Więź Lilith
Scenka zupełnie wymyślona, rozgrywająca się w rezydencji Sebastiana.
_________________________________
Jace wpadł do pokoju Sebastiana, gdy ten leżał wyciągnięty na swoim łóżku. Herondole zmarszczył nos na widok panującego tu bałaganu. Wszędzie walały się książki i rozbebeszone ubrania.
- Jace? O co chodzi?- Sebastian podniósł się z niepokojem spoglądając na brata.
- Chciałem cię o coś zapytać. To ważne bardzo, dla mnie i mojej psychiki...
- Coś z Clary? Uciekła, zabiła się, czy przeciągnęła cię na jasną stronę?
- Nie... Chodzi o Znak Lilith i o naszą więź.
- Co z nim? Zdejmij koszulę- rozkazał nabierając podejrzeń.
Jace spojrzał na niego z ironią.
- Wiem, że widok mojej nagiej piersi jest fascynujący, ale mógłbyś być bardziej subtelny- sarknął jednocześnie odchylając poły koszuli, aby pokazać, że znak jest nietkniety.
- Więc o co ci chodzi?
- Skoro odczuwasz to co ja i masz na plecach podobne... ślady po tamtym wieczorze z Clary to zastanawiałem się... Czy jeśli robię sobie dobrze, to ty też to czujesz? Bo wiesz, byłoby to bardzo niekomfortowe dla mnie, jeśli wygłaszałbym jakąś porywającą mowę przed Clave, a ty byś się zaspokajał i no wiesz...
Jace został nagrodzony uśmieszkiem, kiedy Sebastian pokręcił głową z niedowierzaniem, ale i rozbawieniem.
- Braciszku...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro