Pani prefekt
— Wstawaj Jess — szepnął ktoś dziewczynie do ucha przygniatając ją.
Na początku nie wiedziała kto to jest. Odezwała się dopiero po jakimś czasie gdy jej mózg był w stanie przetworzyć informacje,które dotarły do niej jakieś 30 sekund temu.
— Nick idioto złaź ze mnie — wysyczała do niego jeszcze trochę zaspana.
— Oj zaraz idioto. Woję jak mówisz do mnie "mój najuszkochańszy kuzynie pod słońcem"— ostatnie zdanie powiedział udawanym przesłodzonym głosem.
— Nick...Nie możesz być moim najukochańszym kuzynem.
— Dlaczego — zapytał udając wielce przygnębionego jej odpowiedzią.
—Bo jesteś moim jedynym kuzynem i nie mam cię do kogo porównać. Jestem pewna że gdybym miała innego kuzyna to on był by najukochańszy.
— Może,ale tego nie wiesz,a za to ja zawsze ci pomagam i tak dalej.... Więc należy m się miano najukochańszego kuzyna. Prawda? — zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
— Tak — odparła po chwili namysłu — A mój najukochańszy kuzynie?
— Tak najukochańsza kuzynko?
— Zejdziesz w końcu ze mnie czy sama mam cię zdjąć? — warknęła na niego poirytowana.
— No nie wiem nie wiem — powiedział jej uśmiechając się cwaniacko.
— No dobra. To się zastanawiaj. Z tym że dodam jeszcze że jak sama będę cię musiała ściągać z siebie to wylecisz przez okno — powiedziała i uśmiechnęłam się do niego sztucznie.
— Okej podjąłem decyzję. Już schodzę. A teraz chodź na śniadanie. Mama się denerwuje.
Wstali z łóżka po czym ruszyli na dół do jadalni. Oczywiście podczas schodzenia ze schodów zaczęli się przepychać w wyniku czego Nick spadł z nich. Całe szczęście byli wtedy już prawie na dole i jej głupiemu kuzynowi nic się nie stało,ale i tak wójek na nich nakrzyczał. Jess i Nick wbrew pozorom bardzo się kochali. A jescze bardziej kochali się razem przekomzażać,przedrzeźnieć,obrażać, wyśmiewać,kłucić itd.
Nick bardzo pomagał kuzynce od śmierci rodziców i jej rodzeństwa. Starał się zastąpić jej barata,ale Matta nic,ani nikt nie zastąpi. Jednakże Jessica była wdzęczna kuzynowi jak i wujostwu że starają się jej pomóc na wszystkie sposoby. Kochała ich bardzo mocno,ale tylko w teorii. W praktyce nawet nie wiedziała co to znaczy kochać. Wszyscy wytykają jej brak empatii i jakichkolwiek ludzkich uczuć. Ale to nie jej wina że taka jest. Jednak przy bliskich osobach zachowuje się inaczej. Jest bardziej otwarta i wesoła,a za to mniej opryskliwa i chamska.
Weszli do kuchni i usiedli przy stole. Ciocia właśnie postawiła na stole tależ pełen naleśników. Jess je uwielbiała więc od razu się na nie rzuciła.
— Widzę że jesteś bardzo głodna Jessica — zaśmiała się ciocia Cloe.
— Jak zawsze — prychnął Nick.
— Siedź cicho idioto — warknęła Jess.
Ciocia chciała coś powiedzieć gdy coś zaczęło stukać w szybę. Podeszła do okna i wpóściła sowę z dwoma listami z Hogwartu.
— No nareszcie — westchnęła dziewczyna i wyrwała swój list z rąk ciotki — Przypominamy...Bla bla bla...lista książek...bla bla bla. To co zwykle — mruknęła rzucając list i kopertę na stół.
Gdy to zrobiła coś z niej wypadło. Była to szmaragdowo–srebna przypinka z napisem "Prefekt". Dziewczyna chwyciła ją z szokiem na twarzy.
— Zostałam prefektem! — krzyknęła,a ciocia,która właśnie za pomocą czarów zmywała naczycynia upuściła różdżkę i gwałtownie odwróciła się w stronę siostrzenicy. Skończyło się tym że naczynia spadły na ziemię i się potłókły.
— Co!? Naprawdę? Oh Jess to cudownie! — krzyknęła ciocia i przytuliła brunetkę.
— Będę mogła dawać szlabany Nickowi. I odejmować punkty gryfonom. Dać szlaban Riddlowi. Właśnie! Co jak Riddle też zostanie prefektem!?
— To będziesz miała świetnego partnera — zaśmiał się Nick.
— Bardzo śmieszne — warknęła — On nie może być prefektem bo ja nie chcę z nim pracować!
— Daj spokój Jessi nawet jeśli to nic z tym nie zrobisz. Nie ma sensu zamartwiać się na zapas,bo na razie nie wiesz czy nim został. A skoro macie już listy książek to możemy iść na pokątną.
— Okej,ale za to że zostałam prefektem kupicie mi kota!
— Dobrze. Zjedzcie szybko i idziemy.
Po zjedzeniu śniadania wszyscy wyruszyli na pokątną zrobić zakupy. W sumie nic nowego. Gdy Jess była tam pierwszy raz była pod wrażeniem i biegała od sklepu do sklepu,jednak teraz nie widzi w tej ulicy nic nadzwyczajnego. Zwykła ulica ze sklepami i artykułami potrzebnymi do szkoły. Nawet nie zauważyła kiedy mieli już wszystko kupione. No prawie wszystko. Został tylko kot dla brunetki więc z uśmiechem udała się do sklepu.
— Dzień dobry w czym mogę służyć — zapytała sprzedawczyni.
— Chciała bym kupić kota.
— Jaki by panienkę zadowolił — pytała z miłym uśmiechem na twarzy.
— Myślę że czarny był by odpowiedni.
— Dobrze proszę poczekać — powiedziała i zniknęła wchodząc gdzieś do innego pomieszczenia.
Po chwili wróciła z czarnym kotem na rękach — Proszę bardzo.
— Dziękuję. Ile się należy?
— 15 galeonów i 20 sykli.
— Okej — mruknęła i podała pieniądze,które dostała od ciotki.
— Dziękuję bardzo — powiedziała kasjerka chowając pieniądze.
— Do widzenia — Jess wzięła kota i torbę z miskami karmą i całą resztą po czym wyszła.
Tydzień później dziewczyna ze swoim kuzynem stali na peronie 9¾ i żegnali się z ciocią Cloe. Wsiedli do pociągu i mieli szukać wolnego przedziału gdy brunetce coś się przypomniało.
— Muszę iść do przedziału dla prefektów!
— To jej się przypominało — powiedział i zaczął się śmiać.
— Zamknij się — warknęła wściekła.
— Tak jest Pani prefekt — powiedział i zasalutował jej.
— A spadaj kretynie — syknęła wściekła i ruszyła w kierunku przedziału dla prefektów.
Gdy weszła zobaczyła Riddla który nie zaszczycił jej nawet spojrzeniem.
— No tak. Dlaczego mnie nie dziwi że on tu siedzi — pomyślała i usiadła obok niego w odpowiedniej odległości.
Słuchała instrukcji prefekta naczelnego jednak nie zwracała na to większej uwagi bo wiedziała na czym polega jej zadanie. Miała patrole w nocy, oraz musiała pilnować porządku na korytarzach. Za łamanie zasad mogła dawać szlabany i odejmować punkty ucznom. Niestety prefekrowi nie mogła dać szalbanu. A chciała by pan idealny Tom Riddle go doatał,bo nie mogła znieść jego idealności. Ale nic nie mogła z tym zrobić. Wstała i wyszła szukając przedziału gdzie Nick zajął jej miejsce. Po niedługiej chwili znalazła go w przedziale dla ślizgonów ze swoją dziewczyną Elinore Woodstone, która była też współlokatorką Jess i dwie pozostałe dziewczyny z którymi dzieliła dormitorium – Victorie Bellone oraz Kathrine Roberts.
— Hej — przywitała się siadając koło kuzyna.
— Cześć Jess — odparła radośnie Eli siedząca po drugiej stronie Nicka przy oknie.
— Słyszałyśmy że zoastałaś prefektem — powiedziała z uśmiechem na ustach Kathrine.
— Tak Kati zostałam prefektem Slytherinu.
— A Riddle? — zapytała Victorie z zaciekawieniem.
— Też — mruknęła niezadowolona Jessica.
— Nie przejmuj się Jess zawsze go znosiłaś i teraz też dasz sobie radę.
— Mam nadzieję — westchnęła i zaczęła rozmawiać z dziewczynami o różnych nieistotnych rzeczach.
W połowie drogi znudzony ich rozmowami Nick poszedł do swoich przyjaciół. Na początku jego dziewczyna protestowała,ale po chwili postanowiła nie przejmować i kontynuowała rozmowę z przyjaciókami do momentu zatrzymania się pociągu przy Hogwarcie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro