Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22 Uważasz że jestem uroczy tak?

Ten filmik i ta piosenka działają na moje serduszko ❤️❤️❤️ polecam do rodziału :D


Po wspólnym śniadaniu postanowili pooglądać film, więc już po chwili leżeli na lóżku.

-Mam rozumieć że oglądamy horror?

-Tak jak zawsze Dean.

Postawili laptop a już po chwili na monitorze pojawiły się pierwsze sceny.

Cas naprawdę starał się skupiać na filmie ale jak miał to robić?

Obok niego siedział Dean, chłopak którego kochał, któremu wczoraj przyznał się do swoich uczuć

Który wczoraj go pocałował.

Dalej nie mógł w to uwierzyć.

Spojrzał na niego, chciał złapać go za rękę.

Niepewnie przybliżył swoją dłoń i delikatnie wplutł ją w tą Deana.

Uśmiechnął sie i podniósł wzrok na Deana który patrzył na Casa z poważną miną, ale i błyskiem w oczach.

-Cas?

-Tak?

Dean parę razy otwierał buzię by coś powiedzieć ale ostatecznie zrezygnował, pokręcił głową i po prostu przybliżył się do niego i wpił mu się w usta, Cas lekko zaskoczony oddał pocałunek który z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej żarliwy, Dean naparł na Casa tak że ten zmuszony był się położyć, Szatyn zawisł nad nim, spojrzał mu w oczy poczym pochylił się i zaczął całować go po szyi, słyszał jak Casowi rwie się oddech i poczuł jego ręce na plecach przyciągające go jeszcze bliżej, wrócił do jego ust, przejechał językiem  po jego wardze prosząc o dostęp który odrazu otrzymał. Po chwili Dean lekko się odsunął delikatnie przegryzając Casowi wargę.

-A to za co? - zapytał cicho Cas

-Kocham cię, tak naprawdę.

-Ja ciebie też Dean,

Uśmiechnął się i pociągnął Deana tak by ten położył się na nim, mocno go objął.

-Wiesz co Cas? Olać film, mogę tak spędzić cały dzień - powiedział i schował głowę w zagłębienie jego szyi.

-Nie mam nic przeciwko.

****

-Wnerwia mnie ten farfocel

-Masz na myśli Jake'a?

-Tak

Cas zmarszczył brwi, lekko się podniósł i oparł o klatkę piersiową Deana.

-Dlaczego farfocel?

-Bo przyczepił się do ciebie.

-To mój przyjaciel Dean, lubię jego towarzystwo więc się nie przyczepił.

Dean wyglądał jakby toczył wewnętrzną walkę by czegoś nie powiedzieć.

Cas spojrzał na niego i cicho się zaśmiał.

-Dean nie bądź zazdrosny!

-Ja!? Wcale nie jestem zazdrosny.

Cas zaśmiał się.

-Mów o co chodzi i zanim powiesz ze nic, uprzedzam że wiem kiedy kłamiesz.

-Eh, nie podoba mi się to jak on na ciebie patrzy Cas, jak się przytulacie, i żeby nie było że cię ograniczam czy coś bo tak nie jest, po prostu ty tak ze mną nie robiłes, nie przytulałeś mnie na powitanie.

-Jest takie jedno ładne słowo które opisuje tą sytuację "zazdrość" no powiedz to! Jesteś o mnie zazdrosny!

-Dobra niech ci będzie, już się tak nie ekscytuj, i przysięgam że jeśli dalej tak będzie to sobie z nim porozmawiam.

-Dean po pierwsze: jeśli chodzi o przytulanie to bałem się o moje zdrowie.

-Nie rozumiem.

-Przy każdym przypadkowym dotyku puls mi skakał jak słoń na trampolinie, a kiedy obudziłem się wtedy obok ciebie myślałem że odrazu zejdę.

-Czekaj czekaj, to znaczy że wtedy obudziłeś się przedemną?

-Emm... no.... tak... No ale wyglądałeś tak uroczo i przytulałeś się do mnie i nie potrafiłem odmówić sobie tej przyjemności.

Dean uśmiechnął się, Lubił kiedy Cas tak słodko się plątał.

-Uważasz że jestem uroczy tak?

Cas westchnął.

-Nie da się zaprzeczyć.

Dean pochylił się i lekko pocałował Casa.

-A po drugie?

-A po drugie nie masz się o co martwić, Jake i Charlie od początku chcieli byśmy byli razem.

-Ach tak? Znaczy Charlie to wiem nie da się ukryć ale wątpię by ten farfocel...

-Jake nie farfocel.

-...wątpie by ta menda tego chciała.

Cas walnął się w czoło.

-Utworzyli nawet klub w którym wymyślali sposoby by nas do siebie zbliżyć.

-Czekaj skąd wiesz?

-Łatwo się domyślić co oznacza
Kod D.C

Dean uniósł brew patrząc na Bruneta który odrazu uniusł ręce i zrobił minkę szczeniaczka.

-Ale jak coś to ja nic nie wiem, i ty też nie.

-Jasne.

Cas położył głowę spowrotem na klatkę Deana i uśmiechnął się patrzac mu w oczy.

-A przestaniesz mówić na Jake'a farfocel?

-Ani mi się śni.

Cas przybliżył się do twarzy Deana i bardzo delikatnie musnął jego usta.

-A teraz?

Dean uśmiechnął się i udawał że się zastanawia.

-Hmm nie wiem chyba musisz spróbować jeszcze raz.

Cas prychnął i pochylił się jeszcze raz, odrobinę pewniej pocałował Deana, czule dotykając dłonią jego policzka,

-A teraz?

-Niech ci będzie.

No bo przecież farfocel to nie jedyne słowo jakie użył w kierunku Jake'a w sumie teraz pomyślał że "menda" lepiej do niego pasuje.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka                07.11.2018

Tak wiem straszna cukrzyca, ale cieszcie się póki możecie, przecież nie może być cały czas dobrze 😈

Mam nadzieję że rodzialik się spodobał, przepraszam że tak późno starałam się, ale nie wyszło 😐 wybaczcie 😙

Jutro mam dwa okienka w szkole więc postaram się na jutro coś dodać 😉

Love You 😘😘😘

Miłego dnia i Dobranoc

Adios!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro