Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

*rok później*

Są ludzie, którzy nie wierzą w przyjaźń damsko- męską, są też tacy, którzy jednak są w stanie w nią uwierzyć.

Jeszcze nie tak dawno należałam do tej drugiej grupy. Teraz? Wciąż w to wierzę, jednak wierzę również w to, że owa przyjaźń może przerodzić się w coś więcej. I wiecie co? Nawet pomimo przeciwności losu, warto próbować, bo nie ma nic lepszego niż odwzajemniona miłość dwojga przyjaciół, którzy znają siebie na wylot.

Mówią, że miłość nie wybiera. Ja uważam odwrotnie. Wybiera, chociaż czasami wbrew naszej woli. Możesz zakochać się w kimś, o kim nigdy nie pomyślałabyś w ten sposób. I chociaż moja wspólna przyszłość z przyjacielem z początku nie malowała się w kolorowych barwach, w końcu wszystko się ułożyło, w końcu zaczęło się nam układać i mogliśmy cieszyć się sobą, a ja w końcu bez problemu mogłam przyznać, że byłam bezgranicznie i beznadziejnie w nim zakochana.

- Co robisz? - zadarłam brodę do góry, a nasze spojrzenie się spotkało. Znajdowaliśmy się na tyłach ogrodu należącego do moich rodziców, do których przyjechaliśmy na weekend.

- Przypomniałam sobie o tym - uniosłam metalowe pudełko, ubrudzone piachem. Dopiero co je wykopałam.

- Zakopaliśmy je pięć czy sześć lat temu - powiedział z niedowierzaniem, jakby sam dopiero co sobie przypomniał tamte czasy. Przykucnął obok mnie.

- Pamiętasz co tam schowaliśmy? - uśmiechnęłam się, odsuwając od niego pudełko, kiedy chciał po nie sięgnąć.

- Oczywiście, że tak - prychnął. - Zdjęcia, nasze bransoletki ze sznurków i listy do nas.

- Pamiętam jak się ze swoją męczyłeś.

- Zmusiłaś mnie do zrobienia jej - mruknął.

- Otwieramy? - przytaknął, a ja ułożyłam pudełko na udach i uniosłam wieczko. Wyciągnęłam fotografie, przyglądając się im. - Oh, to z moich siedemnastych urodzin - uśmiechnęłam się, podając mu je. - Ubrudziłam cię wtedy tortem.

- Widać jak bardzo zadowolony byłem - zaśmiał się ze swojej skrzywionej miny.

- Są też zdjęcia z naszych balów maturalnych. Za dobrze ci w garniturze - dodałam. - A to co? - spojrzałam na zdjęcie śpiącej mnie, na czyiś kolanach.

- Oh. Tu jest - zabrał je ode mnie. - Nie byłem pewien czy je tu wrzuciłem.

- Robiłeś mi zdjęcia kiedy spałam?

- Wciąż robię - spojrzałam na niego z niedowierzaniem.

- Zboczeniec.

- Ale twój - pochylił się w moją stronę i musnął moje usta. Odłożyłam zdjęcia na bok i sięgnęłam po koperty. Podałam mu tę zaadresowaną do niego, a sama otworzyłam swoją, wyjmując list. Powstrzymywałam śmiech, czytając starannie napisane wyrazy. - Cóż... chyba byłem mądrzejszy niż mi się wydawało - usłyszałam. Spojrzałam na niego. - „Jeśli wciąż nie jesteś z Kenną, to jesteś idiotą. Jest świetna." - zacytował.

- Ja mam lepszy fragment - odchrząknęłam. - „Dobrze wiesz, że będziesz studiować w Nowym Jorku choćby nie wiem co i choć jest tam wielu przystojniaków wiedz, że jeśli nie znajdziesz odpowiedniego, możesz poślubić Luke'a. Lepiej wyjść za przyjaciela niż być starą panną z kotami." - zaczęliśmy się śmiać.

- Cóż mogę powiedzieć...

- Gdzie moje koty? Nawet nie jesteśmy zaręczeni, powinnam mieć chociaż jednego. Jak wrócimy, kupimy kota albo odwiedzimy schronisko. Jak mogłam zapomnieć o kocie? - mruknęłam do siebie.

- Ja jestem twoim kotem, mrrr - wyszczerzył się. - Nasze nastoletnie wersje były mądrzejsze od tych dorosłych - pocałował mnie.

- Chyba tak - zachichotałam. - Kocham Cię, Luke.

- Ja Ciebie też kocham.







Koniec!

Kocham was moje skarby i zboczuszki i dziękuję, że przeczytałyście kolejną moją historię!😘

Dziękuję za poświęcony czas i przeżywanie (w komentarzach) tego co działo się między Ashtonem, Kenną i Luke'iem. Miałam tyle pomysłów na zakończenie, a i tak zrealizowałam ten pierwszy😂

Dziękuję jeszcze raz i widzimy się przy innych moich historiach!😘

#ILWHff❤

Lov U❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro