Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rodział 16 Jesteś dla mnie ważny

Piosenka zaczyna się od 0:50 minuty trochę długo się zaczyna, ostanio się od niej uzależniłam gorąco polecam do rodziału, zapraszam do czytania 😘😘😘

Dean przez cały tydzień raczej unikał Casa, to nie tak że nie rozmawiali, bo rozmawiali, po prostu nie potrafił wytrzymać w jego towarzystwie, czuł się winny, no bo od kiedy przyjaciel myśli takie rzeczy o przyjacielu.

Był w rozsypce, jednocześnie tak bardzo chciał spędzać z nim czas a jednocześnie miał wrażenie że Cas wie.

No i jeszcze ten Szachforost.

Farfocel i menda zwana Jake.

Tak Dean przez ten tydzień zdążył się z nim poznać.

Przyczepił się do Casa i nie odstępuje go na krok.

-Hej Charlie.

-O cześć Dean! Co tam?

-Wiesz coś może o tym całym Jake'u?

Charlie uśmiechnęła się pod nosem, plan działał.

-A po co ci informacje o nim?

-Kręci się wokół Casa.

-No i co?

-Nic po prostu, chce wiedzieć czy jest wporządku.

-Dean nie wiem o nim zbyt wiele, ale chyba Cas mu się spodobał, może i ze wzajemnością.

Dean zamarł.

-Co?

-Fajnie co? Może Cas już za niedługo nie będzie sam.

Charlie nie miała już żadnych wątpliwości że Dean czuję coś do Casa jego mina mówiła wszystko.

-Dean? Co się dzieje?

-Nic... nic się nie dzieje.

-Przecież widzę, mi możesz powiedzieć.

-Ja... muszę iść.

Dean szybko odwrócił się i odszedł w stronę klasy, kiedy dotarł na miejsce, zauważył Casa.

Miał na sobie granatową koszule która idealnie pasowała do jego oczu, włosy były jak zwykle w uroczym nieładzie,siedział i czytał. Dean uśmiechnął się.

Po chwili wpatrywania, usiadł obok niego.

-Cześć Cas.

Niebieskooki podniósł wzrok i delikatnie się uśmiechnął.

-Cześć Dean.

-Co czytasz?

-Powtarzam sobie zagadnienia przed lekcją.

-Że ci się chce?

-Nie mam nic innego do roboty.

Dean uśmiechnął się i zamknął mu książkę.

-Teraz już masz, chciałbym pogadać.

Cas odrazu spoważniał, przekrzwił głowę i wbił wzrok w przyjaciela.

-Coś się stało?

-Nie po prostu... ostatnio spędzamy ze sobą mało czasu i...

-Cześć Cas!

Nagle znikąd pojawił się Jake, Który odrazu przytulił Casa na przywitanie.

Cas spojrzała na niego i uśmiechnął się.

Winchester popatrzył na nich i pokręcił głową.

-To ja już pójdę.

Szybko wstał i odszedł słysząc jak Cas go woła.

*****

-Dean zaczekaj!

Cas wołał za nim bez skutku.

-Cholera, ostatnio wogóle nie rozmiem o co mu chodzi.

-Eh Cas mówiłem ci już nie raz o co chodzi ale ty nie przyjmujesz tego do wiadomości.

-Może dlatego że to brednie?

-Cas przejżyj na oczy, zależy mu na tobie

Cas pokręcił głową wiedząc że jego zaprzeczanie nic nie da.

****

Charlie pobiegła do Jake'a.

-Jak tam?

-Charlie to bez sensu, obaj to idioci.

-Wiem i trzeba tym idiotą pomóc, od tego jesteśmy.

-Tylko jak narazie pogarszamy sytuację.

-A tu się z tobą nie zgodzę, widziałam jak dzisiaj Dean zareagował na to że między wami może coś być.

-Jake jeszcze chwila i będą razem mówię ci.

****

Cas po ostatniej lekcji ruszył prosto do domu Deana, musiał z nim porozmawiać.

Kiedy był pod drzwiami, zapukał.

I już po chwili stanął w nich Winchester.

Tyko nie ten co trzeba.

-Cześć Sam jest Dean?

-Tak twój luby siedzi w swojej twierdzy.

Cas zaśmiał się i ruszył do pokoju Deana.

Drzwi były otwarte więc Cas otworzył je szerzej i wszedł do środka zamykając je za nim.

Dean leżał na łóżku z zamkniętymi oczami i słuchawkami na uszach.

Cas musiał się powstrzymywać aby nie westchnąć na ten widok.

Wyglądał tak pięknie, tak spokojnie.

Poszedł bliżej i delikatnie dotknął jego ramienia.

Dean odrazu się ocknął i podskoczył.

-Jezus Maria! CAS! nie strasz mnie tak!

Cas zaśmiał się.

-Teraz już wiesz jak to jest jak ktoś się skrada?

-Ja się tak nie skradam.

-Nie wcale.

Dean uśmiechnął sie.

-Co ty tu robisz?

-Przyszedłem pogadać.

-O czym?

-Ty mi powiedz, dziwnie się ostatnio zachowujesz, martwię się.

Dean odwrócił wzrok.

-Cas, ostanio strasznie się między nami zepsuło, najpierw Emma a teraz... Nie ważne, po prostu spędzamy że sobą mało czasu... brakuje mi ciebie.

Cas uśmiechnął się delikatnie i usiadł obok Deana.

-Wiem, mi ciebie też brakuje, próbowałem z tabą porozmawiać ale mnie unikałeś.

-Przepraszam.

-Nie przepraszaj, po prostu powiedz mi co się dzieje, jestem twoim przyjacielem możesz powiedzieć mi o wszystkim.

-Tak... przyjacielem, Cas ja...

Dean podniósł wzrok by ujrzeć te piękne niebieskie oczy.

Lekko się pochylił.

A kiedy był już bardzo blisko... mocno się w niego wtulił.

Cas momentalnie się spiął, ale po chwili objął Deana.

-Jestem beznadziejnym przyjacielem Cas.

-Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego kiedykolwiek miałem.

-Nie prawda.

-Prawda Dean.

-Zostawiłem cię kiedy pojawiła się Emma, nie powiesz mi że nie było ci przykro bo widziałem to.

-Nie wracajmy do tego, było minęło, a ty ostatecznie wybrałeś mnie, to się liczy, pocieszałeś mnie, rozśmieszałeś, zajmowałeś się mną kiedy byłem chory zostałeś wtedy ze mną, Pozwoliłeś na to bym ci zaufał i... jestes dla mnie ważny.

Dean wtulił się jeszcze mocniej.

-Ty też jesteś dla mnie ważny Cas.

Dean już dawno nie czuł się tak dobrze jak teraz.

Tu, przy Casie.

W jego ciepłych ramionach, słuchając bicia jego serca, spokojnego oddechu.

Zamknął oczy i uśmiechnął się.

-Dziękuje Cas.

-Za co?

-Za to że jesteś.

Dean gładził dłonią jego plecy, chciał aby ta chwila nigdy się nie kończyła, lubił go przytulać, patrzeć jak zasypia, jak skupia się gdy ogląda z nim film, i jak denerwuje kiedy go rozprasza, chciał widzieć ten piękny uśmiech codziennie, chciał patrzeć w te oczy bez skrępowania, chciał go przytulać kiedy tylko miałby ochotę, zasypiać obok niego, być z nim...

Cholera, zakochał się

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka 25.10.2018

Rodział miał być wcześniej. Chwilowy zanik weny.

Co myślicie? Nie wiem jak to wyszło, mam nadzieję że znośnie.

Nie wiem kiedy pojawi się następny rodział ale na pewno za niedługo, zbliża się weekend więc będę miała dużo czasu 😄

Dziękuje za każdy komentarz i gwiazdkę jesteście najlepsi ❤️❤️❤️

Miego dnia lub Dobranoc

Adios

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro