Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

My Angel

To chyba znowu Jastian (Jace+Sebastian). Jeśli nie ma takiego shipu, to ja ogłaszam uroczyście, że właśnie powstał. Może jestem chora, ale każdy wie, że nienawiść=ukryta miłość. Czasowo to jest styczeń (wtajemniczeni wiedzo) i Clary się nie pojawia, ma wszystko w dupiu i chłopcy mieszkają sobie beztrosko w rezydencji.
________________________________
Leżeli w łóżku Sebastiana, wśród rozwalonych poduszek, przepoconych aksamitnych pościeli i niemal całkowitej ciemności. Nastrojową ciszę zakłócały tylko przerywane, uspokajające się oddechy.
Jace leżał na plecach z głową na brzuchu Sebastiana i wpatrywał się w sufit.
- Okej, nie sądziłem, że jesteś do tego zdolny. Po winie nigdy nie dajesz się namówić.
- Nigdy nie naciskasz zbyt intensywnie. Z resztą wiesz jaki dzisiaj dzień. Widziałem listy Stephena.
- Czemu sądzisz, że to akurat ten dzień? Mnie uczyli, że styczeń ma trzydzieści dni. Albo trzydzieści jeden.
- Po prostu miałem ochotę, żeby był to ten dzień- Sebastian zbliżył rękę do jego głowy i leniwie przeczesywał złote kosmyki. Nikła poświata sprawiała, że wydawały się jaśnieć słonecznym blaskiem.
- Dziwna zachcianka, ale też miły prezent. Jedyny. Mam siedemnaście lat.
- Jace. Anielski chłopiec. Złoty chłopiec. Mój aniołek- szeptał z czułością wpatrując się w swoją zdobycz. Pierwszy raz od wielu lat nie czuł się samotny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro