk w dokumentach osobistych. Nikiforov-Katsuki. Katsuki-Nikiforov. Obaj mężczyźni porzucili łyżwiarstwo z krwawiącym sercem. Było to jednak nieuniknione. Jako całkiem znani łyżwiarze mogli zasłynąć w mediach jako homoseksualny związek. Oczywiście ich odejście miało wiele innych powodów takich jak: pielęgnowanie związku, zraniona po nożu noga Yuriego czy niezapowiedziane wizyty Kurose, który mimo zakończenia terapii kontrolował stan dwójki mężczyzn. Mimo wszystko zawsze raz w tygodniu spotykali się z przyjaciółmi na miejskim lodowisku by spędzić miło czas tak jak za dawnych lat.
- Głodny jestem. - jęknął do siebie czarnowłosy schodząc z rury. - Chodźmy na amu.
Yuri po swoim długim milczeniu spowodowanym usterką psychiczną dostał nowej przypadłości, w której to nagadać się nie może. Kiedy nie było w pobliżu Victor'a zwyczajnie z samotności zaczynał konwersacje sam ze sobą dla zabicia czasu. Nie chciał martwić tym Victora, starał utrzymać się to w tajemnicy, ale koniec końców jego partner i tak o wszystkim wiedział. Już taki był urok dwojga kochanków.
- I znowu będziesz gruby... - westchnął, po czym dodatkowo prychnął. - Jeszcze pomyśli, że w ciąży jestem.
Wyjął z lodówki masło, szynkę, pomidora oraz żółty ser. Następnie z chlebaka pieczywo i zaczął kroić je na kromki.
- A mówiłem, że przejdę na dietę! - krzyknął na siebie. - Ale nie! Dieta cud! A dupa rośnie! - posmarował chleb masłem trwając w ciszy, która i tak nie trwała za długo. Nie mogąc wytrzymać presji ciszy wybuchnął niczym wulkan w czasie erupcji.
- Czy ja zachowuję się ja baba?! Jak mi się chce to jestem seme, a jak nie to uke! A nie dlatego, że mam okres w dupie! - zaczął wymachiwać nożem i tupać nogą. Odetchnął wracając do robienia dla siebie kanapek. Kiedy wszystko było gotowe uśmiechnął się szeroko. Chwycił jedną z nich.
- No i leci samolocik.. - już miał zamiar wziąć gryza, gdy nagle usłyszał za sobą stłumiony śmiech.
- Potrzebne Ci dziecko. - odwrócił się w stronę blondyna przy okazji zabijając go wzrokiem.
- Wystarczysz mi ty, Yurio. - mruknął. - A tak w ogóle jak ty mi na chatę wbiłeś?!
- To moja tajemnica. - zaśmiał się Pilsetsky podchodząc do przyjaciela. Kiedy Yuri myślał, że chce się on przywitać, blondyn odgryzł spory kawałek kanapki, którą trzymał.
- Ty cholerny podjadaczu! Wypluj! JUŻ!
***
Hey!
No i witam w kontynuacji!
Ktoś kto czytał I część IF I HAD YOU będzie znacznie bardziej wiedział o co chodzi. Jeśli nie... To zapraszam, ale czuję, ze i tak odnajdzie się nawet w II części :D
Oczywiście tradycyjnie - PODOBA WAM SIĘ 2 CZĘŚĆ?! XD
Muszę być pewna swego >.<
Dziękuję Wam za przybycie i takie wieeeeelkie wsparcie w 1 części. Komentarze, gwiazdki i wyświetlenia <3 A czasami nawet wiadomości prywatne :D Jesteście niesamowici <3
Myślicie, że In Our World dorówna If I Had You, które na każdym rozdziale ma po 100 gwiazdek? xD Bo ja szczerze na to liczę :D
Do zobaczenia mam nadzieję!
Sashy ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro