27
Travis
Układam Heidi w łóżku, zdejmuję jej buty, sukienkę i zarzucam na nagie piersi swoją koszulkę. Później przykrywam kobietę pościelą i idę do kuchni. Wracam ze szklanką wody oraz tabletkami, bez których po przebudzeniu będzie raczej mało znośna. A jestem przekonany, że bez kaca się nie obejdzie. Nadal nie wiem, ile alkoholu w siebie wlała.
– Travis.
– Tak, gwiazdeczko?
Rezygnuję ze wstania, choć mam ochotę wziąć prysznic, a potem się położyć. Ten dzień jest jednym z gorszych i zarazem strasznie męczących.
– Masz miskę?
Marszczę czoło.
– Po co ci miska?
– Bo będę rzygać – mówi i chwilę później podnosi się na przedramionach i kieruje głowę w dół.
– Przyniosę.
Miskę odnajduję w łazience. Nie jest duża, ale myślę, że wystarczy. Stawiam ją na podłodze i jeszcze przez pewien czas siedzę przy Heidi. Po paru minutach znów się kładzie i w końcu zasypia. Zerkam na zegarek. Dochodzi szósta. Od dwudziestu czterech godzin nie zmrużyłem oka. Jestem tak padnięty, że gdy tylko moja głowa opada na poduszkę, sen otula mój umysł niczym miękki koc.
*
Chcąc czy nie wstaję w okolicach trzynastej. Heidi nadal śpi, dlatego nie odsłaniam zasłon i po cichu opuszczam sypialnię. Biorę prysznic, potem śniadanie i zasiadam do laptopa, aby obrobić zdjęcia, jakie ostatnio udało się zrobić, gdy niebo było czyste. Efekt wychodzi mi nawet lepszy niż sądziłem, że wyjdzie.
Mam już zapisywać efekt, gdy na wyświetlaczu telefonu pojawia się numer Keenana.
– Potrzebujesz czegoś? – pytam zaraz po odebraniu połączenia.
– To ja powinienem o to zapytać. W sieci krąży wasze zdjęcie z wczorajszej nocy w Nowym Jorku.
Marszczę czoło.
– Jakie zdjęcie?
– Sprawdź link.
Włączam tryb głośnomówiący, a następnie wchodzę z konwersację z bratem i klikam wysłany link. Prowadzi od do plotkarskiego magazynu, gdzie na stronie głównej jednego z artykułów znalazło się zdjęcie przedstawiające, jak wczorajszej nocy wychodzę z Heidi z tamtego klubu. Z kolei pod nim pogrubionymi literami widnieje tytuł „Heidi Casey widziana z nowym partnerem? Czy nowy facet jest powodem rozstania młodej pary?"
Wzdycham czytając o tym, jakoby zerwanie Heidi i Kaleba było z mojej winy. Autor wpisu bardzo szybko zebrał o mnie informacje, bo niżej znajdują się informacje, czyim synem jestem. Nikt jednak nie wie, że zostałem przez Heidi zatrudniony jako jej pilot. O tym nie ma nawet wzmianki.
– I co na to powiesz? – pyta Keenan.
– Nic.
Wyłączam artykuł, tryb głośnomówiący i przykładam telefon do ucha.
– Zupełnie cię to nie rusza?
– W tym momencie jakoś nie. Jestem wykończony i zanim zapytasz, nie spędziłem w tym klubie nawet dziesięciu minut. Wszedłem tylko, aby zabrać Heidi. Nic więcej.
– Co w ogóle robiliście w Nowym Jorku?
– Ja byłem z ojcem w Cleverland. Ona pojechała do domu po rzeczy i jakieś dokumenty.
– I ostatecznie oboje wylądowaliście w klubie.
– Mało istotny fakt – odpieram. – Trudno. Media pogadają o tym przez pewien czas i w końcu się zamknął. Heidi nie jest już zaręczona, a ludziom chuj do tego, z jakiego powodu zerwali.
– Dobra, nie unoś się tak. Chciałem tylko spytać, czy wszystko gra. Wiem, że nie przepadasz za byciem w centrum uwagi. Szczególnie jeśli chodzi o social media.
– Jest dobrze, Keenan – zapewniam go. – Odezwę się później.
– Matka pewnie do ciebie zadzwoni – mówi, nim zdążę się rozłączyć. – Przygotuj się na zaproszenie na rodzinną kolację. Tak tylko uprzedzam.
– Dzięki – mamroczę i kończę połączenie.
*
Jakiś czas po telefonie z Keenanem i matką, która zadzwoniła zaraz po nim, zaglądam do Heidi. Już nie śpi. Siedzi na łóżku ze szklanką wody w ręku, ze spuszczoną głową. Gdy słyszy, że wchodzę, podnosi wzrok.
– Jak się czuje, moja gwiazdeczka?
Siadam przy niej, po czym zabieram szklankę i odstawiam ją na stolik. Heidi śledzi moje ruchy zmęczonymi oczami.
– Głowa mi pęka, ale tabletka powinna niedługo zadziałać – mamrocze w odpowiedzi.
Sięgam ręką do jej włosów i odgarniam niesforne kosmyki z kobiece ucho. Później się nachylam i składam na jej czole czuły pocałunek. Uśmiecha się lekko.
– Byłeś wczoraj z ojcem. Gdzie?
– Już ci to wyjaśniałem – zauważam.
– Niczego nie pamiętam. Nawet tego, jak dostałam się do tego łóżka, nie wspominając już o drodze do Bostonu. Wiem tylko tyle, że prowadziłeś mój samochód.
Czyli spora część podróży wyleciała jej z pamięci. Mogłem się tego spodziewać zważywszy na to, ile mogła wczoraj wypić. Po słowach Liliany wnioskuję, że ani jedna ani druga nie liczyła kolejek ani nie sprawdzała, co ze sobą miesza.
– Byłem z ojcem w Cleverland – tłumaczę ponownie. – Spotkania się przedłużyły, więc próbowałem do ciebie zadzwonić i powiedzieć, że nie zdążę na kolację, ale nie odbierałaś. Przyleciałem koło północy, a ty nadal milczałaś. Gdybyś nie wysłała mi swojej lokalizacji pewnie znalazłbym kogoś, kto namierzyłby twój telefon.
– I jak dostałeś się do Nowego Jorku?
– Helikopterem. I tak samo wróciliśmy. I zanim zapytasz, zadzwoniłem już do kogoś, kto przywiezie tu twój samochód. O nic się nie martw.
Heidi wpatruje się we mnie dłuższą chwilę. Jej umysł pracuje jeszcze na wolnych obrotach, więc nie od razu rozumie, co do niej mówię.
– Och. Czyli przeżyłam swój drugi lot i nawet tego nie pamiętam.
– Powtórzymy to. Może znów wybierzemy się do domu w górach?
Kobieta posyła mi piękny, ciepły uśmiech. Ja także unoszą kąciki ust na wspomnienie tamtych kilku dni we wspaniałym, spokojnym miejscu.
– Byłoby cudownie, ale chyba nie w najbliższym czasie. Chcę najpierw uporządkować sprawy z Kalebem, muszę jeszcze odwołać całą ceremonię, co nie będzie takie proste, a potem znajdę sobie mieszkanie.
– W Bostonie?
Heidi przytakuje.
– A co z domem? Jednak go zostawiasz?
– Mam potrzebne dokumenty dla prawnika. Nawet jeśli uzna, że dom mi się nie należy, nie przejmę się tym. A jeśli okaże się w pełni mój, sprzedam go. Nie chcę mieszkać w tym samym mieście, co on.
– Możesz tu zostać – wypalam bez zastanowienia.
– Dziękuję, ale dość już wykorzystałam twoją gościnność. Muszę znaleźć coś swojego. Jeśli to cię pocieszy, możesz pomóc mi wybrać.
To o wiele bardziej do mnie przemawia. Od razu będę wiedział, gdzie mieszka i może nawet uda się znaleźć lokum, które znajduje się blisko mojego apartamentu? To ułatwiłoby nam spotkania.
– Tylko nie oczekuj, że będę szukać w domu jakiejś duszy.
Na te słowa kobieta zaczyna się śmiać.
– Pomogę z lokalizacją, będę ci towarzyszyć przy oglądaniu i doradzać, ale duszy nie znajdę.
– Sama ją znajdę. Dziękuję za chęć pomocy. – Składa mi na wargach szybki pocałunek. – Idę wziąć prysznic. Zrobisz mi kawę?
Kiwam głową. Nie umiem jej odmówić.
*
– No i się wydało.
Odkładam kubek na blat i odwracam głowę w stronę Heidi. Przegląda coś na tablecie. Domyślam się, co takiego.
– Czytasz ten artykuł.
Heidi spogląda na mnie.
– Już go widziałeś?
W odpowiedzi kiwam głową.
– Teraz ludzie będą myśleć, że moje zerwanie z Kalebem to wina naszej relacji. Przepraszam cię za to. Nie chciałeś byś głównym tematem strony plotkarskiej.
Widząc jej zmartwiony wyraz twarzy, podchodzę do niej, po czym siadam obok i oplatam ramieniem. Wtula się w mój tors.
– Wiedziałem, że w końcu nastąpi taki dzień. I niech myślą, co chcą. My wiemy, jaka jest prawda.
– Powiedz to faneczkom Kaleba – mamrocze niezadowolona. – Zebrał wokół siebie tak wielkie grono fanów, że to niemal jak armia. Połowa cieszy się z tego zerwania, gdy druga zapewne wyzywa mnie w komentarzach.
– Nie przejmuj się tym. I nie czytaj już tych linijek pełnych bzdur. – Zabieram od niej tablet i odkładam jak najdalej od niej. – Odetnij się. Zostaw media społecznościowe i oddaj je komuś, kto zajmie się nimi pod kątem promocji. Ja nie korzystam z tych aplikacji i żyje mi się wspaniale.
Gdy na nią zerkam, zauważam szerszy uśmiech.
– Chyba tak zrobię. – Unosi głowę, by móc spojrzeć mi w oczy. – Myślałeś już, na jaką okazję mogłabym założyć tą złotą suknie? Nie chciałabym, aby kurzyła się w szafie.
– Myślałem – potwierdzam – i wiem, kiedy możesz ją założyć.
Heidi od razu się ożywia, a jej humor poprawia. Tylko, czy spodoba jej się to, co mam zamiar powiedzieć?
– Mama zaprosiła nas na jutrzejszą kolację. Ta złota suknia nada się idealnie.
– Chwila. – Odsuwa się, jakby próbowała uniknąć ciosu. – Nas? Mnie również?
– Też jesteś zaproszona – zapewniam. – Poznasz moją rodzinę, może w końcu Ashton się pojawi. – Heidi mruży oczy, więc dodaję: – Najmłodszy brat. Nie było go na gali, Keenana też nie, ale na kolacji powinni być wszyscy.
Heidi milknie i tylko wpatruje się we mnie szeroko otwartymi oczami. Nie reaguje nawet, gdy zakręcam na palec jeden z jej kosmyków.
– Kim dla ciebie wtedy będę? – pyta nagle i tak cicho, że ledwo ją słyszę.
Marszczę czoło. Już mam odpowiedzieć, ale wtedy zdaję sobie sprawę, że sam nie znam odpowiednich słów. Nie wiem nawet, na jakim etapie stoimy w naszej relacji. Czy możemy już powiedzieć, że ze sobą chodzimy? Chciałbym tego.
– A kim chciałabyś być? – odpowiadam pytaniem.
Jej też braknie słów. Rozchyla wargi, lecz ostatecznie je zamyka.
– Nie wiem nawet, kim jestem teraz. Twoją szefową? Kochanką?
Krzywię się na te określenie.
– Chyba wolałbym inne określenie – mówię, po czym wciągam kobietę na swoje kolana. Siada na mnie okrakiem i dłonie zarzuca mi na kark.
– Jakie?
Biorę głębszy wdech.
– Co powiesz na moją dziewczynę? Albo kobietę. Tak jest bardziej dojrzale.
Uśmiecha się. Najpierw nieśmiało, a potem szerzej. Jej oczy także wydają się radosne.
– Czyli ze sobą chodzimy? Jak para?
– Jeśli tego chcesz. Ja chcę.
– Travis... ja...
– Rozumiem, to za wcześnie – przerywam jej. – Nie jesteś jeszcze gotowa. Wrócimy do tego...
– Jestem – teraz to ona wchodzi mi w zdanie.
Patrzę na nią z nadal rozchylonymi wargami. Uśmiecha się promiennie, później nachyla i obdarza mnie lekkim pocałunkiem.
– Jestem gotowa – powtarza. – Na dobrą sprawę od miesięcy nie czułam się, jakbym była zaręczona. Chyba jednak na długo przed zerwaniem byłam jednak singielką.
– Zatem ogłaszamy ten związek? – upewniam się.
– Niech ludzie sami do tego dojdą. Nie będziemy się tym przejmować.
Podoba mi się to podejście. Bo przecież plotek na nasz temat nie unikniemy, a jeśli będziemy się ukrywać, staniemy się pokarmem dla głodnych rekinów. Dopiero wtedy zacznie się burza.
– Uczcimy to jakoś?
– Wspólny prysznic? – sugeruje, a ja od razu się na to zgadzam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro